Mercedes R350 CDI 4MATIC L FL

Ten model Mercedesa zadebiutował w 2005 roku na Salonie Samochodowym w Nowym Jorku. Na amerykańskich drogach dość szybko zdobył sobie całkiem sporą popularność. W Europie - wprost przeciwnie. Teraz jednak na odsiecz przybywa zmodernizowana wersja po liftingu.

Statystyki są jednoznaczne. W 2009 r. w Polsce sprzedano zaledwie 50 egzemplarzy Klasy R. Rok później było nieco lepiej - kupiono już 71 szt. Jak więc widać, prawdopodobieństwo spotkania tego samochodu na rodzimych ulicach stale się zwiększa. Na jego korzyść działa także fakt, że karoseria zmodernizowanej wersji prezentuje się zdecydowanie atrakcyjniej niż poprzednio.

Kiedyś Mercedes...
...oficjalnie określał ten samochód mianem Grand Sports Tourer, czyli dużego, wygodnego transportera o sportowym wyglądzie i ponadprzeciętnych osiągach. Ostatnio jednak producent przebąkuje, że jest to przedstawiciel klasy SUV Tourer, cokolwiek miałoby to znaczyć - być może ze względu na zastosowany napęd 4x4 i możliwość tymczasowego (do prędkości około 40 km/h) podniesienia nadwozia o 15 mm. Tak naprawdę jednak, R-ka (produkowana w fabrykach w Alabamie i Teksasie w Stanach Zjednoczonych) jest pojazdem wybitnie niszowym. Najbliżej jej do vana, ma też w sobie coś z wielkiego kombi.

Wyposażenie testowanej wersji za 435 158 zł prezentowało niemal całe spektrum możliwości, jakie oferuje producent. Z ciekawszych dodatków warto wymienić system APS COMAND z nawigacją i rozbudowanymi multimediami za 12 719 zł. Obsługa nie wydaje się już tak intuicyjna jak kiedyś - po prostu najnowsze systemy wyraźnie poszły do przodu. W sumie, dodatek ten można pominąć i za ułamek jego ceny zakupić jakieś "nawi" na wolnym rynku. No, chyba że koniecznie chcemy mieć w samochodzie kino domowe i telewizję.

Intelligent Light System...
...czyli biksenonowe, skrętne reflektory dostosowujące strumień światła do prędkości i warunków jazdy kosztują z kolei 6315 zł. Mają jednak pewien feler. Otóż, niestety, nie zdecydowano się na montaż dodatkowej żarówki doświetlającej statycznie zakręty, a znajdujące się w miejscu lamp przeciwmgielnych LED-owe światła do jazdy dziennej są zbyt słabe, by pełnić funkcję "szperaczy". Nie całkiem przystoi to tak wysoko pozycjonowanemu modelowi, cóż jednak poradzić.

Ale idźmy dalej... Ogromne 20-calowe alufelgi firmowane przez AMG wraz z oponami o szerokości 265 mm i profilu 40 to wydatek 9940 zł. Stojący na nich samochód prezentuje się bardzo korzystnie, ale na standardowych 18-kach też cieszy oko, a odpada konieczność nerwowego omijania co większych dziur, aby ratować integralność wielkich obręczy.

Warto natomiast pomyśleć nad elektrycznie obsługiwaną klapą bagażnika za 2312 zł oraz o niezastąpionym zimą ogrzewaniu postojowym sterowanym pilotem (6093 zł). Resztę, czyli system bezkluczykowy (4536 zł), podświetlane na niebiesko listwy progowe (4002 zł), sportowy pakiet AMG (20 013 zł) i dach panoramiczny (9074 zł), można sobie z czystym sumieniem darować.

A co bez dopłaty?
Tylko to, co niezbędne - żadnych "ekstrasów", gadżetów i zapierających dech w piersiach wodotrysków. Zwykłe halogenowe reflektory, nieskomplikowany system nagłaśniający, lakier niemetalizowany, elektroniczne systemy kontroli trakcji, komplet poduszek powietrznych. Normalka... Chociaż nie, jest jednak pewna niespodzianka - w cenę (272 500 zł) wliczono pneumatyczne zawieszenie z regulacją prześwitu tylnej osi, skórzaną tapicerkę i autoalarm.

Przede wszystkim jednak otrzymujemy stały napęd na cztery koła oraz pierwszorzędnego, trzylitrowego (wbrew oznaczeniu "350" w nazwie modelu) diesla o mocy 265 KM. Zastosowano w nim oczywiście turbosprężarkę o zmiennej geometrii i wysokociśnieniową pompę, ale z premedytacją zapomniano o filtrze cząstek stałych - trzeba za niego dopłacić 2668 zł. Jest to w pewnym sensie i wada, i zaleta.

