Fiat 500 0.9 TwinAir Pop

Niech krew zabulgocze Wam w rytmie dwóch cylindrów! Nawet krótka przejażdżka Fiatem 500 napędzanym nowym, turbodoładowanym silnikiem benzynowym TwinAir w magiczny sposób odmienia szarą codzienność. To jak odmalowywanie rzeczywistości w dużo ostrzejszych barwach.

Tego dnia na pewno nie wydarzy się nic ciekawego... Kartki w gazecie przekładane z ręki do ręki będą Wam szeleściły w dłoniach, co chwilę zaginając się na wietrze. Wśród codziennych newsów jak zwykle znajdziecie kłótnie o rozmaite sprawy. Szpalty prasowej gadaniny popłyną nad Waszymi głowami, nie pobudzając waszej wyobraźni w najmniejszym nawet stopniu.

Unieście wzrok znad gazety i spójrzcie na dwubarwną 500-kę zaparkowaną przed kawiarnią. To cząstka piękna, wrzucona do świata szarej codzienności! Fiat jest samochodem, który wyzwala mnóstwo pozytywnych emocji i właśnie za to można go polubić. Spory o jego wygląd i tak zawsze kończą się uśmiechem. Ludzie, którzy nie przepadają za małymi autami, przyglądają mu się z zaciekawieniem. Dzieci wskazują na niego palcami. Magia? Coś w tym jest. Właśnie to "coś" sprawia, że 500-ka już od dawna zasługiwała na silnik z "charakterkiem", pasujący do jej niepospolitej osobowości.

Teraz wreszcie go otrzymała. To uhonorowany tytułem International Engine of the Year 2011 dwucylindrowiec o mocy 85 KM. Chcecie wiedzieć jak biega ten "miejski łobuz"?

W takim razie, dzień zacznijcie z samego rana... A najlepiej w środku nocy, gdy zakorkowane arterie odpoczywają, a sygnalizacja świetlna jest uśpiona. Weźcie Fiata na szybką przejażdżkę po mieście, rzucając jego malutką karoserię w wir ciasnych, 90-stopniowych zakrętów i krótkich prostych przecinanych skrzyżowaniami. Śródmiejskie zabudowania odbijające się w szybach mocno przeszklonej kabiny to prawdziwy żywioł 500-ki TwinAir. Przyspieszanie ze specyficznym metalicznym charkotem jest w takich okolicznościach jedynym w swoim rodzaju przeżyciem!

Dzięki dobrym osiągom, towarzyszącym w szczególności trzem pierwszym biegom, przemierzanie Fiatem miejskiej dżungli daje niesamowitą frajdę i potrafi uzależnić. Warkotliwy, dwucylindrowy motorek rączo ciągnie do przodu, a kierowca uśmiecha się sam do siebie, konfrontując niezłą dynamikę z dźwiękiem przypominającym pracę jednostki napędowej poczciwego "Malucha". Nowoczesny ośmiozaworowiec 500-ki wyposażony w łańcuch rozrządu zapewnia odpowiedni zryw, ale tylko pod warunkiem utrzymywania go w górnym zakresie obrotów. Trzeba o tym pamiętać tak podczas ruszania, jak i przy zmianie biegów na wyższe.

Choć na papierze swój niemały maksymalny moment obrotowy (145 Nm) TwinAir rozwija już przy 1900 obr/min., to jednak prawdziwa jazda zaczyna się dopiero po przekroczeniu 3500 obr/min. Przy ostrym wdepnięciu gazu, 875-centymetrowy, turbodoładowany dwucylindrowiec wyposażony w system sterowania zaworami dolotowymi typu MultiAir rozkręca się niczym kosiarka spalinowa i daje niezłego "kopa"! Ściany śródmiejskich kamienic zdają się wtedy obracać wokół auta, zaś Fiat wyrywa do przodu z donośnym furkotem. Podczas jazdy w pojedynkę, kierowcy towarzyszy równocześnie miłe uczucie delikatnego wgniatania w fotel...

500-ka przenosi w niesamowity wymiar wrażeń nacechowanych z jednej strony nostalgią, a z drugiej niezbędną dozą komfortu. Pokolenia wychowane na "Maluchu" odnajdą w dźwięku TwinAira coś dla siebie, zaś młodsi kierowcy zakochani w komforcie nowoczesnych aut, także nie będą zawiedzeni. Na biegu jałowym spod maski Fiata dociera tylko charakterystyczne "kaszlanie", przypominające nierówną pracę motoru. By usłyszeć metaliczny charkot dwucylindrowca, musimy wkręcić silnik na obroty. Co najbardziej zaskakujące, podczas spokojnej, równej jazdy na "piątce" przy 100 km/h w środku auta jest niemal jak makiem zasiał...

