Skoda Octavia II 2.0 FSI Edition 100

Skoda z okazji swoich setnych urodzin w 2005 roku wypuściła na rynek limitowaną serię swoich modeli. Auta opatrzone kryptonimem Edition 100 odznaczają się m.in. czarnym kolorem nadwozia, unikalnymi felgami oraz bogatym wyposażeniem. My jeździliśmy jubileuszową Octavią z silnikiem 2.0 FSI.

Pierwsze wcielenie Octavii ujrzało światło dzienne w 1959 roku. Pod maską można było znaleźć benzynowy motor o pojemności 1,1 litra i mocy 40 lub 50 KM. Wtedy to było coś. Później nastały dla Skody gorsze czasy. W sukurs przyszedł Volkswagen, dzięki któremu czeska marka stanęła na nogi. Pierwszym poważnym efektem metamorfozy była Octavia, która zadebiutowała w 1998 roku. Było to auto przełomowe. Cechowała go niemiecka solidność i klasa. Doskonałego wizerunku dopełnił wzorowy stosunek ceny do jakości. Sześć lat później na motoryzacyjną scenę wjechała Octavia numer dwa.

Nowa wersja wygląda jak krzyżówka Skody Superb z poprzednią generacją VW Passata. Podobne reflektory, grill, linia nadwozia, wnętrze - trudno nie zauważyć podobieństwa. Czarny lakier, duże koła na niskoprofilowch oponach, migacze w lusterkach oraz ksenony nadają Octavii wyrazistego charakteru. W środku jasno i elegancko. Wygodne, ogrzewane i dobrze trzymające na zakrętach fotele są pokryte skórą wysokiej jakości. Skórzana kierownica doskonale leży w dłoniach. Zegary są duże, czytelne i przyjemne dla oka. Drobna podziałka prędkościomierza jest ciekawa. Subtelne zielone podświetlenie zegarów nie przyprawia o ból głowy. Pośrodku spory wyświetlacz przekazuje nam cenne wskazania komputera podkładowego. Trochę gorzej wypada konsola środkowa. Jak zwykle szalenie porządna i funkcjonalna, jak zwykle szara i bez polotu. Typowo niemiecka robota. Całe szczęście, że zniknął chociaż ten paskudny napis "Octavia", umieszczany niegdyś pod przełącznikiem świateł awaryjnych.

Tyle, jeśli chodzi o wygląd. Wygoda to już inna para kaloszy. Komfort podróży to przecież w limuzynach sprawa najwyższej wagi. Także w tej konkurencji Octavia nie rozczarowuje. Zarówno z przodu, jak i z tyłu jest pełno miejsca. Oczywiście najlepiej podróżować Octavią maksymalnie w 4 osoby, ale jest to raczej kwestia prestiżu niż użyteczności. Koniec końców nie jest to Honda FR-V czy Fiat Multipla. Z drugiej jednak strony nie można nie docenić jej walorów transportowych - 560-litrowy bagażnik pomieści dobytek całego życia. No, prawie.

Ale idźmy dalej - wyposażenie dodatkowe to temat rzeka. Sześć poduszek powietrznych plus niezliczona ilość elektronicznych systemów dbają o nasze bezpieczeństwo. Elektrycznie sterowane i podgrzewane fotochromatyczne lusterka zewnętrzne zapewniają dobrą widoczność podczas wszelkich manewrów i w każdych warunkach. Climatronic, czyli dwustrefowa klimatyzacja automatyczna z funkcją chłodzenia schowków, gwarantuję odpowiednią atmosferę w czasie jazdy.

Na dłuższych trasach przyda się tempomat. Dla tych, którzy nie lubią lub po prostu nie potrafią parkować Skoda zainstalowała zestaw czujników z przodu i z tyłu auta. Po wrzuceniu wstecznego biegu system uaktywnia się automatycznie, a na wyświetlaczu radia ukazuje się obrys pojazdu i animacja pokazująca jak blisko i z której strony grozi nam spotkanie z przeszkodą. Osobiście uważam te czujniki za odrobinę przewrażliwione, gdyż reagują ostrym piskiem na byle krawężnik czy stertę śniegu.

