Fiat 500 1.2 by Gucci

Nie lubisz ginąć w tłumie? Nie po to przecież kupujesz sobie dobre ciuchy, żeby po zajęciu miejsca w samochodzie, w korku być tylko kolejną, nudną jednostką, prawda? Pomyśl więc o zakupie Fiata 500 po kuracji u Gucciego - będzie Ci pasował do butów. Silnik? Benzynowy. Frajda? Gwarantowana!

Naprawdę nie potrafię wytłumaczyć, jakie tajemnicze czynniki stworzyły w tym aucie mieszankę, która tak bardzo przypadła mi do gustu - ani to mocne, ani sportowe, ani też specjalnie komfortowe. Ale jeździłem tym szybko, a wszyscy na ulicy się za mną oglądali. Stwierdzenie, że nie podobało mi się to choć odrobinę, byłoby zwykłym kłamstwem.

Spojrzenia
Co więc odpowiada za spojrzenia pełne ciekawości, a czasem nawet zazdrości? Po pierwsze, perłowy lakier Biały lux, który przy odpowiednim świetle wygląda naprawdę zjawiskowo i wydaje mi się, że jest zdolny przyciągnąć więcej par oczu niż drugi dostępny kolor, czyli czarny - oczywiście również lux. Kolejnym elementem wizualnie atrakcyjnym są czerwono-zielone pasy pod bocznymi oraz tylną szybą, zwracające uwagę na barwy charakterystyczne dla marki Gucci. Kolejną, nieco bardziej oczywistą wskazówką są wyraźne, chromowane napisy Gucci na drzwiach oraz tylnej klapie. I około dwóch tysięcy różnej wielkości logotypów z podwójnym "G" ulokowanych we wszystkich możliwych miejscach, w tym na niezwykle efektownych, 16-calowych, białych felgach o unikalnym wzorze.

Z tych możliwych do zamówienia dla "zwyczajnych" Fiatów 500 zewnętrznych dodatków, Gucci posiada przyciemniane tylne szyby, chromowaną listwę na środku maski, chromowane obramowania ksenonowych świateł oraz satynowe (?) lusterka boczne oraz listwy na zderzakach. Wygląda więc tak atrakcyjnie, jak to tylko możliwe, pod każdym możliwym kątem. Moim zdaniem to pod tym względem 500-tka idealna, ponieważ bez tych wszystkich dodatków nie wygląda aż tak modnie i wyjątkowo - potrafi zginąć w tłumie. Tu nie ma takiej opcji, o nie!

Wejdźmy do środka
Twarde plastiki, miłe dla oka kształty i niezbyt wyszukana technologia - oto wnętrze Fiata 500. W wydaniu Gucci deska rozdzielcza w obszarze, którego kolor można konfigurować, jest oklejona matowo czarną folią, co nie wygląda źle, ale chyba mogłoby być nieco lepiej, biorąc pod uwagę target takiej wersji. Z deski wyrasta dołączana nawigacja, która może połączyć się z telefonem przez Bluetooth w celu prowadzenia rozmów oraz streamingu muzyki. Zabawny jest jednak fakt, iż sami musimy ściszać radio, gdy odbieramy połączenie - system w żaden sposób nie współpracuje z głośnikami w samochodzie, posługując się jedynie małym i cichym głośniczkiem z tyłu ekranu. Mniejsza o muzykę... Zresztą, głośniki na pokładzie 500 nie są wiele lepsze.

Znajdziemy tu skórzaną tapicerkę na prawie płaskich fotelach przednich, oraz na dwóch całkowicie płaskich z tyłu. Siedziska są czarne, ozdobione fakturą składającą się z wielu logo Gucci, boczki zaś mają kolor kości słoniowej. Całość została ozdobiona czerwono-zielonymi paskami, tworząc zdecydowanie najlepszą estetycznie część tego niewielkiego, ale mieszczącego cztery średniego wzrostu dorosłe osoby wnętrza. Wygoda, jaką są w stanie zapewnić, to już zupełnie inna kwestia...

Za kierownicą
Po zajęciu miejsca na fotelu nowego Cinquecento zyskujemy wysoko usytuowany punkt do obserwacji dynamicznie wyprzedzanych, nudnych aut - dzięki dobrej widoczności i długości ledwie przekraczającej 3,5 metra wciśnięcie się w każdą lukę w korku i w każde miejsce parkingowe jest dziecinnie proste - właśnie dlatego w tym aucie stosunkowo szybko zaakceptowałem pozycję "na stołku", której zwykle bardzo nie lubię. Dużo trudniej zaakceptować wbijające się w tyłek twarde szwy, łączące poszczególne rodzaje materiałów. Nie zdają egzaminu nawet podczas niezbyt długich podróży, ponieważ dyskomfort zacząłem odczuwać już po niespełna godzinie jazdy.

