Ford Mondeo Kombi 1.6 EcoBoost Titanium

To już ostatnie godziny czwartej generacji Forda Mondeo, która przygotowuje się do zejścia ze sceny. Na swój debiut czeka kolejny model, który na rynku amerykańskim objawił się już jako nowy Fusion. Jednak obecne Mondeo radzi sobie znakomicie, zwłaszcza z nowym silnikiem.

Mondeo jest z nami od blisko 19 lat. Od czasów pierwszej generacji Ford buduje pozycję na rynku i właściwą reputację wśród klientów, udoskonalając każde kolejne wcielenie swojej flagowej limuzyny. Żeby jednak pozostawać na szczycie, pod koniec 2010 roku producent zafundował obecnej, czwartej już generacji Mondeo kurację odświeżającą. Czy dodanie kilku błyskotek, podciągnięcie zmarszczek i wprowadzenie kilku nowinek technicznych sprawdza się, aby utrzymać wysoki poziom popularności i ze spokojem oczekiwać na następcę?

Wydaje się, że tak, bo najlepszym przykładem są wyniki sprzedaży w Polsce w klasie średniej w 2011 roku (dane wg carmarket.com.pl) - Ford Mondeo zajął trzecie miejsce (4096 szt.), tuż za Oplem Insignią (4277 szt.) i Volkswagenem Passatem (4807 szt.). Zauważmy jednak, że także konkurencja sięgnęła pomocy chirurgów plastycznych - swoje liftingi zaliczyli m.in. Toyota Avensis i Renault Laguna. Nowsi bywalce rynku - a zatem Opel Insignia i Skoda Superb z 2008 roku, nie mówiąc już o świeżutkim Peugeocie 508 z 2010 roku - będą musieli jednak poczekać w kolejce do kosmetyczki.

Waga ciężka
Ford Mondeo należy do tych samochodów, które świetnie wyglądają na dużych kołach. I nie mówię tu o konkretnej wersji nadwoziowej - każda na obręczach mniejszych niż 17 cali wygląda karykaturalnie. Kombi natomiast na 16-calowym kołpaku ma prezencję wieloryba wyrzuconego na brzeg morza. Jak jeszcze ma czarny kolor nadwozia, to już w ogóle tragedia.

Na szczęście testowane Mondeo nie ma tych dolegliwości. Firmowy lakier w kolorze Księżycowego Nieba (Lunar Sky) na mierzącej ponad 4,8 metra karoserii leży znakomicie, a całości dopełniają genialne w swojej formie, opcjonalne obręcze (2900 zł dopłaty bądź w pakiecie - np. Premium X1 - 7450 zł) o średnicy 18 cali, które od razu budzą skojarzenia z szybkim Focusem ST. Można je nabyć osobno za kwotę 2900 zł lub skusić się na zestaw. Najlepiej powiększony - będzie więcej, a taniej. Przykładowo Pakiet Premium X1 za 7450 zł, w którym znajdziemy ponadto przyciemniane tylne szyby, system centralnego zamka z elektronicznym kluczem Ford KeyFree wraz z przyciskiem rozrusznika Ford Power oraz biksenonowe reflektory adaptacyjne ze statycznym doświetlaniem zakrętów.

Te ostatnie świetnie komponują się z "faceliftingową" biżuterią, a więc dodatkowymi światłami dziennymi LED w przednim zderzaku (standard dopiero od wersji Titanium). Co ciekawe, diody wkomponowano także w odświeżone tylne lampy. Całości dopełniają chromowane wykończenia atrapy, listew okiennych, tylnego zderzaka oraz aluminiowe relingi dachowe (1250 zł).

Zapach wyższej klasy
Zasiadając we wnętrzu Forda, można poczuć zapach klasy wyższej. Jest wygodnie, przestronnie, a miękkie i przyjemne w dotyku materiały wykończeniowe są wysokiej jakości. Rzut oka na kokpit Mondeo potwierdza fakt, że liczy się tu elegancja i prostota. Nie ma tu zbytniej nachalności stylizacyjnej, silących się udziwnień (wiwat klasyczna dźwignia hamulca ręcznego!), nagromadzenia przycisków, czy mnogiej liczby wyświetlaczy o dyskotekowych kolorach. Niemniej jednak niemieccy inżynierowie nie ustrzegli się pewnych błędów...

