Skoda Octavia II Kombi 1.4 TSI DSG Elegance

Jak zjednoczyć miłośników silnika benzynowego - łagodnego i dynamicznego na wysokich obrotach oraz wielbicieli diesla - oszczędnego i mocnego przy niskich wskazaniach obrotomierza? Posadzić ich za kierownicą Skody Octavii 1.4 TSI ze skrzynią biegów DSG.

Bezsprzecznie, pogodzenie miłośników silników benzynowych i wysokoprężnych należy do rzeczy niemalże niemożliwych. No bo jak pierwszym dogodzić dynamiką na wysokich obrotach i "miłym dla ucha" pomrukiem (a nie klekotem), a drugim zaoferować wysoki moment obrotowy i "kopa" niemalże od początku obrotomierza? Aby było jeszcze trudniej, dochodzi kolejny pojedynek - zwolenników skrzyń manualnych, których szybkość zależy tylko i wyłącznie od refleksu prawej ręki oraz wielbicieli przekładni automatycznych, którzy lewą stopę wolą wysłać na urlop. Czy istnieje samochód potrafiący połączyć ogień z wodą?

Jest, przynajmniej taką teorię stawiamy przed testem. Na dodatek jest jednym z największych kombi w swojej klasie, oferuje bogate wyposażenie i wysoką jakość wykonania, a to wszystko w przystępnej cenie. Absurd? Nie, to Skoda Octavia Kombi po niedawno przeprowadzonym liftingu. Delikatne zmiany objęły przede wszystkim reflektory (w opcji również ksenonowe za 3300 zł), które zdecydowanie bardziej rozciągnięto na błotniki, tylne lampy (zmieniono ustawienie lampek pozycyjnych, hamulca oraz przeniesiono odblaski na zderzak), atrapę oraz zderzaki. Wprawne oko zauważy także większe lusterka. Do redakcji trafiła turbodoładowana odmiana 1.4 TSI w bogatej wersji Elegance, wyposażona w automatyczną, 7-biegową skrzynię DSG.

Zacznijmy od serca
Po zwolnieniu bardzo wygodnego zaczepu, podnosisz zwężającą się ku atrapie maskę. Przed Twoimi oczami pogromca silników wysokoprężnych oraz wolnossących benzyniaków. Ma pojemność zaledwie 1,4-litra, nazywa się TSI i wyposażono go w nowoczesne rozwiązania techniczne w postaci bezpośredniego wtrysku oraz turbosprężarki. Jeśli moc 122 KM nie porywa, to maksymalny moment obrotowy już powinien - 200 Nm jest osiąganych w zakresie 1500-4000 obr./min. Jak to wygląda w praktyce?

Tuż po przekręceniu kluczyka turbodoładowany benzyniak zaczyna "cykać" niczym diesel. Na szczęście słychać to tylko na zewnątrz i tylko, gdy silnik jest zimny. Wewnątrz panuje błoga cisza. Seryjnie jednostka 1.4 TSI dostaje do współpracy manualną skrzynię o sześciu przełożeniach. W naszym wypadku, za dopłatą 7300 złotych została ona wymieniona na dwusprzęgłowy automat DSG, który legitymuje się aż siedmioma biegami. Szeroka, skórzana wajcha z podpisem DSG ląduje w pozycji "D". Octavia rusza zdecydowanie i łagodnie.

Więcej, znaczy lepiej
Kolejne przełożenia są zmieniane bez najmniejszych szarpnięć. Automat nie pozwala na zbędne podciąganie jednostki na wysokie obroty. Jeśli jedziesz spokojnie, już przy 60-70 km/h na wyświetlaczu komputera pokładowego pojawi się cyfa "7", oznaczająca ostatni bieg. Jednak każde mocniejsze dotknięcie wystającego z podłogi pedału gazu powoduje, że przekładnia ochoczo redukuje przełożenia, równie delikatnie, co zmienia je w "górę". To bez wątpienia zasługa nie tylko dwóch wałków (jeden z biegami parzystymi, drugi z nieparzystymi - równolegle czekające w tzw. gotowości bojowej), ale też dobrze zestrojonego komputera sterującego przekładnią.

Skrzynia biegów DSG oferuje kierowcy, oprócz normalnego trybu jazdy "D", dwa dodatkowe - sportowy oraz manualny. Ten pierwszy, nastawiony na bardziej dynamiczną jazdę, z "dwójki" nie przerzuca od razu na "siódemkę", tylko znacznie dłużej trzyma silnik na wyższych obrotach. Także redukcje są znacznie bardziej agresywne.

