Volkswagen Multivan Highline 2.5 TDI 4MOTION

Volkswagen za ponad 390 000 złotych? Pierwsze skojarzenie to Phaeton, drugie to Touareg. Nic z tego. Passat CC raczej też odpada. Co powiesz na Multivana? Niemożliwe? A jednak. Testujemy jego wcale nie najbogatszą odmianę Highline Executive ze 174-konnym turbodieslem.

392 936 zł. Słownie: trzysta dziewięćdziesiąt dwa tysiące dziewięćset trzydzieści sześć złotych. To bynajmniej nie podpisanie czeku w banku, ani wypłata wygranej w totolotku. To suma, jaką przyjdzie nam zapłacić za luksusowo wyposażonego Volkswagena. Świat stanął na głowie. Auto dla ludu przestało być w zasięgu przeciętnego Kowalskiego. Zwłaszcza, że w tym wypadku bynajmniej nie wydamy tej gotówki na luksusowego Phaetona czy tylko delikatnie gorzej wyposażonego, ale znacznie bardziej wszechstronnego Touarega. Blisko 400 000 zł to cena Volkswagena Multivana, auta które większości z nas kojarzy się z białymi, dostawczymi Transporterami T4 dowożącymi na budowę robotników, którym nie obce jest Mocne Chmielone. Tym razem bajka jest inna...

Highlife
Minęło już 60 lat, kiedy to powstał pierwszy prototyp dostawczego Volkswagena. W ciągu tego okresu niemiecki producent zaprezentował pięć generacji słynnego Transportera, których łączna sprzedaż przekroczyła już 9,5 miliona egzemplarzy. Obecny model, oznaczony symbolem T5, nie jest tak rewolucyjny, jak poprzednia "T-czwóka", a jest jej technologicznym i funkcjonalnym rozwinięciem. Zachował jednak stonowany i uniwersalny charakter, co objawia się na każdym centymetrze kwadratowym blachy. Bardziej ostre linie nadwozia, przemodelowane reflektory z atrapą oraz tylne lampy to główne atuty nowej generacji.

Już z daleka widać, ze to Volkswagen. Charakterystyczy, wysunięty przód, płaskie boki nadwozia oraz tył powodują, że niemieckiego dostawczaka trudno pomylić z jakimkolwiek autem konkurencji. Także nasz testowy osobowy model o nazwie Multivan, w bogato wyposażonej wersji Highline Executive, nie rzuca na kolana. Nie można jednak odmówić mu elegacji, zwłaszcza gdy patrzymy na metalizowany, ciemnozielony lakier Fresco (dopłata 3649 zł brutto), świetnie kontrastujący z chromowanymi listwami, będącymi elementem wykończenia zewnętrznego wchodzącym w skład pakietu Executive (o nim później). W jego ramach znajdziemy także biksenonowe reflektory przednie oraz przyciemniane tylne lampy. Jeśli ktoś sobie zażyczy, seryjne w odmianie Highline 16-calowe obręcze z lekkich stopów może zamienić na opcjonalne 17-calowe Solace w rozmiarze 7x17" z oponami 235/55 R17 (dopłata 3160 zł brutto).

Klasa biznes według Volkswagena
Mimo, że do średniej wielkości dostawczego Volkswagena przyległa nazwa "Transporter", to jednak poprawnie jest jej używać raczej tylko do odmian towarowych. Osobowa, kiedyś w bogatej odmianie nazywana Caravelle, dziś nosi imię Multivan. Jeśli dołożymy do niej bogato wyposażoną odmianę Highline, to jest szansa, że wspomniani robotnicy z białego T4 padną z wrażenia. Zresztą nie tylko oni.

O tym, co jest luksusem według Volkswagena, nie trzeba się długo przekonywać. Otwarcie przednich, szeroko otwieranych drzwi do kabiny pozwala na szybką ocenę tego, co kryje w sobie zielony Multivan. Testowana odmiana w standardzie może pochwalić się miękką, skórzaną tapicerką, która w naszym wypadku otrzymała beżowy kolor. Świetnym uzupełnieniem ciepłego klimatu wnętrza jest wykończenie wielu elementów w drewnie (gdy zdecydujemy się na tapicerkę o kolorze popielatym lub antracytowym, wówczas drewniane listwy wykończeniowe zostaną zastąpione aluminiowymi). Zajęcie miejsca w Multivanie nie nastręcza problemów. Bardzo dobrze wyprofilowany fotel (opcjonalnie może być wykończony Alcantarą) posiada wszechstronną regulację, funkcję podgrzewania, a także dwa podłokietniki. Miejsca w każdą stronę jest aż nadto.