Wszystko mamy pod ręką, jest czytelnie i ergonomicznie, ale byłoby zbyt idealnie. Dlatego też pokrętła od klimatyzacji i regulacji głośności opcjonalnego systemu audio firmy SONY są niewielkiej średnicy i ślizgają się w palcach (w okresie zimowym często ubranych w rękawiczki), a mogłyby być zdecydowanie większe i pokryte jakimś tworzywem antypoślizgowym. Można też przyczepić się do nieco zbyt uproszczonej formy graficznej wyświetlacza. Ponadto, nie wiedzieć czemu przyciski podgrzewania foteli (opcja z gatunku "KONIECZNIE TO ZAMÓW!" - Pakiet Winter 1A wraz z podgrzewaną tylną kanapą za 1600 zł) ukryto pod rolowaną klapką schowka na tunelu środkowym. Pewien niesmak budzi także zaślepka po stacyjce.

Więcej nie będę się czepiał, bo i po co. Lepiej czerpać radość z cudownej (seryjnej! w Titanium) funkcji podgrzewania przedniej szyby Quickclear, która z taflą lodu robi w ciągu kilku sekund to, co skrobaczka sąsiada w ciągu dziesięciu minut (trzeba się tylko przyzwyczaić do pionowych "drucików" w szybie), cieszyć się bardzo dobrym dźwiękiem, płynącym z głośników opcjonalnego systemu SONY (2300 zł), którym można sterować także głosem, czy wreszcie zliczać... zdobyte listki w trybie ECO Mode.

Miejsca aż nadto
Dość mocno wyprofilowane fotele to standard w wersji Titanium. Są wyjątkowo wygodne i dobrze trzymają na szybciej pokonywanych łukach. Za dodatkową dopłatą (2300 zł za Pakiet Siedzenia) mogą być w pełni regulowane elektrycznie, a ten kierowcy posiadać funkcję pamięci. Przyjemności przebywania za kierownicą dopełniają opcjonalne listwy progowe oraz aluminiowe nakładki na progi (600 zł).

Jeszcze więcej przestrzeni znajdą pasażerowie drugiego rzędu. Największy rozstaw osi w klasie wynoszący 2850 mm oraz duża szerokość nadwozia (1886 mm) gwarantują, że trzy osoby znajdą miejsce zarówno na nogi, jak i na ramiona. Mamy do czynienia z nadwoziem kombi, więc opadający dach także nie będzie problemem. Podróż, przykładowo na narty w Alpy, uprzyjemnią dodatkowe nawiewy ciepłego powietrza w słupkach oraz wspomniana opcjonalna podgrzewana kanapa (Pakiet Winter 1A - 1600 zł).

Także otwierając kufer Mondeo, nie ma większych powodów do obaw, mimo że ogromne nadwozie obiecuje znacznie więcej. Podstawowe 537 litrów (wartość przy opcjonalnym pełnowymiarowym kole zapasowym - 150 zł) to wartość co prawda przeciętna w klasie, ale próg załadunkowy znajduje się nisko, a klapa otwiera się wysoko. Kilka ruchów pozwala złożyć oparcia kanapy i tym samym powiększyć bagażnik do 1680 litrów. Jeśli ktoś posiada zwierzaka lub po prostu chciałby zabezpieczyć bagaż, warto zainwestować w Pakiet "Bezpieczne Dziecko", w którego skład wchodzą nie tylko rolety tylnych szyb, ale przede wszystkim bardzo praktyczna i solidnie zamontowana siatka zabezpieczająca kabinę pasażerską.

Długo oczekiwany
Trudno nie zgodzić się z faktem, że kategorię silników benzynowych o pojemności do 2 litrów i mocy do 200 KM zdominował tutaj Volkswagen ze swoim wciąż udoskonalanym 1.8 TSI. Nie ma się czemu dziwić, że nowoczesne silniki o bezpośrednim wtrysku i z turbosprężarką wypierają te przestarzałe już wolnossące na wtrysku wielopunktowym. Wie o tym także Ford i całkiem niedawno zafundował swojej gamie nową jednostkę 1.6 EcoBoost. Dysponuje dodatkowo zmiennymi fazami rozrządu i osiąga 160 KM mocy i 240 Nm maksymalnego momentu obrotowego.

Mniejsza pojemność, wyższa moc, lepsze osiągi, niższe zapotrzebowanie na paliwo, a przy okazji mniejsza emisja dwutlenku węgla - to teoretyczne zalety nowej jednostki, którą moglibyśmy porównać do poprzednika, czyli 2.0 Duratec o mocy 145 KM. Jeśli dorzucimy do tego fakt, że to silnik na to "tańsze paliwo", pojawia się zapytanie - po co kupować diesla?

