Dacia Logan MCV 1.5 dCi Laureate

Tytuł to wolne tłum. skrótu MCV (Multi Convival Vehicle) oznaczającego Dacię Logan w wersji kombi. A jest ona niezwykła, skrywa 7 wygodnych miejsc, bardzo ekonomiczny silnik wysokoprężny, a co najważniejsze jest najtańszym autem tego typu na rynku. Przepis na hit tego roku?

Podobnie miało być z sedanem, nowym rumuńskim samochodem zdominowanym przez Renault. Tak się jednak nie stało, polskich ulic nie zalały tysiące nowiutkich Dacii. Dlaczego? Na czym polega problem Logana? Nie na jakości, kiepskich plastikach czy na topornej stylizacji. To sprawa drugorzędna. Głównym problemem jest prestiż, potężne logo Dacii wielkości proporczyka, który tak potrafi zniechęcić ludzi do zapoznania się z naprawdę przestronnym, wygodnym i bezawaryjnym samochodem. Wiem o tym, sam jeżdżę Loganem. To, że nowa Dacia wykorzystuje podzespoły Renault, ma gwarancję francuskiego producenta (nawet do 4 lat!) i firmową obietnicę, że nie jest nietrafionym bublem ze wschodu, jakoś większości nie rusza.

Największym atutem rumuńskiego auta jest cena, która niestety na naszym rynku została pokonana przez image marki. Nie jesteśmy w stanie docenić wartości nowiutkiego samochodu z gwarancją, który wyjeżdża z salonu i jesteśmy pierwsi, którzy na liczniku kilometrów przekraczają liczbę "20". Wolimy za tę cenę kupić kilkuletnie auto używane z przypiętą dumnie metką "sprowadzone". Chwała tym, co dobrze trafili. Niestety coraz częściej naszą "cudowną furą z zachodu" jest złom niewiadomego pochodzenia, który nie potrafi o własnych siłach osiągnąć granicy polsko-niemieckiej.

Najwięcej z prawie już półmilionowej produkcji wchłonął rodzinny kraj Logana - ponad 200 tysięcy samochodów. Drugim po Rumunii największym rynkiem zbytu jest Rosja, gdzie logo Dacii zamieniono na romb Renault. W Europie sprzedano ponad 50 000 Loganów, z czego ok. 28 000 jeździ po Francji. Nie ma się czym dziwić - Francuzi jakoś nie narzekają, mimo że też mają do czynienia z Dacią i są w stanie to docenić. My nie, nowych Dacii od 2005 roku kupiliśmy zaledwie 3800. Co ciekawe szefostwo Dacii i Renault ma bardzo ambitne plany gwałtownego wzrostu produkcji Loganów - w 2006 roku sprzedano ich ok. ćwierć miliona sztuk, w tym roku sprzedaż ma wzrosnąć do 400 000, żeby w 2009 dojść do magicznej liczby 900 000 sztuk sprzedanych na całym świecie. Oprócz sedana, testowanego kombi MCV i nowego vana do rodziny ma dołączyć m.in. hatchback oraz SUV.

Dacia wkracza również na nowe rynki - całkiem niedawno w Indiach pojawiła się Mahindra Renault Logan, w Brazylii Renault Logan a w Meksyku auto będzie występowała pod logo Nissana. Czy w Polsce podobne rozwiązanie, zastąpienie logo Dacii rombem Renault rozwiązałoby sprawę popularności samochodu na rynku? Z jednej strony ludzie przestaliby zwracać uwagę na wątpliwy prestiż, z drugiej strony Logan stworzyłby wewnętrzną konkurencję dla Thalii. A tego Renault przecież nie chce.

Nowa nadzieja

Zostaje nam pogodzenie się z faktem, że Logan jest Dacią, a sprawy taktyki i marketingu zostawić specjalistom. Jeśli jednak fakt bycia największym i najtańszym sedanem w klasie nie potrafi przyciągnąć odpowiedniej ilości klientów, to może zrobi to bezkonkurencyjne kombi MCV (Multi Convival Vehicle). Jest z nami od początku roku i stanowi pewien ewenement na rynku. Dlaczego? Raz, że tanie, dwa, że przestronne dla 5 osób z potężnym bagażem. Ktoś powie, że tyle to i Fabia potrafi oferując znacznie lepsze wykonanie. W porządku, choć Skoda nie jest tak przestronna i nie ma przysłowiowego asa w rękawie. Logan ma - wersję 7-osobową. To pole bez rywali - najbliższe w tym wymiarze są auta pokroju Renault Grand Scenic'a czy Opla Zafiry. Te jednak od Logana kombi dzieli cenowa przepaść.