Funkcjonalność przede wszystkim
Deska rozdzielcza Multivana to typowy przykład wzorowej ergonomii i wysokiej jakości. Wszystko jest na swoim miejscu (no, może poza przyciskiem świateł awaryjnych, który zbytnio oddalono od kierowcy), czytelnie opisane i nienagannie wykonane. Czerń góry deski rozwesela beżowy kolor jej dołu. Wysoko siedzący kierowca ma przed sobą czytelne, "volkswagenowsko" podświetlane na niebiesko zegary (z dodatkowym wskaźnikiem poziomu naładowania opcjonalnego, 380-amperowego akumulatora - dopłata 1076 zł brutto), a po prawej szeroką konsolę skrywającą multum schowków, prosty w obsłudze panel seryjnej, trójstrefowej klimatyzacji Climatronic oraz opcjonalną nawigację satelitarną z kolorowym wyświetlaczem. Dodatkowe przyciski posłużą do m.in. wyłączania system ESP, włączania blokady mechanizmu różnicowego, podgrzewania foteli czy elektrycznego zamykania i otwierania przesuwnych drzwi.

System audio powiązany z nawigacją to jeden z wydatków, który nieprzyzwyczajonych do sum pięciocyfrowych może doprowadzić do stanu przedzawałowego. 15 434 zł brutto (12 651 zł netto) to konkretna cena, jednak płacimy nie za byle co. Kolorowy ekran jest duży i bardzo czytelny, menu przejrzyste, a mapy szczegółowe. Dodatkowo za tą kwotę otrzymujemy także system Sound, w skład którego wchodzi 8 głośników, subwoofer oraz wielokanałowy wyświetlacz - muszę przyznać, że gra to naprawdę przyzwoicie. Oczywiście format odczutu płyt CD MP3 to standard, podobnie jak ukryte w schowku dodatkowe złącze do podłączenia i-Poda. Po dopłacie 653 zł brutto będziemy mogli sterować całym systemem ze skórzanej kierownicy.

Dbałość o funkcjonalność - to rzuca się w oczy zaraz po uświadomieniu sobie, ile mamy w Multivanie schowków do dyspozycji. Pomijam te w drzwiach i wyprofilowaniach foteli. Cała deska rozdzielcza to mniejsze, bądź większe schowki, w których jesteśmy w stanie upchnąć niemalże wszystko. Ten przed pasażerem w górnej części może nie jest zbyt wielki (pod spodem znajduje się tylko siatka na drobiazgi), ale jego wnętrze wykończono miękkim materiałem. Podobnie jest z tym na środku deski oraz z mniejszym przy lewarku. Poniżej znajduje się szeroka szuflada z przegródką na monety i uchwytami na kubki (nawet te ogromne), a jeszcze niżej pokaźna, uchylana kieszeń na 1,5-litrową butelkę.

144 990
W czym tkwi magia VW Multivana Highline Executive? W przedziale pasażerskim, do którego dostaniemy się przez, seryjnie montowane z obu stron, elektrycznie otwierane drzwi przesuwne. Całość wykończono bardzo elegancko - na progach znalazła się stal szlachetna, na podłodze miękkie dywaniki, a na bokach tapicerskich jasna skóra. Drugi rząd to dwa, podobne do przednich fotele - oczywiście wykończone skórzaną tapicerką, oczywiście z dwoma podłokietnikami, oczywiście maksymalnie wygodne. Posiadają regulację wzdłużną (w całym wnętrzu jest kilka rzędów szyn do przesuwania foteli) oraz kąta pochylenia oparcia, a także możliwość obrotu o 180 stopni.

Między nimi znajdziemy bardzo praktyczny, również suwany po szynach, wielofunkcyjny stolik, z którego za pomocą jednego przycisku wysuniemy wygodny i okrągły blat. Także w jego obudowie nie zabrakło wnęk na drobiazgi, popielniczki, a także uchwytów na napoje.

