Mercedes CLA 200

To mały oszust, który jednak jest tak dobry, że nie wyczujecie tego oszustwa. Wygląda na klasycznego, tylnonapędowego Merca, a to A-klasa z plecakiem, z przednim napędem. Sprawia wrażenie koszmarnie drogiego, a jest zaledwie bardzo drogi. Udaje coupe - a ma czworo drzwi.

Jeśli macie wolne dwieście tysięcy złotych, to rzadko zastanawiacie się nad kupnem samochodu kompaktowego. Za to bardzo często spoglądacie na segment premium. Ceny samochodów tego gatunku przyprawiają o zawrót głowy, toteż kompakt za 200 tysięcy nie powinien dziwić. Tyle kosztowało na przykład BMW 118i, które swego czasu miałem okazję testować. A gdyby tak zaryzykować? Kupić kompakt za ponad dwieście tysięcy. Nie upadłem na głowę. To Mercedes. I nie wygląda jak samochód kompaktowy. I nie odczujecie tego, że płyta podłogowa pochodzi z najmniejszego z produktów stuttgarckich.

W zasadzie, to konfigurację możecie rozpocząć od również wysokich, ale mniej abstrakcyjnych 126 900 zł za model CLA 200. Reszta to wyposażenie. Pełen Pakiet AMG, szklane okno dachowe, pakiet Edition 1, lakier, asystenci parkowania, pasa ruchu, aktywny tempomat. Lista wyposażenia jest bardzo długa, a wciąż nie obejmuje np. skórzanej tapicerki. Poza tym jednak nie ma na co narzekać. Każdy będzie się czuł dopieszczony gadżetami na pokładzie CLA. A czym jeszcze?

Pokaż się
Jak już wspomniałem, ciężko uwierzyć, na jakim modelu CLA jest oparte i jaką klasę sobą reprezentuje. Na dodatek póki co nie ma konkurencji (czekamy na BMW 2 GranCoupe). Ta miniaturka CLS-a jest określana jako czterodrzwiowe coupe. Mimo moich początkowych obaw co do wyglądu (na zdjęciach sprawia wrażenie zbyt wąskiego), najnowszy z modeli ze Stuttgartu urzeka każdego. Mocno opadająca linia dachu, przechodząca w klapę bagażnika, silnie zarysowany przód z pionową atrapą, drzwi bez ramek - to musiało wypalić. Samochód nie jest karykaturalny - przy tej wielkości wygląda po prostu dobrze, a nie jak "stary malutki".

Dodatkowy Pakiet AMG podkreśla dynamizm sylwetki. Duże wloty w zderzakach, boczne wycięcia, podwójna końcówka wydechu i czarne aluminiowe "osiemnastki" z polerowanym rantem. Na dokładkę grill z chromowanymi elementami wyglądającymi, jakby przód Mercedesa był "nabijany ćwiekami". Tym modelem zdecydowanie można obniżyć średni wiek klientów. Testowany egzemplarz ze wspomnianym pakietem, w szarym kolorze wygląda "rockowo" i mocno. Do tej pory widziałem na ulicy jeszcze trzy Mercedesy CLA. Białego, czarnego i czerwonego. Wszystkie miały Pakiet AMG. I wszystkie wyglądały agresywnie - kobiety za ich kierownicami tam zupełnie nie pasowały.

Witamy w Mercedesie
Poprzednie dwie generacje klasy A nie zbierały pozytywnych ocen za jakość i ogólne odczucia wynikające z przebywania w ich wnętrzach. W nowym modelu miało się to zmienić. Podobnie jest z CLA. To mały samochód, nie z najwyższej półki, ale "poczuciem bycia w klasie premium" bije na głowę (albo i dwie głowy) Audi A3, a także BMW serii 1 (choć tutaj we wnętrzu jest nieco inny klimat). To jest prawdziwy Mercedes.

Za drzwiami bez ramek witają nas półkubełkowe fotele ze zintegrowanymi zagłówkami. Nie są pokryte skórą, tylko tkaniną, ale i tak sprawiają wrażenie świetnych. Regulacja jest ręczna, ale ustawienie wygodnej, prawidłowej pozycji nie sprawia najmniejszego problemu. Delikatne rozczarowanie pojawia się w trakcie jazdy - nie trzymają w zakrętach tak, jak można by się było tego po nich spodziewać. Za to są całkiem wygodne, i to mimo tego, że w samochodzie siedzi się nisko, ma się po prawej stronie tunel środkowy, a miejsca wcale nie ma nadmiaru. Pod względem przestrzeni jest to solidny średniak.

