Chevrolet Trax 1.7D vs Peugeot 2008 1.2 VTi

Na rynku pojawia się coraz więcej małych crossoverów. Z uwagi na ich duże zróżnicowanie, ciężko lekką ręką wrzucić wszystkie do jednego worka. Zdecydowaliśmy się jednak zestawić ze sobą podobne klasowo, a jednak bardzo odmienne auta. Oto dwie strony barykady: Chevrolet Trax oraz Peugeot 2008.

Obie z tegorocznych nowości klasyfikuje się mianem crossoverów stworzonych na bazie aut segmentu B. Różnica cenowa w podstawowych odmianach oscyluje w granicach 5 tys. złotych, jednak staje się ona mniej widoczna, gdy dowiemy się, że tańszy Peugeot ma także o wiele słabszy motor. Sprawdzamy więc dalej. Rozstaw osi? Różnica niespełna 2 cm. Długość? Prawie 9 cm na korzyść Traxa to już zauważalna różnica, ale nadal wszystko zdaje się być w jak najlepszym porządku. Chwila zastanowienia, rzut okiem na zdjęcia - coś mi tu jednak nie pasuje.

Pozory
I słusznie. Z sąsiednich rubryk dowiemy się informacji kluczowej - różnica "wzrostu" dzisiejszych konkurentów wynosi prawie 12 centymetrów. Chevrolet, dzięki masywnemu ukształtowaniu swojej bryły, budzi respekt i zdaje się być klasycznym SUV-em, podczas gdy Peugeot przypomina jedynie podwyższone kombi ozdobione "terenowymi" dodatkami. Przyjrzyjmy się jednak z bliska obu autom, zapominając o zasadzie "większy wygrywa".

Trax jest zaprojektowany w dość prosty i przyjemny dla oka sposób. Charakterystyczne, wyraźnie zaznaczone przetłoczenia na błotnikach w zestawieniu z wysoko poprowadzoną linią okien i dużym logo Chevroleta na grillu tworzą dość rozpoznawalną formę. Tył natomiast bardzo mocno przypomina bliźniaka Traxa - Opla Mokkę, a także większe modele z koncernu GM - Antarę i Captivę. Zagłębiając się jednak w design przedniego pasa dostrzeżemy bardzo nisko umieszczony nad ziemią przedni zderzak, zaakcentowany jeszcze dokładką zabezpieczającą przed jego bezpośrednim porysowaniem.

Problem w tym, że cały ten zestaw zdaje się źle wróżyć kierowcy po zjechaniu z asfaltu i przystąpienie do ataku na drogi gruntowe może wywołać naprawdę spore wątpliwości. O tym, że bliźniaki Trax/Mokka niezbyt nadają się nawet w lekki teren, przekonaliśmy się już podczas testu Opla. Na luźnym podłożu, takim jak piach czy błoto, Chevrolet poradzi sobie rzecz jasna o wiele lepiej niż Peugeot, bo ma dołączany napęd na tylne koła (w testowanej wersji), jednak rewelacji nie oczekujmy. Na twardej, lecz wyboistej drodze, przewaga Traxa zupełnie zniknie - nisko poprowadzona listwa przedniego zderzaka wręcz uniemożliwi sprawny przejazd po nierównej leśnej drodze. Inżynierowie Peugeota nie popełnili tego błędu i przedni zwis umieścili w zbliżonej do prześwitu, zupełnie akceptowalnej odległości od podłoża.

Jeśli już jesteśmy przy 2008, warto zauważyć, że projektanci poszli tutaj nieco dalej i zadbali o każdy szczegół. Podcięte klosze lamp, ciekawe przetłoczenia na masce, podwyższony dach na wysokości słupka B - to tylko część elementów składających się na niewątpliwie bardziej oryginalne wykończenie nadwozia niż w przypadku Traxa. Jak już wcześniej wspomnieliśmy, 2008 w żadnym wypadku nie przypomina SUV-a, dlatego być może bardziej przypadnie do gustu osobom nie przepadającym za masywnymi, ciężkimi kształtami.