Dla miłośników przekładni manualnych pozostał ostatni tryb - lewarek przesuwasz w prawo i możesz sam decydować, kiedy ma się zmienić bieg. Klikając w przód (+) masz wyższy, w tył (-) niższy. Dodatkowo Skoda zaserwowała seryjnie łopatki przy kierownicy, a to może obudzić w Tobie sportowego ducha. Pamiętaj jednak, że to rodzinne kombi. Mimo to, cała maszyneria wykazuje się niebywałym refleksem, którego może jej pozazdrościć większość skrzyń automatycznych. Zastrzeżenia można mieć jedynie do wielkości łopatek - są zbyt małe i umieszczone zbyt blisko dźwigienek kierunkowskazów i wycieraczek. Bez przyzwyczajenia łatwiej mignąć komuś światłami długimi, niż zmienić bieg na niższy. Po prostu jest tam za ciasno.

Bez zadyszki
Ważąca 1300 kg Octavia żwawo osiąga pierwszą setkę w czasie niecałych 10 sekund, a to przyzwoity wynik. Największą dynamikę jednostki 1.4 TSI widać jednak w trasie. Auto jest żwawe już od 1500 obrotów i wrażenie turbodziury niemalże nie występuje. Nawet z kompletem pasażerów Czeszka potrafi wyprzedzać i przysłowiowa "kropla potu na czole" nie powinna nam się pojawić, gdy przyjdzie poszaleć lewym pasem. Oczywiście, wszystko w granicach rozsądku, ale motor z turbosprężarką oferuje znacznie większe możliwości jazdy niż wolnossący. Wnętrze Skody zostało bardzo dobrze wygłuszone, więc nawet przy wyższych prędkościach hałas jest na akceptowalnym poziomie - po raz kolejny docenisz "szósty" i "siódmy" bieg. Dopiero przy wyższych obrotach TSI staje się głośne, ale pomruk jednostki nie jest natrętny.

Niewysoka emisja spalin (147 g/km) i niższe zużycie paliwa to kolejne aspekty przemawiające za "downsizingiem" (obniżeniem pojemności). Spalanie podczas dynamicznej jazdy na mojej ulubionej trasie Warszawa-Kraków wyniosło 7 litrów, w mieście sięgnęło 8,9 l/100 km. Delikatne operowanie pedałem gazu poza terenem zabudowanym pozwala na przejechanie od tankowania do tankowania ponad 900 kilometrów, co przy 55-litrowym zbiorniku daje średnią ok. 6 litrów na 100 km.

Skodę Octavię prowadzi się bardzo pewnie. Podwozie Volkswagena Golfa, składające się z kolumn MacPhersona z przodu i układu wielowahaczowego z tyłu to sprawdzona konstrukcja. Zawieszenie jest sztywne i wydaje się być bardzo dobrym kompromisem między pewnością prowadzenia a komfortem. Szybkie zakręty są pokonywane bez zbędnego kołysania, szerokie opony na 16-calowych felgach (standard: 205/55 R16) tylko dopełniają dobrego wrażenia. W mieście też jest nienajgorzej, choć zawieszenie ma tendencję do dobijania na dziurach. Świetnie z kierowcą współpracuje układ kierowniczy, który jest bezpośredni i nieprzesadnie wspomagany.

To jest Skoda
Jeśli dodam do tego fenomenalną, skórzaną kierownicę (jej pokrycie może stanowić wzór tego, co powinno znajdować się na każdym wolancie) i bardzo dobrze trzymające, wygodne fotele, jazda Octavią nabiera nowego wymiaru. Wygodna i pełna regulacja pozwala każdemu kierowcy na zajęcie odpowiedniej pozycji. Deska rozdzielcza Octavii po liftingu to z jednej strony stary znajomy. Mamy więc prostotę i wygodę obsługi dopracowaną niemalże do maksimum, multum schowków, schoweczków i półeczek (choćby małe zagłębienia przy fotelach czy siateczka przy lewym kolanie pasażera i skrytka pod jego fotelem) oraz wysoką jakość wykonania, której nie powstydziłaby się żadna konkurująca w tym segmencie marka. Materiały są przyjemne w dotyku, miękka góra deski rozdzielczej aż prosi się o dotknięcie.