Z tyłu cierpi na typowy problem wszystkich "coupe" - brak miejsca nad głową. Pasażerowie mający już w okolicach 180 cm będą podpierać fryzurą podsufitkę. Z nogami aż takiego problemu nie ma - znów Mercedes jest dość wygodny, ale na pewno nie jest klasowym mistrzem przestrzeni.

Wróćmy jednak do przodu. Przed nami deska rozdzielcza, której elementy odnajdziemy w wielu modelach producenta. Unifikacja i rozpoznawalność typowa dla wszystkich w branży. Panel sterowania, zarówno klimatyzacją jak i systemem multimedialnym, jest podobny do tego z najnowszej klasy C. Wygodna kierownica, białe zegary i łopatki zmiany biegów - mogą budzić skojarzenia nawet z modelem SLS AMG. Drążek zmiany biegów automatycznej skrzyni 7G-DCT, popularny w całej palecie marki, wyrasta z kolumny kierownicy. Całość można określić hasłem - kluczem "premium". Nie jest do końca sportowe, nie jest do końca ekskluzywne. Ale na pewno jest dopracowane, jest dość ergonomiczne (poza wyłączaniem wszelkiej maści asystentów z poziomu podmenu - menu komputera z wyświetlaczem między zegarami). I na pewno świetnie wykończone. Od skóry na kierownicy, po osłony głośników systemu Harman Kardon, plastiki są wysokiej jakości, przyjemne w dotyku. Ciężko jest się do czegoś przyczepić - wszystko współgra. Widać, że w Mercedesie starają się zapomnieć o okresie, kiedy były problemy z jakością i przykładają się do odnowienia wizerunku. Ja to kupuję.

200, czyli 160
Dawno już minęły czasy, kiedy w prosty sposób silnik "gwiazdy" można było poznać po oznaczeniu modelu. Już od dawna "dwusetki" nie mają dwóch litrów pojemności. Czasem mają 1.8, czasem 1.6 i to wspomagane doładowaniem. Nasz silnik to jedna z trzech jednostek benzynowych dostępnych w CLA (nie licząc AMG) - średnia. Ma wspomniany wyżej silnik 1.6 i doładowanie turbosprężarką. Generuje 156 KM i przyzwoite 250 Nm momentu obrotowego. Przy masie samochodu 1395 kg powinno zapewniać to wystarczające osiągi. I w sumie zapewnia. Z danych katalogowych: sprint do setki zajmuje 8,5 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 230 km/h.

Teraz praktyka. Wspomniane 8,5 sekundy jest przyzwoitym wynikiem, który łatwo osiągnąć. Dynamika w mieście jest więcej niż wystarczająca, i dzięki temu Mercedes nie tylko szybko wygląda, ale i sprawia wrażenie naprawę mocnego "gracza". Na trasie również jest dobrze. A przede wszystkim cicho. 7-biegowa skrzynia pozwala na trzymanie niskich obrotów podczas płynnej spokojnej jazdy, a moment dostępny w zakresie 1250-4000 nie powoduje, że nerwowo trzymamy ręce na łopatkach do redukcji. Jednak w polskich warunkach, gdzie czasem trzeba wyprzedzić kilka "tirów" bądź kolumnę powoli poruszających się "miejscowych", wspomniane łopatki bardzo się przydają. Dwa biegi w dół, gaz do podłogi i jazda. CLA przyspiesza wtedy dynamicznie i dość szybko, ale sprawia wrażenie, jakby coś go lekko hamowało, albo jakby przydało się jeszcze z 10-15 proc. więcej "pary" pod nogą. Podobnie jest z przyspieszaniem w zakresie prędkości większych niż 120 km/h. Jest dobrze, ale mogłoby być lepiej.

Większych zastrzeżeń nie mam też do skrzyni biegów. Działa płynnie - tak, jak powinna działać przekładnia w Mercedesie. Tyle tylko, ze S-Tronic w Audi, czy jednosprzęgłowy ZF w BMW są szybsze i potrafią dać więcej frajdy z jazdy w trybie sportowym, czy manualnym. Nie wiem, czy to kwestia skrzyni, czy mojej nogi, czy samego silnika, ale CLA nie rozpieszcza także spalaniem w trybie miejskim. Niewielki bak nie pozwoli na częste szaleństwa po ulicach - średnio w trakcie testu w Warszawie 200-ka zużyła około 10 l na każde sto kilometrów. Dużo lepiej jest w trasie. Na autostradzie zadowala się niecałymi 7,5 l/100 km, a jeśli zjedziemy i z trasy szybkiego ruchu, to wyniki będą oscylować wokół "szóstki" - to już jest przyzwoity wynik dla takiego samochodu z takim silnikiem.

