Citroen C3 1.4i Impress Luxe MAP Stop and Start

Moda na ekologię trwa. Co można zrobić z samochodem obecnym na rynku już prawie siedem lat, aby przyciągnąć całkowicie nowego, nastawionego proekologicznie klienta? Asami w rękawie Citroena C3 ma być sterowana elektronicznie skrzynia biegów Sensodrive i system Stop and Start.

Lexus rozwija technologię hybrydową w swoich limuzynach, Mercedes inwestuje w superekologiczne diesle, a BMW z Hondą upatrują swoich szans w technologii napędu wodorowego. Zasady tej gry są proste: samochód ma być oszczędny i ma żyć w zgodzie ze środowiskiem. Producenci prześcigają się w opracowywaniu coraz bardziej innowacyjnych rozwiązań, jednak większość z nich jest przeznaczona dla ociężałych luksusowych limuzyn, które w swoich najpotężniejszych wersjach silnikowych potrafią siać zniszczenie w przyrodzie porównywalne do małych ciężarówek. Wygląda na to, że eko-samochody to tylko pusty frazes poprawiający samopoczucie najbogatszym pseudo-ekologom. A gdzie w tym wszystkim miejsce na samochody dla ludzi?

Ekologiczną przyszłość mniejszych modeli Citroen widzi w koncepcyjnym modelu C-Cactus, zbudowanym na bazie modelu C4, z hybrydowym napędem HDI. Swoje ekologiczne produkty francuska marka sygnuje logiem Airdream, które dostają tylko samochody emitujące mniej niż 140 g dwutlenku węgla na kilometr. Na dzień dzisiejszy francuski producent stawia na proste systemy poprawiające spalanie i zmniejszające emisję CO2 do atmosfery. Tymczasowym remedium na efekt cieplarniany ma być system Stop & Start instalowany w jednym z najpopularniejszych małych aut miejskich - Citroenie C3.

Ciągle kusi
Na każdego kiedyś przychodzi pora. Era pierwszej generacji następcy Saxo powoli się kończy. W 2009 roku zadebiutuje w salonach nowy Citroen C3 Picasso na platformie Peugeota 207, który swoich konkurentów będzie już szukał w klasie minivanów. To projekt daleko bardziej futurystyczny od obecnego C3, którego wzorowano na legendarnym modelu 2 CV. Kultowy design dostosowano do dzisiejszych czasów i w rezultacie otrzymaliśmy eleganckie i dynamiczne nadwozie. Okazuje się, że wysmakowana, awangardowa stylizacja samochodu wzorowana na starym modelu nie musi być jednocześnie krzykliwa i pozbawiona smaku. Francuskiemu producentowi udało się uniknąć błędu Volkswagena z następcą "garbusa".

Nawet face-lifting małej cytrynki był na tyle delikatny, że większość osób po prostu go nie zauważyła. Do najważniejszych zmian należy zaliczyć nowy przedni zderzak, osłonę chłodnicy i lekkie przestylizowanie tylnych lamp. Wszystko po to, by klienci kupujący w salonie nowego Citroena mogli się odróżnić od tych, którzy zrobili to kilka lat wcześniej. Wygląda na to, że kuracja odmładzająca C3 miała za zadanie wprowadzenie nowego silnika wysokoprężnego HDI i dodatków w wyposażeniu.

Na okrągło
Wnętrze Citroena C3 to najlepszy dowód na to, że mamy do czynienia z francuskim samochodem. Po pierwsze, jest oryginalnie zaprojektowane. Kolorystycznie dominuje jasna szarość przeplatana czernią i srebrnymi wstawkami. Wszędzie jest mnóstwo krągłości, a kąta prostego wewnątrz C3 próżno szukać. Same fikuśne nawiewy potrafią pozytywnie odmienić nastrój w pochmurny dzień. Drugi dowód na francuski rodowód Citroena to niefunkcjonalność. Umiejscowienie przycisków otwierania przednich szyb w środkowym tunelu koło skrzyni biegów potrafi irytować niemal równie mocno, co ciekłokrystaliczny ekran prędkościomierza. Z kolei wyświetlacz przeciętnie grającego radia CD od samego radia dzieli połowa konsoli środkowej, ogarnięcie tego wszystkiego zaledwie jedną parą oczu graniczy z cudem.

