BMW X3 3.0sd

Według bawarskiego producenta to nie SUV. Daleko mu do terenówki, ale w lekkim terenie sprawdza się znakomicie. Najmocniejszy silnik nie jest zasilany benzyną, ma mniej niż trzy litry pojemności i moc blisko trzystu koni. Co to za auto? Odpowiedź brzmi: BMW X3 3.0sd.

Sports Activity Vehicle - w skrócie SAV. Tak firma BMW definiuje kategorię dla swojego modelu oznaczonego jako X3. Czy to nie przesada? Przecież to zwykły SUV - powie wielu. Wymiarami X3 odpowiada autom typu Toyota RAV4, Honda CR-V czy Opel Antara. Jednak to tylko pozorne podobieństwo. BMW X 3 łączy bowiem cechy dwóch kategorii aut: zalety usportowionej limuzyny z właściwościami samochodu terenowego. Co ciekawe - Bawarczyk tworzy właściwie klasę sam dla siebie. Mercedes, Audi, Volvo czy Lexus produkują modele konkurujące z większym BMW X5. Z kolei wymienione SUV-y, to - z całym szacunkiem dla ich producentów - nie klasa Premium. Cenowo także X3 to zupełnie inna półka.

Na placu boju zostaje wiec samodzielnie X3, które pod koniec ubiegłego roku poddano kuracji odmładzającej. Pod maską zmodyfikowany silnik, który po raz pierwszy zastosowano w modelu 535 d. Firma podkreśla, że to najbardziej sportowy diesel na świecie. Czas sprawdzić ile w tym prawdy...

Make-up dla urody

Mężczyźni już dawno pogodzili się z tym, że ich wybranki bez lekkiego podkładu, cieni na powiekach czy szminki na ustach nie wyjdą nawet podlać kwiatków na balkon. I choć bez tych zabiegów są atrakcyjne, to trzeba przyznać, że makijaż podkreśla detale ich urody.

Zmiany, jakim poddano nadwozie BMW X3, można porównać do zabiegów upiększających stosowanych przez kobiety. Nie są rewolucyjne i nie zmieniają dotychczasowego wyglądu auta. Poprzez korektę szczegółów, design X3 prezentuje się jednak zdecydowanie atrakcyjniej od poprzedniej wersji. Niby niewiele zmieniono, ale sylwetka zyskała na wyrazistości oraz drapieżności.

Główne zmiany stylistyczne dotknęły przedniej i tylnej części nadwozia. Różnice są delikatne, a jednak pełne charakteru. Zderzaki są teraz na większej powierzchni lakierowane pod kolor nadwozia. Elementy ochronne wykonane z solidnego czarnego plastiku są z kolei bardziej subtelne. Wygląd nowego X3 nabrał dzięki temu więcej sportowo-eleganckiego sznytu.

Najbardziej rozpoznawalny detal wszystkich modeli BMW serii X to tzw. "sześciookie spojrzenie". Podwójne reflektory umieszczono za gładkim kloszem. Do tego dochodzą większe niż u poprzednika reflektory przeciwmgielne, które wkomponowano w zderzak, tuż pod lampami przednimi. Linia taka daje efekt masywnego osadzenia auta na nawierzchni. Typowy dla BMW grill w kształcie "nerek" także nieco urósł. W zależności od wersji auta występują różne kolory atrapy. Grill w kolorze Light Titanium to element rozpoznawczy testowanej wersji BMW X3 3.0 sd. Całość uzupełnia maska, która posiada dwa zagłębienia nawiązujące kształtem do przednich "nerek".

Z tyłu rzucają się w oczy nowe tylne lampy. Ich znak firmowy to poziome elementy świetlne, szczególnie urokliwe nocą. Charakterystyczna dla tego auta jest też dominacja poziomych linii powtarzających się od krawędzi klapy tylnej, po zderzak. Podkreślają one muskularny wygląd auta.

Z boku X3 wygląda bardzo dostojnie. Długa przednia maska, duże powierzchnie szyb i wznosząca się linia okien za tylnymi drzwiami oddają majestatyczny klimat auta. Szerokie progi pokryto metalem, w który nabito gumowe ćwieki. To nie tylko ładny dla oka gadżet, ale także praktyczne rozwiązanie antypoślizgowe. Do wysokiego nadwozia wiele osób wspina się bowiem przy pomocy owych progów.

