Volkswagen Beetle 2.0 TSI Sport

Ten mały, zwykły samochód miał swego czasu zmotoryzować naszych zachodnich sąsiadów, tymczasem nowożytna odmiana Sport już taka zwykła nie jest. To przysłowiowy rodzynek z bardzo mocnym silnikiem i automatyczną skrzynią biegów. Nazwa sugeruje, że nie boi się dynamicznej jazdy.

Stylistykę nadwozia tej wersji "garbusa" można na dobrą sprawę scharakteryzować dokładnie tak samo, jak w przypadku pozostałych odmian. Nawiązania do legendy (łącznie 65 lat produkcji i ponad 21 milionów sprzedanych egzemplarzy) są oczywiście jak najbardziej widoczne, ale całość wygląda nowocześnie. Można rzec, na piątkę z plusem, a w tym konkretnym przypadku za sprawą kilku detali samochód siłą rzeczy prezentuje się jeszcze bardziej agresywnie.

Mamy więc...
...głęboki czarny lakier, satynowe obudowy lusterek, nieco więcej chromowanych elementów, spojlery, przyciemnione szyby, ogromne 19-calowe felgi, czerwone zaciski klocków hamulcowych, podwójną końcówkę układu wydechowego, emblemat Turbo (swoją drogą ciekawe dlaczego nie Sport?), aluminiowe nakładki na pedały, dodatkowo usztywnione zawieszenie i diodowe oświetlenie dzienne.

To ostatnie przyczynia się wprawdzie do tego, że jesteśmy lepiej widoczni dla innych uczestników ruchu, ale z uwagi na to, że nie ma tu czujnika automatycznie włączającego reflektory główne po zapadnięciu zmroku, trzeba pamiętać o przestawieniu przełącznika z trybu "dzienne" na "mijania". Na pozór nic wielkiego, ale niedosyt pozostaje, tym bardziej że wszystkie pozostałe samochody osobowe z Wolfsburga mogą być wyposażone w tą praktyczną funkcję. Kolejną ciekawostką jest brak spryskiwaczy lamp i to nawet wtedy, gdy zamówimy "ksenony".

Równie stylowe jak nadwozie jest...
...wnętrze. Błyszcząca czarnym plastikiem, wysoko poprowadzona deska rozdzielcza nie przypomina innych Volkswagenów, zaskakuje ponadto dość cienki wieniec kierownicy bez przycisków do sterowania komputerem pokładowym i radiem (kierownica multifunkcyjna dostępna jest dopiero od niedawna). Tworzywa są w większości twarde, ale należycie spasowanie, wolnej przestrzeni zaś nie ma zbyt wiele. Z przodu, owszem, dwie dorosłe osoby będą podróżować wygodnie, ale z tyłu z czystym sumieniem można posadzić wyłącznie dzieci.

W sumie nie ma się czemu dziwić, bo o ile mamy tu do czynienia z wersją wybitnie niepospolitą, to jednak jest to przecież w dalszym ciągu tylko poczciwy, niegrzeszący funkcjonalnością Beetle z szybami bez ramek, charakterystycznym, otwierającym się do góry schowkiem przed pasażerem, podświetlanymi głośnikami w drzwiach i taśmowymi uchwytami na słupkach środkowych, które ułatwiają wydostanie się na zewnątrz. Jednak tak jak już zostało powiedziane, lepiej zająć miejsce z przodu, bo fotele są zaskakująco wygodne, mają też poprawne trzymanie boczne. Na życzenie klienta fabryka może obszyć je skórą czarną, czarno-niebieską lub czarno-czerwoną, trzeba będzie jednak za to słono dopłacić (10 050 zł). Bagażnik z dzieloną na pół kanapą ma 310 litrów pojemności - to dobry wynik, a więcej w aucie tego rodzaju właściwie nie potrzeba.

Doskonale spisuje się...
...doładowany dwulitrowy motor benzynowy o mocy 200 KM i momencie obrotowym 280 Nm. Na tzw. luzie pracuje całkowicie bezszelestnie i bezwibracyjnie, zupełnie jak gdyby nie było go pod maską, tylko układ wydechowy pomrukuje delikatnym basem. Generalnie, cały zespół napędowy traktowany łagodnie jest ledwo słyszalny, dopiero gdy wymagamy od niego więcej, potrafi dać znać o swoim istnieniu, ale w taki sposób, że jest to wręcz przyjemne dla ucha.

Superszybki Beetle w tej wersji silnikowej występuje wyłącznie z 6-biegowym "automatem" DSG, co oznacza że miłośnicy tradycyjnych, manualnych przekładni mogą czuć się zawiedzeni, tym bardziej że nawet za dopłatą nie dostaniemy łopatek służących do ręcznej zmiany biegów. Z technicznego punktu widzenia nie ma oczywiście żadnych przeciwwskazań, aby zastosować manualną skrzynię, dziwi więc fakt, że Volkswagen słynący z elastyczności konfiguracji swoich modeli wziął przykład z marek japońskich i postanowił uszczęśliwić swoich klientów niejako na siłę. Tak czy inaczej, dwusprzęgłowa przekładnia DSG wciąż należy do czołówki, jest bardzo sprawna i dostarcza moment obrotowy na przednią oś praktycznie bez przerwy.

