Renault Megane 1.5 dCi 105 Expression

Kompaktowe Renault zwraca uwagę seksownym tyłem, uspokaja wysokim poziomem bezpieczeństwa, uwiera w drugim rzędzie foteli i w wersji dCi pozwala zapomnieć, do czego służy stacja benzynowa. A do tego jest lepsze niż poprzednik.

Meganka przeszła ostatnio lifting. Renault chwali się nową grafiką zegarów (czytelne, ale nieładne), innymi wzorami kołpaków, bardziej agresywnym przodem, mniej czułym sensorem światła i faktem, że można teraz zamówić do auta listwy w kolorze nadwozia. Bez rewelacji. Ale to nie wszystko.

Wersja przed liftingiem miała układ kierowniczy tak dramatycznie mocno wspomagany, że był on pozbawiony życia i czucia. Czasami można było odnieść wrażenie, że kierownica połączona jest ze wszystkim, tylko nie z kołami. W nowej wersji jest zdecydowanie lepiej, choć wciąż kierownica chodzi nieco za lekko i minimalnie za sztucznie. Ale jest postęp. Zdecydowanie.

W wersji sprzed liftingu mogłeś się zmoczyć. Nie ze strachu, nie z podniecenia i nie z radości. Po prostu otwierając tylną klapę w czasie choćby niewielkiego deszczu cała woda z krawędzi bagażnika spływała na głowę. W nowej wersji konstruktorzy trochę nad tym pomyśleli i o żadnym przeciekaniu nie ma teraz mowy.

Jeśli chodzi o wygląd, to lifting przyniósł groźniejsze spojrzenie oraz inne szkła tylnych reflektorów. Żadnych rewolucyjnych zmian. I dobrze, bo Megane jest bardzo udana w kwestii wyglądu. Jest nowoczesna, bezpretensjonalna, nonkonformistyczna. A ten tył? Niektórzy zarzucają mu, że jest koślawy, nadęty i nieproporcjonalny. Inni widzą w tylnej szybie telewizor plazmowy. Każdy może widzieć, co chce. Koślawy, nadęty i nieproporcjonalny tył ma Thalia, a telewizory plazmowe, co do zasady, nie wyjeżdżają na ulice.

Faktem jest, że gdyby nie design, Megane być może nie odniosłoby aż takiego sukcesu. 48% klientów wybiera właśnie kompakta Renault ze względu na jego wygląd. I jest to najwyższy wskaźnik w klasie. Opłaciło się więc zaprojektować kontrowersyjne pośladki. Mówi się, że projektant Megane (Patrick LeQuement) nie spał po nocach z obawy, że design nowego kompakta się nie przyjmie. Ale się przyjął. Megane sprzedaje się bez zastrzeżeń. Teraz LeQuement śpi jak dziecko po kubku kakao i uroczej dobranocce.

W Niemczech Megane była reklamowana pod hasłem "Schöner als Golf". Dosłownie oznacza to "ładniejszy niż golf". Tłem reklamy było pole golfowe. Na pierwszy rzut oka sprawa wygląda więc tak, że Renault jest ładniejsze niż grupa ludzi na trawie w białych spodniach uganiających się za piłeczką. Nie ma jednak wątpliwości, że wcale nie chodziło o ten rodzaj Golfa...

Wiemy, że w aucie dokonał się pewien postęp i że żadne auto nie ma tak ponętnych pośladków. A reszta auta? Wnętrze jest spokojniejsze niż nadwozie, ogólnie rzecz biorąc dobrze wykonane i pełne pomysłowych skrytek. Czasami tylko coś tam zatrzeszczy, ale nie jest to irytujące. Kierownica jest pod nieco dziwnym kątem, wygodne fotele przednie znajdują się zbyt wysoko i mogłyby być twardsze, a na tylnej kanapie jest za mało miejsca na kończyny dolne. Bagażnik jest foremny, ustawny, nie moczy w czasie deszczu i ma za wysoki próg. No i oczywiście ma plazmę z wycieraczką.

Układ kierowniczy jest lepszy niż poprzednio, choć wciąż nie powala na kolana. Skrzynia chodzi zaskakująco dobrze i precyzyjnie, choć lewarek ze względów estetycznych można było nieco przyciąć na wysokość. Dzwignia hamulca ręcznego jest efektowna, ale nie do końca praktyczna. Trudną ją porządnie i pewnie złapać.

Nierówności nie doprowadzają zawieszenia, plastików i pasażerów do białej gorączki. A i bardziej napastliwa, ofensywna i naładowana testosteronem jazda nie robi na zawieszeniu większego wrażenia. Wszystko pozostaje pod kontrolą. Hamulce? Po prostu żyleta.

Silnik może i ma tylko półtora litra pojemności, turbosprężarkę i raptem 105 KM, ale pracuje równomiernie, kulturalnie i cicho. Osiągi są nawet bardziej niż wystarczające. Zawalidrogą nigdy nie będziesz, więc kierowcy z tyłu nie będą musieli zbyt długo oglądać pupy Twojego auta i kolejnego filmu na telewizorze plazmowym. Motor dCi sączy każdą kroplę ON, więc rzadko będziesz korzystał z bezkorkowego, czystego i pożytecznego wlewu paliwa.

Renault to Renault, więc 5 euroncapowskich gwiazdek, mnóstwo poduszek i poziom bezpieczeństwa na poziomie bunkra dostajesz mimochodem. Ot tak sobie.

Wersja Expression 1,5 dCi 105 KM wyjechała z fabryki z ABS-em, systemem wspomagającym nagłe hamowanie, 6 poduchami, klimatyzacją manualną oraz elektryką wszystkich szyb i lusterek. Wszystko za 72300 złotych. Testowany egzemplarz miał jeszcze skórzaną kierownicę (430 złotych), radio CD (2000 złotych) i lakier metaliczny (1850 złotych). No i plazmę z tyłu. I tyle wystarczy do spokojnego, komfortowego i bezpiecznego użytkowania auta. Można jeszcze ewentualnie zainwestować w aluminiowe felgi.

Pięciodrzwiowe Megane w niebieskim kolorze Extreme to klasyczne Megane. W żadnej innej formie auto nie wygląda tak dobrze. W żadnym innym przypadku pośladki nie mają aż tyle uroku. W żadnym innym kolorze sylwetka nie robi takiego wrażenia. Diesel 1,5 dCi spisuje się lepiej, niż można się spodziewać. Nie brakuje mu mocy, ogłady i powściągliwości. No i jeszcze ten telewizor plazmowy...