Cennik Logana MCV zaczyna się od wersji Access. Silnik benzynowy 1.4 o mocy 75 KM i 5 miejsc. W standardzie poduszka powietrzna dla kierowcy i ABS. Gratis również paskudne czarne zderzaki, lusterka regulowane od zewnątrz (!) i brak możliwości składania tylnej kanapy. O wspomaganiu kierownicy, lampkach we wnętrzu, podgrzewanej tylnej szybie z wycieraczką lepiej zapomnieć. Przerażające oszczędności, jak na auto produkowane w XXI wieku. Na szczęście za drzwi, fotele i koła nie musimy dopłacać. Cena 34 150 złotych jest jak gwiazdką z nieba.

Na drugim końcu cennika mamy bogato wyposażoną odmianę Laureate ("bogate wyposażenie" w Dacii nabiera nowego znaczenia) występującą w odmianach 5- i 7-miejscowej. Szef kuchni dorzuca to, co w praktycznie wszystkich autach jest standardem. Pod maską możemy zamontować dwie jednostki benzynowe (1.6 8v 87 KM i 1.6 16v 105 KM) i jedną wysokoprężną (1.5 dCi 68 KM). To właśnie ta ostatnia trafiła do naszego testowego Logana MCV. Oprócz niej trochę elektryki, trzy rzędy foteli dla 7 pasażerów i oczywiście ja za kierownicę. Kierowca bezcenny, za resztę (47 550 złotych) zapłacisz znaną kartą kredytową.

Jeśli zaakceptujesz wszystkie wady...

Podobnie jak nie ma róży bez kolców, tak nie ma auta bez wad. Jeśli skreśliłeś Logana ze swojej listy ulubionych samochodów, to dziękuję Ci Czytelniku - w tym momencie rozstajemy się. Jeśli jednak rumuńskie kombi zaintrygowało Cię choć trochę, to mam złą i dobrą wiadomość. Zła to taka, że musisz przebrnąć ze mną przez morze wad, niedoróbek, niedociągnięć, które są związane z Loganem. Możesz tego nie przeżyć i nie dotrwać do następnego akapitu, ale zapamiętaj jedno - później będzie już tylko lepiej.

Z zewnątrz nie ma się czym zachwycać. Linie nadwozia są kanciaste, brakuje jakichkolwiek łuków, smaczków stylistycznych i innych elementów, które mogłyby wpłynąć na wypowiedzenie słów "podoba mi się". Projektant Dacii Rumunescu Pininfarinescu Bertonescu (zbieżność imienia i nazwiska jest czysto przypadkowa i fikcyjna) wymyślił Logana chyba przy śniadaniu krojąc żółty ser - po prostu kilka ruchów nożem i każdy z Was może sobie "wystrugać" Dacię na kanapkę. Sedan nie porywał jak wiosenny wiaterek i nie wciągał jak wir w herbacie. Podobnie jest w kombi. Tutaj dochodzi jeszcze wrażenie, że poruszamy się na siłę rozciągniętym jamnikiem. Najbogatsza wersja MCV dostała kołpaki oraz czarne listwy i lusterka, w sedanie jest jeszcze Prestige (nie mylić z Prestiżem), ale w kombi niestety nie doczekaliśmy się takiej odmiany. Logo startuje do konkursu na największy proporczyk zamontowany na samochodzie, a tandetnie lakierowana atrapa na "najlepszy element zewnętrzny Dacii Logan". Drzwi zamykają się z burżujskim dźwiękiem blachy i dzwonieniem szyb, a siłowniki centralnego zamka głośnością swojej pracy potrafią zwrócić uwagę wszystkich dokoła na podziemnym parkingu. Z tyłu niczym w rasowym dostawczaku mamy drzwi skrzydłowe otwierane na boki zamiast klapy. Klamki pochodzące z Renault Megane pierwszej generacji mają... ponad 10 lat i te wewnętrzne uwielbiają pękać w miejscu, gdzie są przykręcone. śrubką.