Natężenie dźwięków i ilość wibracji przenoszonych do wnętrza 500-ki z jednostki napędowej zawsze pozostaje na akceptowalnym poziomie. Dzieje się tak nie tylko za sprawą dobrego wyciszenia kabiny, lecz także dzięki obecności wałka wyrównoważającego. Z zewnątrz TwinAir brzmi nieco zabawnie: przy gaszeniu i uruchamianiu lekko "prycha", co zresztą doskonale wpisuje się w ostentacyjny charakter samej 500-ki. Aż prosi się o wciśnięcie gazu mocniej! "Jedynka" i jedziemy dalej!

Zwinność Fiacika potrafi wprawić kierowcę w zdumienie. W tej konkurencji 500-ka jest trochę jak Smart. Z jedną, podstawową różnicą - tutaj nie musicie czekać na ospałe reakcje dziwnej skrzyni półautomatycznej. Sami decydujecie ile "dać czadu" i w pełni to kontrolujecie. Na pokładzie 500-ki do dyspozycji kierowcy jest całkiem udany "manual", a to podnosi poziom przyjemności z jazdy każdemu, kto lubi angażować w prowadzenie auta coś więcej, niż tylko prawą stopę.

Dlatego przemykając TwinAirem po śródmiejskich uliczkach nie zapomnijcie choćby dla zabawy "pomieszać" sobie biegami. Gdy zakręty i skrzyżowania wiją się przed króciutką maską Fiacika, trzeba robić to naprawdę szybko. Żaden problem! Z pomocą przyjdzie umieszczony wysoko lewarek 5-stopniowej przekładni, która działa zaskakująco precyzyjnie. Aż chce się sięgać do niego, by chwycić za dużą, kulistą gałkę i "zapiąć" kolejny bieg. Zabawne: to prowokuje do jak najczęstszego zatrzymywania i ruszania z miejsca!

Niemiłą niespodzianką w tych okolicznościach będzie system Start&Stop. Choć działa on szybko i skutecznie, to jednak zdaje się nie oszczędzać jednostki napędowej. Podobnie jak innym tego typu urządzeniom, także i jemu zdarza się wyłączyć ledwo uruchomiony, nie do końca rozgrzany silnik lub bezceremonialnie zgasić gorący motor po dłuższej jeździe. Start&Stop można wprawdzie wyłączyć, ale po pierwsze skutkuje to denerwującym świeceniem pomarańczowej lampki umieszczonej w zestawie zegarów, a po drugie system uzbraja się ponownie przy każdym następnym uruchomieniu auta. Oprócz dyskusyjnego w działaniu Start&Stopu, 500-ka ma w sobie jeszcze dwa inne "eko-bajery". Pierwszy z nich to bezduszny wskaźnik optymalnego momentu zmiany biegu, który każe mordować silnik na zbyt niskich obrotach. Drugi to przycisk ECO m.in. ograniczający moment obrotowy silnika do 100 Nm. Nie polecam używania żadnego z tych wynalazków. W celu obniżenia zużycia paliwa proponuję rozsądniejsze wciskanie pedału gazu.

Dynamiczne wyjazdy z ciasnych uliczek będące specjalnością Fiata pokazują, jaka jest jego ulubiona dyscyplina drogowej aktywności. Przy szybkich startach i w ciasnych zakrętach kierowca ma złudzenie delikatnego obrotu wokół własnej osi, co dodatkowo potęguje obecność dużego, szklanego dachu wpuszczającego do wnętrza auta mnóstwo światła (standard w wersji Lounge). Zwrotność i poręczność sprawiają, że 500-ką z radością manewruje się między ciasnymi lukami parkingowymi. Komu brakuje w tej dziedzinie wyczucia, ten może zamówić zestaw tylnych czujników parkowania za 1000 zł. Są one aż do przesady opiekuńcze, więc można się spodziewać, że pomogą zachować w całości śliczne, chromowane listwy na zderzakach. A skoro już przy nich jesteśmy, to słów kilka o aparycji małego Fiata...