Wyposażenie i ładny wygląd to jednak nie wszystko. Nasza wersja wyposażona została w dwulitrowy silnik benzynowy o mocy 150 KM. Motor ten to najmocniejsza "cywilna" wersja. Jest jeszcze Octavia RS, ale to już inna bajka. Wysoka moc i duża elastyczność to zasługą systemu FSI, czyli bezpośredniego wtrysku paliwa do komór spalania. Takie rozwiązanie poprawia osiągi, zmniejsza zużycie paliwa i ogranicza emisję dwutlenku węgla do atmosfery. Co by nie mówić, nowa "octavka" jest szybka. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h w granicach 9 sekund i prędkość maksymalna wynosząca ponad 210 km/h w zupełności wystarczą do sprawnego przemieszczania się. Największe wrażenie robi jednak elastyczność auta. Nową Octavią da się z powodzeniem ruszyć nawet z szóstego biegu! Zawieszenie także uległo zmianie i nie jest już tak miękkie jak w poprzedniej generacji. Belkę skrętną zastąpiono zawieszeniem wielowahaczowym, dzięki czemu prowadzenie stało się pewniejsze, zwłaszcza w zakrętach. To połączenie mocnego silnika, dobrej skrzyni i twardego zawieszenia poskutkowało narodzeniem się technicznie pięknego samochodu. Łączy on w sobie sportowe ambicje z luksusem i wygodą. Ta Octavia ma wszystko to, czego nie miała jej poprzedniczka, a jadąc nią, na pewno nie będziemy się nudzić.

Auto idealne? Niestety nie. Mimo niezliczonych zalet ma dwie poważne wady. Po pierwsze - jest silnie uzależnione od oktanów i lubi dużo wypić. Jeśli wysokie spalanie doprowadza Cię do histerii, unikaj kontaktu wzrokowego ze wskaźnikiem chwilowego zużycia paliwa. Przy zwykłym ruszaniu mamy do czynienia ze spożyciem na poziomie Veyrona - 99,9 litra na 100 km. W czasie testu auto spaliło średnio 9 litrów na 100 km, co może koszmarem nie jest, ale zbytnim optymizmem też nie napawa.

Druga znacznie poważniejsza wada to sama cena auta. Podstawowy model Octavii - 1,4 Classic - kosztuje nieco ponad 58 tysięcy złotych. Nasz model testowy to już wydatek rzędu 100 tysięcy, co dla przeciętnego zjadacza chleba jest kwotą raczej astronomiczną. Każdy kij ma jednak dwa końce - takie auto trafia się raz na sto lat, więc sto tysięcy to prawdziwa okazja!

Przyp. red. Test odbył się także na stromych i bardzo śliskich drogach Wysokich Tatr. Na trasie do Zakopanego (470 km) auto spaliło 8,5 l/100 km, co przy jednoczesnym nabieraniu kolejnych metrów nad poziomem morza jest wynikiem zadawalającym. Natomiast w drodze powrotnej ze słowackiego Popradu (550 km) przy ekonomicznej jeździe do 100 km/h tylko 6,6 litra na 100 km! Oczywiście mowa o zużyciu benzyny 98-oktanowej, choć można tankować PB 95. Trzeba się jednak wtedy liczyć z nieznacznym spadkiem parametrów silnika.

Wyposażenie: Wersja Elegance Octavii z silnikiem 2.0 FSI to wydatek rzędu 86 300 zł. Nie znajdziemy w niej jednak poniższych opcji, które w Edition 100 są one na wyposażeniu standardowym. Dopłacając za nie zapłacimy więcej niż za jubileuszową wersję.

- ESP z HBA+EDS+DSR - 2700 zł
- alarm z funkcją monitorowania wnętrza - 1000 zł
- czujnik deszczu z fotochromatycznymi lusterkami wew. i zew. - 1700 zł
- reflektory ksenonowe - 2800 zł
- Light Assistant (funkcje: Coming Home, Leaving Home, Tunnel Light) - 300 zł
- radioodtwarzacz CD zintegrowany ze zmieniarką na 6 płyt CD i odtwarzaczem MP3 - 1900 zł
- wielofunkcyjna skórzana kierownica (obsługuje radio i CD) - 1200 zł
- obręcze kół 17-calowych ze stopów lekkich z oponami 225/45 R17 - 2000 zł
- tapicerka skórzana z podgrzewanymi fotelami przednimi - 8900 zł (same podgrzewane fotele - 900 zł)
- schowek w podłodze bagażnika i system siatek - 1000 zł
- lakier perłowy - 1700 zł