Twórca linii BMW Chris Bangle tym razem stworzył pojazd o bardzo spokojnej i powściągliwej linii. To nie auto do szpanu. Co prawda ubrano je w charakterystyczne elementy dla marki BMW, ale tu i słynne "nerki" czy potężne koła nie wywołują dreszczyku emocji. Z auta owszem, emanuje siła, ale to raczej siła spokoju. Panowie w kombinezonach z trzema paskami na rękawach i nogawkach nie wsiądą do takiego auta. Dla wielu prawdziwych fanów marki będzie to zaletą.

Ta sama piosenka

Posługując się definicją inżyniera Mamonia z filmu Rejs, wnętrze BMW jest jak piosenka, która się podoba, bo słyszało się ją już wcześniej. Podobnie jest z kokpitem odświeżonego BMW X3. Siadając za kierownicą od razu wiadomo, co to za marka. Wszystko poukładane logicznie jak w modelach sprzed 10 lat. Każdy to lubi, kiedy wie, czego można się spodziewać (podziękowania dla inżynierów z BMW za brak pokrętła i-drive). Mamoń poczułby się w środku BMW X3 idealnie.

W porównaniu z wersją sprzed liftingu poprawiła się jakość materiałów, doszły nowe wzory tapicerek - słowem typowe rzeczy podczas liftingu. Ale to, co serwuje BMW jeśli chodzi o jakość to już nie są typowe rozwiązania, ale mistrzowski popis twórców. Doskonałe tworzywa, wszystko miłe w dotyku. Nawet kieszenie w drzwiach posiadają miękkie obicia tam gdzie nie sięga wzrok. Jedną z opcji wykończenia wnętrza są sportowe, aluminiowe listwy. Spolerowane na mat, kontrastują z ciemnym kokpitem. Czytelne zegary o klasycznym stylu posiadają galwanizowane obwódki. Mocne, czerwone podświetlenie wygląda rasowo, ale nie męczy wzroku. Nocą czerwona poświata wydobywająca się ze wszystkich przycisków wygląda zabójczo w zestawieniu z chromowanymi detalami.

Smak, styl, asceza nowoczesności - to cechy wnętrza wersji X3 sd. Trudno na rynku spotkać równie dopracowane i perfekcyjnie wykonany środek auta.

Novum stanowi wyświetlacz w formie odchylanego ekranu, który zlokalizowano w górnej części kokpitu. Można go regulować elektrycznie pod różnym kątem i unikać w ten sposób odbicia promieni słonecznych. Jego obsługa nie należy wprawdzie do intuicyjnych, ale da się do niego przyzwyczaić. Tam właśnie wyświetlane są informacje komputera pokładowego czy telefonu. Niestety nawigacja nie posiada płyty z polską siatką dróg, co naprawdę nie przystoi takiej marce jak BMW. Wydatek ponad dziesięciu tysięcy złotych za nawigację, która działa tylko za granicą wydaję się więc całkowicie zbędny. Prawem serii wytknę jeszcze obsługę klimatyzacji. Działa bez zarzutu, ale dziwi fakt, że nie posiada choćby dwu-strefowej regulacji.

BMW zawsze stanowiło wzór, jeśli chodzi o warunki, jakie stwarza dla kierującego. Nie inaczej jest w X3. Pozycja za kierownicą, choć wysoka z uwagi na charakter nadwozia, dostarcza sportowych doznań. Mała i poręczna kierownica o grubym wieńcu świetnie leży dłoniach. Miejsca z przodu pod dostatkiem nawet dla koszykarzy. Z tyłu także nie powinno brakować przestrzeni zarówno nad głową jak i dla nóg pasażerów. Co ciekawe, pod względem ilości miejsca w środku X3 niewiele ustępuję większemu X5. Wrażenie przestronności potęguje wielki i szklany dach. Po złożeniu go otrzymujemy namiastkę jazdy kabrioletem.