Kwintesencją całego wnętrza testowanego Multivana są zamontowane w trzecim rzędzie dwa, zintegrowane ze sobą fotele. Jeśli już wcześniej poczuliście się w tu jak w ekskluzywnej salonce, tak po zajęciu miejsc w ostatnim rzędzie ogarnie was uczucie, że właśnie zasiedliście na fotelu w najbardziej "odstrzelonym" apratamencie najdroższego hotelu świata. Wchodzą one w skład pakietu Executive, którego cena przewyższa dobę pobytu w najbardziej luksusowym hotelu w Dubaju. Biznesowe fotele oferują pełną regulację elektryczną (14 ustawień, regulacja wzdłużna 250 mm), podgrzewanie, a na tunelu środkowym między sobą lodówkę o pojemności 8,5-litra oraz multum szufladek na cygara, kieliszki z szampanem itp. Nie muszę wspominać, że cały przedział pasażerski dysponuje osobnym panelem klimatyzacji (opcjonalny nawiew świeżego powietrza z filtrem węgla aktywnego - 106 zł brutto), mnóstwem kratek nawiewu, lampkami w suficie czy roletami na każdym oknie.

Wszystko pięknie, ładnie, wygodnie. Są tylko dwa "ale". Pierwsze to cena. To już nawet nie "ale", co raczej absurd ze strony Volkswagena. Za pakiet Executive, w skład którego wchodzą rzeczone fotele, lodówka oraz wspomniane wcześniej reflektory biksenonowe, przyciemniane tylne lampy oraz zewnętrzne listwy chromowane trzeba wysupłać horrendalną kwotę w wysokości 144 990 zł brutto (118 844 zł netto). Słownie: sto czterdzieści cztery tysiące dziewięćset dziewięćdziesiąt złotych! Ja rozumiem, że biksenony drogie (osobno to koszt 12 313 zł brutto), że ta namiastka luksusowego apartamentu kosztuje. Jeszcze zrozumiałbym po części, gdyby w skład pakietu Executive wchodził zestaw Rear Seat Entertainment (tzw. pakiet rozrywkowy) ze składanym w podsufitce monitorem, odtwarzaczem DVD, pilotem i słuchawkami na podczerwień. Ale przy aucie kosztującym ponad 390 000 złotych musiałbym dopłacić jeszcze 12 952 zł brutto. Paradoks.

Z pełnym optymizmem można jednak spojrzeć na bagażnik. Przy sześciu osobach mieści on co prawda tylko 350 litrów, jednak po zdemontowaniu wszystkich foteli rozrasta się do niebagatelnej pojemności 4,5 metra sześciennego. Plus także za to, że klapa nie waży tony, a siłowniki elektryczne dociągają ją w ostatniej fazie zamykania. Obędzie się więc bez trzaskania. Komu zabraknie miejsca w bagażniku, ten może wykorzystać dach - szyny do montażu bagażnika dachowego to koszt 553 zł brutto.

Ten najwłaściwszy
Pod maską testowanego Volkswagena znalazł się jeden z dwóch topowych silników dostępnych w Multivanie - 5-cylindrowy turbodiesel 2.5 TDI o mocy 174 KM. Obok niego na szczycie dostępna jest jeszcze 6-cylindrowa jednostka benzynowa o pojemności 3,2-litra i mocy 235 KM. Obydwa występują zarówno ze skrzynią manualną jak i automatyczną (każda po 6 przełożeń), a także opcjonalnie z napędem na cztery koła 4MOTION. To właśnie on wraz z przekładnią manualną współtworzy tercet napędowy testowego VW. Trzeba przyznać, że to zespół bardzo udany.

174-konny silnik budzi się do życia jak każdy turbodiesel na pompowtryskiwaczach. Nieco leniwie, zbyt głośno i trochę za nerwowo. Jak jest zimny i dodamy zbyt mało gazu, to może nawet przysnąć... znaczy się zgasnąć. Po rozgrzaniu niechęć do jazdy mija i motor pokazuje swoje największe zalety. Po pierwsze dźwięk. Kto przy wyższych obrotach spodziewa się klekotu rodem właśnie z VW, tu będzie mile zaskoczony. Za chropowaty i dynamiczny gang jednostki, która w górnym zakresie potrafi wydać z siebie dźwięki zarezerwowane jedynie dla benzynowych V6, a nawet V8 (sic!), odpowiada konstrukcja 5-cylindrowa. Nie ukrywam, że przy dodaniu gazu Multivan brzmi fenomenalnie. Nie będzie to jednak dźwięk uporczywy, bo auto jest bardzo dobrze wyciszone.

