Volvo S60 2.0T Diament

Szybko, pewnie, bezpiecznie i komfortowo - właśnie tak większości kierowców kojarzy się Volvo - marka ze Szwecji. Czy rzeczywiście każde z tych określeń pasuje do produkowanego od 2000 roku modelu S60? Przekonajmy się, pokonując w nim dystans ponad 1200 km.

No to co, że ze Szwecji?
Próbowaliście kiedyś szybko wypowiedzieć te słowa? Alternatywnie można spróbować wyartykułować "No to cóż, że ze Szwecji". Też nie jest lekko... Każdy kandydat na aktora przechodzi przez podobne ćwiczenia na zajęciach z dykcji i fonetyki. Jednak w przypadku S60 te dwa zdania można sobie darować. Ta nieduża w sumie limuzyna klasy premium jest bowiem wytwarzana w... Belgii. Zdziwieni?

W dzisiejszych czasach to raczej norma dla większości koncernów samochodowych. Produkuje się tam, gdzie jest taniej, sprawniej i wygodniej, a system podatkowy pozwala uzyskać korzyści finansowe większe od tych, które oferuje rodzimy kraj. Na przykład taka Toyota ma część swojej produkcji w Turcji, Suzuki na Węgrzech, a BMW X5 powstaje w Południowej Karolinie, USA. Volvo, kilka ze swoich modeli, w tym właśnie S60, od 2000 roku wytwarza właśnie w Belgii, w fabryce mieszczącej się w mieście Ghent. Lecz dla użytkownika to przecież i tak bez znaczenia. Ważne jest tylko to, by kontrola jakości stała na wysokim poziomie. Wygląda na to, że w przypadku Volvo tak właśnie jest.

Wygląd...
.... "essześćdziesiątki" można określić mianem "limuzyny z aspiracjami sportowymi". Projektantom tego nadwozia należą się gromkie brawa. Trzeba obiektywnie przyznać, że produkowane bez poważniejszych zmian od ośmiu lat auto, wciąż może się podobać. Tajemnica sukcesu tkwi zapewne w dobrze zaprojektowanej, klasycznej linii nadwozia typu sedan. Dosyć masywna, lecz nie ociężała, za to mocno wyrazista, dynamiczna sylwetka wabi wzrok zarówno mężczyzn, jak i płci pięknej.

Wygląd S60 może przypaść do gustu zarówno "młodym dynamicznym", jak i głowom rodziny czy poważnym biznesmenom. Kierunkowskazy boczne są ukryte w lusterkach zewnętrznych, a te, podobnie jak klamki czy zderzaki, pomalowane są na kolor nadwozia. Wigoru całości dodaje dyskretny tylny spojler, chromowana końcówka wydechu oraz siedemnastocalowe koła ze stopów metali lekkich. Do tego metaliczny kolor Ruby Red i mamy przed sobą atrakcyjne auto. Takie sylwetki długo pozostają młode.

Wsiadam...
... i od razu zapadam się w świetnie wyprofilowanym fotelu obszytym skórą połączoną z materiałem. Rewelacja. Tam, gdzie znajduje się większa część pleców i pośladków mamy dosyć szorstki materiał. Oznacza to brak poślizgu ciała na siedzisku przy ostrzej branych zakrętach, tak bardzo dokuczliwego w większości pełnych skórzanych tapicerek Wnętrze auta jest jasne, sprawiające wrażenie luksusu i powiększające optycznie przestrzeń. Szkoda tylko, że w pewnych układach światła, jasna część wykończenia odbija się w przedniej szybie, utrudniając kierowcy obserwację tego, co przed nim.

Wracając do foteli - siedzieć w nich można naprawdę nisko, "po sportowemu", bardzo wygodnie. Kierowcę otacza potężna, klasyczną dla Volvo deską rozdzielcza i bardzo solidne drzwi. Przed oczami sportowa, trójramienna kierownica testowanej wersji Diament. Gruby, solidny wieniec, przemiła w dotyku skóra, taka sama jak na rewelacyjnie pracującej dźwigni zmiany biegów. Po pierwszych pięciu kilometrach nie chcesz wysiąść z auta. Najchętniej zabrałbyś "fajerę" i lewarek ze sobą do domu, na spotkanie, czy gdziekolwiek indziej. Ten samochód to bez wątpienia przyjaciel kierowcy. Ponadto tzw. jakość odczuwalna to bez dwóch zdań klasa premium.

