Bentley się spasł. Brytyjczycy chcą podniesienia DMC na kategorię B

Bentley poruszył dość ciekawy problem, jakim jest rosnąca masa nowych samochodów. Brytyjczycy zwrócili się do Komisji Europejskiej z prośbą o zmiany, które pozwoliłyby na jazdę cięższymi samochodami korzystając z prawa jazdy kategorii B.

Trochę głupio wyszło, gdyż nowy Bentley Bentayga EWB okazuje się być na tyle ciężki, że ledwo mieści się w widełkach kategorii B. DMC wynoszące tutaj 3250 kilogramów w zestawieniu z wagą auta (2514 kg) sprawia, że tak naprawdę pole do popisu staje się niewielkie. Wystarczy komplet pasażerów, aby de facto bagaże musiały zostać na parkingu.

Brytyjczycy podjęli inicjatywę, która ma na celu wdrożenie zmian w przepisach. Bentley lobbuję w Komsiji Europejskiej za zwiększeniem limitów, co w opinii przedstawicieli marki będzie koniecznie.

Dlaczego Bentley chce zmian w przepisach?

Oczywiście Bentayga EWB to dość skrajny przypadek, aczkolwiek nie odosobniony. Nowy Range Rover także waży ponad 2,5 tony, a na przykład najcięższe BMW i7 ma w dokumentach wpisaną wartość 2640 kilogramów!

Rozwój techniki, zwłaszcza z zakresu bezpieczeństwa, podnosi masę samochodów. Do tego problemem jest także elektryfikacja, która niestety dużo waży. Największe pakiety baterii w nowoczesnych samochodach mogą odpowiadać za 400-800 kilogramów masy, czego oczywiście nie da się ukryć w papierach.

Jednocześnie wspomniany wcześniej rozwój sprawia, że nowe auta hamują nieporównywalnie lepiej od pojazdów sprzed nawet kilku lat. Zarazem ich wydajność została odpowiednio poprawiona, choć masa ma bardzo negatywny wpływ na zużycie paliwa lub energii w nowych samochodach.

Bentley masa samochodów komisja europejska

Można więc powiedzieć, że kręcimy się w kółko

Teoretycznie z punktu widzenia samochodów elektrycznych idealnym rozwiązaniem byłoby obniżenie masy. Z drugiej strony jednak technologie używane w bateriach wciąż na to nie pozwalają. Ciężko jest też zrezygnować z elementów wpływających na bezpieczeństwo na rzecz niższej masy.

Komisja Europejska będzie więc miała twardy orzech do zgryzienia. Wbrew pozorom rozsądne wydaje się podejście dotyczące podniesienia limitów, z 3,5 tony do 4 lub 4,25 tony, jak to ma miejsce w przypadku aut elektrycznych.

Za tym muszą jednak pójść kolejne przepisy - tyczące się na przykład parkowania samochodów na chodnikach lub na konkretnych parkingach. Już teraz pojawiają się pomysły warunkujące opłaty parkingowe w miastach od masy samochodów. Na taki krok zdecydowała się jedna z niemieckich miejscowości.