SEAT Leon 1.4 TSI LPG Style

Polska jest jedną z największych gazowych potęg w Europie. I nie mam wcale na myśli łupków, ale... oczywiście gaz LPG do zasilania samochodów. Wzorem innych marek, SEAT postanowił wprowadzić do oferty wybranych modeli możliwość zamontowania instalacji gazowej, także do silnika TSI.

Opinie o autogazie bywają przeróżne. Jedni wyśmiewają samochody z gazem, szczególnie nowe i droższe, drudzy z kolei chwalą sobie dużo oszczędniejszą jazdę. Matematyka jest jednak bezwzględna i stanowi największy haczyk dla użytkownika - litr gazu LPG jest bowiem średnio o połowę tańszy od benzyny 95-oktanowej. Chociaż ostatnio dystans ten zaczął się zmniejszać.

Oczywiście wszystko nie jest tak różowe, jak może się wydawać na pierwszy rzut oka. Instalacja gazowa to nie tylko same korzyści, ale także dodatkowe wydatki, których nie ponieślibyśmy, użytkując samochód bez układu. Mowa nie tylko o regularnym serwisie instalacji, ale także o droższych przeglądach okresowych, regulacji czy przedłużaniu legalizacji butli lub, co się bardziej opłaca, jej wymianie na nową (po 10 latach) oraz o wzroście spalania na gazie (w zależności od instalacji).

Jednak pierwszym, najpoważniejszym wydatkiem na początek jest sam montaż instalacji. Jej cena waha się w zależności od zaawansowania samego systemu, co zależy z kolei od jednostki napędowej, którą chcemy "zagazować". Instalacje SEAT-a dedykowane są niemal wszystkim modelom. Autem na gaz może być zarówno Ibiza, Ibiza SC jak również jej bardziej przestronny odpowiednik Ibiza ST. Przywilej tańszego podróżowania nie ominął także Leona, a instalacja może zagościć również w modelach Altea oraz w jej większym rozmiarze - Altei XL.

Obecnie, autoryzowani dilerzy hiszpańskiej marki oferują instalacje gazowe wyłącznie do mniej skomplikowanych silników MPi z wtryskiem wielopunktowym o pojemności 1,4 i 1,6 l. Cena kompleksowej usługi wynosi 3790 zł. Może nie jest to cenowa okazja i w warsztacie, specjalizującym się w montażu autogazu, koszt mógłby być niższy, jeśli jednak w przypadku nowego samochodu nie tracimy dwuletniej gwarancji producenta, to robi się ciekawie i mniej ryzykownie.

LPG Power
Ale to nie wszystko. W ofercie, i to już niedługo, ma się pojawić również możliwość montażu instalacji do jednostek TSI. Trwają właśnie ostatnie eksperymenty i próby w tym kierunku, w które i my się włączyliśmy, otrzymując do testu Leona z silnikiem 1.4 TSI, wyposażonego w sekwencyjną instalację gazową włoskiej firmy BRC.

Silnik z bezpośrednim wtryskiem paliwa oznacza jednak dużo poważniejsza inwestycję. SEAT nie ogłosił jeszcze oficjalnej oferty, ale ceny instalacji do silników TSI z tzw. dotryskiem benzyny wahają się w granicach 4,5-6 tys. zł. Tego typu instalacje oferują jeszcze Elpigaz i Landi Renzo. Potencjalnych użytkowników interesuje jednak czas zwrócenia się montażu instalacji. W tym przypadku także nie mamy dobrych wieści.

Jednostka TSI co kilka cykli wtrysku gazu potrzebuje dotrysku benzyny, który chłodzi niemal nieużywane wtryskiwacze benzynowe. Samochód z tego rodzaju motorem nie może być po rozgrzaniu zasilany wyłącznie gazem LPG. Udział benzyny do gazu jest zmienny. Zależy to od warunków i obciążenia. Może on wynosić od 25 do nawet 100 proc.! Benzyna ma większy udział w paliwie podczas jazdy w korku czy w momencie bardzo dynamicznego przyspieszania.

Nasze obliczenia wykazały, że samochód na dystansie 100 km potrzebował ponad 7 l LPG i ok. 3 litrów benzyny. Podkreślamy jednak, że to jeszcze faza testów i nie wiadomo jakie ustawienia układu zostaną wybrane i jak to wszystko będzie wtedy wyglądało. Wszystkim chętnym na oszczędną jazdę w przypadku silnika TSI, radzimy więc wszystko dokładnie policzyć, by upewnić się, czy inwestycja w instalację tego typu kiedykolwiek nam się zwróci. Najszybciej będzie to miało miejsce w przypadku osób, jeżdżących bardzo dużo w trasie.

