Chrysler Grand Voyager 2.8 CRD Limited Swivel'n Go

Jakie wartości w życiu powinny być najważniejsze? Na pewno na pierwszym miejscu jest rodzina i jej dobro. Tym samym zapewne kierują się konstruktorzy Chryslera Grand Voyagera, pradziadka wszystkich vanów. To auto to prawdziwy przyjaciel całej Twojej familii, z psem włącznie.

Chryslera Grand Voyagera z pewnością można nazwać pradziadkiem wszystkich vanów - wraz ze swoim rówieśnikiem, francuskim Renault Espace, liczy sobie aż ćwierć wieku. Przez 25 lat konstruktorzy zza Oceanu dopracowali w najmniejszych szczegółach pięć generacji auta, oferując już nie tylko przestronne wnętrze dla 7 osób, ale także liczne udogodnienia w postaci przesuwanych drzwi bocznych czy rozbudowanego sposobu zarządzania wnętrzem pod nazwą Stow'n Go, polegającego na chowaniu foteli II i III rzędu do podłogi.

Najnowsze wcielenie Chryslera Grand Voyagera znamy od 2008 roku. Bez wątpienia jest jeżdżącą definicją klasycznego, amerykańskiego vana. Mierzy ponad 5,1 m długości, 1,9 m szerokości, 1,7 m wysokości i jest prawdziwym monumentem na kołach. Przez nawiązanie kształtami do pierwszego Voyagera (długi przód, charakterystyczna linia dachu), obecny stał się masywny i przyciężkawy. Nie jest już tak lekki jak czwarte wcielenie, ale ten styl pasuje do testowanego auta.

Elegancji dodaje biały lakier, świetnie komponujący się z chromowanymi wykończeniami nadwozia oraz przyciemnianymi szybami. Szkoda, że felgi aluminiowe nie zostały wypolerowane lub że chociażby nie zamontowano na nich chromowanych nakładek, z jakimi możemy spotkać się w modelu Sebring. Poza tym, 17-calowe koła wydają się jakby ginąć pod masywną bryłą Grand Voyagera.

Przed testowym autem - Chryslerem Grand Voyagerem 2.8 CRD w najbogatszej odmianie Limited - stanęło niełatwe zadanie sprostania aż czterem osobom testującym: mamie, tacie i dwójce dzieci. Mamy w końcu do czynienia nie tylko z samochodem dla kierowcy, ale głównie dla pasażerów, a ci - choćby ze względu na zajmowane miejsce w aucie - mają zupełnie odmienne wymagania. Czy Grand jest więc prawdziwym przyjacielem rodziny?

Zdaniem mamy - "Przestronnie, praktycznie i wygodnie"
Na początek przeraża gabaryt Grand Voyagera i wrażenie, że w centrum każde miejsce parkingowe jest przynajmniej o połowę za krótkie. Ma jednak duże lusterka boczne i w opcji kamerę cofania, co pomaga przy "kołowaniu". Ważniejsze jest jednak wnętrze. Obydwu odsuwanym, bocznym drzwiom oraz tylnej klapie pomagają elektryczne siłowniki - wystarczy pociągnięcie za klamkę czy wciśnięcie guzika w pilocie (wewnątrz, na konsoli dachowej też są przyciski) i już nie trzeba się siłować z ciężką klapą. Poza tym, całemu temu spektaklowi towarzyszą migające światła awaryjne. Cieszy pomysłowość i dbałość o bezpieczeństwo. Miłym faktem jest także to, że "elektryka" jest seryjna w dwóch bogatszych wersjach auta: Touring i Limited.

Chrysler Grand Voyager oferuje 7 miejsc w konfiguracji 2+2+3. Przednie fotele są ogromne, miękkie i pokryte skórą oraz zamszem, oczywiście regulowane elektrycznie i podgrzewane. Pasażer zasiadający w pierwszym rzędzie nie zna pojęcia "ciasnota". Również w drugim rzędzie jest przestronnie. Dwa odrębne fotele wchodzą w skład opcjonalnego pakietu Swivel'n Go (dopłata: 3247 zł, po przeliczeniu wg kursu NBP z 22 maja 1 EUR=4,40 zł), można je obracać o 180 stopni, a w razie potrzeby wymontować. Również są wygodne i posiadają wystarczającą regulację oraz podgrzewanie. Niestety, ich odwrócenie w kierunku przeciwnym do jazdy wymaga podsunięcia przednich foteli, ale powstaje wówczas prawdziwa salonka dla pozostałych pasażerów... którym niestety będzie ciasno na nogi. Świetnym pomysłem jest rozkładany stolik (również element pakietu Swivel'n Go), pozwalający rodzinie nie tylko zjeść szybki posiłek w trasie, dzieciom pokolorować kolorowanki, ale również znajomym pograć w karty czy biznesmenom omówić szczegóły spotkania.