Wszystko na swoim miejscu
Miłośnicy awangardy na próżno będą tu szukać innowacji i udziwnień. Zły adres. Volvo S60 jest tradycyjne aż do bólu. Nudne? Zależy od punktu widzenia. Nie każdemu zależy na błyskotkach. Wnętrze jest konserwatywne, konsola środkowa nie zmieniona od lat. Co z tego, kiedy ten styl ma dużą grupę fanów na całym świecie? Wszystko jest ładne, przejrzyste, maksymalnie funkcjonalne. Sterowanie automatyczną, dwustrefową klimatyzacją, odbywa się poprzez przekręcenie w odpowiednią stronę jasno i czytelnie oznaczonych pokręteł. Patrząc na wszystkie elementy sterowania, nawet laik nie ma prawa czuć się zagubionym. Wystarczy minimum IQ plus intuicja homo sapiens i mamy gotowy przepis na obsługę Volvo bez tajemnic i potrzeby sięgania do instrukcji.

Materiały...
... (oprócz samej konsoli środkowej), w przeważającej większości są miękkie, miłe w dotyku, sprawiające wrażenie solidnych. Zamykając drzwi ma się uczucie, że znajdujemy się w kapsule podwodnej. Wygłuszenie wnętrza, izolacja pasażerów od odgłosów z zewnątrz, stoi na wysokim poziomie. Pełna elektryka szyb, bardzo dobre firmowe radio z CD, system sześciu głośników. Można ruszać w drogę. Niestety jeden z pasażerów tylnej kanapy zgłasza umiarkowaną ilość miejsca na nogi.

Platforma podłogowa to wspólna dla modeli S80 i XC 90 konstrukcja, oznaczona przez producenta jako P2. Nie powinno być więc źle, rozstaw osi jest równy 2715 mm. Ale rzeczywiście z tyłu nie jest różowo. Kanapa, choć naprawdę wygodna, nie oferuje zbyt wiele miejsca na nogi swoim pasażerom. Za to z przodu jest idealnie. Szeroki zakres regulacji kierownicy i fotela, (łącznię z odcinkiem lędźwiowym), pozwala w krótkim czasie dobrać odpowiednią pozycję jazdy. Fotel pasażera także posiada regulację wysokości. Dzięki temu ktoś siedzący za nim uniknie połamania stóp.

Ruszam...
... i od razu zostaję miło zaskoczony pracą pedałów gazu, sprzęgła i hamulca. Benzynowa, "zaturbiona" jednostka o mocy 180 koni mechanicznych bardzo żywo reaguje na każde muśnięcie gazu, wydając przy tym naprawdę miły dla ucha, aksamitnie brzmiący dźwięk. Ale uwaga - miłośnicy ciężkiego brzmienia nie znajdą tu nic dla siebie. Jeśli lubią chrypę i sportowy wydech, niech szukają gdzie indziej. We wnętrzu Volvo jest cicho i dostojnie. 5 cylindrów w rzędzie doładowanych sprężarką, wydaje iście arystokratyczną melodię. I niektórych ta melodia upaja i uzależnia. Chęć wkręcania się na obroty i niemalże natychmiastowe reakcje turbo na dodanie gazu sprawiają, że naprawdę łatwo o mandat za "speeding". Do tego ta cisza w środku...

Po 15 minutach...
... spędzonych w S60 czuję się, jakbym nim jeździł od zawsze. To jest to "coś", co posiada niestety niewiele aut. Klimatyzacja pracuje tak, jak trzeba, poszczególne biegi wchodzą w taki sposób, że automat byłby tu grzechem. Hamulce też są znakomite. Trzymaniu się drogi, też raczej niczego nie można zarzucić. Kontrola trakcji połączona z systemem DSTC pozwala na spore harce. Nie reaguje za wcześnie, nie odbiera przyjemności z lekkiego poślizgu. Ale coś za coś.