Wnętrze to miejsce największych zachwytów nad... tragizmem Logana. Wspomniane wcześniej drzwi mają koszmarne "wypustki" będące jednocześnie podłokietnikiem i rączką do ich zamykania. Pomysłodawca tego rozwiązania powinien zostać powieszony. Ani to wygodne, ani praktyczne. Zapewne również on zajął się zaprojektowaniem deski rozdzielczej, której jakość rzuca na kolana ("Boże czemu mnie ukarałeś takimi plastikami?"), podobnie jak i ergonomia. Materiał jest twardy, chropowaty i nie jestem sobie w stanie przypomnieć samochodu, który miałby tak paskudny plastik. Kilka rozwiązań jest rewolucyjnych. Na przykład regulacja reflektorów (hydrauliczna, bo jakże mogłaby być elektryczna) - pokrętło jest tak nisko, że nie tylko musimy oderwać plecy od oparcia, ale zamyszkować pod deskę rozdzielczą. Wspominałem, że ciężko chodzi? Nie? To właśnie piszę. Niewiele lepiej jest z suwakiem od obiegu powietrza - na samym dole konsoli. Zaoszczędzono przy okazji na jego podświetleniu, a pod nim znalazła się półeczka... Chyba jedynie na długopis lub zapalniczkę, bo lepszej rzeczy nie znalazłem. Przyciski od szyb umieszczono na desce (do drzwi trzeba byłoby ciągnąć kable, a to koszty podobnie jak profilowanie uroczej tapicerki), nad nimi opcjonalne radio CD MP3 z... którym dajcie sobie spokój. Kosztuje 1400 złotych, a więc cenę "mediamarketową" przebija ze trzy razy, poza tym ma tak malutkie i niewygodne przyciski, że aż wstyd. Kupcie sobie na giełdzie Safari za 20 złotych - będzie pasować klimatem do Dacii. W ramach programu "inteligentne rozwiązania dla inteligentnych ludzi" proponuję również regulację lusterek, która znajduje się dokładnie pod dźwignią ręcznego.

Nie masz jeszcze dość? To dobrze. Kierownica nie ma jakiejkolwiek regulacji, co jest dziś paranoją w świecie motoryzacji. Fotel ją co prawda ma, ale na zasadzie "najpierw w górę, a potem dopiero w dół". Wspomnę, że ma kiepskie profilowanie i równie udaną tapicerkę oraz fakt, że po kilku tysiącach zaczyna się bujać niczym ulubiony fotel naszego dziadka. Tak jest w tych typach. Tylna kanapa jest wyprofilowana podobnie do parkowej ławki, jednak o dziwo zapewnia dużo większy komfort. Przestrzeni na nogi i nad głową również tyle co w parku. Trochę gorzej mają Ci w bagażniku, jednak stamtąd też nie słychać głosów narzekania. W ramach kolejnej propozycji na najlepszy detal wnętrza Logana MCV występuje pas bezpieczeństwa dla środkowego pasażera pierwszej kanapy (skomplikowane prawda?). Otóż ciągnie się go (pas, nie pasażera) od samych drzwi tylnych między głowami tych, co siedzą na drugiej kanapie i przeciąga do przodu. Wygląda co najmniej dziwnie między głowami pasażerów nr. 6 i 7, szkoda że instrukcja nie przewiduje jeszcze zakręcenia go właśnie dokoła ich głów.

