Renault Megane CC 2.0 dCi Dynamique

W kompaktowej rodzinie Megane hatchback ma ładny tyłek, sedan udaje limuzynę, kombi zmieści do bagażnika księstwo Monako, RS przeniesie Cię błyskawicznie w inny wymiar, a wersja CC... No właśnie. Po co ona jest? Jaka ona jest?

Meganka, co to za naciśnięciem przycisku zmienia się z coupe w cabrio lub z cabrio w coupe, przykuwa spojrzenia. Nie wiadomo tylko, czy z zachwytu, czy ze zdegustowania. Tył jest wielki i kwadratowy. Taki odwłok. Zwis tylny jest o dwa numery za duży. Przód po liftingu jest jeszcze bardziej dynamiczny, agresywny, zadziorny. Robi wrażenie. Olbrzymie drzwi bez ramek ułatwiają wsiadanie do tyłu. I przy okazji utrudniają wsiadanie do przodu na ciaśniejszych miejscach parkingowych. W tym aucie forma dominuje nad funkcją.

Megane CC jest rejestrowany dla czterech osób. Tylne miejsca potraktuj jednak jako dodatkowy bagażnik lub miejsca dla ludzi bez nóg. Owszem, z tyłu usiądzie prawie 2-metrowy dryblas, ale litości! Siedzisko jest krótkie i poziome. Oparcie kończy się szybciej niż zaczyna i jest pionowe. A zamiast zagłówków dostajesz twarde pałąki bezpieczeństwa. Jeśli bardzo kogoś nie lubisz, a musisz go gdzieś podwieźć, już chyba wiesz, co masz zrobić.

Wnętrze jest smakowicie wykończone. Znakomita większość materiałów jest dobrze spasowana i urzeka wysoką jakością. Nie dotyczy to jak gdyby nie do końca zamontowanego schowka (ale za to bardzo głębokiego), kieszeni w drzwiach bocznych i daszka nad wyświetlaczem deski rozdzielczej. Długi lewarek skrzyni to nie powód do dumy.

Fotele są średnio wygodne. Ale świetnie wyglądają. Plus za bezpieczne i inteligentne zagłówki, szeroki zakres regulacji siedzisk, sporo schowków i wszechogarniające poczucie luksusu, wyjątkowości i niepowtarzalności. Minus za zbyt wysoko zamontowane fotele i górną ramę szyby, którą w kreacji cabrio można obgryzać w czasie jazdy (jest bardzo pochylona i bardzo "wyciągnięta" do tyłu).

Raison d'être tego auta to dach. Wystarczy przytrzymać jeden przycisk przez 22 sekundy i już cabrio możemy przeobrazić w coupe. Lub na odwrót. Dach Made in Karmann składa się na pół i chowa do bagażnika. Wrażenie, jakie cała operacja wywołuje u innych obywateli, jest piorunujące. Jeśli więc nie znosisz swojej sąsiadki, chcesz coś udowodnić koledze lub po prostu wykazujesz chcicę szpanowania i lansu, wystarczy jeden przycisk. Życie jest takie proste! W wersji coupe kufer pochłonie 490 litrów. W wersji cabrio tylko 190. Środkowa część dachu jest szklana, więc non stop możesz sobie patrzeć w niebo.

Z otwartym dachem wypada jechać maksymalnie 80 km/h. Przy tej prędkości ludzie Cię łatwo zidentyfikują, nie urwie Ci głowy i nie zmasakruje zapewne misternie ułożonej fryzury. Potem wpadasz w turbulencję, nic nie słyszysz i chcesz z powrotem do mamy.

W odświeżonej Megane największą nowością jest dwulitrowy turbodiesel dCi z systemem common rail. 150 koni żywej mocy i 340 Nm przy 2 tys. obr/min gwarantują bardzo dobre osiągi. Wskazówka na czytelnym i artystycznym prędkościomierzu dobija do setki po 9,5 sekundy i pnie się w górę jeszcze 113 jednostek. Silnik jest cichy i dobrze wychowany. Błogosławieństwem jest również jego wysoka elastyczność. Ogranicza to kontakt ze skrzynią biegów. Ta ma pół tuzina dobrze dobranych biegów, ale jest nieprecyzyjna, "watowata", niepewna i sprawia wrażenie, jakby już była na skraju wyczerpania psychofizycznego. Za to hamulce to mistrzostwo świata. Podwójne.

Zawieszenie pracuje cicho. Jest sprężyste i nastawione na komfortowe przemierzenie nadmorskich bulwarów. Szybkie zakręty, nagłe zmiany kierunku i sportowa żyłka kierowcy działają mu na nerwy. Układ kierowniczy jest absolutnie bezstresowy - pracuje za lekko i nie daje czucia tego, co się dzieje z kołami. Nadaje się bardziej na Lazurowe Wybrzeże niż na Nürburgring.

Co jest straszne w tym aucie to ciągłe hałasy dobiegające z bagażnika. Nie ważne, czy jedziesz z dachem lub bez. Trzeszczenie, dudnienie i świst powietrza towarzyszą Ci cały czas. Dobrze, że chociaż radio jest w miarę dobrej jakości. W kreacji otwartej Megane jest bardzo wrażliwe na dziury i na skręcanie. Nie ma w tym nic dziwnego. Zwykły samochód to zamknięte pudełko od butów z parą porządnych traperów. Mocne, stabilne i pewne. Kabriolet to otwarte pudełko z rachitycznymi japonkami. Giętkie, wrażliwe i delikatne. Gdyby nie wzmocnione słupki przednie i płyta podłogowa byłoby jeszcze gorzej.

Cały ten szpan, podwójna osobowość, bogate wyposażenie, mocny silnik, 5 euroncapowskich gwiazdek i 250 kilogramów oryginalności kosztują bardzo dużo pieniędzy. Konkurencyjny Peugeot 307 CC HDI 136 KM jest tańszy i ładniejszy. Innej konkurencji na razie brak. Wyrzeczeń fizyczno-ergonomiczno-jakościowych cena nie obejmuje.

Megane CC to metroseksualny, nierozsądny i absolutnie nikomu nigdzie niepotrzebny samochód. No i co z tego?! Ja go kocham!