Alfa Romeo Brera i Spider 3.2 JTS

Włochy. Słoneczny kraj pełen piękna, wzajemnych sprzeczności, namiętnych kobiet i narodowej miłości do motoryzacji. Wydaje się, że tylko dzięki tej szalonej i nieposkromionej mieszance mogły powstać tam takie samochody jak Alfa Romeo Brera i Spider.

Obiektywizm nie istnieje, w każdym razie na pewno nie, kiedy mamy do czynienia z włoską motoryzacją. Obok takich słów jak spaghetti i pizza w jednym ciągu wymieniamy również Ferrari i Alfa Romeo. Nazywajcie te samochody niepraktycznymi i niefunkcjonalnymi, ale one na pewno mają duszę. Skąd się ona wzięła? Każdy mechanik, inżynier czy projektant biorący udział w stworzeniu samochodu, przelał do niego część siebie.

Alfa Romeo to przede wszystkim osobowości, które wpisały się na stałe w dziedzictwo tej włoskiej marki, wystarczy wspomnieć choćby Tazio Nuvolariego. Można odnieść wrażenie, że te włoskie samochody nie są wytwarzane przez te same mechanizmy i systemy procedur, które rządzą japońskimi korporacjami i niemieckimi gigantami. Modele Alfy Romeo to indywidua obarczone ludzkimi błędami, ale przez to bliższe naszym sercom. Podobno Henry Ford zdejmował kapelusz za każdym razem kiedy mijała go Alfa Romeo. My od dziś robimy to samo, gdy mija nas Brera albo Spider.

Hasła takie jak...
...Pininfarina czy Giugiaro przyspieszają bicie serca u każdego fanatyka motoryzacji. Teraz wyobraź sobie połączone wysiłki legendarnego studia projektowego i równie znanego projektanta. Rezultat to duet Brera & Spider. Właśnie w tej kolejności, bo ta pierwsza (czyli następczyni modelu GTV), stała się bazą dla kabrioletu, wyposażonego w wielowarstwowy dach z tkaniny. W tych autach jest... seks. Niesamowity mix estrogenu, testosteronu i piękna, które docenią (z korzyścią dla właściciela) przede wszystkim kobiety. Tu w pewnym sensie przewagę ma Brera, bo chociaż Spider ze złożonym dachem jest esencją piękna, to z czarną "szmatką" nie robi już takiego wrażenia.

Siadając za kierownicą tych bolidów można poczuć się lepiej niż w większości niemieckich aut klasy premium. Na pewno nie ma ku temu żadnych logicznych powodów, bo jakość i dobór użytych materiałów miejscami pozostawia nieco do życzenia. Dlaczego rękojeść hamulca ręcznego wykonano nie ze skóry, a z tworzywa sztucznego? Czy to Fiat Panda? Rozmieszczenie części przycisków (np. otwierającego klapę bagażnika, który swoje miejsce znalazł w podłokietniku) nie ma nic wspólnego z ergonomią i funkcjonalnością. Również obsługa skomplikowanego systemu nawigacji i radia potrafi wywołać ból głowy. Zamiast biec do apteki po Paracetamol, radzimy zaaplikować sobie niewielką dawkę wstrzemięźliwości w momencie składania zamówienia w salonie - w kieszeni zostanie niebagatelna kwota 11 400 zł.

Ale...
...jest i druga strona medalu. Bo kiedy chwycimy poręczną, trójramienną kierownicę i popatrzymy na wskaźniki z włoskimi nazwami Aqua, Olio i Benzina, weźmiemy do ręki stylowy kluczyk, wciśniemy przycisk-starter czy w końcu otworzymy drzwi pozbawione ramek. Wszystkie wcześniej wymienione wady stracą znaczenie. To klasyka, podana w sposób, który potrafi tylko włoska Alfa.

Te samochody po prostu mają charakter. Są niedoskonałe, jak każdy z nas. Włącz spryskiwacz tylnej szyby w Brerze, a zauważysz, że z niewiadomych powodów przedni będzie próbował mu dorównać - notabene, z bardzo mizernym skutkiem. Takie kaprysy trzeba po prostu wybaczyć i zaakceptować. Wystarczy, że zdejmiesz Spiderowi dach z tkaniny, a Twoim oczom ukaże się zupełnie inny świat. Zdziwisz się, że mogłeś w lecie żyć bez kabrioletu. No a poza tym, wszystko ma swoje konsekwencje. Widoczny z zewnątrz kierowca jest "na celowniku" płci pięknej. Wiadomo przecież nie od dziś, że kobiety kochają kabriolety.

Spider...
...to tylko dwa miejsca i 235-litrowy bagażnik. Jego pojemność jest stała, bez względu na to, czy podróżujemy z otwartym, czy zamkniętym dachem. Brera oferuje nieco więcej (300 litrów) oraz cztery fotele. To jednak tylko teoria, bo owszem, z tyłu można podróżować, jeżeli tylko ma się nie więcej niż 150 cm wzrostu. Oba auta są tak naprawdę dwuosobowe - wręcz stworzone z myślą o weekendowych, romantycznych wypadach. W Spiderze, nawet gdy będzie padać, nie trzeba się martwić. Komfort podróżowania jest tak samo wysoki w obydwu konfiguracjach - z dachem i bez niego. Czy można chcieć czegoś więcej?