Trzeba przyznać, że "sześćdziesiątka" jest twarda. To sprawka opcjonalnego zawieszenia o utwardzonej charakterystyce. Testowana wersja jest dodatkowo wyposażona w bardzo elegancie alufelgi SENTINAL otoczone niskoprofilowymi oponami Continental 225/45 R17. Całość dobrze się komponuje, ale pasażerowie narzekają na wyboje, których ja oczywiście już nie czuję. Moje uszy z przykrością rejestrują za to od czasu do czasu porządne trzaski z okolic deski rozdzielczej i podszybia. Dzieje się tak przy przejeżdżaniu przez niektóre większe nierówności naszych cudownych, krajowych dróg. Spasowanie poszczególnych elementów wydaje się stać na wysokim poziomie, a jednak... Twarde zawieszenie robi swoje, choć uczciwie trzeba powiedzieć, że ono samo naprawdę jest ciche.

Po kilku...
... ostrzej wziętych zakrętach mam ochotę na więcej. Naprawdę bardzo delikatna, łatwa do opanowania podsterowność i stosunkowo bezpośredni układ kierowniczy sprzyjają dynamicznej jeździe. Przechyłów nadwozia w zasadzie brak. Tylko czemu wspomaganie kierownicy jest tak silne nawet przy wyższych prędkościach? Rozumiem, że lżej, to bardziej komfortowo, ale u licha z tym silnikiem, twardym zawieszeniem i gustownym spojlerem z tyłu auta, nie bardzo to idzie w parze. Trudno, przeboleję, i tak planuję nie zwracać auta do centrali.

Silnik...
... jak już wspomniałem, także zasługuje na uznanie. 180 KM osiąganych dzięki turbinie z pojemności niespełna 2 litrów sześciennych bardzo płynnie przyspiesza swoimi 720-stoma kopytami. Moment obrotowy wynoszący 240 Nm, osiągany jest w zakresie od 1850 do 5000 obr/min. W praktyce oznacza to, że auto od około 2 tysięcy obrotów "ciągnie" aż miło niemalże do odcięcia zapłonu, następującego w momencie, gdy czerwona wskazówka obrotomierza uderzy w liczbę 7. Opóźnienie turbiny jest praktycznie żadne, a reakcje silnika bardzo spontaniczne. Przekłada się to na nieprzemożoną chęć ciągłego wciskania pedału gazu bliżej jego granicznego położenia. Moje usta przy tym rozciągają się nienaturalnie, chcąc swoimi kącikami dotknąć uszu.

Na papierze...
... osiągi tego ważącego 1489 kg auta może nie są oszałamiające: przyspieszenie do "setki" w 8,8 sekundy, prędkość maksymalna 225 km/h. Słabo? Zapraszam na jazdę próbną. Odczucia są dużo lepsze. Na pewno spora w tym zasługa turbiny, dzięki której jednostka jest bardzo elastyczna. Wyprzedzanie z czterema osobami na pokładzie i bagażami przy prędkościach rzędu 120 km/h nie stanowi żadnego problemu. Do tego na "piątce" można jechać spokojnie już od 70 km/h. Silnik nie będzie miał nic przeciwko temu.

Spalanie...
... podawane przez producenta wynosi odpowiednio 12,4 l (miasto), 6,9 l (trasa) i 8,9 litra na 100 kilometrów dla cyklu mieszanego. W praktyce, na trasie w Polsce przy umiarkowanie dynamicznej jeździe udało mi się osiągnąć około 8,3 l/100 km. Szósty bieg pewnie pozwoliłby nieco poprawić ten wynik, choć jego brak nawet przy większych prędkościach, praktycznie nie był odczuwalny.

W mieście natomiast realne zużycie benzyny to jakieś 13 l/100 km. Oczywiście, da się mniej. Jeden dzień testu poświęciłem na tak modny ostatnio 'eco-driving" po stolicy i wynik zapisany w dzienniku pokładowym wyniósł "zaledwie" 11 litrów. Niestety, zaraz potem jakoś źle się poczułem. Coś łamało w kościach i dopadło mnie rozdrażnienie. Na szczęście 4 godziny później wszystko wróciło do normy. Komputer pokładowy wskazywał wtedy "average fuel consumption" - 14,5 l/100 km. Cóż, jesteśmy tylko ludźmi.

