Renault Megane Coupe 1.9 dCi 130 Dynamique

Na osobowość auta sportowego składają się przynajmniej trzy rzeczy: rasowy wygląd, świetne osiągi i znakomite prowadzenie. Tego pierwszego trudno odmówić Renault Megane Coupe. Tylko czy 130-konny silnik diesla 1.9 dCi jest w stanie sprostać naszemu zapotrzebowaniu na adrenalinę?

Historia najnowsza polskiej motoryzacji. Druga połowa lat dziewięćdziesiątych to czasy, kiedy na polskich drogach zaczęły pojawiać się masowo małe auta typu coupe. Można było je kupić małym kosztem z drugiej ręki, wystarczyło zapożyczyć się u rodziców i nająć się w lokalnym McDonaldzie. Pretendentów do tytułu najbardziej popularnego auta na osiedlu było dwóch: Opel Tigra i Renault Megane Coupe. Gwarantowały one powodzenie u płci przeciwnej i uznanie kolegów. Trzeba było tylko zaopatrzyć się w odpowiedni sprzęt z pobliskiego sklepu tuningowego, a ryk wydobywający się z czegoś na kształt rury kanalizacyjnej był w stanie zawstydzić niejednego posiadacza Mitsubishi Lancera Evo. Właściciele Fiatów Cinquecento Sporting mogli tylko bezsilnie patrzeć jak wybranki ich serc przechodzą na stronę kompaktowych coupe. Tak było kiedyś, a jak jest dziś?

Auta typu coupe przeżywają swój renesans. Są modne. Mercedes co chwilę prezentuje odmianę coupe jednego ze swoich standardowych modeli. Na ulicach coraz częściej można spotkać czterodrzwiowe niby-coupe w postaci Passata CC, a lada chwila w salonach pojawi się stylizacyjna hybryda sedana i coupe - Chevrolet Cruze. Prawda jest taka, że większość firm używa określenia tego typu nadwozia zamiennie z "bardzo opływowa sylwetka". Amerykańska wyrocznia motoryzacyjna w postaci SAE (Society of Automotive Engineers) podjęła się definicji samochodu typu coupe. Według specjalistów zza oceanu, maksymalna objętość tylnej części kabiny nie może przekraczać 33 stóp sześciennych (0,93 metra szcześciennego). Matematyka jest bezlitosna. Według tych standardów, Ferrari 612 Scaglietti, podobnie jak Mercedes CL, to żadne coupe tylko dwudrzwiowe sedany.

Concept car
Renault cierpi na schizofrenię. Z jednej strony produkują Lagunę GT, która niemal niczym stylizacyjnie nie różni się od swojej cywilnej wersji, a jest w stanie dogonić na krętej drodze Porsche Boxstera. Z drugiej jednak potrafią włożyć 105-konnego diesla do samochodu, który wygląda, jakby pod maską miał co najmniej 300-konny silnik z dwoma turbosprężarkami. W tym przypadku jestem zwolennikiem cichociemnej Laguny, a nie krzykliwego Renault Megane Coupe.

Nowa Megane w swojej dwudrzwiowej wersji to aerodynamiczny majstersztyk. Spójrzcie na linię boczną, widzieliście kiedykolwiek coś tak opływowego? Wszystko narysowano tutaj jedną, idealnie opływową linią. Przód wyróżnia masywny obły zderzak ze srebrnymi wykończeniami pod reflektorami. Jednak to tylko namiastka perfekcyjnie zaprojektowanego tyłu. Giugiaro nie powstydziłby się projektu takich świateł, a Walter De Silva mógłby co najwyżej pozazdrościć klapy bagażnika. Cały tył zatopiono w potężnych nadkolach, które są wisienką na tym, wydawać by się mogło, idealnym torcie. I wszystko to wygląda naprawdę rewelacyjnie... na odległość.

