Hyundai i30 CW 1.6 CRDi Style

W 1974 roku Hyundai pokazał swoje pierwsze niezależnie zaprojektowane i wyprodukowane auto - Pony. 33 lata później marka z Seulu zaprezentowała model i30, z wysokoprężnym silnikiem własnej konstrukcji. Kompakt ten mało przypomina Pony sprzed lat.

Co kupić za "siedem dych?"
Załóżmy, że jesteś w posiadaniu kwoty około 73.000 złotych i chcesz nabyć nowe auto klasy kompakt. Jako, że ostatnio powiększyła ci się rodzina i wymagania transportowe wzrosły, najlepiej, żeby samochód posiadał nadwozie typu kombi. Nie lubisz rzucać się w oczy, ani zwracać uwagi sąsiadów nową, wypieszczoną furą, lecz nie jesteś także szarą myszką, której kompletnie nie zależy na tym, czym jeździ. Auto ma być wystarczająco pojemne, miłe dla oka, ciche i komfortowe. Ma też dawać Ci radość z jazdy, bo bez tego nawet najpiękniejsze samochody natychmiast tracą większość swoich udziałów w oczach kierowcy.

Oczywiście, najlepiej, żeby stację paliwową twój nowy nabytek odwiedzał jak najrzadziej. Wiadomo, ostatnio tanio nie jest. Robisz sporo kilometrów rocznie, codziennie dojeżdżasz do pracy i spędzasz w niej kawał czasu. Nie chcesz niespodzianek ze strony auta, dlatego nie szukasz w używanych "nófkach". Sam się na tym nie znasz, a nie masz czasu na jeżdżenie po ASO i weryfikację stanu technicznego auta po "dziadku" z Niemiec, który zapomniał w ogłoszeniu dodać, że jego motto życiowe brzmi "Uwielbiam zapach palonej gumy o poranku".

Samochód musi być więc bezwarunkowo nowy. Jeśli to, co napisałem powyżej pasuje do twojej osoby, to idź do najbliższego salonu Hyundaia i kup i30 CW 1,6 CRDi Style, a on na pewno postara się spełnić twoje oczekiwania.

A co za to dostanę?
Za 72.900 PLN dostajemy Hyundaia i30 CW (Cross-Wagon, czyli po ludzku - kombi), w konkretnej już wersji wyposażenia Style i wysokoprężnym silnikiem 1,6 CRDI. Moc 115 KM. Maksymalny moment obrotowy 255 Nm w zakresie 1900 - 2750 obr./min. Waga auta - około 1335 kg. Przyspieszenie - 11,9 sek. do "setki". Twierdzisz, że mało? Przecież nie chcesz brać udziału w wyścigach, tylko komfortowo i ekonomicznie podróżować samemu lub z familią. A ten elastyczny i wcale nie taki słaby Diesel ułatwi wyprzedzanie nawet przy tych wyższych prędkościach. I wierz mi, ocali twoje bębenki przed niszczącym działaniem nadmiernych decybeli.

Za wspomnianą wyżej kwotę otrzymamy również m.in. 6 poduszek powietrznych, ABS z EBD, regulację kierownicy w dwóch płaszczyznach, regulację lędźwiową fotela kierowcy, automatyczną klimę z funkcją chłodzenia schowka, wszystkie szyby elektryczne, praktyczny podłokietnik centralny z przodu ze schowkiem, centralny zamek sterowany z pilota, regulację natężenia oświetlenia wskaźników (niebieskie światło), komputer pokładowy, światła do jazdy dziennej, radio CD z MP3 z wejściami USB + AUX plus możliwość podłączenia iPod'a, sterowanie nim ze skórzanego koła kierownicy i opony 205/55/R16 na alufelgach doposażonych w czujniki ciśnienia... Uff, długie zdanie. Oczywiście to nie wszystko. Lista wyposażenia jest dłuższa, ale poprzestańmy na tym co wymieniłem, bo i tak nudno się robi.

A jak to wygląda?
No i w tym punkcie, Panie i Panowie mam problem. Naprawdę podziwiam kolegów redaktorów, którzy długo i namiętnie potrafią pisać o linii bocznej, ciągnącej się od przedniego kierunkowskazu aż po uniesiony zadek z owalnym tylnym reflektorem. Potrafią także pięknie opisać obfite przetłoczenia na masce i błotnikach. Nie zapomną przy tym dodać wzmianki o wesołym pyszczku i kocim spojrzeniu. OK., mogę się rozwodzić nad opisem wyglądu auta, które jest jakieś ekstrawaganckie, niespotykane, rzadkie do zobaczenia. Ale w normalnym przypadku wolę pozostać przy stwierdzeniu, że o gustach się nie dyskutuje. Dodam jednak, że Hyundai jest niebrzydkim, dosyć proporcjonalnym autem, nie rzucającym się w oczy. Resztę widać na zdjęciach.