Czy coś w ogóle łączy wygląd zewnętrzny tych dwóch aut? Owszem, w obu przypadkach nie zrezygnowano ze standardowego dla tego typu samochodów zestawu nielakierowanych plastików oraz aluminiowej listwy na przednim zderzaku, która ma za zadanie podkreślić "terenowość". Mogliśmy więc śmiało postawić je obok siebie na jednym ze stołecznych trawników, mimo wspomnianej wcześniej wyraźnej różnicy w wysokości. Ze znalezieniem większej liczby cech łączących stylistykę dzisiejszych rywali może być jednak problem, ale tym lepiej - gusta są przecież bardzo różne.

Na salonach?
Na początku otrzymaliście "lekcję" w pigułce odnośnie wymiarów Traxa i 2008. Wiemy, że jeden jest większy, bardziej masywny i ogólnie, jakby nie patrzeć, swoją posturą wzbudza respekt na drodze. Ale co nam po "obudowie" i jej wielkości, skoro 100 proc. czasu podczas obcowania z autem spędzamy w środku, a nie na podziwianiu go z zewnątrz.

Dlatego też na dobry początek zaprosimy Was do wnętrza Chevroleta. Na pierwszy rzut oka odczucia są takie, że możemy poczuć się jak w luksusowym samochodzie, ale... No właśnie, jest jakieś "ale". To jakość użytych materiałów do produkcji kokpitu czy też niektórych elementów obicia drzwi. Plastik na desce rozdzielczej jest po prostu twardy. Na szczęście nic nie skrzypiało, ale to chyba kwestia czasu. Zegary, mimo że trochę dziwne, są bardzo czytelne. Na "boczkach" drzwi też znajdziemy takie "tanie" elementy, ale na szczęście miejsca, które najczęściej dotykamy, wykończono miękkim materiałem, który przypomina skórę. Znajdziemy ją także na fotelach Traxa oraz na podłokietniku kierowcy. Ale co do samych foteli. Jednogłośnie stwierdziliśmy, że są za twarde, a pozycja jaką wymuszają podczas jazdy dość niewygodna. Siedzi się sztywno, co w dłuższej trasie wywołuje dyskomfort nie tylko u kierowcy, ale i pasażerów. Jednak na brak miejsca nikt nie powinien narzekać.

Koło kierownicy w żaden sposób nie zasłaniało zegarów, tak jak ma to miejsce w 2008, a także fajnie leży w dłoniach, może nawet zbyt sportowo. Chevrolet projektując Traxa nie zapomniał o schowkach. Jest ich naprawdę dużo i znajdują się prawie wszędzie. Najmniejszy to ten z lewej strony poniżej kierownicy - zmieści się tam co najwyżej zużyty bilet za parkometr albo paczka gum, no ale schowek to schowek. Kolejne, również nie za wielkie schowki znajdujemy przed pasażerem z przodu. Jeden na klucze i może jakieś dokumenty, jeśli postanowimy wykorzystać go na maxa, a zaraz pod nim znajduje się kolejny, już nieco większy, gdzie ewentualnie wrzucimy napój i kanapki do pracy. Ale nie wymagajmy od schowków nie wiadomo jakiej pojemności - w końcu duże gabaryty przewozimy w bagażniku, którego pojemność wynosi 356 l (po złożeniu siedzeń 785 l). Co też cieszy to fakt, że podłoga bagażnika jest płaska oraz próg załadunkowy, jak na tak duże auto, jest dość niski. Możemy także przestawiać fotele w konfiguracji 40/60 i dowolnie ustalać pod siebie, o ile w danej chwili potrzebujemy powiększyć kufer. A jak natomiast wygląda sytuacja u konkurencji?