Po bliższym zapoznaniu się z autem stwierdzimy, że srebrna końcówka układu wydechowego to w istocie tania atrapa. Prawdziwy wydech znajduje się pod zderzakiem. Nadwozie przypomina plastikową zabawkę. Cały opcjonalny pakiet stylizacyjny Sport to opcja wyjątkowo niepraktyczna na polskie drogi i towarzyszące im wysokie krawężniki. Gwarantuję, że zanim przejedziesz tak wyposażonym samochodem pierwsze 100 km zdążysz zgubić po drodze co najmniej przedni spojler. Dodaj do tego skromne, standardowe 16-calowe felgi na oponach o rozmiarze 205/55 R16, a uzyskasz designerski oksymoron. Cała nadzieja w wyglądzie prawdziwie sportowej wersji RS.

Rodzinne coupe
Francuscy producenci samochodów zdążyli przyzwyczaić nas do oryginalnych wnętrz. W konkurencji na najbardziej awangardowy środek auta przoduje Citroen. Renault to kompromis między ergonomią a nietuzinkowym designem. Pierwowzorów wnętrza nowego Megane należy szukać w nowych Lagunach, to po prostu ulepszona wersja. Zabrakło sportowych akcentów, odmiana Coupe praktycznie niczym nie różni się od swojej cywilnej wersji. Przynajmniej jakość na tym nie ucierpiała.

Stylizacja i wykonanie całej deski rozdzielczej zasługują na najwyższe uznanie. Cyfrowe, niedokładne obrotomierze powinny być zabronione i Renault doskonale o tym wie, w odróżnieniu od Citroena. Nietypowy zestaw wskaźników z tradycyjnym, analogowym obrotomierzem, cyfrowym prędkościomierzem i małym wyświetlaczem komputera pokładowego to genialne rozwiązanie. Jest bardzo praktycznie, a do tego oryginalnie. W środku Megane może denerwować co najwyżej standardowa tapicerka, przypominająca tanią kanapę z pchlego targu. Zdecydowanie warto zainwestować w skórzaną wersję.

Niesamowicie irytują mnie komentarze dziennikarzy motoryzacyjnych, którzy uznają Megane Coupe za zły samochód, bo z tyłu jest mało miejsca i ciężko jest tam się wgramolić, a w bagażniku nie mieści się wózek dla dziecka. Gwarantuję, że pojemność 377 litrów całkowicie wystarcza na weekendowy wypad we dwoje. Przecież od tego są coupe! Rolą aut sportowych nie jest bycie pierwszym rodzinnym samochodem. W tym celu stworzono SUV-y, vany i wszelkie pochodne. W prawdziwym coupe nie ma tylnej kanapy, a nawet jak jest, to zmieścisz na niej co najwyżej dwie chichuachuy. Jak na auto tego typu, nowa Megane radzi sobie zaskakująco dobrze z pięcioma osobami w kabinie. Chociaż z drugiej strony, nazwanie w katalogu siedzeń "pełnowymiarowymi" to gruba przesada.

Ecoista
Kiedy już uda nam się rozsiąść wygodnie, wystarczy wcisnąć przycisk "Start", aby włączyć silnik. Dzięki systemowi Hands Free nie musimy wyjmować naszego kluczyka-karty z kieszeni. Po odpaleniu auta usłyszymy jedynie cichy szmer. Trudno uwierzyć, że samochód napędzany jest przez 130-konny silnik diesla. Obecny od trzech lat na rynku produkt wciąż potrafi zaskakiwać. Producent zapewnia, że ta jednostka łączy najlepsze cechy technologii dCi. Trudno się z tym nie zgodzić. Silnik pracuje cicho, wykazuje się wyjątkowo niskim spalaniem (średnia testu: 5,9 l/100 km) i przyzwoitą dynamiką (0-100 km/h: 9,5 sek.).

Pojęcie turbodziury tutaj nie istnieje, a dzięki 300 Nm maksymalnego momentu obrotowego wyprzedzanie w trasie to czysta przyjemność. Ciągle mało zalet? Do tego wszystkiego dodaj etykietkę ecofriendly. Megane Coupe emituje niemal tyle samo CO2, ile ma mocy - zaledwie 131 g/km. Silnik ideał? W kategorii motorów wysokoprężnych i w połączeniu z precyzyjną 6-biegową skrzynią manualną to pewny pretendent do tytułu. Z drugiej strony, do wyglądu takiego coupe bardziej pasuje mi dostępny w ofercie 2-litrowy, 180-konny silnik benzynowy. Nie potrafię wyobrazić sobie oferowanego Renault Megane Coupe z silnikiem 1.5 dCi o mocy 85 KM. Chciałbym poznać osobę, która zamówiła samochód w tej konfiguracji. Gratuluję poczucia humoru.