Zady i Walety...
... tego auta z grubsza już opisałem. Ale reasumując, na minus S60 przemawiają:
- mała ilość miejsca na nogi dla pasażerów tylnej kanapy (współczesne kompakty mają więcej miejsca).
- zbyt silne wspomaganie układu kierowniczego przy wyższych prędkościach.
- dosyć wysokie spalanie w mieście, choć przy tych osiągach różnie to można interpretować.
- nagrzewające się od spodu miejsca na napoje w tunelu środkowym (powinny raczej chłodzić).
- zdarzające się czasem trzaski z deski rozdzielczej a także odbijające się w szybie kierowcy jasne wykończenie podszybia.

Zalet, S60 ma jednak zdecydowanie więcej. Mimo upływu lat sylwetka naprawdę cieszy oko. Klasyczna, elegancka linia. Do tego dyskretne spojlery, nadające dynamiki, charakteru i sportowego sznytu plus naprawdę piękny kolor Ruby Red. Dobrze wykończone, eleganckie wnętrze, ogromna przyjemność z prowadzenia. Bardzo dobry silnik i równie dobrze dobrana i zestopniowana skrzynia biegów. Kontrola trakcji, mimo przedniego napędu, sprawnie sobie radzi z tabunem "turbo- koni".

Ogólne wrażanie solidności i podróżowania klasą premium. Pojemny, dosyć dobrze jak na sedana dostępny bagażnik (424 litry). Oczywiście składana i dzielona w proporcjach 60/40 tylna kanapa.

Wyposażenie
Lista wyposażenia testowanej wersji Diament jest długa. Obejmuje m.in. zawieszenie o sztywniejszej charakterystyce, elektrycznie podgrzewane i regulowane lusterka zewnętrzne, elektroniczna dwustrefowa klimatyzacja, nawiewy w słupkach środkowych, skórzane pokrycie kierownicy i drążka zmiany biegów, 17" obręcze ze stopów lekkich SENTINAL, aktywne reklektory biksenonowe ABL, układ oczyszczania lamp przednich, tapicerkę skórzano-tekstylna, podgrzewane przednie fotele, tylny spojler SPORT, układ wspomagania parkowania tyłem, radioodtwarzacz z CD i 6-cioma głośnikami.

Nie zapomnijmy o tak ważnym zawsze u Volvo, bezpieczeństwie - w sumie 6 poduszek powietrznych, 5 trzypunktowych pasów bezpieczeństwa z napinaczami, automatyczna regulacja wysokości przednich pasów bezpieczeństwa, system zabezpieczeń przed skutkami uderzeń bocznych (SIPS - Side Impact Protection System), system zabezpieczeń przed urazami kręgosłupa szyjnego (WHIPS - Whiplash Protection Seating System), układ kontroli stabilności i kontroli trakcji DSTC (Dynamic Stability And Traction Control), oczywiście ABS z EBD plus układ wspomagania nagłego hamowania (EBA). Bogato, a ile za to?

Cena...
... testowanego auta to 119 750 PLN. S60 pozycjonowane jest przez producenta w segmencie C/D (klasa średnia wyższa) - na poziomie Audi A4, BMW serii 3 czy Mercedesa klasy C. I trzeba przyznać, że może śmiało z nimi konkurować. Wygląd jest oczywiście indywidualną sprawą, ale akurat mi wnętrze Volvo podoba się bardziej, niż np. BMW serii 3. Komu więc nie zależy na "lanserskim" znaczku biało - niebieskiej szachownicy lub na gwieździe na masce auta, powinien udać się do najbliższego salonu Volvo. Może nieco przyciasny z tyłu, ale z wystarczającym bagażnikiem, materiałami wysokiej jakości i dający ogromną frajdę z prowadzenia, S60 w obecnej cenie jest godny polecenia. A że nie jest z Niemiec czy Japonii, tylko ze Szwecji... przepraszam, ... Belgii. A kogo to właściwie obchodzi?