Wspaniałych doznań dostarczają fotele przednie. Wyłożone są wysokogatunkową skórą i posiadają elektryczną regulację w każdym możliwym kierunku. Nawet zagłówki sterowane są elektrycznie. Ich luksusowy charakter oddaje opcja pompowanej regulacji oparcia. Czy masz wzorcowo ukształtowany kręgosłup czy garb wielkości arbuza, to nieważne - w tych fotelach czujesz się tak, jakby specjalista ortopeda ukształtował je specjalnie dla Ciebie. Podróżujący z tyłu oczywiście nie mają takiej możliwości sterowania kanapą, ale jako rekompensatę otrzymują szeroki podłokietnik, w którym kryje się schowek i uchwyty na napoje. Bagażnik jest bardzo funkcjonalny, a jego 480 litrów pojemności spokojnie "połknie" bagaże dla czterech pasażerów.

Prawie jak V8

W 1897 roku Rudolf Diesel skonstruował pierwszy, w pełni sprawny silnik wysokoprężny. Jego twórca nie zdawał sobie sprawy jak wielki sukces odniesie jego wynalazek. Ale dopiero w 1924 roku firma MAN zastosowała po raz pierwszy tego typu napęd w samochodzie (ciężarówka MAN 150 PS). Był to jednocylindrowy potwór o pojemności 20 litrów i mocy 15 KW. Jeszcze nie tak dawno popularne "ropniaki" kojarzyły się z klekoczącym, kopcącym, głośnym i pozbawionym temperamentu napędem. Od kilku lat można zaobserwować swoistą rewolucję, jaką przeszły silniki wysokoprężne. A kiedy Audi z silnikiem diesla zwyciężyło w morderczym i prestiżowym wyścigu Le Mans, nawet najwięksi fani silników benzynowych kiwali z podziwem głowami.

W przypadku BMW doszło do prawdziwego precedensu. Oto silnik zasilany olejem napędowym jest najmocniejszym i najbardziej rasowym w całej gamie modeli X3! Moc, jaką generuje rzędowa "szóstka", po prostu powala. Z trzech litrów pojemności bawarscy konstruktorzy wyczarowali 286 KM. Czary jednak możliwe były dzięki zastosowaniu dwóch turbosprężarek. BMW układ ten nazywa Variable Twin Turbo (VTT). Technologia ta, zwana też doładowaniem stopniowym, polega na tym, że w dolnym zakresie obrotów włącza się najpierw mniejsza sprężarka. Równolegle ze wzrostem mocy do głosu dochodzi druga, większa. Dzięki temu błyskawiczny przyrost mocy możliwy jest zaraz po przekroczeniu prędkość obrotowej biegu jałowego. Potężny maksymalny moment obrotowy 580 Nm dostępny jest już w zakresie od 1750 do 2250 obr./min. Moc maksymalna osiągana jest przy niezwykle wysokiej jak na diesla prędkości obrotowej 4400 obr./min, a maksymalna prędkość obrotowa to aż 5070 obr./min.

Odczucia są zniewalające. X3 zachowuje się jak prawdziwy sportowiec. Przyspieszenie 6,6 sekundy do "setki" zawstydzi niejedno auto typu GTI. Ale nie samo przyspieszenie jest tu najważniejsze. Prawdziwych dreszczy dostarcza wspomniany moment obrotowy. BMW bowiem nie przyspiesza. Ono eksploduje, wręcz katapultuje się do przodu. W każdej chwili dysponuje odpowiednim zapasem mocy - żadnej turbodziury, żadnej czkawki, żadnej zadyszki. Trudno pojąć, że to diesel. Tym bardziej, że akustycznie silnikowi 3.0 sd bliżej to klasycznej V8. Jednostka pracuje bardzo cicho i jedwabiście. Zero drgań czy wibracji. Podczas ostrego przyspieszania słychać rasowy bulgot przypominający dźwiękiem pracę ośmiocylindrowca. Po prostu genialnie.

Wzorowa wydajność tego topowego diesla to efekt m.in. mniejszej o 25 kg masy silnika oraz zastosowania najnowszej generacji bezpośredniego wtrysku Common Rail z wtryskiwaczami piezoelektrycznymi. Producent obiecuje średnie spalanie na poziomie 8,7 litra oleju napędowego na każde sto przejechanych kilometrów. W teście wyszło o dwa litry więcej. To i tak bardzo dobry rezultat zważywszy na uzyskiwane osiągi. W trasie, podczas naprawdę dynamicznej jazdy, spalanie wyniosło 9,8 litra. To godny rezultat.