Brera proponuje nędzną namiastkę tego uczucia za sprawą szklanego, panoramicznego dachu, za który trzeba dopłacić 6000 zł. Czy warto? Niekoniecznie, są bowiem ważniejsze wydatki. Jakie? Chociażby elektrycznie regulowane, podgrzewane fotele obite skórzaną tapicerką Poltrona Frau (16 500 zł), system Hi-Fi BOSE z subwooferem (3500 zł) czy biksenonowe reflektory (3500 zł). W sumie, okazuje się więc, że tanio nie jest. No cóż, ekskluzywność musi kosztować...

Bulgoczące silniki...
...z sześcioma cylindrami to klasyka włoskiej motoryzacji. Pionierska, seryjnie produkowana widlasta szóstka trafiła przecież do Lancii Aurelii w 1950 roku. Później pojawiło się jeszcze Dino V6 Alfreda Ferrari, a w latach 70-tych - pierwsza Alfa Romeo 6 z tym właśnie silnikiem. Brera i Spider kryją pod swoimi pięknymi maskami 260-konne, 3,2-litrowe jednostki, które powstały jeszcze w czasach współpracy z koncernem General Motors.

Bezpośredniemu wtryskowi paliwa, kryjącemu się tu pod kryptonimem Jet Thrust Stoichiometric, zaleca się dostarczać co najmniej 98-oktanową benzynę. W jakich ilościach? Odpowiednich, rzecz jasna. Ujmijmy to w ten sposób - okolice 70 zł, czasami nawet 80 złotych za każde 100 przejechanych kilometrów. Taka właśnie jest cena lansu, w tym wypadku wymuszona nie tylko pojemnością skokową V6-tek, ale również sporą masą własną tych aut. 1,7-tonowa limuzyna klasy wyższej? Norma. Ale żeby tyle ważyły niewielkie przecież coupe i cabrio? No cóż, liczby nie kłamią...

Nadchodzi moment...
...w którym z czterech masywnych końcówek układu wydechowego zaczyna wydobywać się delikatny, miarowy bas. Pierwsze zaskoczenie. Czy to naprawdę widlasta szóstka? Ale wystarczy lekka przygazówka, a nie będziemy mieli wątpliwości, że pod maską pracuje benzynowe V6. Niskie tony stopniowo ustępują miejsca bardziej typowemu warkotowi na wyższych obrotach, zwracając uwagę każdego przechodnia w promieniu 100 metrów. Takiego fenomenalnego brzmienia nie uzyskamy z żadnej turbodoładowanej jednostki o sztucznie zaniżonej pojemności skokowej cylindrów. Słuchanie tego przypomina koncert układu wydechowego i silnika. Ale pora na jazdę. Lewarek automatycznej skrzyni biegów ląduje w pozycji D.

I tu... Zaskoczenie nr 2. W dobie 8-biegowych, superszybkich "automatów", 6-stopniowa przekładnia Q-Tronic może niektórym przypominać stetryczałego lokatora domu starców. Zaraz po wciśnięciu pedału gazu, wskazówka obrotomierza ochoczo pnie się do góry, dosłownie wciskając w fotel. Później jest chwila zawahania. Trzeba odpuścić gaz - dopiero wtedy skrzynia zmieni bieg na wyższy. Po jakimś czasie okazuje się jednak, że Q-Tronic hamowanie silnikiem ma opanowane do perfekcji, potrafi też dość szybko dopasować się do temperamentu kierowcy, nawet jeżeli musi otrzymywać bardzo konkretne sygnały o planowanej zmianie stylu jazdy. Komu to nie odpowiada, może wybrać tryb sekwencyjny, w którym skrzynia sama wrzuca wyższy bieg po dojściu do granicy obrotów.

Wiemy już...
...co znajduje się pod maską. A pod podwoziem? Coś, co Alfa Romeo określa tajemniczym skrótem Q4. Tak naprawdę jest to nic innego, jak napęd 4x4 z centralnym mechanizmem różnicowym Torsen C, który moment obrotowy o wartości 322 Nm dzieli między przednią i tylną oś w proporcji 43:57. Rezultat? Fantastyczna zwinność, rewelacyjna przyczepność, pokonywanie łuków "jak po szynach" i absolutne posłuszeństwo ruchom kierownicy - takie właśnie określenia są tu jak najbardziej na miejscu.

A przy tym ogólny poziom komfortu resorowania jest zaskakująco wysoki, bo układ jezdny nie amortyzuje zbyt twardo w czasie przejeżdżania dużych poprzecznych nierówności, jak dzieje się to w wielu autach stricte sportowych. Trzeba jednak mieć się na baczności, wypatrywać głębokich kolein i przemykać pomiędzy nimi w taki sposób, aby nie ryzykować otarcia podwoziem o asfalt. Na tym nie koniec, bo symboliczny prześwit i pokaźny przedni zwis powodują, że w trosce o integralność zderzaka, do niektórych garaży podziemnych nie sposób wjechać inaczej niż... tyłem.

Duet...
...Brera & Spider czaruje swoją urodą w taki sposób, że trudno oderwać wzrok. To po prostu jedne z najpiękniejszych aut świata. Można spierać się, które prezentuje się korzystniej, jak też dyskutować o wyższości pragmatycznego nadwozia coupe nad przesyconym swoistym romantyzmem cabrio. W pierwszym przypadku istnieje oczywiście możliwość pocieszania się nieco niższą ceną, dodatkowymi miejscami z tyłu i większym bagażnikiem. Dlatego właśnie Brera wygrywa "na punkty". Tylko co z tego? Serce i tak wyrywa się, krzycząc: "Spider!".