Skoda Fabia Combi 1.6 TDI 90 KM Ambition

Przed Wami najbardziej stereotypowa Skoda na świecie. Fabia, do tego w najpraktyczniejszym i najpopularniejszym 'skodzianym' nadwoziu - kombi. Na dodatek jest srebrna, jak większość Skód. I ma ciemne wnętrze, a pod maską oszczędnego, niedużego diesla. Stereotypy są złe - ale może ta konfiguracja ma sens?

Samochód, który widzicie na zdjęciach, nie jest żadną nowością. Szczerze mówiąc, niedługo powinniśmy spodziewać się następcy. W końcu Fabia drugiej generacji ma już 5 lat, a dwa minęły od poważnego liftingu. Jednakże to wciąż jeden z najchętniej kupowanych samochodów w Polsce. Faktem jest, że "łupem" kupujących padają zazwyczaj wersje benzynowe, jako najtańsze, ale średni diesel wydaje się być optymalną jednostką napędową dla miejskiego kombi. Dlatego właśnie sprawdzamy, czy dojrzały samochód jest w stanie czymś zaskoczyć i czy może zainteresować kupującego.

Nic nowego
Wnętrze Fabii Combi nigdy nie należało do stylistycznych majstersztyków. Pole do popisu przy projektowaniu deski rozdzielczej oddano inżynierom, a nie designerom. Ma to swoje plusy. Jest ona czytelna, podobnie jak zegary i komputer MFA. Klimatyzacja jest tam, gdzie się tego spodziewamy (szkoda tylko, że w testowanym egzemplarzu manualna), jest opcjonalny tempomat i inne drobiazgi, które ułatwiają życie. Niestety, jest skaza na tym ergonomicznym cudzie - ekran radia z nawigacją umieszczony jest za nisko. Tego nie udało się nijak poprawić od prezentacji modelu. O ile w przypadku radia nie przeszkadza to zbytnio, to rzucanie okiem na nawigację, bądź nieco bardziej zaawansowane "gmeranie" w ustawieniach są niezbyt wygodne - należało zbytnio oderwać wzrok od drogi.

Z innych wad Skody - ciemność, ciemność i jeszcze raz ciemność. Jednokolorowa, ciemnoszara deska rozdzielcza jest w stanie wpędzić w depresję każdego, kto zauważa w samochodzie cokolwiek więcej niż możliwość przemieszczania się z punktu A do B bez patrzenia na rozkład jazdy. Nawet w Fabii pierwszej generacji była możliwość zamówienia dwukolorowego kokpitu w niższych wersjach wyposażenia, takich jak nasz, "środkowy" Ambition. Na szczęście materiały, mimo że nie należą do najbardziej miękkich i eleganckich, są przyzwoite w dotyku i solidnie spasowane.

Przełamać kolor mogą jeszcze fotele. Co prawda szarosrebrna tapicerka nie jest szczytem smaku, ale po pierwsze, to tylko samochód miejski, po drugie, w gruncie rzeczy nie jest zła, a po trzecie, pozwala nieco rozjaśnić wnętrze. Po czwarte - wybór koloru to darmowa opcja. Co do samych foteli, są one dość wąskie, przez co więksi pasażerowie potencjalnie mogą mieć problemy ze znalezieniem wygodnej pozycji. Natomiast jeśli już się w nie zmieścimy, to będą nas dobrze trzymać w zakręcie i pozwolą na podróż w przyzwoitych warunkach. Tak samo jest z przestrzenią. Fabia na pewno nie wyróżnia się w klasie pod względem przestrzeni dla obu rzędów siedzeń, jednak zarówno z przodu, jak i z tyłu nikomu nie powinno jej zabraknąć.

Dużo lepiej jest w bagażniku. Tutaj nie ma czego się wstydzić. Jak każda Skoda, Fabia Combi ma "potężny" kufer. Bez składania tylnej kanapy do Fabii zmieści się 505 litrów bagażu. Na dodatek w bocznych ściankach są kieszenie na drobiazgi, a opcjonalnie można rozłożyć jeszcze "koszyk" przypinany do burty bagażnika, dzięki czemu drobne zakupy nie będą uciekać w trakcie jazdy. Na przybory "podręczne" przewidziano schowki pod siedzeniem kierowcy i pasażera. Skoda jak zwykle stawia na praktyczność swoich samochodów i to wychodzi jej świetnie.