68-konny turbodiesel jest chwalony, że jest nowoczesny, ekonomiczny i bardzo cichy. W porząsiu, niestety nikt nie wspomina o jego wadach. Moc wystarcza, ale do spokojnego poturlania się do sklepu po bułeczki Renault Clio, a nie ważącym ponad 1200 kg Loganem MCV. O dynamicznej jeździe zapomnij, oglądania ponad 120 km/h na prędkościomierzu unikaj, a do wyprzedzania bohatera jadącego powyżej 90 km/h nawet się nie szykuj. Jak to mawiają Amerykanie "dżast kruzyn". Jeśli zaoszczędzisz na paliwo, bo dCi jest naprawdę superekonomiczny, to stracisz tą gotówkę na kupno wtryskiwaczy - osprzęt to największa bolączka silników wysokoprężnych Renault. Sztuka niecałe 2000 złotych w serwisie, mamy je cztery, jak jeszcze padnie pompa wtryskowa... Żyć, nie umierać, choć problemów Ci nie życzę. Skrzynia nie chce z nami ochoczo współpracować, a wsteczny trzeba ze dwa razy poprosić, żeby wskoczył na swoje miejsce. Zawieszenie zostało poprawione w stosunku do sedana i ani nie szlifujemy lusterkami w zakrętach, ani nie musimy wystawiać kolana. Boczny podmuch wiatru mimo wysokości nadwozia wynoszącej 1674 mm nie spowoduje oderwania się kół od asfaltu z którejś strony. Lepiej jednak zawsze zwolnić, bo poduszka kierowcy, ABS w standardzie i trzy gwiazdki w teście zderzeniowym EuroNCAP to marny poziom bezpieczeństwa.

... I docenisz zalety

Przeobrażenie Pana Hyde'a w Doktora Jekyll'a musi zadziałać. Jeśli dotrwałeś do tego momentu, fakt nietypowego testu, to gratuluję. Poznałeś Czytelniku wszystkie wady Dacii Logan MCV. Jeśli je akceptujesz, to otwórz się na zalety. I to bynajmniej nie jest ani znęcanie się nad rumuńskim autem, ani "słodzenie" - ten samochód taki po prostu jest.

A co jest największym plusem Logana? Jego prostota. Widać ją na w każdym elemencie, zarówno nadwozia jak i wnętrza. Nie ma nic skomplikowanego, czegoś co mogłoby się zepsuć i spaskudzić nam nie dość, że całą podróż, to jeszcze życie. To pewien ukłon w stronę czasów, kiedy to silniki remontowało się za pomocą młotka w 3 godziny. Tak jak proste są linie nadwozia, które mogą się podobać i przypadają do gustu bardziej niż te w sedanie, tak wahadłowe drzwi z możliwością otwarcia nawet o 180 stopni są praktyczne, tak i same wymiary samochodu. Rozstaw osi powiększono z 2630 do aż 2905 mm (ponad 27 centymetrów!), dlatego wcale nie dziwmy się, że Logan jest 7-osobowy i zapewnia dużo miejsca wszystkim pasażerom. Żeby mieli więcej miejsca nad głowami wysokość nadwozia pociągnięto z 1525 mm do 1674 mm, a każdy z trzech rzędów foteli umieszczono wyżej od poprzedniego. MCV jest także uniwersalne - koła mają 15 cali średnicy, prześwit wynosi ponad 15 centymetrów, a na relingi dachowe zapakujemy bagaż o wadze do 100 kilogramów. MCV nadaje się na wypad majowy, wycieczkę na działkę czy do przewiezienia pralki.

Wnętrze też ma swoje plusy. Otóż do zmontowania plastików nie możemy się w żaden sposób przyczepić - boczki drzwi są z jednego elementu, podobnie jak niemalże cała deska. Nic nie skrzypi, nie trzeszczy. Fotele mimo kiepskiego trzymania w zakrętach są wygodne i nie męczą nawet na dłuższych trasach. Zegary z jasnymi metalicznymi obwódkami i komputerem pokładowym na środku są czytelne, choć dokładnie identyczne jak w wersjach benzynowych. Widać cięcie kosztów. Świetnie, że zmieniono lusterka zewnętrzne (w sedanie lewe było identyczne z prawym), są teraz większe, jednak w wewnętrznym przy komplecie pasażerów niewiele zobaczymy. Przestrzeń to drugie imię Logana MCV. Już w sedanie było dużo miejsca na tylnej kanapie, jednak tu w kombi mamy normalnie przepych, nawet kiedy będziemy się starać założyć nogę na nogę z wrażenia. Gdy pociągniemy za dźwignię z boku nieregulowanego oparcia będziemy mogli dostać się do trzeciego rzędu. Dostęp jest co prawda kiepski (najlepiej chyba wchodzić tam na czworaka), jednak i tam pasażer mierzący do 190 cm wzrostu nie będzie narzekał. Dostanie w nagrodę uchwyty na kubki i odchylane szyby. Im dalej do tyłu, tym Logan dumniejszy. Wspomniane wcześniej skrzydłowe, otwierane w proporcjach 1/3 i 2/3 i mieszczące z lewej strony kieszeń, a z prawej siatkę drzwi odsłaniają nam na dzień dobry 198 litrów przy siedmiu pasażerach. Kanapę trzeciego rzędu można jednak symetrycznie złożyć, a po zwolnieniu dwóch zaczepów i uniesieniu niecałych 17 kilogramów wyjąć i uzyskać w ten sposób przedział ładunkowy o pojemności 700 litrów. Budzi respekt prawda? Jedziemy dalej. Kanapa za przednimi fotelami jest dzielona asymetrycznie i ją również można złożyć - wówczas dostaniemy "dostawcze" 2350 litrów na bagaż. Dodam tylko tyle, że podłoga niestety nie będzie płaska, ale znajdziemy w niej praktyczne metalowe "uszy" do mocowania towaru.