A jak się tym jeździ?
Zacznijmy od środka. Materiałowo - skórzane fotele wersji Style są bardzo przyzwoite. Siedzi się w nich wygodnie, a duża możliwość ich regulacji plus łatwość dopasowania koła kierownicy sprawia, że podróżuje się przyjemnie. Dzięki połączeniu materiału ze skórą samo siedzisko nie jest śliskie i charakteryzuje się dosyć dobrym trzymaniem bocznym. Mogło by być jedynie ciut dłuższe.

Skórzana kierownica tej wersji wyposażenia jest poręczna, mięsista i dobrze leży w dłoniach. Szkoda tylko, że jest dosyć śliska. Elektryczne wspomaganie układu kierowniczego jest jak... w aucie rodzinnym. Fajerę obraca się dosyć lekko i przyjemnie, ale przy większych prędkościach osobiście wolałbym czuć mniej siły pomocnika. Oczywiście trochę się czepiam, bo pewnie większości głów rodzin ten typ wspomagania przypadnie do gustu. W końcu i30 CW nie jest wyścigówką i przyjmując to do wiadomości trzeba uznać jego prowadzenie za dobre.

Podobnie sprawa ma się z zawieszeniem (MacPherson z przodu i wielowahaczowe ze stabilizatorem poprzecznym z tyłu). Pozwala ono na naprawdę komfortowe w tej klasie aut przemieszczanie się z obciążeniem lub bez i nie jest przy tym nadmiernie głośne. Widać, że spece od ustawień główny nacisk kładli na miękkość i komfort, starając się przy tym nie zrezygnować z dania kierowcy nieco przyjemności z wyczucia tego kompaktowego kombi. Szybkie próby pokonywania zakrętów ujawniły, że Hyundai dobrze się prowadzi do pewnej granicy. Potem robi się różnie - czasem jest tylko podsterowność, ale potem nagle pojawia się nadsterowność i tył ma tendencję do wyjeżdżania z zamierzonego toru jazdy.

A reagować trzeba naprawdę szybko. Podejrzewam, że to "zasługa" ogumienia 205/55 R16 firmy Hankook, osadzonego na dosyć zgrabnych felgach aluminiowych. Opony są niestety wyczuwalnie za twarde i przez to utrata przyczepności potrafi być naprawdę gwałtowna, a przecież trzeba ją jeszcze odzyskać. Przez cały czas trwania testu ani razu nie padało. Może to i dobrze...

Opisując wrażenia z pierwszych kilometrów Hyundaiem, na pewno trzeba wspomnieć o sposobie pracy lewarka zmiany biegów. On naprawdę zasługuje na pochwałę. Jest po prostu tak, jak trzeba. Dosyć krótkie skoki, pewna praca, brakuje tylko "szóstki", ale to przecież niewielki silnik. Naprawdę nie mogę zrozumieć, czemu Francuzi do tej pory nie potrafią zrobić skrzyni, która nie chodzi jak kij wetknięty w ciasto na ruskie pierogi. Może szybkie szkolenie w Korei?

Przyjemności z jazdy dopełnia świetnie wyciszony Diesel CRDi. Niewielki, ale o przyzwoitych osiągach i aksamitnej pracy. Jeśli wysiądziesz np. z Altei 2.0 TDI i wskoczysz do i30 to pomyślisz, że silnik nie pracuje. Tak, to naprawdę są ogromne różnice. Nie ma co się rozpisywać nad przewagą systemu common rail nad pompowtryskiwaczami, to jest po prostu inna bajka. Oczywiście poniżej 2000 obr./min. niewiele się dzieje, ale gdy tylko wskazówka minie to pole, robi się bardzo przyjemnie. I potrafi tak być aż do 5.000 obr./min, przed którymi znajduje się czerwone pole. Przy tym podczas przyspieszania moc nie spada nagle tak drastycznie jak potrafi się to dziać w innych wysokoprężnych jednostkach. I podkreślę to raz jeszcze - ten Diesel jest naprawdę cichy!

A ile to pali? A dużo pan do niego zapakuje?
Producent podaje spalanie o wartościach odpowiednio 5,9 miasto / 4,3 poza miastem / 4,9 cykl mieszany. Doświadczenie z testu pokazuje, że miasto plus duże korki i miejscami dynamiczna jazda równa się 8 litrom na "setkę". Na trasie w Polsce jadąc przepisowo spokojnie można uzyskać 5,7 litra a na dłuższych odcinkach bez dużego natężenia ruchu i zbędnych hamowań pewnie jeszcze mniej. Hyundai jest więc oszczędny, tym bardziej, że miejsca w środku jest moim zdaniem pod dostatkiem dla każdego z, powiedzmy czterech pasażerów. Moje ustawienie fotela kierowcy (182 cm wzrostu) w niczym nie zakłóciło swobody kończyn dolnych pasażera o tym samym wzroście, siedzącego za mną. Jedynie zostałem poinformowany o niezbyt wygodnym kącie oparcia tylnej kanapy, dającym się we znaki na dłuższą metę. Ale o braku miejsca nie było mowy. Rozstaw osi to 2,7 metra.

