Opel Mokka 1.4 Turbo 4x4 Cosmo

Tytuł dzisiejszego testu nieprzypadkowo brzmi jak oksymoron. Opel stworzył samochód, który na pierwszy rzut oka może się wydawać bezsensowny - co to za SUV, który przednim zwisem przypomina zwykłą osobówkę? Producent chwali się jednak dużym zainteresowaniem klientów wokół Mokki.

Ponad 100 tysięcy zamówień złożonych na Starym Kontynencie - tak według Opla wyglądała sytuacja niemieckiego crossovera po 7 miesiącach od premiery. Samochód bazujący na Corsie, czyli typowym przedstawicielu segmentu B, z pewnością może przyciągnąć do siebie samym wyglądem zewnętrznym. Kwestia estetyczna to tylko mały krok w drodze do sukcesu, jednak pozwala polubić Mokkę już przy pierwszym kontakcie.

Nowocześnie, do miasta
Patrząc na sylwetkę małego SUV-a odczujemy pewną świeżość płynącą z rysów nadwozia. Opel od pewnego czasu pokazuje, że potrafi produkować samochody wyróżniające się na ulicy, a jednocześnie nie wywołujące większych kontrowersji wśród odbiorców i Mokka jest tego dobrym przykładem. Nowocześnie zaprojektowane nadwozie idealnie gra z mocnym odcieniem niebieskiego lakieru, w udany sposób wpasowując się między szklane budynki dużego miasta.

No właśnie - patrząc na Mokkę, ciężko sobie ją wyobrazić jako dzielnie przemierzającą urozmaicone formy polskiego krajobrazu. A to głównie za sprawą przedniego zwisu, który, choć krótki, zupełnie nie nadaje się w teren nawet o niskim stopniu zaawansowania. Podczas jazdy po nierównościach bardzo łatwo jest zahaczyć nim o podłoże, pozbawiając dokładkę przedniego zderzaka nieskazitelnego do tej pory stanu. Co ciekawe, prześwit pomiędzy osiami pojazdu wydaje się już być prawie wystarczający do jazdy w lekkim terenie - skąd więc pomysł, żeby zabrać te kilkanaście centymetrów mocno rozbudowanym, wiszącym tuż nad ziemią zderzakiem?

W kabinie...
...nie jest już tak porywająco, jeśli chodzi o design. Mój gust przyjmuje go jednak cieplej niż schemat znany z Astry czy Insignii, uwzględniający dwa pionowe nawiewy na konsoli środkowej, który zdążył się już opatrzyć. Dobra jakość wykończenia, jak i spasowanie wszystkich elementów, pozwalają się poczuć naprawdę przyjemnie. Bliżej nam do odczucia wrażenia luksusu niż cięcia kosztów - wnętrze wydaje się być kompletne i spójne. Nie psuje tego nawet duża liczba przycisków na konsoli centralnej.

Spore ich zagęszczenie przykłada się za to na wygodę obsługi. Owszem, można się do tego przyzwyczaić, jednak są prostsze sposoby rozplanowania podstawowych funkcji menu pokładowego czy radia. Samo poruszanie się po ekranie głównym nie sprawia natomiast żadnych problemów - bez odrywania ręki od głównego wybieraka możemy zaakceptować dany wybór, cofnąć go lub użyć strzałek w czterech kierunkach do zmiany opcji.

Wnętrze oferuje wystarczającą przestrzeń dla czterech pasażerów. Biorąc pod uwagę nieprzesadnie długie nadwozie, miejsca na nogi w drugim rzędzie siedzeń jest naprawdę sporo. Wysokie osoby nie powinny też zbytnio narzekać na miejsce nad głową - linia dachu opada łagodnie, dzięki czemu zachowano w tym aspekcie podobną przestrzeń z przodu, jak i z tyłu. Ważną zaletą Mokki jest duża liczba przydatnych schowków - przed pasażerem znajdziemy dwie skrytki otwierane przyciskiem, natomiast we wszystkich drzwiach - aż po trzy. Te w desce rozdzielczej mogłyby być jednak nieco głębsze.