Jeśli można by pokusić się o podsumowanie silnika w kontekście całego CLA, to po prostu... wybierzcie CLA 250. Nie będzie pewnie palił dużo więcej, a do wyglądu samochodu będzie dużo bardziej pasował i dopełniał wizerunku niedużego szybkiego sedana/coupe, bez "udawania" jakie trochę ma miejsce w przypadku słabszego silnika.

Pozory mylą?
"Prawdziwy Mercedes" ma tylny napęd. 90 proc. klientów pewnie i tak tego nie wie lub nie zauważa i nie wykorzystuje. Poprzednie "małe Mercedesy" miały przedni i nikt z tego powodu szat nie darł, poza paroma fanatykami. Zresztą i tak prowadziły się przeciętnie i były typowymi transporterami dom - przedszkole - fryzjer - zakupy. Frajda z jazdy zaczynała się przy SLK (oczywiście tylnonapędowym). Nowa generacja "pierwszych liter" również jest przednionapędowa, ale (przynajmniej w przypadku CLA) udało się osiągnąć kompromis.

Oczywiście, przy gwałtownym przyspieszaniu czuć, że samochód jest ciągnięty, a nie pchany przez koła, ale w zakrętach zestawienie napędu z dopracowanym zawieszeniem powoduje, że CLA porusza się neutralnie. Pod względem zachowania bliżej mu do niektórych jednostek z napędem na wszystkie koła, niż do typowej przednionapędówki. Nie "płuży" przodem za bardzo, daje się też łatwo opanować w przypadku "przeholowania".

Do tego wszystkiego, "Gwiazda" nie wychyla się zbytnio - nastawy MacPhersona i dwuwahaczowego układu z tyłu są dość sztywne. Na pewno nie wszystkim się to spodoba, ale pasuje to do charakteru "czterodrzwiowego coupe" i do pakietu AMG. Nie jest jednak tak, że Mercedesa pozbawiono całkiem komfortu. Owszem, niskoprofilowa opona i niezbyt duże ugięcie zawieszenia będą skutkowały głośniejszym i bardziej odczuwalnym przedzieraniem się przez tory, studzienki, dziury, dziurki i spowalniacze, ale nie ma mowy o tym, żeby "plomby wypadały". To wciąż jest Mercedes i to prawdziwy. Zwłaszcza w trasie zawieszenie będzie sprężyście amortyzować i pozwalać na zarówno bezpieczną jazdę, jak i dobre czucie drogi. To jest zasługą również przyzwoitego układu kierowniczego. Wpisując w naturalne porównanie do niemieckiej konkurencji, Mercedesowi bliżej do twardszego, ale precyzyjniejszego układu BMW niż lżej chodzącego, acz również dobrego systemu w Audi.

To co z tymi pozorami? Czy Mercedes udaje samochód którym nie jest? Trochę tak. Z drugiej strony, jest samochodem, którego byśmy się nie spodziewali. Mimo przedniego napędu i "taniego" rodowodu, jest prawdziwym Mercedesem, z dobrym prowadzeniem i świetnym wykonaniem. Mimo wyglądu godnego samochodu sportowego, jest solidnym, ale nie urywającym głowy sedanem z przyzwoitym benzynowym silnikiem. Jest bardzo drogi, ale spokojnie mógłby być droższy. Cenowo myślę, że Mercedesowi udało się wpasować go idealnie. Jest niemal dokładnie w połowie drogi między analogicznie wyposażonymi klasą A i klasą C (odpowiednio 182 tys. za A200, 235 tys. za C180 i 242 tys. za C200). Od każdego z nich wygląda lepiej. Przy wyborze takiej wersji silnikowej, na pewno wolałbym CLA niż C. I to mimo braku RWD.

Zalety:
+ świetny wygląd
+ dobre prowadzenie
+ wysoka jakość

Wady:
- przeciętna ilość miejsca z tyłu
- wygląda na sporo szybszego
- spory apetyt na paliwo w mieście

Podsumowanie:
CLA to bardzo dobry ruch Mercedesa. Jeśli firma chce odmłodzić swój profil klienta, na pewno może to zrobić takim modelem. Wygląd jest jego największym atutem, ale poza tym niczego mu nie brakuje. Z opcjonalnymi pakietami możemy zrobić z CLA prawdziwego "mini CLS-a". Na pochwałę zasługuje wysoka jakość i dobrze zestrojone podwozie. Jednak ja decydowałbym się na CLA 250 z pakietem AMG, bądź 220 CDI bez tego pakietu. Wtedy wygląd zgadzałby się mniej więcej z osiągami, a samochód nie wyglądałby na szybszy niż w rzeczywistości. Mercedesowi CLA życzę sukcesów - chciałbym oglądać go na ulicy częściej (choć wcale nie wiem, czy posiadać).