W Peugeocie 2008 wnętrze wygląda o wiele ciekawiej, zaprojektowano je z większym polotem. Widzimy to po samych zegarach, które po przekręceniu kluczyka od razu przykuwają wzrok. Ich ramki otoczone niebieskimi diodami fajnie kontrastują z czarnym wypełnieniem oraz białym podświetleniem wskazówek. Pomiędzy tunelami zegarów znajduje się mały wyświetlacz rozbudowanego komputera pokładowego. Co ważniejsze, wskaźniki w 2008 umieszczono tak, że kierowca patrzy na nie znad kierownicy, co u niektórych może powodować dyskomfort i problemy z dopasowaniem się do wyjątkowo niewielkiego wolantu. Przyzwyczajenie się do niego zajmuje trochę czasu, ale w późniejszym czasie daje dużo frajdy, bo doskonale układa się w rękach, a jeszcze lepiej sprawuje się w trakcie jazdy po mieście, kiedy musimy się dużo nakręcić. Jeśli chodzi o użyte materiały, to w porównaniu do Traxa ta sprawa także wygląda ciekawiej. Cały kokpit pokryto miękkim tworzywem, które przy dotyku nie odstrasza. Na boczkach drzwi również użyto tego materiału, ale dołączono także w niektórych miejscach skórę oraz imitujące aluminium plastikowe wstawki. Taki zestaw (skóra, tworzywa sztuczne i imitacja aluminium) znajdziemy także na wspomnianej kierownicy.

Co do pozycji za kierownicą, to w 2008 jest mniej miejsca niż u konkurencji, ale za to fotele o wiele wygodniejsze. Pokryte zostały skórą oraz materiałem, dzięki któremu latem nie przykleimy się do siedzenia. Fotele posiadają także bardzo dobre trzymanie boczne, co sprawia, że w zakręcie chce się pojechać trochę szybciej, ale przecież to tylko mały crossover. Mówiliśmy o pozycji za kierownicą i małej ilości miejsca dla kierowcy, ale podobnie jest z przestrzenią na fotelu pasażera. Nie ma rewelacji, jeśli jednak mielibyśmy wybierać, gdzie usiąść jeśli nie można za kółkiem, to zdecydowanie byłoby to jedno z miejsc na tylnej kanapie. Jest wygodna, a na brak miejsca nie może narzekać nawet wysoki pasażer. Największe wrażenie we wnętrzu zrobiło na nas podświetlenie podsufitki, a raczej rolety panoramicznego dachu, która na całej długości wnętrza była podświetlona niebieskimi diodami.

Porównując 2008 do Traxa pod kątem ilości schowków, z przykrością musimy stwierdzić, że tę konkurencję Peugeot przegrywa tak jak z ilością miejsca. Niestety, z przodu przed pasażerem znajduje się jeden większy zamykany schowek, ale za to klimatyzowany. Kilka mniejszych, lecz odkrytych jak w każdym aucie, znajduje się w drzwiach oraz pod dźwignią hamulca ręcznego. Z bagażnikiem sytuacja wygląda podobnie. Jest mniejszy niż ten w Traxie, jego pojemność wynosi 350 l (po złożeniu tylnej kanapy od 782 l przy załadowaniu do wysokości okien, bądź 1194 l jeżeli pakujemy do wysokości dachu). Tutaj kufer także posiada płaską podłogę i dość niski próg załadunkowy, ale dodatkowo producent wykończył podłogę oraz tylną część oparć kanapy plastikowymi szynami, które ułatwią przesuwanie rzeczy.

Co w trawie piszczy?
Warszawska "zieleń" nie sprzyjała nam podczas wspólnej sesji, ale zostańmy może przy temacie samochodów - zbyt dużo by opisywać. O ile w przypadku Peugeota ze skromnym benzyniakiem pod maską możemy mówić o dyskretnym "piszczeniu", o tyle spod pokrywy Chevroleta dochodzi donośny klekot wysokoprężnego ECOTEC-a. 1,2-litrowy silnik VTi o mocy 82 KM kontra 130-konne 1.7D - nokaut, a może walkower?

