Ford Fiesta 5d 1.0 EcoBoost Titanium

Downsizing - to chyba najmodniejszy termin w motoryzacji na przełomie ostatnich lat. Jest coraz częściej stosowany, szczególnie przez producentów europejskich. Przy okazji liftingu Fiesty testujemy, jak sprawdza się najmniejsza, turbodoładowana jednostka Forda z rodziny EcoBoost.

Ford Fiesta to udany model, który cieszy się dużym powodzeniem w Europie. Nie dziwi więc fakt, że producent zdecydował się na lifting dopiero po pięciu latach od wprowadzenia obecnej, już VII generacji modelu. Zmiany stylistyczne i nowe technologie mają umożliwić autu odparcie ataków młodszej konkurencji.

Co się zmieniło?
Nie sposób nie zauważyć zupełnie nowego przodu z dużą osłoną chłodnicy w kształcie trapezu, który upodobnił Fiestę trochę do... Astona Martina. W zgodzie z obowiązującymi trendami, w ramach modernizacji wprowadzono światła do jazdy dziennej w technologii LED. Reszta to już kosmetyka: inne wzory obręczy kół i delikatnie przestylizowane tylne lampy.

Oferta wyposażenia opcjonalnego poszerzyła się o układ Active City Stop, zapobiegający kolizjom przy małych prędkościach, system SYNC (zestaw głośnomówiący z Bluetooth z funkcją automatycznego wzywania pomocy i rozbudowanym sterowaniem głosowym - niestety bez języka polskiego) i system MyKey. Ten ostatni wymaga szerszego wyjaśnienia. Umożliwia on wprowadzenie ograniczeń w zmianach parametrów samochodu dla jednego z kluczyków, żeby np. nasz syn lub córka nie mógł przekroczyć dozwolonej prędkości czy wyłączyć ESP. System potrafi też szybciej ostrzegać o niskim poziomie paliwa i wyciszać radio aż do momentu zapięcia pasów bezpieczeństwa. Opisane dodatki i tak zamówi pewnie niewielki ułamek klientów, warto więc skupić się na chyba najważniejszej nowości w Fieście po liftingu - silniku.

Mały może więcej?
Pod maskami samochodów coraz częściej pojawiają się trzycylindrowe jednostki napędowe. Mają niewielką pojemność skokową, ale za to są wspomagane turbodoładowaniem. Cel jest jasny: osiągnięcie jak najniższe zużycie paliwa i emisji CO² przy zachowaniu jak najlepszej dynamiki. Czy to możliwe? Okazuje się, że silnik o pojemności 999 cm³ całkiem sprawnie napędza Fiestę. Nic w tym dziwnego, skoro radzi on sobie także w większym Focusie, a ma przecież jeszcze trafić do nowego i znacznie większego Mondeo, co wydaje się już jednak drobną przesadą.

Mimo symbolicznej pojemności, jednostka 1.0 EcoBoost generuje aż 100 KM mocy i 170 Nm maksymalnego momentu obrotowego, który jest osiągany w bardzo szerokim zakresie, już od 1400 aż do 4000 obr./min. W rezultacie silnik bardzo szybko nabiera wigoru i sprawnie rozpędza samochód bez konieczności nieustannej zmiany biegów. Należy jednak zaznaczyć, że jak to w Fordzie, skrzynię obsługuje się bez najmniejszych zastrzeżeń. Od 0 do 100 km/h auto przyspiesza w 11,2 s, a od 50 do 100 km/h w 14,7 s - dużo lepiej niż wolnossącej, 96-konnej jednostki 1.4. Dźwięk trzycylindrowego silnika nie jest zbyt miły dla ucha, ale nie jest też zbyt natarczywy.

Dynamika może się podobać, niestety spalanie już mniej. Deklarowanego przez producenta zużycia paliwa (4,5 l/100 km) nie sposób osiągnąć. I nie pomoże tu nawet seryjny system start/stop. W ruchu miejskim, czyli w warunkach, gdzie najczęściej jeździmy autami tej wielkości, testowana Fiesta potrafi zużyć znacznie ponad 8 litrów benzyny na 100 km! Tak wysokie spalanie ma się nijak do rzekomo proekologicznego charakteru tej jednostki. W trasie jest znacznie lepiej, co pozwoliło na osiągnięcie średniego spalania w trybie mieszanym na poziomie ok. 7 litrów na "setkę", ale to i tak zbyt wiele.