Na bagaże czeka przestrzeń o objętości 356 litrów w standardowym ułożeniu siedzeń, czyli wartość niezbyt wygórowana. Konkurencja nie śpi - Skoda Yeti, Nissan Qashqai czy Mitsubishi ASX mogą się pochwalić liczbami z czwórką na początku. 1372 litry łącznej pojemności po złożeniu tylnej kanapy robi już lepsze wrażenie, a przy tym bagażnik ma dość regularne kształty i niemal równą podłogę. Mokka ma jeszcze bonus w postaci wbudowanego w zderzak mocowania na rowery. System nazywa się FlexFix i pozwala na przewiezienie jednego roweru, a po dokupieniu specjalnego adaptera maksymalnie trzech, o łącznej masie nieprzekraczającej 60 kg. Sprytny patent, choć jest z nami nie od dziś.

1.4 Turbo
Brzmi ciekawie. W praktyce 140 KM okazuje się wystarczające do całkiem szybkiego wprawienia w ruch małego SUV-a, ale nie daje nic poza tym. Silnik wydaje przy tym dość wyraźny, "buczący" dźwięk o niskim tonie. Mogłoby być nieco ciszej, zwłaszcza, że przyspieszenie nie wgniata nas w fotel i zdaje się być mniej odczuwalne, niż obiecuje nam rubryka "0-100" w tabelce. Średnie zużycie paliwa w cyklu mieszanym utrzymuje się na poziomie 8 litrów na 100 kilometrów, co, biorąc pod uwagę dołączany napęd tylnej osi, można uznać za przyzwoity wynik.

Lewarek zmiany biegów pracuje z wyraźnym zaznaczeniem swojego położenia i z pewnym oporem trafia dokładnie tam, gdzie powinien. Skoki mogłyby być nieco krótsze, ale uogólniając - jest bardzo dobrze. Podobnie z układem kierowniczym, który "chodzi" lekko, nadając się w sam raz w tryb miejski.

Na asfalcie...
...Mokka zachowuje się bardzo stabilnie i przewidywalnie, dopóki nie przekroczymy pewnej granicy. Wchodzenie w zakręty "na sportowo" nie jest tutaj wskazane, pomimo zastosowania napędu na cztery koła (maksymalnie do 50 proc. momentu obrotowego na tył). Przy wyższych prędkościach kierowcy może zabraknąć bardziej bezpośredniego kontaktu z nawierzchnią, jednak podróżując zgodnie z charakterem auta z pewnością doceni fakt, że samochód jedzie "jak po sznurku". Sztywno zestrojone zawieszenie pozwala utrzymać prawidłowy tor, a dołączany w odpowiednim momencie tylny napęd znacznie poprawia trakcję, co przekłada się niezaprzeczalnie na bezpieczeństwo w czasie jazdy.

Zawieszenie nie zaskoczyło mnie czymś nadzwyczaj pozytywnym w kwestii komfortu, ale też trudno mu zarzucić jakieś większe braki. Kwestią wartą odnotowania jest rozstaw osi, który jest niemal identyczny jak w Corsie. Daje się to we znaki na poprzecznych nierównościach, gdzie samochód zaczyna zachowywać się nieco zbyt nerwowo. Poza tym, praca zawieszenia jest raczej cicha i poprawna. Duże koła, choć wypełnione pokaźnymi, 18-calowymi obręczami, dobrze izolują pasażerów od jezdni. Czasem może zbyt "dobrze", o czym wspomniałem w poprzednim akapicie, jednak przeznaczeniem Mokki nie jest przecież szybkie pokonywania każdego łuku, a wygodne poruszanie się w każdych warunkach.

