Volvo C30 T5 Momentum R-Design

Jeżeli myślicie, że będzie to kolejny test rodzinnego, szwedzkiego kombi o spokojnej linii nadwozia, jesteście w błędzie. Testowane Volvo C30 w wersji T5 i z pakietem R-Design to zupełnie inna bajka. To samochód stworzony po to, by atrakcyjnie wyglądać i dawać kierowcy radość z jazdy. Dużo radości...

Nie ma sensu pisać kolejny raz o chłodnym szwedzkim designie, poczuciu bezpieczeństwa i rodzinnych, dużych autach. Bohater dzisiejszego testu jest inny. Oczywiście, bezpieczny i w szwedzkim stylu, ale niezbyt praktyczny, a do tego rzucający się w oczy. Z rodzinnym, pojemnym autem niewiele ma wspólnego. Ale powstał po to, byście chwytając w ręce skórzaną kierownicę i wciskając mocniej "gaz" zapomnieli o codziennych troskach. Testowane C30 to po prostu fabryka dobrych wrażeń.

Wygląd C30...
...to jego zdecydowany atut. Nawet bez pakietu R-Design i w tańszych wersjach wyposażenia wygląda efektownie. Testowany egzemplarz to odmiana po liftingu, co najbardziej widać po przednich światłach. Już sam ten zabieg sprawił, że niewielkie C30 zyskało bardziej dynamiczny wygląd.

Jakby komuś było mało, nasz bohater został doposażony w pakiet R-Design, co w połączeniu z rudo-pomarańczowym lakierem sprawia, że nikt na ulicy nie pomyli go z "cywilną" odmianą. Niektórzy powiedzą, że jest zbyt krzykliwy i arogancki, ale innym to się spodoba. Nie po to przecież wydaje się 150 tysięcy złotych na niewielkie, mało praktyczne auto, żeby nie być zauważonym na ulicy. Atrapa ze wzorem plastra miodu i dużym logo Volvo, nakładki na progach, obramowania nadkoli poszerzające błotniki i tylny spojler w kolorze nadwozia. Oto C30 w najmocniejszej odmianie T5 i z pakietem stylizacyjnym.

Wnętrze...
...C30 jest typowe dla tej marki. To praktycznie kalka tablicy rozdzielczej z modeli S40/V50. Skromnie, przejrzyście i rzeczowo. Ten styl ma swoich zagorzałych fanów, ale znajdą się też przeciwnicy. Myślę, że wiele zależy tu także od doboru kolorów tapicerki i poszczególnych detali. Ta sama kabina może wyglądać smutno, a może być atrakcyjna. To, jak zwykle, kwestia gustu.

Ale jednego temu Szwedowi odmówić nie można - rewelacyjnej ergonomii. Czytelne przyciski i pokrętła, łatwy dostęp do sławnej już "lewitującej" konsoli środkowej, multimedialna kierownica - to wszystko sprawia, że instrukcję obsługi można wywalić do kosza już w dniu zakupu auta. I dobrze. Bo przecież liczy się jasność spraw i intuicja w obsłudze.

Materiały...
...użyte do wykończenia przedziału pasażerskiego są dobrej jakości, a ich spasowanie nie budzi zastrzeżeń. Wnętrze testowanego auta ożywia nieco dwukolorowa tapicerka, poza tym na próżno szukać tu jakiejś finezji czy sportowych akcentów. Jedynie świetnie leżąca w dłoniach, skórzana kierownica dumnie nosi emblemat R-Design. Poza tym jest dosyć ascetycznie, ale elegancko zarazem.

Fotele, choć nie za wielkie, okazują się być bardzo wygodne. W tak szybkim aucie mogłyby jednak cechować się lepszym trzymaniem bocznym, ale może czepiam się na wyrost. Po dostaniu się na tylne miejsca odkrywam, że jest na nich przytulnie i zupełnie wygodnie. Z przestrzenią na nogi szału może nie ma, ale jest i tak jakieś dwa miliony razy lepiej niż w przypadku tak modnych ostatnio "dostawek" w SUV-ach. W Volvo, jakby nie było, mamy do dyspozycji dwa pełnowymiarowe fotele, oddzielone od siebie wygodnym podłokietnikiem. Niestety, "pakowanie" na tył mniej sprawnych fizycznie osób to niezbyt dobry pomysł. Trzeba im będzie potem pomóc wydostać się stamtąd. Ale takie to już uroki trzydrzwiowych aut.

