Skoda Fabia Combi 1.4 TDI Sport

Niewielkie rodzinne kombi i sportowa wersja? Nie, dziękuję. Dychawiczny dieselek i kubełkowe fotele? Chyba też nie chcę. A jednak - testowana nowa Skoda Fabia Combi 1.4 TDI Sport łączy w sobie wiele sprzeczności. Oczywistych, czy nie - postaramy się dowiedzieć.

Skoda Fabia II generancji bezsprzecznie stała się najlepiej sprzedającym nowym samochodem w Polsce w ubiegłym roku. Z liczbą ponad 17 000 aut Czesi zmiażdżyli konkurencję - na drugim miejscu w klasie uplasował się Fiat Grande Punto, który znalazł "tylko" 8200 właścicieli. Do walki o klienta dołączyła pod koniec 2007 roku druga odmiana nadwoziowa popularnej Skody - Fabia Combi. Jej poprzedniczka zaskarbiła sobie sympatię wielu nabywców - czy jej następczyni uda się powtórzyć sukces?

Segment, w którym występuje Skoda Fabia Combi, to dość nietypowy fragment rynku. Wydawać by się mogło, że niewielkie kombi spełniające wymogi rodziny typu "2+2+bagaż" to świetne pole do manewru dla producentów. Jeśli niewielkich rodzinnych hatchbacków mamy multum, tak okazuje się, że kombi już niewiele. W zasadzie to świeżutki Peugeot 207 SW zastępujący bardzo dobrze sprzedającą się 206-tkę SW, debiutujące w klasie Renault Clio Grandtour i... bohaterka testu, a więc Skoda Fabia Combi. To wszystko. Na siłę można jeszcze podciągnąć Dacię Logan MCV. Nikt więcej nie oferuje małych rodzinnych kombi. Czy lepiej więc skupić się na zwykłym hatchbacku, a bardziej wymagającemu klientowi zaproponować auto klasy kompakt lub nawet minivana?

Skąd ja Cię znam...
Nowa Skoda Fabia Combi mierzy ponad 4,2 metra długości, 1,6 metra szerokości i prawie 1,5 metra wysokości. Jest zgrabnie zaprojektowana i nie można jej zarzucić, że jest brzydka. Charakterystyczny dla kombi odwłok ładnie wpasowano w linię nadwozia, mimo dość okazałego tylnego zwisu. Patrząc na Fabię od przodu nie sposób nie odnieść wrażenia, że skądś tę fizjonomię już znamy. Pokaźna chromowana atrapa, przetłoczona na środku maska, duże wchodzące w głąb nadwozia projekcyjne reflektory (z funkcją doświetlania zakrętów wymagają dopłaty 1 100 zł) i wypukły zderzak to nic innego jak Roomster. Skoda zresztą zapowiadała, że twarz tego auta zagości także w innych modelach marki - mamy go więc i w Fabii.

Czarne, przednie słupki to również wyróżnik Roomstera, choć nie tylko - przede wszystkim Mini oraz Suzuki Swift. Cóż, taka moda - w Skodzie, podobnie jak w kultowym Brytyjczyku, można sobie zażyczyć biały dach (choć tylko w hatchbacku). Co to się porobiło. Testową Fabię polakierowano jednak w całości srebrnym lakierem (dopłata 1 500 zł), który bardzo dobrze kontrastował z seryjnie przyciemnianymi w wersji Sport tylnymi szybami. Elegancji oraz dynamizmu dodały 15-calowe felgi z lekkich stopów. To również standard najbogatszej odmiany Skody Fabii. Do pełni szczęścia zabrakło relingów, tak charakterystycznych dla samochodów kombi - ceny wahają się od 600 (czarne) do 1200 złotych (srebrne).

Proszę o więcej radości
Prosimy nie regulować odbiorników - zdjęcia nie są czarno-białe. Wnętrze wersji Sport, oprócz podstawowej Classic, to najsmutniejszy przykład kolorystyki w Skodzie Fabii. Czerń, szarości i gdzie niegdzie srebrne wstawki - na klamkach, wokół wylotów powietrza, na lewarku zmiany biegów i w otoczkach zegarów. Zabrakło kolorów, czegoś co rozweseliłoby to wnętrze. Jakoś tak dziwnie się zdarza, że jak jest ono bliskie ergonomicznemu ideałowi, to musi być szare, bez wyrazu. No i prawie zawsze jest wykonane z twardych, ale dobrze spasowanych plastików. Fabia nie jest wyjątkiem. Aha, zapomniałbym - deska też pochodzi z modelu Roomster. Złośliwi twierdzą, że teraz "Alteomania" ogarnęła Skodę.

