Honda Civic 1.8 i-VTEC Sport

Ponad trzy lata temu Honda udowodniła światu, że samochody rodzinne mogą być ekstrawaganckie i odważne. Wprowadzony do seryjnej produkcji Civic przypominał statek USS Enterprise, bohaterską maszynę z serialu Star Trek. Jednak nawet kosmiczny design potrzebuje odrobiny makijażu.

Dlaczego producenci zmieniają nazwy samochodu wprowadzając zupełnie nowy model? Powodów może być wiele - kiepska sprzedaż, awaryjność albo wszystko na raz. Niewiele produkowanych dzisiaj modeli samochodów może pochwalić się ponad trzydziestoletnią historią. Honda Civic może, Japończycy stworzyli już osiem generacji tego kompakta. Z samochodów z kraju kwitnącej wiśni tylko Toyota Corolla jest dłużej produkowana. W tym roku przyszedł czas na delikatny lifting. Trzeba się uzbroić w lupę, bo zmian jest niewiele i nie jest wcale łatwo je dostrzec.

Zauważ niezauważalne
Patrzysz na nową Civic, porównujesz ją z modelem przed liftingiem i zastanawiasz się, co tutaj właściwie zmieniono? Podpowiemy Ci, pierwszej zmiany szukaj w okolicach maski. Już wiesz? Brawo! Najbardziej rzucającym się w oczy zmienionym elementem jest osłona chłodnicy. Teraz w standardowej szklano-plastikowej atrapie, która była elementem wyróżniającym poprzedniego Civica, zrobiono dwie dziury. Po co niszczyć coś ładnego? Ten pomysł można zdecydowanie uznać za chybiony. Wygląda na to, że projektanci w Hondzie nie dostają prowizji od swoich dzieł.

Kolejnych różnic należy szukać z tyłu samochodu. Tutaj styliści wzięli się za lampy i plastikową podkładkę pod zderzakiem. Rozciągnięto klosze świateł wstecznych, a kierunkowskazy zabarwiono na czerwono. Efektem jest absolutny brak zauważalnej różnicy. Całą sytuację odrobinę ratuje nowy, gustowny wzór 17-calowych felg. Prawdopodobnie wprowadzenie tych wszystkich zmian kosztowało ekwiwalent całego PKB Jemenu. Honda usprawiedliwia te wszystkie kosmetyczne zabiegi, których powstydziłaby się porządna makijażystka, zmianami wewnątrz.

Modernizacje ciekawiej wyglądają w przypadku wersji usportowionych. Type-S za sprawą całkowicie nowej atrapy upodobnił się do najmocniejszego Type-R. Z kolei największego sportowca ze stajni Hondy uzbrojono w nowy, niedostępny wcześniej w Europie biały kolor lakieru i specjalne 18-calowe felgi. Modna dzisiaj wyścigowa biel ma przypominać bolidy F1 z dawnych lat. W przypadku Fiatów-Abarthów spisuje się świetnie.

Wysokie obroty
Największa zmiana kryje się pod maską. Honda wprowadziła do oferty nowy silnik 1.4 i-VTEC, który teraz oferuje 100 KM, mniejsze zużycie paliwa i niższą emisję CO2. Użytkownicy poprzedniego, 86-konnego motoru narzekali na żółwie osiągi i elastyczność walca drogowego. Po te pierwsze należy udać się pod literkę "R" - Type-R wyposażono w podkręcony, 200-konny silnik 2.0 i-VTEC. Po lifcie podobno jest jeszcze szybszy! Zastosowane modyfikacje pozwoliły mu uzyskać o 1,5 sekundy lepszy czas na torze Tsukuba w Japonii. Dla fanów diesli Honda przygotowała świetnie spisującego się 140-konnego ropniaka 2.2 i-CTDi.

Wygląda na to, że najbardziej optymalnym wyborem do Civica jest silnik benzynowy 1.8 i-VTEC o mocy 140 KM. Producent gwarantuje, że ta jednostka zapewnia osiągi na poziomie 2-litrowego silnika i spalanie godne 1,6 l. A jak jest w praktyce? Po wciśnięciu przycisku "start" rozlega się cichy pomruk zdradzający sportowy rodowód Hondy. Manualna, 6-biegowa skrzynia biegów wygląda zachęcająco. Wbijasz jedynkę i tu pierwsza niespodzianka - przełożenie jest krótkie, niemal natychmiast trzeba zmienić bieg na wyższy. Ten silnik kopa dostaje dopiero w górnym zakresie obrotów. Nic dziwnego, maksymalny moment obrotowy, wynoszący 174 Nm, jest dostępny od 4300 obr./min. To typowa japońska, czterocylindrowa, rzędowa wysokoobrotówka ze zmiennymi fazami rozrządu. Tę technologię Japończycy opanowali do perfekcji, ale wymaga ona przyzwyczajenia w prowadzeniu.

Jeśli chcesz skutecznie wyprzedzać, to wskazówka obrotomierza powinna być zwieszona pomiędzy cyfrą 5 i 7. Dopiero wtedy Civic pokaże pazury i pozwoli na rozpędzenie się do 100 km/h w niecałe 9 s. Na takiej charakterystyce silnika cierpi elastyczność i zużycie paliwa. Potrzebne są częste redukcje, a jazda w mieście potrafi być uciążliwa i pochłonąć ponad 10 litrów benzyny na każde 100 km. Średnie spalanie nie powinno przekroczyć 8 l/100 km.