Nowe serce Mondeo budzi się z charakterystycznym szemraniem dla silników turbodoładowanych na bezpośrednim wtrysku. Odgłos ten słychać jedynie na zewnątrz, bo wewnątrz auta panuje błoga cisza. Znakomite wytłumienie daje znać o sobie także podczas dalszej podróży, nawet przy wyższych obrotach do pasażerów nie docierają żadne natarczywe odgłosy.

Na próżno szukać kontrolki temperatury cieczy chłodzącej w nietypowych zegarach Ford Converse+, której wskaźnik znajdziemy, dopiero przekopując się przez menu. Ze względu na niesymetryczny układ i duży ekran komputera pokładowego wymagają one przyzwyczajenia, także w kwestii obsługi. Silnik jednak szybko się nagrzewa, pozwalając rozkoszować się pełnym zakresem obrotowym. 1,6-litrowy motor dzięki nowoczesnym technologiom zapewnia 100 KM z litra pojemności, a "doładowane" 160 KM przy masie własnej, wynoszącej nieco ponad 1400 kg, to już odpowiednia wartość.

Moc czeka...
240 Nm jest już dostępne od 1400 obr./min., więc nie ma najmniejszej potrzeby gonienia wskazówki obrotomierza po całej skali. Niemieckie kombi łagodnie, ale zdecydowanie odjeżdża do przodu na każde nasze zawołanie. Nie ma w tym żadnej męki, wycia, zawodzenia. Mondeo utrzymywane w zakresie momentu obrotowego do 4000 obr./min. (przy pełnym wciśnięciu gazu mamy funkcję overboost podnoszącą go do 270 Nm) pozwala prowadzić się dynamicznie, a jednocześnie spokojnie. Pierwsza setka poniżej 10 sekund i prędkość maksymalna oscylująca w okolicach liczby 210 w zupełności wystarczają.

Z silnikiem bardzo dobrze współpracuje manualna skrzynia biegów. 6-biegowa przekładnia działa precyzyjnie i z miłym oporem, a prowadzenie lewarka jest bardzo przyjemne. Tu także widać pracę niemieckich inżynierów, bo kilka lat temu, kiedy prowadziłem Mondeo z Warszawy do Krakowa podczas polskiej prezentacji, nie byłem zachwycony pracą skrzyni biegów. Zastrzeżenia? Chyba tylko do faktu, że Ford nie proponuje w silniku 1.6 EcoBoost opcjonalnej przekładni automatycznej. Szkoda...

Szybki i pewny
Ford zawsze był chwalony za dwa elementy - układ kierowniczy i zawieszenie. Nie inaczej jest w tym wypadku, ale czasy się zmieniły, nasze wymagania również, a także koszty. Wspomaganie elektryczne zastąpiło hydrauliczne, ale wciąż w Fordzie daje dużo czucia i przyjemności z prowadzenia, nawet przy wyższych prędkościach. To samo można powiedzieć o zawieszeniu, które jest przyjemnie komfortowe i sprężyste, ale sztywne, kiedy trzeba. Ma tylko jedną wadę - nie lubi dziur, zwłaszcza tych poprzecznych. Jeśli do wspomnianej charakterystyki dorzucimy fakt, że auto stoi na niskoprofilowych 18-kach, trzeba będzie bardziej uważać na każdą większą nierówność.

Pozostaje jeszcze jedna kwestia, która spędza nam sen z powiek, kiedy po raz kolejny słyszymy o podwyżce cen paliw. Ile pali Mondeo 1.6 EcoBoost? Zaznaczę od razu, że test odbywał się w warunkach zimowych, a więc momentami mocniejszych opadów śniegu i temperatury poniżej zera. W mieście przy spokojnej jeździe 1.6 EcoBoost zażyczył sobie blisko 10,4 l/100 km. Podczas dynamicznej, 600-kilometrowej trasy (60% do 90 km/h, 40% do 120 km/h) Mondeo zużyło 7,3 l/100 km, a ja osobiście osiągnąłem najwyższy poziom "Płynności" i prawie najwyższy "Przełączania biegów", podglądając tryb ECO Mode na komputerze pokładowym.

Jednak gdy tylko prędkość spadała poniżej 90 km/h, komputer śmiało pokazywał wartości nawet poniżej 6,5 l/100 km. Dlatego też mogę spokojnie stwierdzić, że przy sprzyjających warunkach drogowych i innej trasie, testowe Mondeo mogłoby osiągnąć zużycie paliwa w trasie poniżej 6 litrów, a to już bardzo przyzwoity wynik.

