Peugeot 107 1.0 Trendy

Peugeot 107 królem czterokołowych zwierząt nie jest. Ale to nie szkodzi, bo najmniejsze lwiątko na rynku jest charyzmatyczne, fajne i genialne. A gdyby każdy takiego miał, to świat byłby lepszy. Naprawdę.

Citroen C1, Peugeot 107 i Toyota Aygo to jedno i to samo auto, które produkują ci sami ludzie, w tej samej czeskiej fabryce przy użyciu tych samych komponentów (część pochodzi z Yarisa) według jakościowych zaleceń Toyoty. Takie rozwiązanie obniża koszty produkcji i cenę auta w salonie. Aby jeszcze zaoszczędzić, księgowi dogadali się z projektantami. Efekt?

W aucie nie ma tylnej klapy. Zamiast tego jest otwierana szyba. Nie ma zbędnych przycisków elektrycznie otwieranych szyb - kierowca ma jeden dla siebie, pasażer ma jeden dla siebie. Fotele przednie są identyczne. Zamiast dwóch nawiewów na konsoli centralnej jest jeden. Schowek, który w poważnych autach jest zamknięty, w Lwie jest permanentnie otwarty. Tania tandeta? Nie, to inteligentny design.

Siedząc za kierownicą ma się poczucie, że oto właśnie jesteśmy w interesującym, intrygującym aucie. Nie można nie docenić wysiłków projektantów. Dają nam sportowo wyglądającą kierownicę, radio CD z wejściem na iPoda, oderwane od rzeczywistości pokrętła nawiewów z fascynującym podświetleniem, odlotowo odstający obrotomierz, rasowe tylne światła, niepowtarzalne fotele ze zintegrowanymi zagłówkami i twarde, ale ciekawe plastiki. Połacie gołej blachy na drzwiach? Cóż, to nie brzmi dobrze, ale wybierz żółty kolor nadwozia i zobaczysz, jak bardzo zyska na tym wnętrze. I to wszystko kosztuje grosze! Co się tyczy nadwozia, to ja po prostu je uwielbiam! Wszystko przez ten szeroki uśmiech i rozrywkowe spojrzenie reflektorów.

W minimalnej cenie jest jeszcze zaskakująco dużo miejsca z przodu, wystarczająco z tyłu (choć i tak najczęściej jeździmy sami) i bagażnik, który połyka tygodniowe zakupy dla dwóch osób, więc wystarczy. Ale najlepsze dopiero przed nami - jazda.

Na swój sposób jest niepowtarzalna, ponieważ dominuje wrażenie kompletnego zespolenia z autem. Wyraźnie słychać pomrukiwanie trzycylindrowca (oszczędzono na materiałach wygłuszających). Przy ostrym przyspieszaniu lusterko wsteczne wibruje, co daje wrażenie, że zaraz przekroczymy prędkość światła. Dźwięki towarzyszące wybieraniu kolejnych biegów wpadają w ucho (choć skrzynia wspaniała nie jest). Twarde zawieszenie i minimalistyczne kółeczka informują o wszystkim, co się z nimi dzieje i nie dają chwili wytchnienia, ale trzymają w ryzach Lwa podczas pokonywania zakrętów i zapewniają akceptowalny komfort jazdy.

OK. Przyspieszanie do setki zajmuje kwartał, prędkość maksymalna jest mała jak całe auto, a elastyczność jakby nie istnieje, ale w rzeczywistości ma się zupełnie inne wrażenia. Dzięki temu, że nie jesteśmy odcięci od auta, że nie zaaplikowano mu środków znieczulających i że cała ta maszyneria jest tuż obok nas można się poczuć jak w czymś mocniejszym, dzikim i nieobliczalnym. Peugeot ma jeszcze jedną przewagę nad resztą aut. Być może silnik jest wielkości kartonu mleka, ale waga auta (około 800 kg w zależności od wersji) nie stanowi dla 68 koni większego problemu. Dorzućmy do tego miniwymiary (doskonałe do wciskania się we wszelakie szpary i luki na drodze) i staje się jasne, że zdobycie pole position na następnych światach jest jak najbardziej osiągalne. Ale to nie koniec. 107-mka jest bezapelacyjnym mistrzem parkowania ze względu na wymiary i doskonałą widoczność. Dodajmy do tego minimalną średnicę zawracania i zmiana kierunku na powierzchni pocztówki jest w zasięgu ręki.

A dlaczego 107 może zmienić świat na lepsze? Po pierwsze - jest mały, więc gdyby każdy miał takie auto, korki byłyby mniejsze. Po drugie - silnik pije tyle, co nic, więc jeśli świat wsiądzie do 107-mki, wówczas paliw kopalnych starczy dla naszych prapraprawnuków. Po trzecie - emisja dwutlenku węgla do atmosfery w Lwie jest na poziomie hybrydowego Priusa, więc Matka Natura przestanie się gotować, a misie polarne będą żyły długo i szczęśliwie. Po czwarte - 107 jest tani, więc może sobie na niego pozwolić prawie każdy, co ułatwiłoby życie niezmotoryzowanym. Przez to byliby szczęśliwsi, co przełożyłoby się na szczęście i harmonię całego świata. Żadne auto nie może tyle zrobić dla świata. No, może oprócz Aygo i C1.

Peugeot 107 jest absolutnie genialny. Sprawia frajdę w czasie jazdy, jest czarujący i pomimo małych wymiarów może zmienić świat na lepsze. I to wszystko za niecałe 32 tysiące złotych w podstawowej wersji!