Marzenie działkowca?
Do dużego bagażnika wejdzie dużo drzewek, ziemi, albo skrzynek z jabłkami. Taki samochód świetnie nadaje się więc na wszelkiej maści dojazdy na działki. To wszystko przez zawieszenie, które zdecydowanie pasuje do charakteru naszych dróg i bezdroży. Skok koła jest wysoki, a prześwit na pewno nie plasuje Fabii w gronie samochodów "leżących na ziemi". Zawieszenie oparte na kolumnach MacPhersona oraz belce skrętnej zestrojono bardzo miękko. Na tyle, że przejazd po polnej drodze staje się dość komfortowy i nie powoduje wypadania plomb. Podobnie ma się sprawa z dziurami w nawierzchni i nierównościami asfaltu (zwłaszcza poprzecznymi). Skoda połyka je sprawnie, nic sobie z nich nie robiąc. W ten sposób na pewno zyska wśród osób, które cenią sobie komfort jazdy, a nie sportowe aspiracje (którymi cechuje się np. zawieszenie Roomstera). Tyle tylko, że skutkuje to pogorszeniem komfortu prowadzenia w zakręcie. Sam układ kierowniczy, jak na samochód miejski, jest w porządku i uniknięto tu elektrycznego "przewspomagania" układu, tak typowego ostatnio dla wielu samochodów. Zwłaszcza przy wyższej prędkości solidnie się utwardza.

Niestety, za układem kierowniczym nie idzie zawieszenie. To, co poprawia komfort poruszania się po gorszych drogach, na szybszych odcinkach jest zmorą. Choć niektóre samochody sobie z tym radzą, to Fabia jest za miękka. Szybko pokonywane łuki powodują znaczne wychylanie się nadwozia, które nie wzbudza zaufania. Także "wyskakiwanie z kolein", czyli polska codzienność drogowa, to niezbyt pewne chybotanie się Skody na boki. Może nie jest to "okręt w czasie sztormu", ale na niektórych drogach po prostu komfort zamienia się w początki choroby lokomocyjnej. Oczywiście, podobnie jest przy hamowaniu - przód nurkuje zdecydowanie za głęboko. A akurat w kwestii hamulców Skodzie nie można wiele zarzucić. Są mocne i łatwe do wyczucia.

Optymalnie, czyli za mało
Jak już wspomniałem wcześniej, silnik pod maską naszego egzemplarza to środkowa z trzech dostępnych obecnie jednostek wysokoprężnych. Wszystkie trzy mają cztery cylindry i pojemność 1,6 litra - pozbyto się z gamy telepiącej trzycylindrówki 1.4 TDI. Nasz jednak ma 90 KM i 230 Nm. W samochodzie miejskim taka wartość powinna wystarczyć. Dla spokojnego kierowcy 12,7 sekundy, które potrzebne są na osiągnięcie "setki", będzie odpowiednie. To nie samochód sportowy. Tyle, że charakterystyka takiego silnika powinna być nieco inna, bardziej dostosowana do miejskiego stylu jazdy. Tutaj jednak jest tak, jak w większości samochodów Skody wyposażonych w 1.6 TDI. Zdecydowanie za krótkie pierwsze biegi i konieczność ciągłego wachlowania drążkiem podczas jazdy od świateł do świateł. Ani to wygodne, ani przyjemne. Małemu turbodieslowi brakuje nieco mocy na dole - co prawda moment obrotowy jest dostępny od 1500 do 2500 obr./min., ale wszystkie konie mechaniczne włączają się do pracy dopiero przy 4200 obr./min.

Z tego też powodu Fabią dużo przyjemniej jeździ się w trasie. Tutaj pięciobiegowa, ręczna skrzynia nie sprawia już takich niespodzianek, a silnik pozwala na sensowne podróżowanie. "Na pusto" można Skodą lecieć naprawdę przyzwoicie i szybko. Silnik jest dość elastyczny i wyprzedza się całkiem przyjemnie. Wrażenie jest takie, jakby zdecydowanie lżej przychodziło Fabii rozpędzenie się od 80 do 120-130 km/h niż od 60 do 100.