Powiedzmy sobie otwarcie - to nie jest samochód dla faceta. Każdy przedstawiciel płci innej niż piękna będzie w nim wyglądał głupio (a nawet można by tu użyć bardziej dosadnego określenia). Radosne spojrzenia przechodniów zawsze szukają we wnętrzu 500-ki drobnej blondynki, której zapewne nie przeszkadzałaby niewielka ilość miejsca pomiędzy fotelem, a drzwiami kierowcy. Użytkowniczka 500-ki powinna docenić wesołą, czerwono-białą tapicerkę i uroczo wyglądający, choć totalnie pozbawiony czytelności zestaw zegarów (plus za obecność często pomijanego w małych autach wskaźnika temperatury cieczy chłodzącej silnik). Całe wnętrze 500-ki jest solidnie poskładane, co nie zmienia faktu, że wizualnie sprawia wrażenie wykonanego z lepszych materiałów niż jest w rzeczywistości (zagłówki są zbyt twarde, zaś wewnętrzne klamki mogłyby być trochę "bardziej metalowe"). Magia kształtów robi jednak swoje i kabina Fiata potrafi urzec, pomimo zbyt plastikowego charakteru. A co z walorami użytkowymi?

No cóż, bagażnik ma skromne 182 l pojemności, ale o dziwo na tylnej kanapie 500-ki z powodzeniem można zmieścić dwie niezbyt wysokie osoby, które oczarujemy opcjonalnym (1600 zł), całkiem przyjemnie grającym systemem audio (z subwooferem ukrytym pod przednim prawym fotelem). Zrzutka na benzynę wśród pasażerów nie będzie koniecznością, gdyż Fiacik przyzwoicie traktowany odwdzięczy się nam umiarkowanym spalaniem. W cyklu mieszanym wystarczy 6 l/100 km, co oznacza, że na trasie spokojnie można zejść poniżej 5 l/100 km. Biorąc pod uwagę dość dobre osiągi, nie jest to dużo.

Jeśli chcielibyście wybrać się 500-ką w dłuższą podróż, warto przypomnieć sobie, że takie zadania nie są żywiołem małych samochodów. Nie inaczej jest w przypadku Fiata. Niewielki rozstaw osi skutkuje nerwowym zachowaniem auta podczas szybkiego pokonywania poprzecznych nierówności jezdni. Przeszkadza to szczególnie na dojazdach do dynamicznie pokonywanych zakrętów. Także w koleinach wypełnionych wodą 500-ka lubi "pomyszkować" szybko tracąc stabilność. Warto więc za 2000 zł ekstra, zamówić skuteczny system ESP (z dodatkową funkcją Hill Hold).

W mieście nerwowe zachowanie Fiata na nierównościach nie będzie wyczuwalne z uwagi na niższe prędkości oraz komfortowo zestrojone zawieszenie, dobrze wybierające mniejsze dziury i uskoki asfaltu. W "miejskich szaleństwach" nie powinien też przeszkadzać trochę zbyt silnie wspomagany układ kierowniczy, który niestety przypomni o sobie podczas dalszych wojaży. Co ciekawe, 500-ka to jedno z niewielu nowych aut, w których tak wyraźnie daje się wyczuć moment, gdy elektryczne wspomaganie kierownicy zaczyna "twardnieć" wraz ze wzrostem prędkości. Największa zmiana następuje w okolicach 80 km/h. Niestety, wyczucie położenia kół przedniej osi dalej pozostaje średnie... Ale w końcu trudno oczekiwać od samochodu przeznaczonego stricte do jazdy miejskiej sportowych reakcji na ruchy kierownicą...

Rewir TwinAira to śródmieście. Tam dając z siebie wszystko, malutki Fiat potrafi wywołać uśmiech nie tylko na twarzach przechodniów, lecz także na obliczu swojego kierowcy. Tam też wspaniale komponuje się z otoczeniem, ściągając na siebie wzrok zazdrosnych użytkowników luksusowych samochodów. Ile przyjdzie nam za to wszystko zapłacić? Dużo. Cena egzemplarza wyposażonego podobnie jak samochód testowy to mniej więcej 65 tys. zł. Koszt podstawowej wersji z 85-konnym silnikiem 0,9 l to 47 000 zł. Czy warto?

Motoryzacyjne przyjemności nigdy nie należały do tanich, a Fiat 500 z turbodoładowanym dwucylindrowcem nie jest samochodem, który kupuje się z kalkulatorem w ręku. To raczej auto z gatunku "wanna have". Biorąc to pod uwagę, cena choć jest wysoka, to jednak wydaje się być w pewien sposób usprawiedliwiona. Fiat prowadzi się zaskakująco wygodnie i daje mnóstwo radości z jazdy. Oferuje dobre osiągi, umiarkowane zużycie paliwa oraz specyficzny dźwięk silnika, który idealnie pasuje do lekko kabotyńskiego charakteru 500-ki. Czego więcej chcieć? Niektórym pozostanie już tylko zmienić płeć...