Opel Insignia 2.8T Sport A/T

Insignia jest bez wątpienia ogromnym sukcesem handlowym Opla. To jeden z najchętniej kupowanych modeli tej firmy - solidny, wygodny i elegancki samochód klasy średniej. Pod jego maskę najczęściej trafiają silniki wysokoprężne, chociaż nie zawsze musi tak właśnie być.

W naszej redakcji gościła już zarówno "rozsądna" odmiana napędzana olejem napędowym, jak też nieco bardziej ekstrawagancka wprawiana w ruch benzyną.

Obie udowodniły, że wysoki popyt na Insignię ma swoje uzasadnienie. Atrakcyjny design nadwozia i wnętrza wykonanego z dobrych jakościowo materiałów, optymalnie dobrane wyposażenie, a do tego świetnie zestrojony układ jezdny i wysoki ogólny komfort jazdy - tym właśnie kusi flagowy Opel.

Przywykliśmy już...
...że w większości przypadków napędza go popularny, dwulitrowy diesel o oznaczeniu CDTI i mocach 130 KM oraz 160 KM. Istotnie, wersje benzynowe nie są wybierane równie chętnie, co nie oznacza bynajmniej, że Opel nie może zaproponować jednostek napędzanych "bezołowiówką". Podstawowe warianty 1.6 Twinport Ecotec o mocy 115 KM oraz 1.8 Ecotec o mocy 140 KM to fikcja. Można je z czystym sumieniem pominąć ze względu na dający się we znaki dotkliwy niedostatek mocy.

W tej chwili najbardziej optymalna wydaje się wersja 1.6 Turbo Ecotec o mocy 180 KM. Kto natomiast chciałby zaznać zdecydowanie większej dawki emocji, powinien zamówić doładowaną, 220-konną "benzynówkę" o pojemności dwóch litrów, koniecznie z opcjonalnym napędem 4x4. A co w sytuacji, gdy nawet i to nie wystarcza? Pozostaje wówczas sięgnąć po - jakżeby inaczej - doładowaną 2,8-litrową "fałkę" o mocy 260 KM, która powszechne już zjawisko downsizingu wydaje się mieć w głębokim poważaniu.

Jak nietrudno się domyślić...
...silnik ten jest ponadprzeciętnie sprawny, a jednocześnie pracuje bardzo kulturalnie. Cisza, spokój i ostrożnie dawkowane, subtelne wibracje. Ma ponadto jeszcze jedną cechę - lubi zdrowo "wypić" nawet wtedy, gdy w ogóle nie jest poganiany. O ile w odmianach napędzanych dieslami CDTI wskazówka poziomu paliwa opada naprawdę powoli, o tyle tutaj czyni to w zatrważającym tempie, godnym amerykańskich potworów w rodzaju Cadillaca Escalade czy Lincolna Navigatora.

Tzw. zużycie katalogowe w cyklu mieszanym wynosi zdaniem producenta 11,6 l/100 km. Deklarację tę należy traktować jako nieporozumienie, gdyż mniej więcej tyle potrzebuje 180-konna, doładowana odmiana z silnikiem o pojemności zaledwie 1,6 litra. Z kolei wartości wyświetlane przez komputer pokładowy (okolice 15-16 l/100 km) wydają się równie mocno naciągane, jeżeli brać pod uwagę wybitną skłonność wskazówki poziomu paliwa do ulegania wpływom siły grawitacji - podkreślmy ponownie, aby nie było żadnych wątpliwości - nawet przy zachowaniu stylu jazdy w 100 proc. zgodnego z obowiązującymi ograniczeniami prędkości.

Otóż...
...realne wydaje się tu zużycie na poziomie minimum 20 l/100 km. Na pierwszy rzut oka 70-litrowy zbiornik płynu znanego powszechnie jako PB95 wydaje się duży, ale to tylko złudzenie. Strach pomyśleć, ile benzyny "szłoby z dymem", gdyby seryjny układ napędu 4x4 miał charakter permanentny.

Tak naprawdę ta Insignia jest bowiem "przednionapędówką" z elektronicznie sterowanym sprzęgłem wielopłytkowym oraz dyferencjałem o ograniczonym poślizgu. Rozwiązanie to pozwala przekazać większą część dostępnego momentu obrotowego (350 Nm, a z overboostem nawet 400 Nm) na koło, które ma w danym momencie najlepszą przyczepność do podłoża. Problemów z trakcją najzwyczajniej w świecie po prostu nie ma, podobnie zresztą jak z wyprzedzaniem.