Do perfekcji brakuje jednak kilku szczegółów. Niektórym może przeszkadzać za wysokie umiejscowienie panelu standardowej, półautomatycznej klimatyzacji Climatic i za niskie radia (MP3 i 4 głośniki bez dopłaty), niewygodna regulacja elektrycznie sterowanych i podgrzewanych lusterek, którą umieszczono zbyt blisko deski rozdzielczej czy wewnętrzne klamki, które są zbyt małe, a drzwi trzeba popchnąć łokciem, żeby raczyły się otworzyć. Nie zmienia to jednak faktu, że Skoda Fabia jest samochodem bardzo prostym i wygodnym w obsłudze.

Przestrzeń przede wszystkim
Nie można nic zarzucić ilości miejsca, jaką oferuje mała Czeszka. Przednie fotele są wyjątkowo wygodne i w testowanej odmianie Sport bardzo dobrze wyprofilowane, aczkolwiek nieco za wąskie dla bardziej rosłych osób. Kierowca może ustawić swój fotel na wysokość, poza tym bardzo poręczna, trójramienna skórzana kierownica oferuje szeroki zakres regulacji zarówno w pionie, jak i poziomie. Na tylnej kanapie także nie ma powodów do narzekań - dwie dorosłe osoby mogą spokojnie podróżować nawet na dłuższych dystansach. W trójkę będzie już jednak ciasno.

Samochody kombi - z zasady służące do przewożenia większego ładunku - to przede wszystkim przestrzeń bagażowa. Po tym, co zobaczymy po otwarciu wysoko unoszącej się tylnej klapy stwierdzimy, że to właśnie bagażnik był priorytetem podczas konstruowania nowej Fabii Combi. 480 litrów to świetny wynik, zwłaszcza że konkurenci oferują znacznie mniej - Clio Grandtour o 41 l, a 207 SW aż o 52 l. Dotknięcie rolety zwalnia jej blokadę, a proste mocowania pozwalają ją całkowicie zdemontować.

Jeśli tu czescy inżynierowie spisali się na "szóstkę", tak przy składaniu dzielonej asymetrycznie kanapy należałoby ich obdarować szkolną "dwóją". Aby ją złożyć, należy zdemontować zagłówki (wcale nie chcą wyjść tak prosto), wyciągnąć siedzisko i dopiero wówczas złożyć oparcia. Robi się ciasno, a momentami trzeba użyć siły - nagrodą jest jednak 1460 litrów przestrzeni bagażowej. Powstały schodek nie przeszkadza aż tak bardzo, choć podłoga mogłaby być równa. Praktyczne haki pozwalają pewniej przymocować ładunek, a pokaźna rączka w klapie zamknąć ją bez brudzenia sobie palców.

Schowki to też mocna strona Skody. W kieszeni w drzwiach zmieści się 1,5-litrowa butelka, przed lewarkiem zmany biegów dostaniemy dwa zagłębienia na napoje oraz mniejszą półeczkę, a przy szybie praktyczny uchwyt na karty parkingowe. Pasażer przed sobą ma do dyspozycji dwa schowki - może nie szokują wielkością, ale mieszczą praktyczne drobiazgi. Nad nimi, zupełnie na płasko, zamontowano poduszkę powietrzną - jedną z czterech, seryjnie montowanych w Fabii. Nie zabrakło także schowka na okulary pod sufitem. Miło, bo wielu producentów o tak banalnej rzeczy po prostu zapomina.