W modelu X3 sd montowana jest standardowo automatyczna skrzynia biegów posiadająca opcję ręcznego, sekwencyjnego sterowania (steptronic). Została specjalnie stworzona do współpracy z silnikami wysokiej mocy. Automat posiada sześć przełożeń, jest bardzo precyzyjny i zapewnia BMW świetne osiągi. Daje się jednak wyczuć chwilę zawahania, kiedy przy określonej prędkości wciśniemy pedał gazu do oporu oczekując na mocne uderzenie. Ale to mało istotny detal. Można mieć ułamek sekundy na refleksję - "uwaga, zaraz się zacznie" i mocniej ścisnąć kierownicę.

Cztery pory roku

Mało kto spodziewa się po nadwoziu typu SUV, przepraszam SAV, że dysponuje takimi możliwościami. Sam fakt, że można pędzić nim 240 km/h jasno oddaje, że nie jest to pojazd stworzony do prawdziwego off roadu. Na asfalcie prowadzi się jak skalpel w rękach wybitnego chirurga. Układ kierowniczy jest precyzyjny, ostry i natychmiast reaguje na każdy ruch kierownicą. Za właściwą trakcję BMW X3 odpowiada system xDrive. Ten inteligentny napęd na cztery koła cechuje niezwykle szybka i precyzyjna reakcja na zmianę rozdziału mocy pomiędzy oś przednią i tylną. Przekładnia rozdzielcza z elektronicznym sprzęgłem wielotarczowym kieruje moc napędową silnika zawsze tam, gdzie może być najefektywniej wykorzystana.

W normalnych warunkach napęd rozdzielany jest na przednią i tylną oś w stosunku 40:60. Na każdą zmianę nawierzchni lub dynamiki jazdy układ xDrive reaguje błyskawiczną zmianą stosunku rozdziału mocy. I tak przy ekstremalnych różnicach przyczepności pomiędzy przednimi a tylnymi kołami nawet sto procent momentu napędowego może być przenoszone na jedną z osi.

Aby zapewnić właściwą reakcję, system xDrive, układ dynamicznej kontroli stabilności (DSC) i układ sterowania silnika połączone są ze sobą w systemie zwanym Integrated Chassis Management. Poślizg jest wykrywany jeszcze zanim kierowca odczuje buksowanie kół lub utratę stabilności auta. Dopiero, gdy zmiana rozkładu momentu wywołana przez xDrive nie wystarcza, aby ustabilizować pojazd, włącza się układ DSC, wyhamowując poszczególne koła i wpływając na układ sterowania silnika.

DSC optymalizuje też działanie układu hamulcowego. Poprawia spadek skuteczności działania hamulców spowodowany ich bardzo silnym rozgrzaniem. Klocki hamulcowe zbliżają się do tarcz i zwiększają gotowość hamulców, gdy spodziewane jest nagłe hamowanie. Ciekawostką jest funkcja osuszenia tarcz hamulcowych. Poprawia to wydajność hamulców w wilgotnych warunkach, a funkcja dynamicznej regulacji hamulców (DBC) maksymalizuje siłę hamowania w przypadku hamowania awaryjnego. Z kolei asystent ruszania ułatwia wjazd pod wzniesienia. W ogóle układowi hamulcowemu należą się same pochwały. Jest czuły i wybitnie efektywny przy wytrącaniu prędkości auta o masie blisko dwóch ton.

Na konsoli środkowej zlokalizowano ważny przycisk układu dynamicznej kontroli trakcji (DTC). Oprócz podstawowych funkcji zapobiegania uślizgowi kół, system umożliwia także terenowy tryb pracy. Wówczas celowo zezwala na buksowanie kół, zapewniając tym samym optymalną przyczepność na miękkich nawierzchniach. Ponadto tryb DTC pozwala na bardziej sportowy styl jazdy, ponieważ dopuszcza wyższe przyspieszenia poprzeczne aż po lekki, kontrolowany drifting na zakrętach. To naprawdę działa.