W sprawie bezpieczeństwa
Warto wspomnieć, że testowy egzemplarz został wyposażony w kilka ważnych systemów, poprawiających nasze bezpieczeństwo. Oprócz standardu, w skład którego wchodzą m.in. poduszki czołowe, boczne, kurtynowe i kolanowa oraz układ IVD (połączenie elektronicznej stabilizacji toru jazdy ESP z układem kontroli trakcji TA), nowe Mondeo możemy wyposażyć w Pakiet Drive Assistance, który do klasy średniej wprowadza rozwiązania znane z aut bardziej luksusowych.

Składa się na niego kilka systemów. BLIS to system monitorowania martwego pola w lusterkach bocznych. Ostrzeżenie odbywa się poprzez zaświecenie lampki w szkle lusterka. Drugim systemem jest układ kontroli pasa ruchu LDW, który za pomocą wibracji na kierownicy i zmieniających kolor linii na rzucie graficznym na Convers+ ostrzega o niezamierzonej zmianie pasa ruchu bądź przekroczeniu linii (ciągłej lub przerywanej) bez zasygnalizowania tego zamiaru kierunkowskazem.

Do kompletu Ford dokłada aktywny tempomat ACC z funkcją ostrzegania, który monitoruje odległość pomiędzy poprzedzającym pojazdem i w razie konieczności ostrzega o ryzyku kolizji. Uzupełnieniem są także systemy monitorowania koncentracji kierowcy, który za pomocą kamery sprawdza czujność prowadzącego i w razie potrzeby sygnalizuje potrzebę postoju i odpoczynku oraz układ automatycznej zmiany świateł drogowych na mijania. Za cały pakiet Ford żąda niemałej kwoty w wysokości 8900 zł - każdy z nas musi sobie odpowiedzieć, czy to dużo, czy mało - za pomoc w uniknięciu wypadku.

W poszukiwaniu najlepszej oferty
Testowany Ford Mondeo Kombi 1.6 EcoBoost 160 KM Titanium to wydatek 105 000 złotych. W wyposażeniu seryjnym znajdziemy m.in. pełną elektrykę szyb i lusterek, dwustrefową klimatyzację, podgrzewaną przednią szybę, samoczynnie ściemniające się lusterko wsteczne, skórzaną kierownicę, sportowe przednie fotele, radio CD MP3, światła przeciwmgielne oraz 16-calowe alufelgi. Jak niemieckie kombi klasy średniej wygląda na tle konkurencji?

Delikatnie mówiąc - nie rzuca na kolana. Liderzy segmentu w postaci odświeżonych Toyoty Avensis Wagon 2.0 152 KM Sol i Volkswagena Passata Kombi 1.8 TSI 160 KM Comfortline zostali wycenieni jeszcze niżej - odpowiednio 101 400 zł i 103 990 zł. Poniżej poziomu Mondeo można kupić także Skodę Superb Combi 1.8 TSI 160 KM Ambition za 104 860 złotych. Z czołówki jedynie Opel Insignia Sports Tourer 1.6 Turbo 180 KM Edition jest droższy (108 100 zł), ale ma także mocniejszy silnik.

Jak więc widać, Ford Mondeo rozczarowuje nieco swoją ceną, bo większość zalet pryska jak mydlana bańka, kiedy trzeba podejść do kasy. Owszem, na pewno można liczyć na rabaty, ale tymi samymi technikami walczy konkurencja. Pozostaje jednak liczyć, że czwarta generacja Mondeo, przed którą został jeszcze rok motoryzacyjnego życia, zacznie nas kusić bardziej atrakcyjnym cennikiem. Bo cała reszta auta jest dopracowana i poprawiona możliwie jak najlepiej.

Plusy:
+ dynamiczny i kulturalnie pracujący silnik
+ przestronne wnętrze
+ wysoka jakość materiałów
+ pewne prowadzenie
+ duża możliwość indywidualizacji samochodu

Minusy:
- przyciężkawa stylizacja, która nie każdemu przypadnie do gustu
- w porównaniu z wielkością nadwozia bagażnik rozczarowuje
- nieco zbyt wysokie ceny wyposażenia dodatkowego
- brak skrzyni automatycznej w opcji
- niczym nie wyróżniająca się cena

Podsumowanie:
Ford Mondeo, który w obecnej formie gości na rynku od 2007 roku, jest samochodem godnym polecenia. Różnice cenowe względem konkurencji są niewielkie, więc tak naprawdę przy wyborze decydują tylko indywidualne preferencje. Teraz to najlepszy moment na jego zakup, kiedy za kurtyną czeka już Mondeo Mk 5.