Nienaganne maniery tej sześciocylindrowej jednostki robią duże wrażenie. Kultura pracy zasługuje na najwyższe noty i nie pozostawia absolutnie nic do życzenia, przywodząc na myśl sposób, w jaki pracują silniki benzynowe. Pod tym względem konstruktorzy ze Stuttgartu niezmiennie trzymają się niezwykle wysokiego poziomu.

Podobnie sprawa ma się z osiągami - są dużo więcej niż wystarczające. Dzięki momentowi obrotowemu o wartości 620 Nm, wykonywanie nawet długich manewrów wyprzedzania jest szybkie i bezpieczne. Tzw. pary pod prawą stopą nie brakuje nigdy. Rozpatrując zaś kwestię zużycia paliwa, pamiętać trzeba o tym, że pusta Klasa R waży prawie 2300 kg. Pod koniec trwania testu komputer pokładowy pokazał wartość 15,5 l/100 km. To jak najbardziej zadowalający wynik, do którego walnie przyczynia się doskonały, seryjny 7-stopniowy "automat", zmieniający przełożenia bardzo szybko i płynnie, niezależnie od tego, czy przyspieszamy, czy zwalniamy. Szkoda tylko, że nie wyposażono go w funkcję Auto Hold.

Kabina Klasy R...
...to w pewnym sensie powrót do przeszłości, bo model ten ma już swoje lata. To widać, słychać i czuć. Swojsko poczują się tu nie tylko właściciele poprzedniej Klasy E, ale nawet Klas A i B. Zadbano, aby jakość zastosowanych materiałów, poziom ergonomii oraz wykonania stały na poziomie adekwatnym do wizerunku marki, nie da się jednak ukryć, że w najnowszych modelach Mercedesów jest pod tym względem wyraźnie lepiej. Tak czy inaczej, bezpośrednie otoczenie kierowcy sprawia mimo wszystko korzystne wrażenie, a poczucie przestronności jest wszechogarniające.

Zajęcie wygodnej pozycji ułatwia przede wszystkim elektrycznie regulowana w dwóch płaszczyznach kierownica, swoje robi też poprawnie wyprofilowany, duży fotel. Co ciekawe, przycisków sterujących jego "elektryką" nie znajdziemy - jak to zwykle w Mercedesach bywa - tuż przy eleganckich, chromowanych klamkach. Zamiast tego, umieszczono je w dolnej części podbudowy siedzisk. To odejście od tradycji, ale takie rozwiązanie również jest wygodne.

Jeszcze lepsze warunki czekają na pasażerów tylnej kanapy, gdzie mogą swobodnie wyprostować nogi - mamy wszakże do czynienia z odmianą o wydłużonym rozstawie osi (3210 mm). Do dyspozycji są też dedykowane nawiewy powietrza wraz z regulacją. Tradycyjnie już, trzeci rząd w postaci dwóch niewielkich foteli polecamy tylko dzieciom. Bagażnik z kolei to prawdziwa "piwnica" - po złożeniu drugiego i trzeciego rzędu imponuje ogromem wolnej przestrzeni - 2385 litrów.

Jak jeździ się...
...tym wehikułem? Trochę jak małym autobusem, z leniwym przełożeniem układu kierowniczego, ale przede wszystkim pewnie, bezpiecznie i bardzo komfortowo. Pod względem wytłumienia wszelkich niepożądanych hałasów i nierówności jest to na dobrą sprawę poziom flagowej Klasy S.

R-ka najlepiej sprawdza się w długiej trasie, w mieście czuje się jak słoń w składzie porcelany. Powodem są oczywiście rozmiary nadwozia, a konkretnie długość - ponad 5 m - powodująca, że poruszanie się po zatłoczonych ulicach i parkingach wymaga sporej wprawy i opanowania.

Testowany Mercedes całym sobą wyraźnie wymyka się jednoznacznej klasyfikacji. Kupi go najprawdopodobniej głowa wielopokoleniowej rodziny, poszukująca alternatywy dla dużego vana lub SUV-a, pragnąca jednocześnie wyróżniać się na drodze. Co warte podkreślenia, R-ka nie ma praktycznie konkurencji, bo żaden z bezpośrednich rywali nie oferuje auta tego rodzaju. Nie zmienia to jednak faktu, że Mercedes Klasy R jest bardzo niszowym autem dla bardzo niszowego klienta. No i bardzo zamożnego, oczywiście. Ale taki zawsze się znajdzie.