Jeśli masz wątłe rączki, opcja CITY sprawi, że nawet Twój kot będzie miał wystarczająco dużo siły, aby kręcić na parkingu jedną łapą. Przy normalnym ustawieniu jest ok, może odrobinę za lekko, ale czucia w tym układzie i tak by nie było, więc nie ma sensu utrudniać kręcenia kierownicą. Drążek 5-biegowej skrzyni ręcznej jest dość długi, ma długi skok i jest mało precyzyjny - jest to wprawdzie ostatnia rzecz, na którą większość kobiet zwróciłaby uwagę, niemniej dla mężczyzn... Nie, zainteresowani tym autem faceci też raczej się tym nie przejmą.

Nieco szybciej
Zestaw wad i zalet tego samochodu nijak ma się do frajdy, jaka płynie z szybkiej jazdy na prostych i zakrętach. Dzięki oponom o szerokości 195 i profilu 45 na 16-calowej feldze przyczepności jest więcej niż potrzeba, a auto okazuje się być wyważone i przewidywalne. Wcale nie odnosi się wrażenia, że auto przewróci się na zakręcie, więc jazda nim to czysta przyjemność - nawet szybko, bo prędkość maksymalną pomimo śmiesznie małej mocy osiąga całkiem szybko!

Silniczek pracujący pod maską 500 by Gucci nie ma w sobie nic wyjątkowego. Ma 1,2 litra pojemności, 8 zaworów i budzącą wątpliwy respekt moc 69 KM. Nie jest więc niczym zaskakującym, że do 3 tysięcy obrotów nawet tak małe auto jak 500-tka zachowuje się jak pchane przez otyłego Włocha podczas sjesty. Na szczęście po przekroczeniu plus minus 3 tys. obrotów na minutę zaczyna ciągnąć do przodu, a im wyżej, tym lepiej. Piłując silnik do wysokich wskazań uzyskujemy bardzo zadowalającą dynamikę - zapewniającą przyspieszenie do 100 km/h w 12,9 sekundy, ale w takim maluchu już przy 70-ciu czujemy się, jak byśmy jechali co najmniej 110 - nie najgorsze brzmienie (które na szczęście ciężko nazwać hałasem) oraz spalanie często przekraczające 7 litrów na sto kilometrów w mieście. Jednak gdy najdzie nas ochota na trochę pozbawionego przeciążeń wzdłużnych relaksu, spokojnie można zejść poniżej 5 litrów podczas wieczornej przejażdżki przez miasto.

Trasa to inna historia, ponieważ właściwe będzie stwierdzenie, że uzyskanie deklarowanego przez producenta wyniku 4,3 l/100 km będzie bułką z masłem. O ile nie przekroczymy 100 km/h, ma się rozumieć. Lecz gdy siedzenia zaczynają uwierać, a długość trasy do pokonania wynosi jeszcze 300 km - każdy tą prędkość przekroczy. Tym bardziej, że szybsza jazda nawet przy przeszło 140 km/h jest całkiem przyjemna - dźwięk silnika jest zagłuszany przez szum powietrza, lecz ten z kolei nie jest na tyle głośny, żeby zakłócać spokój pasażerów. Jedynie audio zdaje się nie dawać rady. Spalanie w opcji nieekologicznej? Równe 6,5 l/100 km.

Moda kosztuje
Wersja od Gucciego kosztuje wyjściowo 67 tysięcy złotych i jest dobrze wyposażona. Jeśli jednak komuś to nie wystarczy, czeka na niego dość krótka lista wyposażenia opcjonalnego, ograniczająca się do dużego stałego i mniejszego, elektrycznie otwieranego szklanego dachu (w testowanej konfiguracji wybrano opcję nr. 1) - odpowiednio za 2000 oraz 2500 zł, systemu start&stop za 1200 zł, kompletu systemów bezpieczeństwa z hill holder za 2000 zł, przygotowania do nawigacji TomTom za 150 zł, biksenonów za 3000 zł, średniego 6-głośnikowego audio za 1600 zł oraz świateł przeciwmgielnych za 700 zł.

Z rzeczy, których na pokładzie nie mieliśmy zostaje jeszcze automatyczna skrzynia biegów Dualogic Selespeed za 4900 zł, przyciemniane szyby za 500 zł, 14-calowa dojazdówka w bagażniku za 200 zł oraz zmiana koloru felg z białego na czarny za... 0 zł. Co do ostatecznej ceny widocznego na zdjęciach samochodu... Kosztuje on 78 150 zł. Zostawię Was z tą myślą.

Zalety:
+ bardzo atrakcyjny wygląd
+ duża przyjemność z jazdy
+ możliwość wyróżnienia się z tłumu

Wady:
- wysoka cena
- niezbyt wygodne fotele
- konieczność wysokiego kręcenia silnika...
- ...co owocuje wysokim spalaniem

Podsumowanie:
Fiat 500 by Gucci to świetna opcja na wyróżnienie się na ulicy, nie tylko dla kobiet. Jeździ się nim bardzo fajnie i dość dynamicznie, o ile nie obok bardzo wysokiej ceny zakupu nie przeszkadzają nam też dość duże jak na rozmiary auta wydatki na paliwo.