W sportowym ciele... diesla duch
Jeśli decydujemy się na Fabię, możemy wybrać spośród pokaźnej palety silników - zarówno benzynowych jak i wysokoprężnych. Te pierwsze mają moc od 60 KM (1.2 8v) do 105 KM (1.6 16v), te drugie od 70 KM (1.4 TDI) także do 105 KM (1.9 TDI). Pod maskę testowej Skody Fabii Sport trafił dość paradoksalnie najsłabszy motor dieslowski. To nietypowa, 3-cylindrowa, 6-zaworowa jednostka o pojemności 1.4-litra. Ma tyle samo wad, co i zalet. Niestety nie grzeszy kulturą - kto uważa, że 1.9 TDI czy 2.0 TDI od VW są klekotliwe, powinien posłuchać "serduszka" w testowej Fabii. Jest głośne, wpada w wibracje i ogólnie nieprzyjemne dla użytkownika. Podwyższona temperatura niewiele pomaga.

Odgłos na wyższych obrotach także jest niewątpliwym ewenementem. To coś jak pomieszanie dobrze nam znanego silniczka z Tico czy Matiza z dieslem. 1.4 TDI nie wydaje z siebie dźwięku typowo dieslowskiego (charakterystycznego klekotu), jest on bardziej "wyjący". Trudno to opisać, niewątpliwie trzeba usłyszeć. Powoli jednak można się do niego przyzwyczaić i na trasie nie jest już tak uciążliwy.

Zwłaszcza, że 70-konna Fabia potrafi nieźle zaskoczyć poza terenem zabudowanym. Silnik maksymalny moment obrotowy wynoszący 155 Nm osiąga już od 1600 obr./min i czeskie kombi dostaje tzw. kopa. Przyspiesza naprawdę zwinnie, a 5-biegowa skrzynia tylko zachęca do przełączania przełożeń na wyższe. Brakuje jej jednak stanowczości, bo zmiana biegów kojarzy się z mieszaniem herbaty - zbyt lekko, bez oporu. W niczym to jednak nie przeszkadza, a już zupełnie normalnemu kierowcy, który nie oczekuje sportowej precyzji od każdego układu w samochodzie.

Pewność w zakrętach czy komfort na dziurach?
Lekko pracujący układ kierowniczy także nie jest wadą, choć w odmianie Sport, choćby ze względu na nazwę, przydałaby się odrobina większej precyzji i nieco więcej sztywności. Za to zawieszenie jak najbardziej zasługuje na miano sportowego. Niewielka Czeszka jest twarda, zwinna i nie boi się zakrętów, a kierowcy przysparza dużo radości. Niestety w terenie zabudowanym - pełnym dziur, studzienek i torów tramwajowych - nasza mina przybiera zupełnie inne kształty. Auto podskakuje, trzęsie i zachodzimy w głowę, po co w rodzinnym aucie (żeby nie powiedzieć "dziadkowym kombi" - jak to złośliwi określają niektórych posiadaczy Fabii Combi) zamontowano szerokie i niskoprofilowe opony 195/55 R15 i tak niekomfortowe zawieszenie. Niestety, wszystkim trudno dogodzić, a kompromis pomiędzy komfortem a pewnym prowadzeniem dość trudno znaleźć.

Zapewne wszystkich ucieszy jednak spalanie. Niewielki, trzycylindrowy diesel zadowala się średnio 5,5 l/100 km. W mieście apetyt Fabii 1.4 TDI wzrasta do 6,3 litra oleju napędowego, natomiast w trasie spada nawet o 1,5 litra - najniższe zanotowane w teście wyniosło 4,7 l/100 km a wiem, że 70-konny motor potrafi spalić jeszcze mniej. Dlatego też 45-litrowy zbiornik paliwa podczas spokojnej jazdy może w zupełności wystarczyć na przejechanie nawet 1000 kilometrów. Jeśli więc przejeżdżamy ok. 12 000 km rocznie, klapkę paliwa będziemy otwierać średnio raz w miesiącu.

