Renault Grand Espace 3.5 V6 Privilege

Jaki samochód jest ojcem europejskich vanów? Jaki samochód jest niesamowicie bezpieczny? Jaki samochód wyróżnia się awangardowym designem na tle konkurencji? Jaki samochód jest wielki jak dom? Tylko jeden. Renault Espace.

Pierwszy Espace debiutował 22 lata temu. I nikt go nie kupował. Auto wyprzedzało swoją epokę. Wielkie Renault musiało zaczekać, aż ludzie do niego dorosną, aż zrozumieją ideę auta jednobryłowego i aż przestawią się na inny tok myślenia. Po jakimś czasie klienci przekonali się do pomysłu Francuzów i zaczęli kupować Przestrzeń (Espace to po francusku właśnie przestrzeń). Teraz Espace to niekwestionowany lider segmentu MPV.

Odświeżony kilka tygodni temu Espace prezentuje się doskonale. Konkurencja wygląda przy nim jakby była z zeszłego tygodnia. Wnętrze jest na pierwszy rzut oka spartańskie. Nie ma dwustu przycisków, telewizora plazmowego i wieży hi-fi. Ale to tylko pozory. Wyposażenie jest niemalże kompletne. Klimatyzacją sterujemy z gustownego panelu na drzwiach, radio ze zmieniarką na 6 ulubionych krążków ukryto w schowku, a dodatkowe funkcje (tempomat, ogranicznik prędkości) wywołujemy przyciskami po lewej stronie kierownicy lub z panelu nad lusterkiem wewnętrznym.

Wszystko jest ergonomiczne, przemyślane i łatwe w obsłudze. Aż chce się tego wszystkiego używać! Wizualnej czystości nie niszczy też wajcha hamulca ręcznego. W aucie mamy elektroniczny hamulec parkingowy, który włącza i wyłącza się automatycznie. Wspaniale!

Deskę rozdzielczą... Właściwie to nie. Espace nie ma deski rozdzielczej. Zamiast niej mamy mnóstwo schowków, w których można schować dobytek nie tylko swojego życia. Tak więc schowki wykonano z miękkich i przyjemnych w dotyku materiałów, które na dodatek bardzo ładnie pachną. Wszystkie niezbędne kontrolki zgrupowano w centralnym wyświetlaczu. Do jego czytelności nie można mieć zastrzeżeń. Komputer pokładowy porozumiewa się z nami w języku miłości. I jak tu nie kochać tego auta?! Elektroniczny mózg zapewnia, że poziom oleju jest OK., sprawdza ciśnienie w oponach, przypomina o tankowaniu i w ogóle oblicza jeszcze mnóstwo innych rzeczy.

Widoczność przez połacie szyb jest świetna. Niestety, jest problem z lusterkami. Fajnie, że są samościemniające się, ale nie fajnie, że są tak małe. Sprawdziłyby się w Twingo, ale tutaj po prostu są o trzy numery za małe. Tafla szkła na dachu to symbol otwarcia na świat i możliwość podziwiania widoków.

Testowana wersja była przeznaczona na 6 osób. Każdy pasażer może swój fotel regulować na wiele sposobów. O bezpieczeństwo dbają podwójne napinacze pasów na każdym miejscu. W ogóle bezpieczeństwo auta stoi na wysokim poziomie. Według EuroNCAP Espace jest jednym z najbezpieczniejszych vanów na rynku. Miło mieć taką świadomość.

Mobilne fotele Espace'a pozwalają na niekończące się konfiguracje wnętrza. Maksymalna pojemność bagażnika to ponad 3 tys. litrów. Na takiej przestrzeni można nawet zamieszkać. W bagażniku nie brakuje dodatkowych schowków. Co chwila natrafiasz na 12-voltowe gniazdka. Uchwyty na kubki, buteleczki i butle są na każdym kroku. Przydaje się także regulacja nawiewu dla pasażerów tylnych rzędów.

Układ kierowniczy jest wystarczająco precyzyjny, choć nie daje zapomnieć, że prowadzisz długiego na ponad 4,8 metra i ważącego ponad 1800 kilogramów kolosa. Siła wspomagania jest zmienna, co jest przydatnym i pożytecznym wynalazkiem.

Automatyczna skrzynia biegów Proactiv zmienia biegi bardzo delikatnie. Skrzynka sprzężona z motorem V6 jest z tych bardziej inteligentnych. Dostosowuje swoją pracę do stylu jazdy kierowcy i pozwala na ręczną zmianę biegów. O ile pierwsza cecha się przydaje, o tyle druga to strata czasu. Po co ktoś zainteresowany automatem chciałby sam machać lewarkiem? No dobrze, pewnie są tacy. Szanujemy ich. Dla ścisłości dodam, że ręczna zmiana jest nieco ospała i zanadto szarpie całym autem. Reakcja na kick-down nie daje powodów do lamentu.

Komfort jest na bardzo wysokim poziomie. Większość dziur pozostaje niezauważona. Espace wpada czasami w kołysanie i staje się nieco nerwowy, ale wszystko jest pod kontrolą. Jakby co, masz do dyspozycji ESP z kontrolą podsterowności, ABS, korektor siły hamowania EBV i system wspomagania nagłego hamowania. Komfort akustyczny? Nie można powiedzieć złego słowa. Przy zgodnych z prawem prędkościach wyciszenie jest idealne. Przy tych mniej legalnych też nie jest najgorzej.

W testowanym egzemplarzu znalazł się najmocniejszy silnik w gamie. Widlasta benzynowa szóstka o pojemności 3,5 litra i mocy 240 KM zapewnia więcej niż dobre osiągi. Mocy jest na tyle, aby można było się czuć komfortowo, bezpiecznie i pewnie w każdych warunkach. Przyjemne pomrukiwanie motoru nie narzuca się pasażerom. Miły tembr sześciu cylindrów plus satysfakcjonujące osiągi plus masa i wielkość auta oznaczają duże spalanie. Trudno oczekiwać spalania na poziomie 3 litrów na 100 km od takiego auta.

Espace 3,5 V6 w specyfikacji Privilege kosztuje prawie 190 tys. złotych. Ja wiem, że to dużo pieniędzy, ale Renault nie oszczędza na wyposażeniu jak Niemcy. Są więc dywaniki, klima, elektryka, trochę trzyliterowych skrótów, bixenonowe reflektory ze spryskiwaczami, karta zamiast kluczyków, dobry sprzęt grający, czujniki parkowania, tempomat z ogranicznikiem prędkości i mnóstwo, mnóstwo innych gadżetów wszelkiej maści. No i jeszcze dostajemy w cenie nowatorski, postmodernistyczny design, nieprzyzwoicie wysoki poziom bezpieczeństwa i świadomość podróżowania pierwszym vanem Europy.

W czasach niepohamowanego napływu imigrantów z biedniejszych części świata, przepełnionej komunikacji miejskiej, wielopiętrowych jednostek mieszkaniowych, bezmyślnych mas ludzkich na chodnikach i permanentnie zakorkowanych ulic miło jest mieć dla siebie mnóstwo wolnej przestrzeni. Do tego jeszcze bezpiecznej, ładnie opakowanej, luksusowo wyposażonej i z widokiem na niebo. Wszystko tylko do Twojej dyspozycji. Espace zapewnia swobodę myśli, wolność działania i mnóstwo autonomii.