Mały, wolnossący motor Peugeota nie daje nam zbyt wiele w kwestii dynamiki. Dopóki jedziemy umiarkowanym tempem, jest cicho i przyjemnie. Niestety, wraz z mocniejszym wciśnięciem pedału przyspieszenia nie dzieje się zbyt wiele, a silnik mimo wszystko potwierdza wykonanie przez nas czynności mnożąc emisję dźwięku. Oczywiście, możemy spróbować trochę "poszaleć", wkręcając silnik nieco wyżej, jednak prędzej czy później rozpaczliwe wycie po prostu nam się znudzi. Na szczęście wyciszenie wnętrza jest wystarczające, jeśli nie korzystamy z górnego przedziału skali obrotomierza. Komu dynamika nie wystarcza, ma do wyboru jeszcze trzy mocniejsze warianty - dwa diesle i jeden silnik benzynowy.

Na przeciwnym biegunie siedzi dobrze znany z innych modeli "ropniak". Po przekręceniu kluczyka do oporu rozlega się wyraźny dźwięk o niskiej częstotliwości, a my możemy zauważyć, że jest on dobrze słyszalny nie tylko na zewnątrz. Kabina powinna być lepiej wyciszona - nieprzyjemna charakterystyka pracy daje się we znaki przede wszystkim po wciśnięciu pedału gazu w celu lekkiego lub mocniejszego przyspieszenia. W regularnej jeździe (czyt. stałą prędkością) silnik zachowuje się bardziej kulturalnie i nawet tak bardzo nie przeszkadza. Kluczowym w przypadku Traxa jest jednak fakt, że jednostka radzi sobie z jego sporą masą całkiem nieźle, a na pewno lepiej niż benzynowe 1.4 Turbo. Niemal pół sekundy różnicy w sprincie do setki na korzyść diesla przy wyższej masie i mniejszej o 10 KM mocy wydaje się być minimalnie, ale jednak odczuwalne.

Zużycie paliwa w przypadku Peugeota mocno zależy od stylu jazdy. W mieście może nawet wyraźnie przekroczyć 10 litrów, jeśli zbyt często będziemy wbijać pedał w podłogę. Krótko mówiąc - osobom często korzystającym z lewego pasa w mieście polecam zapoznać się z mocniejszym, 120-konnym benzyniakiem o pojemności 1,6 litra. Być może nie warto męczyć się ze słabszym i wątpliwie mniej spragnionym silnikiem. W trasie jednak utrzymując stałą prędkość możemy się nawet zbliżyć do wyników osiąganych przez Chevroleta - wykorzystując jego słaby (tylko w tym przypadku) punkt, czyli napęd na cztery koła.

Trax jest także o wiele cięższy i stawia większe opory powietrzu. Nie owijając w bawełnę - sam motor jest ekonomiczny i na to nie będziemy narzekać. Nie potrzebuje wysokich obrotów, by stawić czoło na przykład manewrom wyprzedzania - robi to sprawnie i schludnie (jeśli zapomnimy o hałasie). W mieście podczas normalnej/dynamicznej jazdy spalanie dochodzi do ośmiu litrów na 100 kilometrów, co nie jest wygórowanym wynikiem.

Różnica
Dochodzimy do miejsca, gdzie musimy zestawić ze sobą dwie odmienne natury samochodów, które biją się w tym samym, obszernym segmencie. Podczas jazdy odczuwamy prawdziwe oblicza Peugeota i Chevroleta - z jednej strony mamy crossovera, który prowadzi się zupełnie jak zwykła osobówka, z drugiej zaś - mini SUV-a, w którym pozycja za kierownicą jest wysoka i raczej sztywna. I z prowadzeniem jest podobnie. Kierując Peugeota czujemy się zupełnie zwyczajnie, jakbyśmy prowadzili typowe auto segmentu B, natomiast w Traxie jesteśmy mocno odizolowani od jezdni. Oba auta prowadzą się jednak pewnie i przyjemnie, a w Chevrolecie dodatkowo dostajemy asystę w postaci dołączanego napędu na pozostałe dwa koła. Nie ma sensu wskazywać tutaj zwycięzcy - to jest starcie różnych charakterów.