Podobno do wszystkiego można się przyzwyczaić. Ja jednak nie zrezygnuję z motoryzacyjnego kanonu stylizacji wnętrza. Ostatnią oznaką bycia Francuzem są, niestety, nienajlepszej jakości plastiki, które swoje najlepsze lata mają już dawno za sobą. Do listy wad dochodzi także nienajlepsze spasowanie, które potrafi się odbić nieprzyjemnym zgrzytaniem podczas jazdy.

Twierdzenie, że jakiekolwiek auto segmentu B nadaje się do komfortowej podróży w cztery, ba! pięć osób jest bzdurą. Małe auta miejskie z założenia służą do przemieszczenia na niewielkich odległościach, najlepiej we dwie osoby plus skromny bagaż. Największą dla nich podróżą to wyjazd na działkę oddaloną o 50 km od miasta, a i ta z pełną rodziną na pokładzie bywa męcząca. Citroen poza przeciętną ilością miejsca z przodu i z tyłu może pochwalić się sporym, bo ponad 300-litrowym, głębokim bagażnikiem, który stawia go w czołówce aut tego segmentu.

Lista dodatków do Citroena C3 nie jest imponująca, ale znajdziemy na niej większość umilających życie bonusów. Do najbardziej przydatnych należą: czujniki parkowania, boczne poduszki powietrzne, automatyczna klimatyzacja, radio CD MP3 z sześcioma głośnikami i zestaw głośnomówiący bluetooth. Wszystkie te dodatki znajdziemy w wersji Impress Luxe dostępnej z silnikiem benzynowym 1.4i w cenie od 43 200 zł. Dla największych krezusów przewidziano nawet panoramiczne okno dachowe za niecałe 3000 zł.

Nietypowe trio
System Stop & Start jest oferowany tylko z jednym, 90-konnym silnikiem benzynowym 1.4i wraz ze zautomatyzowaną przekładnią Sensodrive (MAP). Zautomatyzowaną, bo nie automatyczną. Nie ma tu miejsca na takie cuda techniki jak przekładnia hydrokinetyczna. Wszystko działa dzięki dwóm siłownikom odpowiedzialnym za zmianę przełożeń i włączanie/wyłączanie sprzęgła, z kolei je kontroluje blok elektroniczny podłączony do komputera sterującego pracą silnika. Innymi słowy, MAP to mechaniczna skrzynia biegów z elektronicznie sterowanym sprzęgłem i zmianą przełożeń możliwą w dwóch trybach - manualnym i zautomatyzowanym. Pierwszy realizujemy dzięki srebrnym manetkom przy kierownicy przywodzącym na myśl samochody sportowe, a drugi to dwupozycyjna zmiana biegów przy pomocy drążka.

Jak wsiądziesz do Citroena ze skrzynią MAP najlepiej od razu naucz się obsługi manetek. Zachowania trybu automatycznego przypominają lekcję praktyczną na kursach prawa jazdy z niezbyt rozgarniętym kursantem. Mniej więcej trzecia godzina jazd po mieście. Bezsensowne redukcje, opóźniona reakcja na dodanie gazu, ślamazarna zmiana przełożeń - wszystko przekłada się na ogromną irytację pracą trybu pseudo-automatycznego. Taka praca skrzyni będzie odpowiadała tylko osobom, których największym koszmarem jest drążek zmiany biegów z egzaminu na prawo jazdy. Ważne, by biegi zmieniał sam, lepiej czy gorzej ale zmienia. Resztą nie warto się przejmować.

