Ford Grand C-MAX 1.6 TDCi 115 KM Trend

Jeśli szukasz kompaktowego minivana, z możliwością przewiezienia większej ilości pasażerów na pokładzie, to koniecznie zajrzyj też do jednego z salonów Forda. Dlaczego? Ponieważ nowy C-MAX oferuje teraz znacznie więcej, występując również w wersji siedmioosobowej Grand.

Powoli Ford minivanami stoi. W ofercie producenta są już cztery propozycje tych rodzinnych pojazdów (dwa C-MAX-y, S-MAX i Galaxy), a na horyzoncie jest jeszcze najmniejszy, miejski B-MAX. Rodziny już doceniają ten fakt, bardzo często wybierając samochód dla siebie w salonach marki z niebieskim owalem w logo. Polityka prorodzinna Forda przynosi więc dobre skutki i stale jest rozwijana.

Według danych producenta, blisko 50 proc. klientów kompaktowych minivanów poszukuje samochodów z sześcioma lub siedmioma miejscami. Stąd decyzja o poszerzeniu oferty drugiej generacji C-MAX-a o testowaną, większą odmianę. Grand C-MAX jest propozycją dla tych, którzy chcieliby mieć zapasowe, dodatkowe fotele w bagażniku, duży Galaxy to już dla nich za wysokie progi, a w dodatku doceniają praktyczność przesuwanych drzwi tylnych, które w ciasnych miejscach są wielkim udogodnieniem, a dziecko już ich nie obije.

Mały autobus
Grand C-MAX, podobnie jak standardowy C-MAX i trzecia generacja Focusa, powstał na nowej, globalnej platformie podłogowej dla aut kompaktowych. Do słupka B oba modele są identyczne, jednak w celu osiągnięcia dodatkowej przestrzeni wymiary Granda zwiększyły się w stosunku do wersji pięcioosobowej. Samochód posiada o 140 mm większy rozstaw osi, jest o 58 mm wyższy i także o 140 mm dłuższy. Stylistyka tylnej części nadwozia wygląda inaczej w obu wersjach. C-MAX ma nawiązywać do bardziej dynamicznego S-MAX-a. Cechy szczególne Granda to znacznie "cięższy" tył i boczne prowadnice po obu stronach nadwozia, po których lekko przesuwają się tylne drzwi (zastosowane po raz pierwszy w Fordzie na rynek europejski, opcjonalnie z napędem elektrycznym).

Dzięki większym rozmiarom, wnętrze Grand C-MAX-a jest wszechstronniejsze i może w nim podróżować nawet siedem osób lub pięć, z większą ilością bagażu. Kufer ograniczają jednak chowane w podłodze dodatkowe fotele, ale cudów nie ma, gdzieś muszą się one znajdować (co ciekawe, na zamówienie dostępna jest również pięcioosobowa wersja Granda dla chcących tylko dużej przestrzeni ładunkowej). Zostańmy przy fotelach na dłużej. Ich składanie i rozkładanie nie stanowi żadnego problemu. Wystarczy jeden ruch ręki i minimalna ilość siły.

Dostęp do nich zapewniają przesuwane fotele drugiego rzędu z pochylanymi oparciami. Można też stworzyć bezpośrednie przejście pomiędzy oboma, skrajnymi fotelami za pomocą pomysłowego mechanizmu składania środkowego miejsca, które mieści się pod siedziskiem fotela z prawej strony (tak jak w Maździe 5). W ten sposób tworzy się wygodny układ 2+2+2. We wnętrzu nie zabrakło oczywiście schowków (podłokietnik niestety nieprzesuwany w uboższych wersjach) i uchwytów na napoje, które znalazły się w każdym rzędzie siedzeń.

Nie powinniśmy narzekać na ilość miejsca. Z tyłu przestrzeni jest pod dostatkiem. Mowa oczywiście o drugim rzędzie siedzeń, bo w trzecim dorośli nie mają czego szukać, natomiast dzieciom w wieku wczesnoszkolnym na pewno tam się spodoba. Ważnym elementem w przypadku wyboru auta rodzinnego jest również bagażnik. W przypadku Grand C-MAX posiada on od 79 (7 miejsc) przez 719 (5 miejsc) po 1706 litrów pojemności (2 miejsca, dane z kołem dojazdowym i ładunkiem do dachu). Do testowanej wersji modelu można załadować blisko 700 kg. Pochwalić należy niski próg załadunku.