Zawieszenia obu aut spisują się dobrze w zakrętach. Na wybojach czy torach tramwajowych możemy za to odczuć lekką nerwowość (Trax) lub po prostu nieco zbyt twardą charakterystykę (2008). Skrzynie biegów wypadają nieźle - obie są precyzyjne. W Peugeocie jednak przełożenia wchodzą głośno, a sama gałka ma trochę za duże luzy, dlatego, szczególnie w początkowej fazie testowania, lepsze wrażenie sprawiał mechanizm Chevroleta. Nieco zbyt mocno zauważalną cechą Traxa było natomiast zachowanie podczas nagłego hamowania - przeciążenia są wtedy naprawdę duże, przez co można odnieść wrażenie, że układ hamulcowy nie do końca radzi sobie ze sporą masą.

Bogactwo czy ubóstwo?
Jak to mówił pewien aktor w bardzo znanym filmie: "Nadejszła wiekopomna chwila". Mówiąc wprost, nadszedł czas na podliczenie kosztów i przygotowanie portfela na niemałe nadszarpnięcie budżetu. Za Chevroleta Traxa w testowanej wersji LTZ z silnikiem diesla o pojemności 1.7 l i mocy 130 KM trzeba zapłacić 99 900 zł. W wyposażeniu seryjnym znalazło się m.in. 6 poduszek powietrznych, elektrycznie sterowane lusterka, systemy DSC, ABS, ESC, BAS oraz HSA, tapicerka skórzana w kolorze brązowo-czarnym., system ISOFIX, manualna klimatyzacja, halogeny, podłokietnik fotela kierowcy, skórzana kierownica, a także 18-calowe alufelgi, elektrycznie otwierany szyberdach oraz dotykowy 7-calowy wyświetlacz LCD.

Testowany Peugeot 2008 w najbogatszej wersji wyposażeniowej Allure z "benzyniakiem" pod maską o pojemności 1.2 l i mocy 82 KM wyceniany jest na 75 700 zł. W zamian za tą cenę otrzymamy m.in. systemy ABS, ESP, Hill Assist, 8 poduszek powietrznych, mocowanie ISOFIX, światła do jazdy dziennej w technologii LED, dwustrefowa klimatyzacja automatyczna, elektrycznie sterowane lusterka, podświetlenie obramowań zegarów, podświetloną na bokach roletę od panoramicznego dachu (Cielo), w połowie skórzaną tapicerkę, 16-calowe alufelgi oraz Multimedialny 7-calowy Ekran Dotykowy LCD z systemem HI-FI JBL, na który składa się 8 głośników w kabinie auta, a także wbudowany w bagażnik subwoofer.

Chevrolet Trax - Zalety:
+ napęd 4x4 zapewniający dobrą trakcję i prowadzenie
+ ekonomiczny silnik
+ spora przestrzeń dla pasażerów
+ duża liczba schowków

Chevrolet Trax - Wady:
- głośno pracujący silnik i niezbyt dobrze wyciszona kabina

Peugeot 2008 - Zalety:
+ oryginalna stylistyka z zewnątrz jak i w środku
+ cicha praca silnika na niskich obrotach
+ pewne prowadzenie, dające dobre czucie drogi

Peugeot 2008 - Wady:
- słaba dynamika
- wysokie spalanie podczas dynamicznej jazdy w trybie miejskim

Podsumowanie:
Trudno wyłonić zwycięzcę tego porównania, bo zwyczajnie mogłoby to być krzywdzące dla jednej ze stron. Auta mają różne charaktery, dają inne wrażenia z jazdy, a w przypadku naszych testowych egzemplarzy odmienny jest także rodzaj i sposób napędu. Kto jest zwycięzcą i jakie cechy od tym przesądzają - tę kwestię pozostawiamy Czytelnikom.