Jazda!
To, jak się jeździ tym autem, wymaga dłuższego opisu. Zacznijmy od silnika: ten pięciocylindrowy, turbodoładowany benzynowiec to prawdziwy majstersztyk. Od najniższych obrotów "ciągnie" w górę z taką ochotą, jakby przy czerwonym polu miał dostać milion dolarów nagrody. Praktycznie przy każdej prędkości, w każdym zakresie obrotów, czeka tylko na mocniejsze wdepnięcie pedału "gazu", by móc pokazać światu, na co go stać. Nawet pod koniec testu łapałem się na tym, że szukam tylko okazji do kolejnego sprintu spod świateł, żeby poczuć silne i równomierne wbijanie w fotel.

Do świetnych osiągów tej jednostki napędowej trzeba dodać jej fenomenalną kulturę pracy i uzależniający jak narkotyk dźwięk, który wydobywa ze swoich trzewi. Ale uwaga - jeżeli jesteście fanami głośno ryczących wydechów, trafiliście pod zły adres. Jeśli natomiast kochacie groźne, ale jedwabiście stłumione dźwięki silnych aut, to silnik o fabrycznym oznaczeniu T5 spełni Wasze oczekiwania w 100 procentach. Raz za razem będziecie chcieli wciskać i wciskać "gaz" ile wlezie, delektując się przy tym muzyką silnika. A on prawie zawsze będzie do Ciebie mówił "Rób tak częściej, mam jeszcze duży zapas mocy!".

Niektórzy z Was pomyślą w tym momencie - Co on bredzi, przecież to nie jest jakieś nadzwyczajny supercar, który ma moc "zyliarda" koni, pali gumy niczym bolid Formuły 1, a jego przyspieszenie zrywa majtki przez głowę... Powiem Wam szczerze, że naprawdę nie spodziewałem się, że ten hot-hatch tak mną zawładnie. Im dłużej nim jeździłem, tym bardziej byłem smutny na nadchodzący termin zwrotu do parku prasowego...

Prawda jest taka...
...że niemal wszystko w tym aucie działa tak, by sprawić Ci frajdę. Świetnie leżąca w dłoniach, skórzana i multifunkcyjna kierownica bardzo dobrze przekazuje kierowcy wszystkie bodźce niezbędne do poczucia radości z prowadzenia. Może wspomaganie mogłoby być ustawione jeszcze twardziej, bardziej sportowo, ale nie wszyscy lubią siłować się z kierownicą. W moim odczuciu układ kierowniczy został zestrojony optymalnie do charakteru tego auta. C30 prowadzi się łatwo i przyjemnie, jednocześnie czując dokładnie, co w danej chwili dzieje się na styku opon z asfaltem.

Samo ogumienie testowanego C30 okazuje się być zupełnie zwykłe, jak na moc i możliwości auta. Parametry 205/50 R17 nie kojarzą się raczej z ekstremalnym sportem. A jednak takie koła okazują się zupełnie dobrze współpracować z resztą maszynerii i zapewniają świetną trakcję na suchym. Ale nawet na mokrej drodze, kiedy spróbujemy szybszego startu spod świateł, Volvo nie będzie wierzgać kołami na wszystkie strony świata, a Wy nie będziecie musieli mocno i nerwowo ściskać koła kierownicy. Szacunek dla konstruktorów.

Dzięki...
...zwykłemu zawieszeniu (sportowe jest oczywiście w opcji), C30 podróżuje się dosyć komfortowo. Wiadomo, że rozstaw osi równy 2640 mm to nie wartości limuzyny, więc każdą poprzeczną nierówność odczujemy znacznie bardziej niż w luksusowym S80, ale przecież to inna klasa. C30 ma być zwinne, rzucać się w oczy i dawać frajdę z jazdy. I robi to wszystko doskonale. Myślę, że na niskoprofilowych oponach osadzonych na większych felgach i z opcją sportowego zawieszenia jeszcze lepiej trzyma się w zakrętach i jeszcze bardziej klei się do asfaltu. Jednak w testowanej konfiguracji C30 wydaje się być idealnym zestawem na polskie drogi. Dzięki "normalnym" rozmiarom felg i opon nie musimy się obawiać, że pierwsza lepsza dziura pokrzywi nam felgę, a i nasze kręgosłupy nie będą aż tak cierpieć przy przejeżdżaniu przez torowiska.