Silnik benzynowy 1.4i trudno ocenić dobrze przez pryzmat tak niezgrabnego partnera jak Sensodrive. Moc 90 KM (przy 5250 obr./min.) i maksymalny moment obrotowy wynoszący 133 Nm w samochodzie ważącym niespełna 1060 kg powinna zapewniać osiągi lepsze, niż od 0 do 100 km/h w 12,7 sek. Niestety, skrzynia MAP tłumi możliwości małego diabełka, który kryje się pod maską. W wersji z 75-konnym silnikiem 1,4i Citroen C3 z manualną skrzynią biegów jest szybszy o 0,3 sek.

Ekologicznie czyli Airdream
Połączenie silnika 1.4i ze skrzynią MAP oraz systemem Stop & Start zaowocowało przyznaniem proekologicznego loga Airdream. Z silników benzynowych Citroena jeszcze tylko jedna jednostka 1.1i spełnia surowe wymogi samochodu przyjaznego środowisku. Producent zapewnia, że system Stop & Start zmniejsza emisję CO2 i zużycie paliwa nawet o 10%. Wszystko za sprawą obsługiwanego elektronicznie alternatora z rozrusznikiem i modułem sterowania wtryskiem paliwa, który podczas całkowitego zatrzymania samochodu samoczynnie wyłącza silnik, a po zwolnieniu pedału hamulca automatycznie włącza. W praktyce przejście w tzw. tryb czuwania bywa irytujące i wbrew zapewnieniom Citroena nie jest ono niezauważalne. Samo zużycie paliwa przy spokojnej jeździe w cyklu mieszanym wyniosło niecałe 8 l/100 km, czyli 2 l. więcej niż podaje producent. W mieście, przy jeździe w korkach z mnóstwem przyspieszeń i hamowań można osiągnąć nawet nieskromny wynik ponad 10 l/100 km. To rezultat raczej mało przyjazny środowisku.

Słowa uznania należą się komfortowemu zawieszeniu, które świetnie wybiera wszelkie nierówności. W połączeniu z całkiem niezłym wyciszeniem wnętrza daje nam nastawionego na spokojne przemieszczanie, komfortowego malca. Nie jest to co prawda najnowocześniejsza konstrukcja. Standardowy w tej klasie przedni napęd i miejscami zbyt miękkie zawieszenie nie zachęcają do ostrej jazdy w zakrętach. Typ sportowca? Raczej nie. Fanom szybkich francuskich maluchów polecam mniejszego brata, Citroena C2 VTS.

Darowizna dla ekologa
Już po pierwszym dniu spędzonym z Citroenem wiedziałem, że C3 w tej konfiguracji jest stworzony z myślą o kobietach. Skrzynia MAP tylko utwierdza w przekonaniu, że prawdopodobnie żaden mężczyzna, który w rękach trzymał choć raz jakąkolwiek gazetę motoryzacyjną nigdy by go nie kupił. Piszę to z całym szacunkiem dla wszystkich fanek motoryzacji, które gdzieś tam w Polsce jeżdżą Swiftem Sport czy Leonem Cuprą. Wyjątki potwierdzają regułę. Szalone połączenie pseudo-automatycznej skrzyni biegów z systemem Stop & Start sprawdzi się tylko u kobiet-kierowców pakujących zakupy do toreb ekologicznych. Jednymi z pierwszych nawyków, jakie nabyłem jeżdżąc C3 było wyłączenie systemu Stop & Start zaraz po przekręceniu kluczyka i przejście w tryb manualny pracy skrzyni biegów. Kwotą dodatkowych 5000 złotych na skrzynię MAP i pseudo-ekologiczny system lepiej przeznaczyć na akcje Greenpeace i uratować tym samym kilka wielorybów w Oceanie Południowym.

Serdeczne podziękowania dla Michała Karpińskiego za pomoc w zrealizowaniu sesji zdjęciowej.