Co zatem nowego? Przede wszystkim, kierownica z chromowaną listwą w kształcie litery U, której użyczył większy Superb. Standardowo w wersji Elegance odnajdziemy czteroramienną, za dopłatą 1000 złotych będzie trójramienna z dodatkowymi przyciskami sterowania telefonem, radiem oraz, oczywiście, łopatkami do skrzyni DSG. Nowy jest także panel dwustrefowej klimatyzacji Climatronic, seryjnej w testowanej Octavii. Na początku może kojarzyć się ze starym radiem kasetowym. W sumie może i dobrze, bo jest równie prosty w obsłudze jak wspomniany magnetofon. Nietypowo umieszczona skala temperatury nawiązuje do skalowania zegarów Skody. Należy pochwalić nie tylko wydajność i łatwą obsługę, ale także zastosowanie funkcji Dual, pozwalającej ustawić jednym pokrętłem taką samą temperaturę dla kierowcy i pasażera. To ważne, bo nawet w samochodach wyższej klasy producenci po prostu o tym zapominają.

Warto wspomnieć jeszcze o systemie audio, jaki zagościł w testowanej Skodzie. Odmiana Elegance seryjnie otrzymuje radio Swing z możliwością odtwarzania plików MP3 oraz wyjściem AUX, współpracujące z 8 głośnikami. Za dopłatą 1500 złotych otrzymamy model Bolero z dużym, dotykowym ekranem, dodatkowo oferując nam zmieniarkę na 6 płyt CD. Kolejne 1500 złotych można zainwestować w Skoda Sound System, "dopalający" zestaw o kolejne cztery głośniki oraz cyfrowy equalizer. Tak powstaje fenomenalnie grający sprzęt car audio, który jakością dźwięku może niejednego z nas zaskoczyć. Brawo!

Przestrzeń... wcale nie limitowana
Przy szerokości nadwozia 1769 mm i rozstawie osi wynoszącym 2575 mm ciężko tak naprawdę zaoferować przestronny samochód dla pięciu pasażerów. Z przodu nie ma najmniejszych problemów, o czym wspomniałem wcześniej. Z tyłu jest dobrze, ale raczej dla dwójki pasażerów. Trzeci na upartego też wchodzi, ale tak naprawdę będzie mu niewygodnie. Komfortowo wyprofilowana kanapa jest przewidziana raczej dla dwóch osób, ograniczenie może stanowić w tym momencie wzrost wynoszący ponad 190 cm. Zarówno na nogi jak i nad głową może być ciasno.

Co innego z bagażami. Długi zwis tylny zaowocował potężnym kufrem, do którego bez najmniejszych problemów wchodzi aż 580 litrów. Jest szeroko, głęboko i praktycznie. Roleta zwija się po naciśnięciu palcem, tuż za nią może się opcjonalnie znaleźć korytko na parasol (dopłata 100 zł). Złożenie oparć kanapy powoduje powiększenie bagażnika do 1620 litrów. Powstaje co prawda próg między kabiną pasażerską a ładunkową, ale i tak pojemność pozwala na załadowanie wszystkiego, co chcemy. I jeszcze zostanie miejsce.

Udany kompromis
Skoda Octavia Kombi 1.4 TSI Elegance kosztuje 76 400 złotych. W wyposażeniu standardowym znajdziemy m.in. 6 poduszek powietrznych, ABS, ESP, pełną elektrykę szyb i lusterek, dwustrefową klimatyzację Climatronic, radio CD MP3, skórzany pakiet (dźwignia zmiany biegów i hamulca ręcznego), 16-calowe alufelgi oraz czujniki parkowania z przodu i z tyłu. Volkswagen Golf V Kombi z tym samym silnikiem w wersji Comfortline kosztuje 69 190 zł, ale po doposażeniu do poziomu Skody, cena wzrasta do 76 230 złotych. Ford proponuje nam Focusa Kombi 1.6 Duratec 115 KM Ghia za 72 550 złotych, natomiast za Peugeota 308 SW 1.6 120 KM Premium przyjdzie nam zapłacić 73 400 zł. Obydwaj konkurenci mają jednak niedobory w wyposażeniu względem Octavii i trzeba dopłacać m.in. za kurtyny powietrzne, ESP (308) czy automatyczną klimatyzację (Focus).

Jak więc widać, Skoda Octavia oferuje bogate wyposażenie w akceptowalnej cenie. Trudno jednak oczekiwać od Czechów, aby ich marka była tanią - to se ne vrati. Jednak patronat koncernu Volkswagena spowodował, że Octavia jest nowoczesnym, bezpiecznym i bardzo dobrze wykonanym samochodem, który może dzielnie walczyć z najlepszymi w klasie. Jak widać po przykładzie auta testowego, kompaktowa Skoda potrafi łączyć ogień z wodą i oferować najbardziej wybrednym klientom odpowiednie kombinacje silników, skrzyń biegów i poziomów wyposażenia. Z szarej, niepozornej "myszy", którą co i raz spotykamy na naszych ulicach, Skoda Octavia Kombi z zaskoczenia stała się jednym z najlepszych aut w klasie, dumnie eksponując swoje największe zalety.