Turbodiesel o pojemności 1,5-litra pochodzący z Renault może i jest słaby, ale moment obrotowy wynoszący 160 Nm (przy 1700 obr./min.) można uznać za wystarczający. Logana MCV nie będziemy używać do wyścigów, więc w mieście spokojnie sobie daje radę, a w trasie trzeba nadgonić braki mocy po prostu wyższymi obrotami. Spalanie potrafi jednak zachwycić każdego, nawet wyjątkowego przeciwnika Logana i Diesla w jednym. Średni wynik z ponad 1000-kilometrowego testu wyniósł 6,1 litra na 100 kilometrów, a najniższe zanotowane spalanie w spokojnej trasie to dokładnie litr mniej. Co najciekawsze wyniki podawane przez producenta są więc jak najbardziej realne i do "zrobienia", co się raczej rzadko zdarza w samochodach. Niestety z takimi zachwytami nie mogę wyrazić się o układzie kierowniczym, który zupełnie nie przekazuje nam informacji o tym, co się dzieje z samochodem oraz hamulcowym, który kiepsko sobie daje radę z Loganem MCV. Zawieszenie też zdaje się być niezdecydowane, czy chce być twarde i w miarę bezpiecznie prowadzić nas po zakrętach, czy też miękkie i nie dawać odczuwać dziur. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo (czy "niebezpieczeństwo") Logana to za 2200 złotych proponuję dokupić pakiet poduszek bocznych i pasażera. Tak na wszelki wypadek.

Męka czy przyjemność?

Przeczytałeś? Wytrzymałeś do końca? Gratuluję! Stałeś się osobą, którą zainteresowałem Loganem, a to już duże osiągnięcie. Jeśli uśmiechnąłeś się choć raz przy lekturze testu, to cała przyjemność po mojej stronie. Dacia Logan MCV również sprawiła mi wiele radości. Jeśli się na nią zdecydujesz, Tobie także powinna, gdyż nawet po dokupieniu wszystkich możliwych opcji tworzących z niej cywilizowany samochód dalej jest bardzo atrakcyjną propozycją na rynku i najtańszym autem z takim potencjałem. Oferuje bezkonkurencyjny stosunek ceny do wartości i jest naprawdę nowoczesnym i bardzo pojemnym samochodem za stosunkowo małe pieniądze. Fakt, ma wiele wad, ale także i zalet, jednak Dacia musi tu się tłumaczyć ceną. Trzeba było na czymś zaoszczędzić, żebyś mógł kupić pełnowymiarowe 7-osobowe kombi za 40 000 złotych. I proszę nie sugeruj się producentem, ani faktem, że w tej cenie kupisz dobre auto używane. Nie kupisz. Jeśli kiedykolwiek miałeś auto nowe, wiesz co to znaczy motoryzacyjne "dziewictwo", pierwsze okruszki na dywaniku, pierwsze mycie, pierwsze tankowanie. Poza tym Dacia kusi jeszcze jednym faktem - tanimi przeglądami i możliwością przedłużenia gwarancji do 4 lat (za dopłatą). Pomyśl nad tym autem, naprawdę warto.