Twardy, twardszy, Honda
Zawieszenie Hondy Civic po liftingu nie zostało poddane żadnej drastycznej modyfikacji. To wciąż standardowe kolumny MacPhersona z przodu i belka skrętna z tyłu. Nie trzeba zmieniać dobrych rzeczy. Honda od dawna udowadnia, że do swoich samochodów dodaje szczyptę tego co najlepsze w świecie sportów motorowych. Twardo zestrojone amortyzatory, precyzyjny układ kierowniczy i szeroki rozstaw osi zapewnia maksimum sportu w aucie o rodzinnym charakterze.

Naprawdę trzeba się natrudzić, żeby w zakręcie zaskoczyć Hondę. Nawet jeśli Ci się uda, to nad Twoim bezpieczeństwem czuwa system VSA. W przypadkach beznadziejnych pozostaje nam zaufać, że przyznanie pięciu gwiazdek w testach Euro NCAP nie było pomyłką. Taka charakterystyka zawieszenia musi wpływać na komfort i wpływa. Civic nie najlepiej radzi sobie z poprzecznymi nierównościami, a każda dziura może wywołać spory zgrzyt zębów. Taka jest cena bardzo dobrego zawieszenia i 17-calowych felg, które są standardem dla wersji 1.8.

Centrum dowodzenia
Zasiadając za kierownicą Hondy Civic czujesz się, jakbyś właśnie przejął kontrolę nad bardzo małym kosmicznym statkiem, takim kosmicznym myśliwcem. Kokpit wokół kierowcy to istne centrum dowodzenia. Absolutnie nic tutaj nie przypomina standardowego wnętrza samochodu segmentu C. Od nietypowej trójramiennej kierownicy po oryginalny wyświetlacz obrotomierza, wszystko to łączy się w awangardową, ale spójną całość. Czy cierpi na tym ergonomia? Tak naprawdę to nie. Civic po prostu wymaga chwili przyzwyczajenia, później okazuje się, że wszystko jest na swoim miejscu i co najważniejsze, w zasięgu rąk kierowcy.

Zastrzeżenia można mieć jedynie do zamontowanego w szybie tylnego spoilera, który mocno ogranicza widoczność do tyłu. Tutaj pomocne będą nowe czujniki parkowania. Trzy lata temu projektanci Hondy wspięli się na wyżyny swojej kreatywności. Dlatego teraz we wnętrzu wprowadzono niewiele zmian. Dotyczą one przede wszystkim zastosowanych materiałów i kolorystyki niektórych elementów deski rozdzielczej. Przeciętnej jakości twarde plastiki i nie wszędzie precyzyjne spasowanie pozostawiały niesmak wśród użytkowników wersji sprzed liftingu. Teraz jest nieco lepiej, choć matowa kolorystyka mogłaby być nieco żywsza.

Honda Civic zawsze mogła się pochwalić ponadprzeciętną ilością miejsca w środku. Szczególnie imponująca jest przestrzeń na nogi z tyłu. Tę część wnętrza można by przenieść do samochodu pozycjonowanego o klasę wyżej. Patrzysz na Civica i zastanawiasz się jak oni upchnęli tyle miejsca w samochodzie mierzącym 4,2 metra długości i niewiele ponad 1,7 metra szerokości. Przypomina to sztuczkę Davida Copperfielda. Gdzieś musi być haczyk.

Nie znalazłem go w bagażniku, który zapewnia 485 litrów dobrze uformowanej przestrzeni. Zmieści się tutaj wszystko, od wielkich lotniczych walizek po mały rower dla dzieci, a po rozłożeniu tylnej kanapy, Civic przeistacza się w kompaktowe auto dostawcze, oferując ponad 1300 litrów pojemności. Większość konkurencyjnych kompaktów wypada bardzo blado w porównaniu do ilości miejsca oferowanej przez Hondę. Wszystko to sprawia, że Civic nawet w pięcioosobowej rodzinie może pełnić rolę pierwszego auta w garażu.

All in one
Potencjalny klient wchodzący do salonu Hondy może zostać zniechęcony tylko jednym - cennikiem. Cena kompaktowego Civica w wersji Base z silnikiem benzynowym 1.4 kosztuje prawie 60 tysięcy złotych. Koszt tego samochodu z testowanym motorem 1.8 to wydatek co najmniej 68 800 złotych. Za wersję Sport, w której otrzymamy m.in. automatyczną klimatyzację, tempomat, nowe czujniki parkowania, podgrzewane przednie fotele, radio CD/MP3, przyjdzie nam zapłacić 75 tysięcy złotych. Ceny aut segmentu C zaczynają zbliżać się do pułapu do niedawna przewidzianego dla aut o klasę wyższych. Czy społeczeństwo polskie aż tak szybko się bogaci?

Honda Civic to samochód, który jest w stanie sprostać wymaganiom bardzo różnych osób. Od głów rodziny, które traktują go jako najważniejszy środek transportu, przez gospodynie domowe jeżdżące nim na zakupy, po młode osoby szukające kompromisu między sportem a funkcjonalnością. To taki typ all-in-one, z tym, że w przypadku Civica nie sprawdza się powiedzenie, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego.