Fiat Grande Punto 1.9 MultiJet Sport

Agresywny wygląd, obniżone zawieszenie, niskoprofilowe opony na potężnych felgach, fotele z wyraźnie podkreślonym podparciem bocznym i przede wszystkim bardzo mocny silnik pod maską - oto podstawowe atrybuty Fiata Grande Punto w wydaniu sportowym.

Małe górą

W klasie aut miejskich koncern z Turynu zawsze czuł się jak ryba w wodzie. Począwszy od pierwszego Uno aż po ostatnie Punto, były to modele zapewniające producentowi niebagatelne zyski. Nie inaczej jest z Grande Punto. Największym powodzeniem cieszą się oczywiście stosunkowo niedrogie, podstawowe wersje wyposażeniowe z silnikami benzynowymi o pojemnościach nieprzekraczających 1.4-litra. Nie jest przecież tajemnicą, że w tym segmencie liczy się przede wszystkim przystępna cena.

Stylizacja jest jednym z głównych atutów linii modelowej nowego Punto, które całkowicie zrywa z wizerunkiem poprzednika, a ponadto jest od niego większe - przydomek Grande jest więc jak najbardziej na miejscu. Słynny włoski stylista Giorgetto Giugiaro, odpowiedzialny za wygląd auta, może być ze swojego dzieła naprawdę dumny. Samochód podoba się dosłownie wszystkim - szczególnie wyróżnia się jego przód, przypominający luksusowe auta firmy Maserati. Punto sprawia generalnie wrażenie pojazdu jednobryłowego, z liniami maski płynnie przechodzącymi w resztę karoserii. Optycznie podkreślają to dodatkowo małe, trójkątne okienka w przednich słupkach.

Testowany egzemplarz zachwycał soczyście pomarańczową barwą lakieru, spoilerami i chromowaną końcówką układu wydechowego. Nie zabrakło też efektownych 17-calowych aluminiowych felg o szprychowym wzorze. Wszystko to przynajmniej na pierwszy rzut oka przemienia auto w sportowca "pełną gębą". A na drugi?

Nie wszystko złoto, co się świeci

O małej praktyczności trzydrzwiowego hatchbacka nie trzeba nikogo przekonywać. Pasażerowie tylnych siedzeń mają utrudnione zajmowanie miejsca we wnętrzu, a kierowca i podróżny siedzący na przednich fotelach - z powodu długich drzwi - kłopot z wysiadaniem na zatłoczonym parkingu. Każdorazowe sięganie po pasy bezpieczeństwa wiąże się też ze swego rodzaju "gimnastyką". Dodatkowa para drzwi u typowego przedstawiciela aut klasy GTI byłaby jednak nieporozumieniem i w tym przypadku z powodu jej braku należy się po prostu cieszyć. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę sam producent, oferując odmianę Sport wyłącznie w wariancie trzydrzwiowym.

Po zajęciu miejsca w środku czeka nas pewnego rodzaju dysonans. Owszem, wnętrze również wykończono tak, jak przystało na GTI. Doskonale leżącą w dłoniach kierownicę oraz dźwignię hamulca ręcznego obszyto skórą i ozdobiono szwem z pomarańczowej nici. Tarczom zegarów podarowano białe tło oraz czerwone podświetlenie. Fotele głęboko wyprofilowano, dzięki czemu kierowca i pasażer z przodu mają zapewnione świetne trzymanie boczne podczas szybkiego pokonywania zakrętów. Tak naprawdę brakuje tylko aluminiowych pedałów. Ale...

W stylizacji kokpitu nie doszukamy się finezji znanej chociażby z projektu deski rozdzielczej większego Bravo. Ten w Punto - chociaż ergonomiczny i łatwy w obsłudze - nie porywa w takim stopniu jak nadwozie. Producentowi chodziło zapewne o pozyskanie jak największej liczby nabywców o tradycyjnym guście, stąd też niezbyt wyszukana, mało efektowna konsola środkowa i takie same dysze nawiewów. Gatunki tworzyw sztucznych, do których od kilku lat przyzwyczajają nas producenci aut segmentu B to niezbyt ciekawy temat do dyskusji. Wszystko, co wykonane z plastiku, ma twardość kamienia. Jest tak również w tym przypadku, tzw. jakość odczuwalna wypada po prostu przeciętnie.

Znaczenie szczegółów

Pozycja za kierownicą nie zadowoli "sportowców", gdyż fotel ma typowe dla Fiata, wysokie ustawienie wyjściowe. Zapewnia to oczywiście lepszą widoczność, ale i gorsze wyczucie pojazdu, zwłaszcza takiego jak ten - czyli o sportowym charakterze. Miejsca z przodu jest naprawdę dużo, chociaż wysokim osobom może przeszkadzać wysunięta dolna część konsoli środkowej. Dobrze, że przednie fotele mają pamięć ustawienia (po odchyleniu ich oparcia i przesunięciu do przodu powracają do wcześniejszego ustawienia). Dzięki temu, że linia dachu opada ku tyłowi tylko nieznacznie, z tyłu mieszczą się również wysocy pasażerowie, ale miejsca na nogi pozostaje im niewiele. Warunki panujące na tylnej kanapie nie zachęcają do dłuższych podróży, trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, z jakiego rodzaju pojazdem mamy tutaj do czynienia.

Duża powierzchnia lusterek bocznych przydaje się szczególnie w gęstym ruchu miejskim, ale już szerokie tylne słupki utrudniają cofanie. Pomimo że gabaryty auta łatwo wyczuć, to opcjonalny czujnik parkowania montowany w zderzaku może okazać się mimo wszystko pomocny (dopłata 1300 zł). Kieszenie w drzwiach są płytkie i wąskie, a schowek przed pasażerem - chociaż ma kilka praktycznych przetłoczeń - jest mało pojemny. Objętość przestrzeni bagażowej nie odbiega od konkurentów, chociaż jej wykorzystanie utrudnia wysoki próg załadunku i mały otwór pokrywy. Unosi się ona bardzo wysoko, lecz odryglowanie zamka możliwe jest wyłącznie za pomocą przycisku na pilocie lub konsoli środkowej. Po pierwsze trzeba o tym pamiętać, po drugie brak jakiegokolwiek uchwytu na klapie gwarantuje pobrudzenie rąk.

To zresztą nie koniec niespodzianek. W nowym Punto zrezygnowano z tradycyjnego sposobu włączania wycieraczek, które uruchamia się nie przez zwyczajowe przesunięcie dźwigienki w dół lub w górę, a przez obrócenie pierścienia na jej końcu. W wielu produkowanych obecnie samochodach, w tym właśnie miejscu znajduje się pokrętło obsługujące wycieraczkę tylnej szyby. Na pochwałę zasługują natomiast światła mijania, nie tylko w kwestii skuteczności oświetlenia drogi po zmroku, ale także funkcjonalności - mogą one włączać się natychmiast po uruchomieniu silnika i wyłączać po wyjęciu kluczyka ze stacyjki.

Bez kompromisu

Poprzednia generacja rasowego Punto nosiła przydomek HGT i - podobnie jak obecna - również mogła pochwalić się 130-konną jednostką napędową. Był to motor o niewiele mniejszej pojemności, ale zasilany benzyną. Dziś jednak niemal wszyscy producenci promują silniki wysokoprężne, które osiągami nie ustępują benzynowym, a w dodatku charakteryzują się lepszą elastycznością i niższym zużyciem paliwa.

Turbodiesel odgrywa główną rolę także w tym aucie. To dzięki niemu Grande Punto rozpędza się do 100 km/h w niespełna 10 sekund. Jeszcze lepiej wypada, gdy mowa o elastyczności - wyprzedzanie odbywa się wręcz błyskawicznie. W polskich warunkach drogowych to bardzo cenna zaleta. Wysokoprężna jednostka z wtryskiem Common Rail drugiej generacji i sprężarką Garrett o zmiennej geometrii szczególnie żwawo reaguje na dodanie gazu od około 2000 obr./min. Poniżej tej wartości ma krótką chwilę zawahania, co przeszkadza nieco podczas jazdy miejskiej. Trzeba jednak pamiętać, że jest to zjawisko typowe dla wszystkich silników z turbodoładowaniem. Żwawe rozpędzanie ułatwia poprawnie zestopniowana skrzynia biegów. Skoki trafnie umiejscowionego lewarka są krótkie i bardzo precyzyjne.