Z 2,5-litrowym turbodieslem świetnie współpracuje manualna, 6-biegowa skrzynia. Lewarek jest umieszczony wysoko i prowadzi się go precyzyjnie. Pierwsze dwa przełożenia są krótkie i służą w zasadzie do ruszania. Dopiero od trzeciego biegu mamy większy zakres obrotowy i Multivan zaczyna żwawo przyspieszać. Dość pokaźny maksymalny moment obrotowy wynoszący 400 Nm jest dostępny już od 2000 obr./min. Multivan 2.5 TDI bardzo ochoczo nabiera prędkości i przy wchodzeniu w górne partie obrotomierza (ok. 3-4 tys.) nie robi żadnych problemów. Jak na ważącego blisko 2,5 tony vana osiągi ma więcej niż zadowalające (0-100 km/h: 12,5 s), a osiągnięcie prędkości maksymalnej nie jest większym problemem. Seryjnie montowane cztery tarcze wentylowane oraz systemy ABS i ESP dbają o to, żeby Multivan także skutecznie wytracał prędkość.

Ciężko się łudzić, że Volkswagen Multivan 2.5 TDI będzie oszczędnym samochodem, który zadowoli się w trasie 7-8 litrami. Masa własna wynosząca ponad 2,4 tony, 174 KM i stały napęd na cztery koła powodują, że spalanie poza terenem zabudowanym zawsze będzie wynosić ponad 9 l/100 km. Korzystając z dróg szybkiego ruchu oraz autostrad musimy liczyć się z wartościami wynoszącymi 10-11 litrów. W mieście konsumpcja paliwa może wzrosnąć o kolejne 4 litry. Średnie zużycie oleju napędowego podczas całego testu wyniosło 12,2 l/100 km.

Przyklejony czterami kołami
Niestety na autostradzie trzeba pamiętać, że VW swoją wysokość ma (197 cm) i podczas bocznego wiatru świetnie działa jako... żagiel. Auto jest jednak wyjątkowo stabilne, a przechyły nie powodują stanów lękowych, że Multivan zaraz legnie na boku. Duża zasługa w tym m.in. napędu na cztery koła 4MOTION ze sprzęgłem Haldex. Opcjonalnie (koszt 3954 zł brutto) znalazła się także elektroniczna blokada tylnego mechanizmu różnicowego (działająca do 45 km/h). Nazywanie jednak w jakikolwiek sposób mikrobusa ze znaczkiem VW samochodem terenowym i podawanie kątów rampowych i natarcia z przodu oraz z tyłu (odpowiednio 14, 22 i 16 stopni) uważam tylko za ciekawostkę.

Multivan nie nadaje się ani do szaleństw w piachu, ani w błocie. Jako dowód warto wymienić pakiet sportowego zawieszenia obniżający samochód o 20 mm, w skład którego wchodzą sztywniejsze sprężyny i stabilizatory oraz twardsze amortyzatory (1918 zł brutto). Wraz ze wspomnianymi wcześniej 17-calowymi alufelgami tworzą duet, który nadaje się raczej do jazdy po utwardzonych drogach - a na nich, zwłaszcza mokrych, Multivan 4MOTION sprawuje się wyśmienicie i o stratach mocy nie ma mowy. Przy okazji warto doinwestować do systemu zapobiegającego stoczeniu się auta podczas ruszania pod górę - to tylko 277 zł brutto, a pomoc nieoceniona.

Mierzący 4,9 metra długości i 1,9 metra szerokości Volkswagen zaskakująco dobrze daje sobie radę w mieście. Może nie jest "królem dżungli", ale jest wyjątkowo zwrotny, a wspomaganie układu kierowniczego pracuje lekko (może nawet zbyt lekko). Widoczność, mimo pokaźnych gabarytów, jest dobra, siedzi się wysoko, a oszklone nadwozie pomaga wpasować się w miejskie luki. Lusterka boczne są odpowiednio duże (w standardzie elektrycznie regulowane i podgrzewane, a za dopłatą 661 zł brutto automatycznie składane), a większe prawe posiada szkło do podglądu sytuacji przy samej jezdni. Miłośnikom parkowania "na styk" polecam dokupienie czujników, zarówno przednich jak i tylnych - kwota 2663 zł brutto nie wydaje się specjalnie wygórowana, a na pewno niższa, niż lakierowanie zderzaków po "przycierkach".