Podsumowując walory trakcyjne BMW X3 trzeba zaznaczyć, że wszystko dzieje się jakby wirtualnie, poza świadomością kierowcy. Zaawansowana technika sprawia, że auto prowadzi się niezwykle pewnie i bezpiecznie w skrajnych warunkach pogodowych. A jazda po asfalcie zbroczonym deszczem to wręcz poezja. Nie ma tu przycisku od blokady mechanizmu różnicowego, wszystkim steruje elektronika. Zwykły śmiertelnik poczuje się jak trybik w perfekcyjnie działającym mechanizmie. Nie ma na nic wpływu, jest spięty z systemem jak dziecko z pępowiną matki. Dla fanów off roadu może to być niewybaczalne, ale do charakteru tego rekreacyjnego SAV-akurat pasuje. Oczywiście X3 nie nadaje się do jazdy w trudnym terenie, ale jak na auto, które ma służyć do wjechania z przyczepą ze skuterem na plażę, czy do dotarcia pod zaśnieżony stok z deską snowboardową, sprawuje się wręcz fantastycznie. Niejeden SUV może zazdrościć X3 dzielności w lekkim terenie. Jedyna uwaga dotyczy komfortu. Przy większych prędkościach i na poprzecznych nierównościach nadwozie nerwowo podskakuje. Ujawnia się tu twardo zestrojone zawieszenie.

Sezamie otwórz się

BMW z modelem X3 osiągnęło niewątpliwy sukces rynkowy. Świadczy o tym ilość sprzedanych egzemplarzy - prawie trzysta tysięcy sztuk w ciągu niespełna trzech lat. Nawet sama centrala firmy w Monachium nie spodziewała się takiego sukcesu. X3 produkowane są w austriackiej fabryce Magna - Steyr w Grazu (gdzie powstają m.in. Mercedes klasy E, Saab 9-3 Cabrio). O jakości produkowanych tam aut świadczy fakt, że w 2006 roku fabryka została sklasyfikowana na pierwszym miejscu w Europie w rankingu firmy JD Power and Associated badającej jakość produkowanych samochodów. Nowy model ma szanse kontynuować ten sukces. Tym bardziej, że konkurencja ciągle nie zaprezentowała rywala dla BMW X3.

Testowany silnik 3.0 sd został niedawno nagrodzony prestiżową nagrodą brytyjskiego magazynu fanów aut terenowych "Planet 4x4", gdzie uznano go za najlepszy silnik diesla. To prawda, napęd tego auta i fantastyczne walory trakcyjne, połączone z dużą uniwersalnością to jego główne atuty. Ale jest tez rysa na tym wizerunku - cena. Podstawowa wersja X3 3.0 sd wyposażona w topowy silnik kosztuje ponad 232 tysiące złotych. Prawie o 60 tysięcy złotych więcej trzeba zapłacić za testowy egzemplarz. Co prawda jest on luksusowo wyposażony, posiada wszelkie opcje podnoszące poziom bezpieczeństwa (6 x airbag, kurtyny powietrzne) czy komfort (skórzana tapicerka, reflektory biksenonowe z funkcją doświetlania zakrętów, czujniki parkowania, sterowanie głosem, itd.) Ale to i tak dużo. Bardzo dużo, nawet jak na BMW. W tej cenie można śmiało wybierać w modelach wewnątrz koncernu, np. większe BMW X5 z silnikiem 3.0 d i mocy 235 KM kosztuje 242,5 tys. zł., a BMW serii 5 w nadwoziu kombi i z napędem na obie osie - 239,7 tys. zł. Można też zrezygnować z kilku "koni" więcej i o prawie trzydzieści tysięcy złotych mniej zapłacić za wersję BMW X3 3.0d z 218 konnym dieslem, który i tak zapewnia wyśmienite osiągi.

A zatem BMW X3 3.0 sd to samochód dla prawdziwego indywidualisty. Zamożnego indywidualisty. Z pewnością będzie autem niszowym, które bardziej zorientowane jest na pokazanie możliwości firmy BMW, niż na sukces rynkowy. Jest niepozorny z wyglądu, ale oferuje osiągi porównywalne ze sportowymi autami i pozwala na coś więcej niż jazda po nieutwardzonej drodze. Sercem tego pojazdu jest naprawdę jeden z najbardziej sportowych diesli na świecie. I niech tak zostanie.