A skoro już przy osiach jesteśmy...
...to rzeczywiście szkoda, że przy takiej mocy nie zastosowano układu 4Motion. Ostatecznie jednak nie jest wcale tak źle, bo pomoc ze strony układu różnicowego o ograniczonym poślizgu (czyli XDS) okazuje się całkiem skuteczna. Testowy Beetle prowadził się świetnie również za sprawą precyzyjnego układu kierowniczego i opcjonalnego 19-calowego ogumienia o szerokości 235 mm (dopłata 5260 zł). Zawieszenie zestrojono sztywniej, ale ponieważ zamiast belki skrętnej zamontowano układ wahaczy (tylko w tej wersji!), to jakość resorowania - biorąc pod uwagę, z jakim autem mamy do czynienia - utrzymuje się na przyzwoitym poziomie. Oczywiście nie trzeba tłumaczyć, że stale musimy mieć się na baczności, bo w zetknięciu z realiami naszych dróg bardzo łatwo o uszkodzenia. Jeżeli ktoś dojdzie do wniosku, że seryjne 215/55 R17 to za mało, niech lepiej pójdzie na kompromis i wybierze rozmiar 235/45 R18 (dopłata 2760 zł), bo "dziewiętnastki" to jednak przerost formy nad treścią.

Zużycie paliwa natomiast bardzo wyraźnie zależy od stylu jazdy. Najmocniejszy Beetle może potrzebować w mieście równie dobrze 12, jak i 14 litrów benzyny na 100 km albo też zaledwie 7 podczas spokojnego pokonywania długiej trasy. Kiedy jednak przyjdzie nam ochota poszaleć, to wynik takiej zabawy spowoduje wzrost zużycia o 3-4 litry. Generalnie, wskazówka poziomu paliwa opada w dość szybkim tempie i użytkując to auto, trzeba do tego przywyknąć.

Ponieważ Beetle produkowany jest...
...w dalekim Meksyku, na jego odbiór czeka się nieco dłużej niż na pozostałe modele koncernu z Wolfsburga. Jak nietrudno się domyślić, wersja 2.0 TSI ma też odpowiednio wysoką cenę, a mianowicie 102 890 zł. To dużo, nawet jeżeli wrażenia z jazdy są niezapomniane, a testowy egzemplarz był jeszcze droższy (w sumie kosztował niewiele ponad 130 tys. zł) za sprawą obecności dodatków w postaci biksenonowych reflektorów z LED-owym oświetleniem dziennym, instalacji do telefonu, alarmu z funkcją przechyłu, multimedialnego systemu z nawigacją i nagłośnieniem firmy Fender o mocy 400 Watt, 19-calowych kół, przyciemnionych szyb, dodatkowych wskaźników (oprócz stopera pokazują ciśnienie doładowania i temperaturę oleju), czujników deszczu, parkowania z przodu i z tyłu, kontroli ciśnienia w oponach, fotochromowego lusterka wstecznego oraz podgrzewanych foteli.

Do pełni szczęścia brakowało tylko aktywnego zawieszenia, asystenta parkowania i "elektryki" foteli (póki co elementy te nie są w ogóle oferowane), natomiast jeżeli ktoś koniecznie chciałby mieć skrzynię DSG, ale już niekoniecznie z tak mocnym silnikiem benzynowym, to niestety będzie musiał obejść się smakiem, bo producent takiej kombinacji po prostu nie przewiduje. Jako alternatywa pozostaje wysokoprężny wariant 2.0 TDI DSG o mocy 140 KM. Ten brak elastyczności w konfiguracji to spore zaskoczenie, bo przecież Volkswagen przyzwyczaił nas do tzw. szycia na miarę.

Summa summarum, najważniejsze jednak jest to, że klient ma możliwość kupna czegoś, co śmiało można nazwać źródłem dobrej, a właściwie pierwszorzędnej zabawy. Jest nim samochód całkiem udanie łączący cechy auta sportowego z cechami auta-gadżetu, którym można zamanifestować swoją mniejszą lub większą odrębność. To bez dwóch zdań najbardziej wystrzałowy Beetle spośród wszystkich wersji dostępnych obecnie w ofercie.

Plusy:
+ mocny silnik
+ dobra skrzynia biegów
+ dopracowany układ jezdny
+ atrakcyjny wygląd

Minusy:
- braki w opcjonalnym wyposażeniu dodatkowym
- tylko jeden silnik benzynowy z DSG
- przeciętna jakość tworzyw

Podsumowanie:
Najbardziej wystrzałowy Beetle spośród wszystkich wersji dostępnych obecnie w ofercie.