Od koloru, do wyboru
Klient decydujący się na Volkswagena Multivana ma przed sobą naprawdę potężny wachlarz konfiguracyjny. Podstawowa odmiana Startline oferuje 5 miejsc, bogatsze Comfortline oraz Highline już po 7 miejsc. Dodatkowo dochodzi limitowana wersja PanAmericana (6-osobowa). Pod maską można znaleźć zarówno jednostki benzynowe (2.0 115 KM i 3.2 V6 235 KM) jak i wysokoprężne (1.9 TDI 84 i 102 KM, 2.5 TDI 130 i 174 KM). Nie zabraknie oczywiście pokaźnej listy opcji, które będziemy mogli dopasować indywidualnie do naszych potrzeb. Volkswagen Multivan to świetne, wygodne, bardzo dobrze wykonane i dopracowane auto. Jeśli szukasz biznes klasy dla siedmiu osób, to lepiej nie mogłeś trafić. Jeśli nie masz potrzeby, na pakiet Executive nawet się nie oglądaj - jak nie masz co zrobić ze 140 000 złotych, to zainwestuj w pakiet rozrywkowy, a za "resztę" kup sobie Passata CC 2.0 TDI CR 170 KM ze skrzynią DSG albo naprawdę porządnie doposażonego Scirocco 2.0 TSI 200 KM.

Potrzeba luksusu
A gdybyś jednak potrzebował bardzo bogato wyposażonego mikrobusa do dalekich, biznesowych podróży? Czy wydanie na pakiet Executive prawie 145 000 złotych jest jednym z największych absurdów motoryzacyjnych? Testowy Volkswagen Multivan Highline Executive stał się luksusowym salonem na kołach, który sześciu osobom zapewnia w bardzo komfortowych warunkach przyjemną podróż. To niejako odpowiedź na komfortowe limuzyny pokroju Mercedesa S-klasy, Audi A8, BMW serii 7 czy Lexusa LS. Te auta mają jedną, zasadniczą wadę - w swoich najbogatszych, przedłużanych wersjach mogą przewieźć tylko trzech pasażerów (plus kierowca), Multivan "dołoży" do tego jeszcze dwa fotele. I tu tkwi ukryta zaleta pakietu Executive.

Volkswagen ma jednak jeszcze większą niespodziankę w swojej ofercie. Najbardziej wymagający klienci mogą zdecydować się na high-endową odmianę Business, będącą skrajnie luksusowym rozwinięciem naszej testowanej wersji. Posiada pełną możliwość zindywidualizowania wnętrza Multivana - tu już nie ma ograniczenia w stylu "tapicerka beż" lub "tapcierka czerń". Do wyboru jest 10 kolorów skóry/Alcantary, 3 wzory jej perforacji, 4 kolory pasów bezpieczeństwa, 8 kolorów wykładziny podłogi, 7 kolorów skórzanych obszyć czarnych dywaników lub 3 kolory obszyć z nubuku oraz 2 kolory stopni wejściowych. Mało tego - możemy te konfiguracje stosować nie tylko na desce rozdzielczej lub fotelach, ale także na podsufitce, boczkach drzwiowych, podstawach foteli czy nawet słupkach.

Zaprojektowanie idealnego Multivana Business zajmie już nie godziny, a dni czy nawet tygodnie. Jednak kwota, jaką przyjdzie nam wyłożyć za ten samochód zapewne zmobilizuje każdego, a ostateczna decyzja będzie sprawdzana po kilka czy kilkanaście razy. Topowa odmiana jest dostępna z dwoma najmocniejszymi silnikami - wysokoprężny 2.5 TDI 174 KM z manualną skrzynią biegów kosztuje 517 426 zł brutto (424 120 zł netto), z automatyczną 528 748 zł brutto (433 400 zł netto), natomiast benzynowy 3.2 V6 235 KM jest dostępny tylko i wyłącznie z przekładnią automatyczną i wymaga wypłaty z konta aż 533 300 zł brutto (437 131 zł netto). Na zapłacenie za Multivana Business może nawet braknąć wygranej w totolotku. Ale czego nie robi się dla przyjemności. I to nie tylko własnej, ale sześciu osób.