Grand Voyager to mistrz funkcjonalności. Każde niewykorzystane miejsce w desce, przy fotelach, w podłodze - po prostu gdziekolwiek - służy teraz za schowek, półkę, zagłębienie na napoje. Największa i najbardziej okazała trzyczęściowa konsola Premium, umieszczona między przednimi fotelami, "łyka" dosłownie wszystko - cztery duże Cole, dwa Big Maki, dwa razy duże frytki, dwa Happy Meale i zapewne ze cztery ciasteczka. Poza tym i tak zostanie miejsce. Podwójny schowek przed pasażerem jest równie pojemny, nie wspominając o skrytkach w podłodze dla drugiego rzędu, które mieszczą 118 l. Także pasażerowie z tyłu mają swoje zagłębienia na napoje i schowki po bokach. Na deser zostawiam otwierane skrytki w fenomenalnie podświetlonym tunelu dachowym.

Wielkie uznanie za pojemność bagażnika Grand Voygaera, a raczej za jaskinię, jaką oferuje to auto. Przy standardowym ustawieniu wszystkich foteli mamy do dyspozycji 914 litrów. Po naciśnięciu jednego przycisku ostatni, dzielony asymetrycznie rząd w ciągu kilku sekund chowa się w podłodze, udostępniając już pojemność 2342 l. Ostatni etap to wymontowanie obrotowych foteli drugiego rzędu - wówczas Grand Voyager przeobraża się w prawdziwą ciężarówkę, oferując 4072 litry.

Zdaniem dzieci - "Kreskówki w aucie są najlepsze!"
Nie wiadomo, czy drugi, czy też trzeci rząd to najlepsze miejsce dla dzieci. Na pewno dwa kapitańskie fotele tuż za rodzicami są znacznie lepiej dostępne i co wiadome - wygodniejsze. Poza tym, z przednich oparć można wyciągnąć stoliki, tak nieocenione w podróży na kolorowanki, zabawy żołnierzami czy po prostu na drugie śniadanie. Można im zarzucić, że robią wrażenie, jakby po mocniejszym naciśnięciu miały się złożyć lub, co gorsza, złamać. Trzeci rząd, będący 3-osobową kanapą, nie jest już ani tak obszerny, ani tak wygodny, ani też łatwo dostępny. Jest jednak "najfajniejszym" miejscem w aucie, bo można robić, co tylko się chce.

A co dokładniej? Na przykład oglądać ulubione bajki. Nasz Grand Voyager może stać się czymś znacznie poważniejszym niż prawdziwym kinem na kołach. Za dopłatą 8364 zł otrzymujemy system uconnect gps, będący multimedialnym kombajnem z odtwarzaczem MP3 i DVD oraz dyskiem twardym o pojemności 30 GB. Nie zapomniano także o popularnym wejściu USB. Wbudowany w deskę rozdzielczą ekran o przekątnej 6,5" wyświetli nie tylko ulubiony film, ale także obraz z kamery cofania oraz dokładną mapę satelitarną.

Jednak dopiero pakiet Entertainment (dopłata: 18 102 zł) zaprezentuje nam nowe oblicze mobilnej rozrywki. Dwa 9-calowe ekrany (dla II i III rzędu) pozwalają na odtwarzanie filmów oraz muzyki z dwóch różnych źródeł (np. odtwarzacza DVD i twardego dysku z muzyką). Wszystkim sterujemy oczywiście pilotem. System posiada wejścia AUX, a więc z podpięciem zewnętrznego źródła - na przykład konsoli - nie ma żadnych problemów. Jeśli dodamy do tego fakt, że za odpowiedni dźwięk zadbała renomowana firma Infinity (9 głośników, subwoofer, wzmacniacz, cyfrowy procesor dźwięku Surround Sound), efekty mogą być naprawdę nieziemskie. Tylko wówczas najlepiej wyciągnąć "Kopciuszka" z odtwarzacza DVD i zastąpić go np. "Transformersami". Wrażenia oglądania i słuchania sceny ataku Blackouta na bazę w Katarze niezapomniane. Dla sąsiadów o 23:00 również. Tylko cena tego prywatnego Cinema City jakby trochę z innej bajki...