Układ jezdny...
...Insignii 2.8T w wersji Sport to klasa sama dla siebie. Zapewnia wyjątkową przyjemność prowadzenia połączoną z niesamowitym wręcz poczuciem bezpieczeństwa, nawet przy całkowicie wyłączonych wszystkich elektronicznych "aniołach stróżach". Pozbywamy się ich dwustopniowo, przy użyciu konkretnego przycisku i na konkretne, wyraźne życzenie. Po 3-4 sekundach oczekiwania komputer pokładowy oznajmia, że układ StabiliTrak (ciekawostka - nazewnictwo zaczerpnięte z Cadillaca) został odłączony.

Obniżone, sportowe zawieszenie wraz z 18-calowymi felgami z lekkich stopów powoduje, że auto prowadzi się jak po przysłowiowym sznurku, ale daje się niestety we znaki na zniszczonych drogach, przenosząc do wnętrza szczegółowe informacje o najmniejszych niedoskonałościach nawierzchni. Przeszkadzać mogą też odgłosy głuchego dudnienia, wydobywające się z okolic kół. Owa kanonada skutecznie psuje atmosferę w kabinie, w której generalnie naprawdę trudno doświadczyć innych dokuczliwych dźwięków.

Sytuację poprawia...
...wybór komfortowego trybu Tour, oferowanego przez standardową w tej wersji, elektroniczną kontrolę amortyzacji FlexRide. Szkoda tylko, że elektronika nie zapamiętuje - jak np. w Passacie CC - ostatnio wybranego ustawienia, domyślnie przechodząc po każdorazowym włączeniu zapłonu w tryb Normal. Tak czy owak, z wariantu Tour naprawdę warto korzystać, bo ustawienie Sport jest wybitnie bezkompromisowe - utwardza amortyzatory, powoduje, że układ kierowniczy jest bardzo bezpośredni, a reakcja silnika na zmianę położenia pedału przyspieszenia staje się wyjątkowo żwawa. Podczas codziennej jazdy zatłoczonymi ulicami miasta może to irytować.

Inna sprawa, że ten samochód w mieście - nazywając rzeczy po imieniu - po prostu marnuje swój potencjał. Jego żywiołem wydają się być błyskawiczne, autostradowe sprinty z pedałem gazu nierzadko wciskanym do podłogi. W terenie zabudowanym Insignia z 2,8-litrowym, doładowanym silnikiem V6 dusi się do tego stopnia, że aż przykro na to patrzeć.

No cóż, jest to przecież w końcu...
...wersja Sport. Na kosztujących dodatkowo 8000 zł podgrzewanych fotelach Recaro z pełną "elektryką" i regulacją długości siedzisk da się usiąść naprawdę nisko, chociaż stałe, nieruchome zagłówki mogą niektórym przeszkadzać. Oprócz opcjonalnych atrakcji w rodzaju całkiem sprawnie działającej kamery rozpoznającej znaki drogowe z ograniczeniami prędkości, doskonałych reflektorów biksenonowych, nawigacji z DVD, szyberdachu, świetnego zestawu audio Infinity czy aluminiowych pedałów i podobnie kolorystycznie wykończonej kierownicy (niestety, z kiepskimi plastikowymi wstawkami), uwagę kierowcy szybko zwrócą też drobiazgi.

Przydałyby się zdecydowanie większe lusterka zewnętrzne, przycisk do otwierania bagażnika umiejscowiony na pilocie zdalnego sterowania (ma go sedan, ma go kombi, ale niestety nie ma go liftback, kontrolka działania świateł dziennych (zastosowano ją przecież w mniejszej Astrze), znacznie wydajniejszy spryskiwacz tylnej szyby, no i łopatki przy kierownicy służące do ręcznej zmiany przełożeń, bo 6-biegowemu "automatowi" na zdecydowane ruchy pedałem gazu zdarza się zareagować z opóźnieniem. Zresztą, kto chce, może zdać się na siebie i pozostać przy przekładni manualnej - od rachunku odpisze wówczas 6500 zł.

To oczywiście...
...szczegóły, niemające wielkiego wpływu na ogólną, bardzo wysoką ocenę tego modelu. Wynika ona w głównej mierze stąd, że na rynku nie ma zbyt wielu rywali oferujących tak dużą moc i napęd na obie osie w tak atrakcyjnej cenie. Słucham? Że to wciąż mało? No cóż, w takim razie może 325-konna wersja OPC? Dlaczego nie, pozwólcie jednak, że opowiemy o niej innym razem...