Na luźniejszych nawierzchniach...
...byłoby całkiem przyjemnie, gdyby nie fakt, że cały czas martwiłem się o to, co stanie się z plastikową listwą po zbyt szybkim najechaniu na nierówność. Nie oszukujmy się - zahaczyć nią o podłoże jest tak samo łatwo, jak odebrać sobie przyjemność z pokonywania kolejnych setek metrów po wyboistej drodze, zmniejszając prędkość do minimum. Pierwsze co mi przyszło do głowy po teście - może to idealna okazja do popisu dla którejś z firm oferujących modyfikacje właśnie w zakresie jazdy w terenie? Lepiej rozwiązana kwestia przedniego zderzaka i delikatnie podniesione zawieszenie być może otworzyłyby przed Mokką więcej dróg niedostępnych dla zwykłych osobówek. Zasadnicze pytanie dotyczy jednak sensu takich przeróbek - z założenia mały SUV Opla jest przecież bardzo miejskim samochodem.

W lekkim terenie... i chyba na tym zakończymy ten być może najkrótszy akapit w historii testów autoGALERII. No, może warto dodać, że łatwo "palące się" sprzęgło nie ułatwia wyjazdu z grząskiego piachu.

Do wyboru... ale nie do końca
Mokkę możemy kupić z dieslem, benzyniakiem z "turbo", jak i bez, ze skrzynią manualną, jak i z automatem, z napędem na jedną lub obie osie, wybierając spośród trzech wersji wyposażeniowych. Co ciekawe, jedynym motorem, z którym można skonfigurować oba rodzaje napędu czy automatyczną skrzynię biegów, jest diesel 1.7 CDTI o mocy 130 KM. Benzynowa, wolnossąca odmiana 1.6 jest dostępna tylko z "manualem" i napędem na przednią oś, natomiast bohater dzisiejszego testu może wystąpić tylko w wersji 4x4. O ile podział na tańszą i sporo droższą odmianę uznam za logiczny i sensowny, o tyle nie rozumiem braku możliwości zamówienia żadnego z benzynowych motorów w zestawie z 6-stopniowym automatem. Bezapelacyjnie wpasowałby się w nieco leniwy charakter Mokki, dodając przy okazji wiele dobrego w kwestii wygody podróżowania, szczególnie po zatłoczonym mieście.

Za 67 900 zł wyjeżdżamy z salonu samochodem w specyfikacji Essentia oraz najsłabszym, 115-konnym silnikiem benzynowym. Znajdziemy w nim między innymi komplet poduszek powietrznych (czołowe i boczne + kurtyny), tempomat, sterowanie radiem w kierownicy czy reflektory halogenowe. Brak felg aluminiowych, czy choćby manualnej klimatyzacji w aucie za niespełna 70 tys. złotych należy jednak uznać za pewne braki. Testowana odmiana Cosmo w połączeniu z silnikiem 1.4 Turbo i napędem 4x4 to już wydatek rzędu 92 tys. złotych. W zamian dostajemy już dwustrefową klimatyzację automatyczną, 18-calowe alufelgi, elektrycznie sterowane szyby z tyłu, czy system automatycznego sterowania światłami drogowymi. "Nasz" egzemplarz wyposażony został dodatkowo między innymi w pakiet "Asystent Kierowcy" wymagający dopłaty 4 950 złotych i obejmujący system zapobiegający kolizji z poprzedzającym pojazdem, wyświetlacz między zegarami oraz kamerę rozpoznającą znaki drogowe.

Zalety:
+ nowoczesna, ciekawa stylistyka
+ dobrze wykonane i całkiem przestronne wnętrze
+ napęd 4x4 poprawiający trakcję i bezpieczeństwo

Wady:
- niewielkie możliwości terenowe
- automat dostępny tylko z silnikiem wysokoprężnym
- w przedstawionej specyfikacji, nawet bez dodatkowych opcji - wysoka cena

Podsumowanie:
Mokka może okazać się dobrą alternatywą dla większych SUV-ów, jak choćby jej większa siostra - Antara. Wśród konkurencji wyróżnia się bardzo świeżą stylistyką zewnętrzną i dobrą jakością wykonania wnętrza. Czy tak prezentujący się niemiecki produkt nadaje się idealnie jedynie do miasta, czy może do czegoś więcej - każdy musi zdecydować indywidualnie.