Zdaniem taty - "Po prostu mogłoby być lepiej"
Monumentalną deskę rozdzielczą wykonano z twardych, ale dobrze spasowanych plastików. Zastrzeżenia można mieć do jakości "drewnianych" wstawek (nazwanych przez znajomych "Kalwarią"), ale nie można powiedzieć nic złego o przejrzystości kokpitu. Nieco gorzej jest z funkcjonalnością - podzielony na dwa elementy panel 3-strefowej klimatyzacji jest nieco za nisko, klasyczne zegary nie mają kontrolki włączonych świateł, podłokietniki przy fotelach nie mają regulacji, a kierownica regulowana jest tylko w pionie. Na szczęście, nie brakuje też rozwiązań praktycznych - przesuwane drzwi mają elektrycznie opuszczane szyby, w bagażniku znajdziemy diodową latarkę, a wszędobylskie światełka świetnie oświetlają wnętrze.

Najważniejsze są jednak wrażenia z jazdy. Pod maską Grand Voyagera znalazł się 2,8-litrowy turbodiesel o mocy 163 KM i maksymalnym momencie obrotowym wynoszącym 360 Nm (osiąganym w zakresie 1600-3000 obr./min.). Przy masie własnej wynoszącej ponad 2 tony trudno spodziewać się ponadprzeciętnych osiągów - mamy przecież do czynienia z dostojnie przemieszczającym się, ponad 5-metrowym kolosem. Grand ma robić majestatyczne wrażenie. Czy robi? Nie do końca. Do majestatu brakuje kultury jednostki napędowej - jest głośna, klekocze jak wynalazek sprzed 20 lat i codziennie rano zaczynamy się wstydzić, że odpalamy auto.

Znacznie lepsze wrażenie zrobiłby tu 6-cylindrowy motor od Mercedesa - a tak to mamy 4-cylindrowy od włoskiego VM Motori. Auto rozpędza się leniwie, a dobrego wrażenia wcale nie zapewnia automatyczna przekładnia z dość nietypowo umieszczonym lewarkiem. Skrzynia dziwnie się ślizga i nie ma pełnej sprawności w operowaniu wszystkimi sześcioma przełożeniami. Trzeba jej jednak przyznać, że zmiany są przeprowadzane wyjątkowo płynnie i bez zbędnych szarpnięć.

Czy więc układ napędowy w Grand Voyagerze to największy minus auta? Nie, choć turbodiesel nie jest także zbytnio oszczędny. Średnia testowa wynosząca ponad 10,5 l/100 km jest trudna do zaakceptowania, w przeciwieństwie do komfortowego zawieszenia. Ponoć zostało "zmodyfikowane na rynek europejski", ale odnoszę wrażenie, że skonstruowano je dla księżniczki na ziarnku grochu - strach pomyśleć, jak sprawuje się prawdziwy amerykański van na górskich serpentynach. Jednak po równych asfaltach Grand Voyager po prostu płynie, pasażerowie niemalże nie odczuwają stanu nawierzchni, a auto przyjemnie się kołysa. Robi się to nieco nerwowe na głębszych łukach, ale jeszcze raz przypominam - Chrysler to amerykański cruiser, tu po prostu musi tak być. Oczekiwałbym jednak większej precyzji od układu kierowniczego - duży wolant kręci się wyjątkowo ospale.

Rodzinne podsumowanie
W testowej wersji Limited auto jest naprawdę bogato wyposażone - w standardzie mamy m.in. ABS, ESP, poduszki przednie, boczne oraz kurtynowe dla wszystkich trzech rzędów, trójstrefową klimatyzację, pełną elektrykę, skórzaną tapicerkę, reflektory ksenonowe i kilka mniej lub bardziej przydatnych detali. Dodatków na liście jest tak naprawdę niewiele - system Swivel'n Go, pakiet Entertainment czy uconnect gps. No bo po co więcej, skoro Grand jest praktycznie kompletnie wyposażony.

Jeszcze do niedawna Chrysler żądał za Grand Voyagera 2.8 CRD Limited ponad 236 000 złotych. Dziś, dzięki rabatowi jesteśmy w stanie kupić to auto za 175 092 zł, co jest naprawdę atrakcyjną ofertą. Potężny Grand Voyager oferuje niespotykany w konkurencyjnych modelach poziom komfortu, przestronności i wyposażenia. Stał się ogromnym krążownikiem, który bez problemu na nasze zawołanie będzie przemierzał setki mil. Może współpraca podzespołów mechanicznych nie jest wymarzona, ale całkowicie do zaakceptowania, oczywiście po pogodzeniu się ze statecznym, rodzinnym stylem jazdy.