A jak to wszystko wygląda w praktyce, czyli jak samochód znosi jazdę na gazie? Nie czuć spadku mocy silnika w stosunku do benzyny. Przynajmniej z odczuć subiektywnych zza kierownicy. 125-konny motor nie dostaje żadnej zadyszki - ochoczo i sprawnie rozpędza Leona. Moment przełączenia się z zasilania benzyną na gaz jest niezauważalny i następuje bez najmniejszego szarpnięcia. Nie patrząc na kontrolki właściwie ciężko powiedzieć na którym paliwie w aktualnej chwili się poruszamy. Niestety, nawet ich obserwacja w naszym teście niewiele dała, ponieważ (o czym była mowa wcześniej) do zasilania nieustannie potrzebna jest benzyna. Elektronika w tym momencie lubiła się gubić i pokazywała jazdę na gazie, podczas gdy poruszaliśmy się na benzynie. W różnych momentach instalacja także wyłączała się i była nieaktywna przez dłuższy czas. Z zaciekawieniem czekamy więc na finalny efekt "zagazowania" Leona TSI przez SEAT-a.

Ze sportowym zacięciem
O samym Leonie napisaliśmy na łamach autoGALERII już wiele, ale ja wymienię także kilka moich spostrzeżeń. Już na dobre do SEAT-a przylgnęło hasło "Hiszpański temperament - niemiecka technologia". Coś w tym jest. Pomijając dynamiczną stylistykę nadwozia, która może się podobać lub nie, auto należy do tych bardziej "sportowych" kompaktów.

Na ten wizerunek składa się po pierwsze dobrze wyprofilowana kierownica, która zapewnia pewny chwyt - nie za duża, nie za mała, po prostu w sam raz. Po drugie, precyzja układu kierowniczego również jest bez zarzutu, jedynie wspomaganie mogłoby być ciut mniejsze. Bardzo dobrze jest również ze skrzynią biegów. 6-stopniowy "manual" ma krótkie drogi prowadzenia lewarka i za jego pomocą pewnie włącza się poszczególne biegi. Fotele, w które się wpada, zapewniają z kolei dobre trzymanie boczne. Są wygodne, ale nie przesadnie miękkie, dzięki czemu nie męczą w trasie. Podobnie zawieszenie - umożliwia bezpieczną i szybszą jazdę, ale równie dobrze zapewnia komfort podczas poruszania się po gorszej jakości nawierzchniach.

Niestety, wrażenia wizualne są dużo gorsze. Kabina wykończona przeciętnymi materiałami, podobnie jak nadwozie, zdążyła się już zestarzeć. Złego słowa nie można natomiast powiedzieć o ergonomii. Tutaj rządzą rozwiązania Volkswagena. Wszystkie przełączniki są na właściwym miejscu, zegary są czytelne, a obsługa poszczególnych urządzeń banalnie prosta (w tym dotykowego systemu multimedialnego).

Odwieczny problem
Wróćmy jednak do instalacji gazowej, która jest przecież powodem ponownego przybycia Leona do redakcji. Przez pięć dni testu nie jest możliwe stwierdzenie, jak tego typu turbodoładowany silnik z bezpośrednim wtryskiem będzie "dogadywał" się z gazem na dłuższą metę. W tym przypadku, nie tracimy co prawda dwuletniej gwarancji producenta, wybierając nowe auto, ale co po jej upływie?

Czy kupując nowy samochód, nie lepiej zastanowić się nad oszczędnym silnikiem diesla? Wtedy cena zakupu jest wyższa, ale nie powinniśmy mieć najmniejszych problemów z takim źródłem napędu. SEAT oferuje teraz (w przypadku TSI niedługo) obydwa rozwiązania z gwarancją. To już sprawa indywidualna, której nie rozwiążemy...

Plusy:
+ tańsza eksploatacja
+ brak utraty gwarancji
+ poprawna praca na gazie

Minusy:
- wysoki koszt instalacji gazowej
- długi okres jej zwrotu
- do jazdy potrzebna jest zawsze benzyna
- zawodność instalacji/elektroniki (faza testów)

Podsumowanie:
Posiadanie w polskiej ofercie możliwości instalacji LPG wydaje się być dobrym posunięciem. Polecamy jednak do tego celu silniki MPi z wtryskiem wielopunktowym, a TSI zostawić w spokoju. Chyba, że lubimy eksperymenty i ciągłe wizyty w serwisie. Nie na wszystkim da się oszczędzać... Chociaż są tacy, którzy uważają inaczej.