Przepis na bestseller
58 000 złotych to kwota, jaką należy zapłacić za Skodę Fabię Combi 1.4 TDI Sport (odmiana 70-konna). W wyposażeniu seryjnym znajdziemy m.in. ABS, 4 poduszki powietrzne, elektrycznie sterowane i podgrzewane lusterka, elektrycznie podnoszone przednie szyby, półautomatyczną klimatyzację, radio MP3 z 4 głośnikami, pakiet skórzany (3-ramienna kierownica, dźwignia ręcznego i lewarek zmiany biegów), tylne czujniki parkowania, sportowe fotele i 15-calowe alufelgi Antares. Bogato, choć lista opcji może być jeszcze dłuższa - np. 1 500 zł dopłacimy do lakieru metalizowanego, 1100 zł do reflektorów skrętnych (lub 450 zł do halogenów z doświetlaniem zakrętów) czy 2 800 zł do pakietu "bezpieczeństwo", na który składają się system ESP, kurtyny powietrzne oraz czujniki ciśnienia ogumienia.

Testowana Fabia Combi to bez wątpenia bardzo dobre auto. Jej największymi plusami są przestrzeń, jaką oferuje pasażerom i ich bagażom, wysoka jakość wykonania i dość bogate wyposażenie. Nie zapominajmy o zadowalającym zużyciu paliwa. Pewne właściwości jezdne z jednej strony są atutem, w mieście jednak auto staje się mało komfortowe i tu Czeszka zarabia pierwszy negatyw. 3-cylindrowe TDI to silnik, który powininen powoli odejść do lamusa - konkurencja zamiast pompowtryskiwaczy oferuje znacznie nowocześniejszy system Common Rail w motorach dCi czy HDI. Nie każdemu także spodoba się wysoka cena naszego egzemplarza oscylująca w granicach 60 000 złotych.

Konkurentów jest niewielu
Co jest nam w stanie zaoferować konkurencja? Za 52 600 złotych w salonie Renault otrzymujemy Clio Grandtour Wind z silnikiem 1.5 dCi o mocy 70 KM. Doposażenie auta do poziomu Fabii Sport powoduje jednak, że za Francuza zapłacimy 60 950 zł (dopłata m.in. do radia CD MP3, elektrycznie sterowanych lusterek, pakietu bezpieczeństwa, czujników cofania i aluminiowych felg). W Peugeocie lepiej zrezygnować z podstawowej odmiany Presence (56 200 zł) i od razu zainteresować się droższą, ale znacznie lepiej wyposażoną Trendy - model 207 SW z silnikiem 1.6 HDI 90 KM kosztuje 64 000 zł. Tu w zasadzie nie ma za co dopłacać, co najwyżej za lakier metalizowany.

Zupełnie poza konkurencją jest wspomniana wcześniej Dacia Logan MCV - najbogatsza wersja SL Arctica z 85-konnym motorem 1.5 dCi kosztuje 50 050 złotych. Pięć pełnowymiarowych miejsc oraz potężny 700-litrowy bagażnik gratis. Nieco gorzej będzie z wyposażeniem i jakością użytych materiałów.

Czy mając 60 000 złotych w kieszeni możemy kupić coś innego w Skodzie? Oczywiście, i tu może leżeć problem sprzedaży testowanej odmiany Fabii Kombi. W tej cenie kupimy Octavię II 1.6 105 KM Classic - zarówno w liftbacku (57 300 zł) jak i kombi (60 600 zł). Poza tym czeka na nas cała gama Roomstera - za 59 900 złotych dostaniemy przyzwoicie wyposażoną benzynową wersję 1.4 16v 85 KM Comfort.

Szef kuchni poleca
Co najważniejsze Skoda cały czas atakuje klientów ogromnymi rabatami (nawet do 9 500 zł) i promocyjnymi pakietami. Dlatego też Fabia Combi może być znacznie bardziej przyjemna zarówno użytkownikowi, jak i jego portfelowi. 45 800 złotych to cena odmiany Style z silnikiem benzynowym 1.4 16v 85 KM. Dokładamy sobie do niej promocyjny pakiet Joy kosztujący 2 800 zł (półautomatyczna klimatyzacja, felgi aluminiowe, centralny zamek, reflektory projekcyjne) oraz oczywiście lakier metalizowany w cenie 1 200 złotych. Dorzucamy czujniki parkowania za 600 złotych - cena końcowa to 51 900 złotych. Na finał prezent od Skody w postaci rabatu 3 500 zł i za 47 000 złotych wyjeżdżamy wymarzoną nową Skodą Fabią Combi. Promocja i propozycja nie do odrzucenia. Pamiętajmy jednak - nic nie trwa wiecznie, niskie ceny także.