Ciasne zakręty...
...pokonywane w testowym C30 to czysta przyjemność. Auto zachowuje się pewnie i stabilnie nawet w bardzo szybko pokonywanych łukach. Jego wrodzoną podsterowność można dosyć łatwo zamienić na miłą odwrotność. Wystarczy po ostrym ruchu kierownicą z wyczuciem uderzyć w pedał hamulca, by tył samochodu zechciał pokazać tendencję do wyjazdu na zewnętrzną. Na szczęście ESP pozwala tutaj na lekki uślizg tylnej osi i działa skutecznie, ale po dżentelmeńsku, nie "strasząc" niepotrzebnie kierowcy zbyt ostrą i szybką reakcją. A zachowanie i stabilność auta w zakrętach, jak na przednionapędówkę, są więcej niż zadowalające.

Sześciobiegowa...
...skrzynia biegów również działa bardzo dobrze. Zestopniowanie poszczególnych przełożeń dobrane jest optymalnie, a działanie samego drążka zmiany biegów jest precyzyjne. Jego skoki są krótkie a biegi wchodzą lekko i przyjemnie. Przyzwyczajenia może natomiast wymagać bliskość oryginalnej konsoli środkowej - kierowcy o większych dłoniach przy szybkiej zmianie przełożeń na "trójkę" i "piątkę" mogą czasem niechcący "kliknąć" w któryś z przycisków sterujących nawiewem.

Bagażnik...
...naszego bohatera pomieści... hmm, zbyt wiele nie pomieści, więc jeśli szukacie szybkiego, ale praktycznego kompaktowego auta, szukajcie gdzie indziej. Przestrzeń bagażowa w tym aucie to skromne 233 litry, a żeby zrobione w markecie zakupy można było czymś przykryć, czeka Was jeszcze wydatek 410 złotych. Tyle właśnie trzeba zapłacić za twardą osłonę przestrzeni bagażowej. Na pocieszenie mamy składane tylne fotele, które dość znacznie powiększają możliwości załadunku.

Płacz i płać
A ile kosztuje taka przyjemność? Niestety, niemało. Za testowaną wersję C30 T5 Momentum R-Design z dodatkowym wyposażeniem Volvo kazało sobie zapłacić 151 090 złotych (obecnie w możliwościach konfiguracji zaszły pewne zmiany i wersja R-Design łączy się tylko z wyposażeniem Kinetic - mogą z tego tytułu wyniknąć pewne różnice w cenie). Za "półtorej stówy" stajemy się więc posiadaczami niedużego, usportowionego auta wyposażonego m.in. w automatyczną, dwustrefową klimatyzację, pełną "elektrykę" szyb i lusterek zewnętrznych, skórzaną tapicerkę oraz komplet poduszek powietrznych i systemów bezpieczeństwa.

Testowany egzemplarz był dodatkowo wyposażony w tylne czujniki parkowania (1770 zł), świetnie grający system audio (1570 zł), zestaw Bluetooth (1370 zł), wyjątkowo ciekawy lakier metaliczny (2300 zł) i sztywną osłonę bagażnika (410 zł). Dla jeszcze większego poprawienia komfortu dodano pakiet zimowy (podgrzewane fotele przednie oraz aktywne biksenony wraz z układem ich oczyszczania). Kosztuje to kolejne 4070 zł. Jest naprawdę bogato, aż dziw, że nie dodano systemu nawigacji satelitarnej i bezkluczykowej obsługi auta.

Spalanie?
Cóż, jeżeli stać Was na niewielkie, trzydrzwiowe auto, które przede wszystkim ma pięknie wyglądać i dawać maksimum przyjemności z jazdy, średnie zużycie paliwa na poziomie 12,5 litra na 100 kilometrów na pewno nie zniechęci Was do jego zakupu. Od razu dodam, że jestem absolutnie przekonany, że da się uzyskać o wiele lepsze wyniki. Przyznaję się bez bicia, że przez cały test jeździłem dynamicznie, upajając się dźwiękiem silnika, świetnym przyspieszeniem i frajdą z pokonywania kolejnych ostrych łuków. Jednak o pędzeniu z prędkością światła nie było mowy, gdyż warunki panujące na stołecznych drogach skutecznie mi to uniemożliwiały.

Około połowę testowej trasy C30 przebyło w uciążliwych warszawskich korkach, więc wspomniany przeze mnie średni wynik i tak uznaję za bardzo zadowalający. Są auta, których podobne osiągi okupione są znacznie wyższą konsumpcją paliwa.

Podsumowując krótko przygodę z C30 T5, muszę przyznać, że samochód ten okazał się wyjątkowo dobrym terapeutą, dającym ogromną frajdę z jazdy. Ponadto okazał się być również zdolny do zaoferowania dosyć wygodnej podróży w cztery osoby. Wszystko to w dobrej atmosferze i pięknym wyglądzie zewnętrznym. A że drogo? No cóż...