Jedna rodzina
Deska rozdzielcza obu C-MAX-ów jest identyczna jak w Focusie. Wygląd to rzecz gustu. Nowoczesny design ma chyba tyle samo zwolenników, co przeciwników, ale użyte do wykończenia materiały są przyzwoitej jakości i zostały bardzo dobrze spasowane. Opanowania wymaga duża liczba przycisków. Taka sama jak w Focusie jest również wygodnie wyprofilowana, mięsista kierownica. Lewarek 6-stopniowej, ręcznej skrzyni biegów, która zastąpiła dotychczasową 5-przełożeniową, zlokalizowano w wygodnym miejscu na konsoli centralnej, które współgra z wyższą pozycją za kierownicą. Zmiana przełożeń odbywa się lekko i pewnie.

Przed małym, górnym wyświetlaczem znaleziono miejsce na podręczne drobiazgi, np. telefon komórkowy. Pomysł dobry, ale wykonanie słabe. Półeczka nie została bowiem pokryta przyczepnym materiałem i wszystkie przedmioty, niestety, ślizgają się po niej przy mocniejszym hamowaniu i skręcaniu. Opcjonalny system audio Sony z 9 głośnikami gra raczej przeciętnie. Efektywne oświetlenie kabiny zapewniają diody LED.

Komfortowo do celu
Tak jak oczekujemy od tego typu aut, Grand C-MAX oferuje dużą ilość komfortu podczas jazdy. W przypadku Forda nie oznacza to jednak bujania. To kolejne auto tej marki, które trafiło w nasz gust. Przyjemne "pochłanianie" nierówności przy trzymaniu nadwozia minivana w bezpiecznych ryzach, sprawia, że samochodem można podróżować szybko i przyjemnie. Szybko, ale nie za szybko, ponieważ na zbyt wiele nie pozwala 115-konny silnik wysokoprężny. Do pojazdu tej wielkości bardziej odpowiednio byłaby mocniejsza i większa jednostka.

Chociaż z drugiej strony, w przypadku auta typowo rodzinnego, turbodiesel 1.6 TDCi w zupełności wystarczy do całkiem sprawnego przemieszczania się na weekendowe wypady poza miasto czy wakacyjne wyjazdy. I to przy niewielkich kosztach. W trasie 7-osobowy C-MAX zużywał od 6 do 6,5 l/100 km, w zależności od obciążenia lub nogi kierowcy. Średnio w trybie mieszanym spalanie powinno oscylować w granicach 7 litrów. Dobry rezultat.

Poza tym kabina samochodu została przyzwoicie wyciszona i jest skutecznie chroniona przed hałasami z zewnątrz. Wewnątrz także nie ma żadnych źródeł niemiłych odgłosów, w postaci trzeszczących plastików czy "latających" tylnych foteli. Siedzenia są wygodne, a pozycja za kierownicą wzorowa, dzięki dwuosiowej regulacji kierownicy. Bardzo dobrze oceniamy także widoczność zza "kółka" C-MAX-a (cienkie, podzielone przednie słupki, duże lusterka).

Na pochwały zasługuje układ kierowniczy, który naszym zdaniem jest w ścisłej czołówce, jeśli chodzi o minivany. Precyzja, bezpośredniość (zmniejszone przełożenie w stosunku do poprzednika) i odpowiednia siła elektrycznego wspomagania układu EPAS w zależności od prędkości jazdy - to lubimy. Doceniamy też skuteczny układ hamulcowy.

Tak czy nie?
Za C-MAX-a w rozmiarze XL należy zapłacić 3 tys. zł więcej niż normalnie. Nie polecamy jednak kupować podstawowej odmiany Ambiente, w której dopłacać trzeba za manualną klimatyzację, a zaczynać przeglądanie cennika od środkowej wersji Trend, w której jest ona w standardzie, a automatyczna dostępna w pakiecie Comfort. Skoro już jesteśmy przy wyposażeniu, to w Fordach warto zamawiać podgrzewaną przednią szybę (w Pakiecie Winter), której zalety zimą się nieocenione.

Niestety, jeśli doposażymy minivana w więcej dodatków, to cena już nie jest mini, a bardziej pasuje do niej właśnie przydomek Grand. Testowaną wersję, bez reflektorów ksenonowych i nawigacji, wyceniono na ponad 100 tys. zł! Bez promocji i rabatów u dilerów się nie obędzie.

Ford jeszcze bardziej umocnił swoją pozycję wśród producentów minivanów. W końcu od przybytku głowa nie boli. Oferta dwóch wersji C-MAX-a wydaje się dobrym posunięciem. Dwa rozmiary w swoich ofertach rodzinnych kompaktów mają jeszcze tylko Francuzi: Renault z Grand Scenikiem oraz Citroen z Grand C4 Picasso. Wielozadaniowy Grand C-MAX to pierwszy, europejski Ford z przesuwanymi drzwiami (produkowany w Walencji). Powinien spełnić wszystkie wymagania nieco większej rodziny.