Na duży plus należy zaliczyć Skodzie wyciszenie wnętrza. O ile z zewnątrz słychać typowe, szorstkie klekotanie niemieckiego "ropniaka", to w środku inżynierowie postarali się i zarówno przy przyspieszaniu, jak i podczas jazdy ze stałą prędkością, do wnętrza nie przedostaje się zbyt wiele odgłosów - bardzo dobrze!

Całkiem nieźle wypada też spalanie. W końcu taki silnik powinien palić "tyle, co nic". O ile w mieście jednak "tyle, co nic" oznacza okolice siedmiu litrów, co ciężko uznać za wynik rekordowy w klasie (winę zrzucam na warszawskie ulice i specyfikę silnika), to znów w trasie Skoda zyskuje punkty. Co prawda różnica w spalaniu między jazdą z wiatrem, a pod wiatr, może sięgać nawet litra (wg komputera), to nie spiesząc się zbytnio, można spokojnie osiągnąć wyniki na poziomie 4 l/100 km. Średnio wychodzi litr więcej, ale jazda autostradą (z dopuszczalną prędkością 140 km/h) może zamknąć się nawet w niecałych 6 litrach.
Sądzę, że jednostka o wyższej mocy, ze względu na nieco inny przebieg krzywych mocy i momentu, będzie przyjemniejsza w użytkowaniu, dynamiczniejsza, a zużycie paliwa będzie miała na podobnym poziomie. Różnica w cenie nie jest aż tak duża, żeby się nad tym nie zastanawiać (1800 zł dopłaty).

Droga Skoda?
Popularność Skody wynika między innymi z tego, że można ją korzystnie kupić. Taki stereotyp, składający się z "renomowanej" marki, oszczędnego diesla i dużego bagażnika, można nabyć za w sumie nienajgorszą kwotę 56 600 zł. Ale do poziomu egzemplarza testowanego trzeba będzie jeszcze trochę dołożyć. Faktem jest, że sposób skonfigurowania jest bardzo dziwny, w związku z tym klimatyzacja jest ręczna, a pod spodem w oczy rzuca się nawigacja, jest tempomat i inne "gadżety", a czujników parkowania z przodu nie ma. Tak czy inaczej, kilka z nich na pewno będzie trzeba dokupić - takich jak zdalne sterowanie centralnym zamkiem, alarm, elektryczne szyby z tyłu, czy wspomniana klimatyzacja.

Część "załatwiają" pakiety, ale w konfiguratorze czeka nas jeszcze sporo "klikania", aby osiągnąć taki poziom wyposażenia. Mała, miejska Fabia z doczepionym bagażnikiem jest wyceniona na 76 800 zł. A to już bardzo wysoka kwota jak za segment B. Faktem jest, że większość samochodów po odpowiedniej zabawie w dodatki, można dociągnąć do takiego poziomu, ale nie dajmy się zwariować. Z drugiej strony, jedyną konkurencją dla Skody jest Clio Grandour. Jest kilka tysięcy tańsze - podobnie skonfigurowany egzemplarz 1.5 dci 90 KM Alize będzie kosztował 70 170 zł. Mały ruch w tej klasie nie pomaga kupującym.

To jak to z tym stereotypem w końcu jest?

Testowana Fabia to bez wątpienia samochód niezły - dla spokojnego kierowcy jest w sam raz. Zapewnia wystarczające osiągi, pali niedużo (w trasie), jest komfortowa i bardzo praktyczna. Tyle tylko, że wcale nie jest bardzo tania w zakupie, jest zbyt miękka i ma irytującą charakterystykę silnika. Warto więc zainteresować się po pierwsze mocniejszą wersją, a po drugie solidnie przemyśleć dodatki, bo może z tego wyjść niezły samochód. Może, ale nie musi. Mimo tego Fabia Combi trzyma się nieźle, niezależnie od tego, że minęło już pięć lat od premiery. Za to, trzymając się stereotypów, testowany egzemplarz to na pewno marzenie każdego przedstawiciela handlowego.

Plusy:
+ praktyczne i przestronne wnętrze
+ bardzo dobre wyciszenie
+ zadowalające spalanie

Minusy:
- zbyt miękkie zawieszenie
- irytująca w mieście (spalanie, charakterystyka silnika)
- w tej konfiguracji po prostu droga

Podsumowanie:
Stereotypowo: solidna Skoda, choć widać, że ma wyraźne słabsze punkty.