RS dla ubogich
Próżno szukać w Megane Coupe wentylowanych i nawiercanych tarcz hamulcowych Brembo czy wielowahaczowego zawieszenia tylnego. Te rarytasy zostawmy 250-konnej wersji RS. Jednak w błędzie jest ten, kto myśli, że Megane Coupe prowadzi się tak samo jak zwykłe Megane. W coupe obniżono środek ciężkości i zmieniono regulację amortyzatorów. Renault nazywa to sportowym zawieszeniem, jednak tak naprawdę to usztywniona wersja cywilna. W rezultacie zawieszenie typu MacPherson spisuje się bardzo dobrze. Już poprzednie generacje Megane miały opinię łatwych w prowadzeniu. Teraz jest jeszcze lepiej.

Zachowanie przedniej osi jest w pełni kontrolowane przez znakomicie spisujący się układ kierowniczy. Reakcja kół na obrót kierownicą jest natychmiastowa. Dzięki temu wszystkiemu Megane pozwala na bardzo dynamiczną jazdę nawet w ciasnych zakrętach. Trudno sobie wyobrazić lepszą stabilność w przednionapędowym kompakcie.

Marka Renault zawsze stawiała na bezpieczeństwo. System bezpieczeństwa trzeciej generacji podczas kolizji uwzględnia siłę uderzenia oraz budowę ciała pasażerów w kabinie. Osiem dwukomorowych poduszek powietrznych najnowszej generacji, strefy kontrolowanego zgniotu i podwójne napinacze pasów bezpieczeństwa mają nas chronić w czasie wypadku. Za bezpieczeństwo czynne odpowiada system kontroli toru jazdy (ESP) połączony z funkcją zapobiegania poślizgowi kół (ASR) i układem kontroli podsterowności. Tak wyposażonemu samochodowi można powierzyć swoje życie.

Trudny wybór
Renault Megane Coupe wywołuje ambiwalentne uczucia. Tak naprawdę tylko zadziorna stylizacja odróżnia go od zwykłego kompaktowego samochodu. Cała reszta sprawia, że wersja coupe mogłaby z powodzeniem pełnić rolę auta rodzinnego. Brakuje mi w tym modelu bulgoczącej i paliwożernej V6 rodem z Laguny Coupe. Wtedy istnienie body kitu Sport byłoby uzasadnione. We wszystkich wersjach silnikowych, poza 180-konnym motorem benzynowym i wchodzącym 160-konnym dieslem, odmiana Coupe to po prostu ładniej wyglądająca zwykła Megane.

Trzeba przyznać, że jak na kompaktowe coupe, ceny Renault wyglądają atrakcyjnie. Najtańsze Megane Coupe ze 110-konnym silnikiem benzynowym można nabyć już za 62 400 złotych. Nasze auto testowe, czyli bogato wyposażona wersja Dynamique z silnikiem 1.9 dCi to koszt ponad 92 tysięcy złotych. Drogo? Nieprawda. W tej cenie dostajemy mnóstwo bonusów, np. automatyczną dwustrefową klimatyzację, reflektory biksenonowe z funkcją doświetlania zakrętów i porządny system audio. Podobnie skonfigurowane Scirocco z jednostką 2.0 TDI o mocy 140 KM wiąże się z wydatkiem ponad 100 tysięcy złotych. Czy jesteś w stanie dopłacić 10 tysięcy złotych za remake kultowego auta z lat 70-tych? Na wyrównanie takiej różnicy stać tylko największych fanów niemieckiej motoryzacji.

Serdeczne podziękowania dla Michała Karpińskiego za zrealizowanie sesji zdjęciowej.