Nic dodać, nic ująć
Fordami jeździ się bardzo przyjemnie, z Fiestą nie jest inaczej. Sztywno zestrojone zawieszenie umożliwia pewne prowadzenie. Delikatnie cierpi na tym komfort, szczególnie na niskoprofilowych oponach, ale wszystkiego mieć nie można. Jeśli chodzi o układ jezdny, to Fiesta z całą pewnością należy do ścisłej czołówki w swoim segmencie.

Układ kierowniczy także zapisujemy po stronie plusów. Do gustu przypadły nam również fotele. Są wygodne i nieźle wyprofilowane. Pozycja za kierownicą nie należy do najniższych, ale dzięki temu kierowca ma zapewnioną dobrą widoczność do przodu. Do tyłu jest już gorzej.

We wnętrzu Fiesty...
...po i sprzed liftingu ciężko dostrzec jakieś większe różnice. Deska rozdzielcza nadal wygląda nowocześnie, a kabina jest wykończona materiałami dobrej jakości. Niestety, atrakcyjny kokpit ma też pewną wadę - gąszcz przycisków. Podczas gdy inni ograniczają ich liczbę, Ford poszedł w zupełnie innym kierunku, lokując ich całą masę na desce rozdzielczej. Może wygląda to efektownie, ale z ergonomią i intuicyjną obsługą ma niewiele wspólnego. Prowadząc niektóre samochody pierwszy raz bez problemu można zaprogramować sobie ulubione stacje radiowe podczas krótkiego postoju na światłach, ale nie we Fieście.

Do testu otrzymaliśmy samochód w najbogatszej wersji Titanium, dziwi więc mizerny rozmiar centralnego wyświetlacza. Znacznie większy pewnie ma Wasz smartfon. Drugi drobiazg to ręczna regulacja tylnych szyb. Korbek z tyłu już dawno nie widzieliśmy, szczególnie w aucie za około 70 tys. zł. W wyposażeniu znalazła się za to podgrzewana szyba przednia, której nie trzeba skrobać zimą - kolejna zaleta Fordów.

Jeśli chodzi o przestronność kabiny, to Fiesta jest przeciętniakiem w klasie. Z przodu miejsca jest pod dostatkiem, ale pasażerowie na tylnej kanapie nie powinni mieć zbyt długich nóg. Bagażnik o pojemności 281 litrów nie zachwyca, ale na weekendowe zakupy w zupełności wystarczy.

Zbliżając się do podsumowania...
...pora zajrzeć w cennik. Nowy Ford Fiesta z pięciodrzwiowym nadwoziem kosztuje bez żadnych promocji od 45 300 zł. Jak można się domyślić, za tę cenę nie kupimy takiego auta, jakie dostaliśmy do testu, a podstawową odmianę Ambiente z 60-konnym silnikiem 1.25 Duratec. Silnik 1.0 EcoBoost o mocy 100 KM to już wydatek przynajmniej 52 500 zł (wersja Trend, Titanium jest o 6 tys. droższa). To o nieco ponad 2 tys. zł więcej niż w przypadku starszego typu silnika 1.4. Ceny nie są więc okazyjne, ale nie oszukujmy się, uznana konkurencja nie jest na tym polu lepsza.

Zalety:
+ atrakcyjny wygląd zewnętrzny i wewnętrzny
+ świetne prowadzenie
+ dobre osiągi

Wady:
- zbyt wysokie zużycie paliwa
- dźwięk trzycylindrowego silnika
- zbyt dużo przycisków na desce rozdzielczej
- mało miejsca z tyłu

Podsumowanie:
Ford Fiesta to bardzo dobra propozycja w segmencie B, szczególnie dla osób lubiących precyzję prowadzenia i dynamiczny wygląd. Jednak nad wyborem nowego silnika EcoBoost trzeba się poważnie zastanowić. Jego osiągi są dobre, ale rzekoma "ekologia" nie idzie w parze z ekonomią. Pozostaje jeszcze pytanie o awaryjność i żywotność tej jednostki, ale tego dowiemy się dopiero za kilka lat.