Włoscy konstruktorzy musieli włożyć wiele wysiłku, aby układ jezdny podstawowego modelu przystosować do możliwości tak mocnego silnika. Całość w ryzach trzymają sztywniejsze sprężyny, grubszy drążek stabilizatora i twardsze amortyzatory. Oczywiście do prawdziwych aut sportowych sporo brakuje, ale tu możemy bez strachu wejść w ciasny zakręt z taką prędkością, przy której zwykła wersja Punto nie dałaby kierowcy najmniejszych szans na utrzymanie się na drodze. Tymczasem odmiana Sport trzyma się nawierzchni jak przyklejona. Niełatwo wyprowadzić to auto z równowagi nawet na bardzo szybko pokonywanych łukach.

Podczas codziennej eksploatacji przeszkadzać może natomiast co innego. Twarde zawieszenie przenosi do wnętrza szczegółowe informacje o najmniejszych niedoskonałościach krajowych dróg. Poprzeczne nierówności nawierzchni są tak mocno odczuwalne (zarówno z przodu jak i z tyłu), że dostrzegając choćby malutki garb na jezdni, odruchowo zwalniamy. W takiej sytuacji do głosu dochodzi nie tylko troska o własny kręgosłup, ale także o stan ogumienia i elementów układu jezdnego. To właśnie seryjnie montowane opony 205/45 R17 w dużym stopniu przyczyniają się do tego, że o komforcie resorowania należy jak najszybciej zapomnieć. Reszty dopełnia utwardzone i przystosowane do mocy 130-konnego turbodiesla zawieszenie, które jednak w aucie tego typu jest po prostu niezbędne.

Producent ma świadomość, że problemem nie jest rozpędzić się, ale wytracić prędkość. Skuteczność układu hamulcowego nie budzi zastrzeżeń - tarcze zastosowano zarówno z przodu, jak i z tyłu, ale precyzja dozowania siły hamowania pozostawia wiele do życzenia. Pedał hamulca dosłownie zapada się w podłogę już po przyłożeniu niewielkiej siły, a auto staje "jak wryte". Nie jest wcale wykluczone, że to zasługa podciśnieniowego systemu wspomagającego nagłe hamowanie, który włącza się zbyt wcześnie. Trudno oprzeć się wrażeniu, że przesadzono również w przypadku wspomagania układu kierowniczego. Przy niższych prędkościach wykonuje ono swoją pracę nazbyt gorliwie, dlatego dodatkowa funkcja City aktywowana przyciskiem na desce rozdzielczej wydaje się zwyczajnie zbędna.

Dieslowski ścigant

Chociaż Punto jest małym samochodem, to trzeba przyznać, że prezentuje wysoki poziom bezpieczeństwa. Maksymalną notę pięciu gwiazdek w testach zderzeniowych przeprowadzonych przez organizację Euro-NCAP otrzymujemy w standardzie każdej, nawet najtańszej wersji wyposażeniowej. Odmiana Sport to już absolutny top: komplet poduszek powietrznych, system kontroli trakcji z funkcją wspomagającą ruszanie na wzniesieniu, radioodtwarzacz z CD i 6 głośnikami, klimatyzacja manualna (automatyczna za dopłatą 1000 zł), aluminiowe felgi, skórzana kierownica...

To jednocześnie propozycja wyłącznie dla amatorów szybkiej i agresywnej jazdy, którzy nie uznają kompromisów. Zwykłego, przeciętnego "zjadacza chleba" w oka mgnieniu zniechęci surowością charakteru: twardym jak skała zawieszeniem, wibracjami układu napędowego przenoszonymi do wnętrza i wysokim poziomem hałasu. Dla fanów aut sportowych największym mankamentem będzie z pewnością charakterystyka i klekot wysokoprężnej jednostki napędowej, która siłą rzeczy nie może pochwalić się rasowym brzmieniem. Niestety, wielkiego wyboru nie ma. Zarówno mniejszy MultiJet o pojemności 1.3, jak i benzynowy 1.4 nie uczynią z Grande Punto rasowego ściganta w takim stopniu, w jakim udaje się to dieslowi 1.9 o mocy 130 KM.

W publikacji wykorzystano fragmenty utworu pt. "The Race" w wykonaniu grupy Yello.