Bagażnik tego kombi mieści do linii okien 415 litrów, po rozłożeniu siedzeń wartość ta wzrasta do 1395 litrów. Nie najgorzej, tym bardziej, że bagażnik posiada bardzo praktyczne schowki po bokach i między kołem zapasowym a główną pokrywą. Dzięki temu transport mniejszych rzeczy w kufrze nie będzie skutkował obijaniem się ich po ściankach bagażnika przy każdym ruszeniu, hamowaniu czy też ostrzejszym zakręcie. Ma to niestety też i złe strony - przy pokonywaniu nierówności często słychać, jak ruchome przykrywki schowków próbują się wydostać ze swoich miejsc. Jednak jest to jedyny dźwięk, który przez wspólnie przebyte kilometry mnie niepokoił. Żadnych skrzypów, trzeszczeń wnętrza czy czegokolwiek innego w tym stylu nie stwierdziłem.

A samo wnętrze też jest niczego sobie. Oczywiście, nie spodziewajmy się fajerwerków stylizacyjnych, ale to nie jest przecież Alfa Romeo czy nowy "Visiovan" produkcji Citroena. Ma być schludnie, prosto, czytelnie i miło w dotyku. I tak rzeczywiście jest. Obsługa wszystkich urządzeń jest tu intuicyjnie prosta, żadnych udziwnień. Prosto, czytelnie w stylu "japońsko-koreańskim". Materiały w większości miłe i miękkie w dotyku, naprawdę dobrze spasowane. Komu nie odpowiada niebieskie podświetlenie deski rozdzielczej, może je mocno ściemnić. Kto zaś chce - niech rozjaśni maksymalnie. Zależy kto co lubi, lecz na pewno środek auta nie jest przeładowany niepotrzebnymi urządzeniami czy przyciskami. Automatyczna klimatyzacja w funkcji AUTO działa dobrze, czasami aż nazbyt mocno, jak dla mnie. Wnętrze chłodzi się szybko i nie ma problemu z utrzymaniem stałej, miłej do podróży temperatury. Przy tym nawiewy nie są wcale zbyt głośne.

Bardzo przydatny schowek w podłokietniku centralnym, schowek na okulary w suficie, dodatkowo jeden zamykany w konsoli środkowej, a także dwa miejsca na napoje między siedzeniami z praktyczną funkcją adaptowania się do wielkości butelek to twoi przyjaciele w trasie. Ponadto pojemne kieszenie boczne w drzwiach. Różne szpargały na pewno znajdą swoje miejsce.

I do tej pory wszystko wygląda na artykuł sponsorowany. Ale, niestety, w końcu włączyłem radio. I powiem tak - nie jestem ani muzykiem ani żadnym audiofilem lecz głośniki w aucie tej klasy (wszak to nie TATA Nano za 3 worki bambusa) nie powinny być tak "drewniane". Ten dźwięk nie pasuje nawet do przyzwoitego wyglądu firmowego CD z MP3.

Radio już gra, ale auto stało na słońcu i się nieco nagrzało wewnątrz. Zanim dostanę zapalenia gardła od zbyt mocno ustawionej przez siebie klimy, chcę trochę przewietrzyć samochód. Lewa ręka wędruje na bok. Teraz powinienem z łatwością opuścić wszystkie szyby, ale WTF? (Wiecie, To Feler). Okazuje się, że jedynie przycisk sterujący szybą kierowcy wyposażony jest w funkcję "Auto Down" (bez skojarzeń, proszę). Niestety to tylko down, bez up. Przepraszam, ale moim zdaniem dwupoziomowe opuszczanie/zamykanie szyb, a już na pewno tych przednich, powinno być tu standardem. Księgowy znowu wygrał. Ale nie narzekajmy zbyt mocno, dał za to świetny silnik i resztę. I na szczęście dla obywatela i30 CW w wersji 1,6 CRDi, więcej denerwujących rzeczy w nim nie znalazłem.

To brać ten wózek czy nie, szanowny panie?
Podsumowując, rzeczony Hyundai i30 CW to naprawdę dobre auto. Jakość tej marki ewidentnie ma tendencję zwyżkową. Pomijając radio czy sterowanie szyb, producent poświęca wiele uwagi takim aspektom jak wyciszenie wnętrza, przyjemność z prowadzenia, czy choćby odgłos zamykania drzwi. Spróbujcie nimi trzasnąć! A otwierają się jakby były wspomagane elektrycznie, jestem pod dużym wrażeniem.

Hyundaiowi można pewnie zarzucić brak prestiżu, potrzebnej tak bardzo niektórym renomy, ale uważam, że to auto ma duże szanse powodzenia na naszym rynku. A że jest trochę nijakie? Cóż, jak wspomniałem, nie każdy musi jeździć świecidełkiem i mieć odpowiednie logo na masce. Uważam, że właśnie takie auto wymaga od właściciela posiadania własnego zdania. A jeśli już je ma, to slogan reklamowy marki pasuje tu jak ulał. "Drive Your Way". Brawo Korea! Tak trzymać.