Aston Martin DB12 2023. Brytyjczycy stawiają pierwszy dobry krok

Czy zmiana nazwy w przypadku zaawansowanego liftingu jest dobrym ruchem? Aston Martin DB12 2023 pokazuje, że Brytyjczycy wiedzą co robią. Zresztą to nie pierwszy taki przypadek w ich historii.

Na widok zmiany nazwy podczas liftingu można się lekko skrzywić. Czasami producenci próbują w ten sposób na nowo sprzedać "stary" samochód. W przypadku nowej maszyny z Gaydon mamy jednak do czynienia z czymś na tyle innym, że zmiana numeru była jak najbardziej wskazana. Aston Martin DB12 2023 otwiera nowy rozdział w historii marki i pokazuje, że ewolucja jest kluczem do sukcesu.

Aston Martin DB12 2023. Nie mów o nim "DB11 po liftingu"

Choć w praktyce tak to wygląda, to pod nadwoziem kryje się nowe auto, które z poprzednikiem dzieli tylko garść podzespołów. Zresztą nie jest to pierwszy przypadek, kiedy Aston Martin decyduje się na taki krok.

Cofnijmy się na moment do czasów modelu DB5 i DB6. Ten pierwszy doskonale znacie, gdyż seria filmów o misjach Jamesa Bonda uwieczniła DB5 w historii popkultury. Jego ceny osiągają zawrotny poziom, a kolekcjonerzy walczą o każdy dostępny egzemplarz.

Tymczasem jest też Aston Martin DB6, który na pierwszy rzut oka od DB5 różni się raptem garścią detali. W praktyce jest jednak dużo lepszym samochodem - pod każdym kątem. Brytyjczycy przebudowali w nim zawieszenie, minimalnie zwiększyli rozstaw osi, poszerzyli rozstaw kół i dodali wspomaganie układu kierowniczego.

Aston Martin DB12 2023

Wszystko to sprawiło, że z punktu widzenia kierowcy, Aston Martin DB6 był znacznie przyjemniejszym samochodem. Proste, nieprawdaż?

Dokładnie tą samą ścieżką idzie Aston Martin DB12

Z DB11 łączy go ogólna bryła nadwozia i linia tyłu. Tutaj jednak podobieństwa się kończą, gdyż DB12 dostało całkowicie nowy pas przedni. Jest on dość kontrowersyjny, głównie za sprawą masywnego grilla, ale może wpaść w oko. Front został też zoptymalizowany pod kątem przepływu powietrza, co wpływa na właściwości jezdne i na redukcję hałasu w kabinie.

Brytyjczycy zachowali charakterystyczne "skrzela" przy przednich nadkolach. Zostały one jednak lekko "złagodzone" wizualnie i prezentują się teraz dużo bardziej elegancko.

Największa rewolucja zaszła we wnętrzu. Wreszcie dogoniło, a może nawet przegoniło konkurencję

Problemem Astonów przez lata były kokpity, które wyglądały niczym wyciągnięte z innej epoki. Stare multimedia Mercedesa i Volvo pasowały jak pięść do nosa i psuły odbiór tych samochodów. Klienci decydujący się na samochody z najwyższej półki potrzebują odpowiedniego standardu - i ten teraz będzie zapewniony.

Od zera narysowano cały kokpit, stawiając na nowoczesne technologie. Debiutują tutaj cyfrowe zegary i nowe multimedia, które mają być przełomem w tym segmencie. Aston Martin stworzył atrakcyjnie wyglądający kokpit, który nawiązuje do historii marki, a zarazem wyróżnia się na tle konkurencji.

Aston Martin DB12 2023

Dużym plusem jest tutaj ukryty ekran systemu multimedialnego. Ten wpasowano w pozycji "półleżącej" na konsoli centralnej. Dzięki temu deski nie szpeci żaden przyklejony na siłę tablet.

Przy okazji w DB12 debiutują też nowe fotele, zmodyfikowane boczki i oczywiście ciekawe kolory tapicerek. Każdy znajdzie coś dla siebie.

Aston Martin DB12 2023. V8, jakiego tutaj jeszcze nie było

Sercem tego auta będzie tylko i wyłącznie 4-litrowy silnik V8, pochodzący z gamy Mercedes-AMG. Podkręcono go do 680 KM i 800 Nm, co przekłada się na sprint do setki w 3,5 sekundy i prędkość maksymalną przekraczającą 325 km/h.

Silnik to jednak nie wszystko. Aston Martin przebudował też całe zawieszenie, stawiając na idealny kompromis pomiędzy prowadzeniem i komfortem podróżowania. Debiutuje tutaj także elektronicznie sterowany tylny dyferencjał, który znacznie szybciej "spina" koła w razie potrzeby.

Aktywne amortyzatory i stabilizatory posiadają trzy tryby pracy (GT, Sport, Sport+), co przekłada się na sposób, w jaki ten samochód zachowuje się w zakrętach. Brytyjczycy twierdzą, że będzie to doskonała propozycja dla osób, które lubią za kierownicą pokonywać dłuższe dystanse i nie boją się zabaw na krętych drogach.

Aston Martin zmniejszył też masę nieresorowaną, odchudzając każdy komplet felg o 8 kilogramów. Oczywiście nie zapomniano też o wydajniejszych hamulcach - z tarczami 410 mm z przodu i 360 mm z tyłu.

Auto trafi do klientów w czwartym kwartale 2023 roku

Brytyjczycy bardzo ambitnie podchodzą do planów na przyszłość. W drodze jest już odświeżony Vantage, a także DBX po liftingu. Z kolei w 2025 roku zobaczymy na drogach pierwszego elektrycznego Astona Martina - a to dopiero początek wielkiej ofensywy modelowej tego producenta.