Zakupy z rodziną to pułapka. Pewien gość poszedł do Bugatti i wyszedł z... ośmioma!

Każdy rodzic wie, że wejście do sklepu z zabawkami z dzieckiem może skończyć się nadwyrężeniem funduszy. A wycieczka do Bugatti - tym bardziej!

Wszystko kwestia rozmiaru zabawek. Całkowicie gościa rozumiem. Sam, w odpowiednim salonie z klasykami, mógłbym przepuścić pół wygranej w Eurojackpot. Albo całą, zależy od kumulacji. Ale żeby zaraz kupować osiem Bugatti? To więcej, niż oni mają modeli w ofercie.

Dokładnie rzecz biorąc, jeden z wieloletnich klientów marki, wpadł do Molsheim z dzieciakami. Całą szóstką. Aby mogły poczuć magię fabryki Bugatti. Szanuję i rozumiem. Tak jak prezenty. Sześć sztuk z tych ośmiu to Baby Bugatti II.

Baby Bugatti? Czy to się liczy jako Bugatti?

A więc zabawki. Ale wielkości 75% oryginalnego Bugatti Type 35, wyposażone w silnik elektryczny o mocy  5,5 KM. Jest też tryb "dla dziecka" ograniczający moc i prędkość do 1,3 KM i 20 km/h (normalnie rozpędzają się do 45 km/h). Jest też, jak w Veyronie "Speed Key" - pozwalający na uwolnienie pełnej mocy - 13,6 KM. Nie ma też limitera prędkości. Ta elektryczna "zabawka" z napędem na tył kosztuje minimum 30 000 Euro i jest limitowana do 500 sztuk. Jak widać sześć zeszło na jednych zakupach.

Bugatti

To się liczy na pewno

Pozostałe dwa auta to Veyron i Chiron. Ale nie byle jakie. Starszy model to Veyron Grand Sport Vitesse World Record Edition "La Maison Pur Sang". Nowy model to oczywiście topowy Chiron Super Sport 300+.

Przy tak dużych zakupach, nie dziwi, że klienci odebrali samochody z pełnymi honorami, łącznie z "osłoniętymi" fabrycznymi pokrowcami Baby Bugatti. Oprócz tego klient z dziećmi został oprowadzony po całym terenie rezydencji, gdzie mieści się firma. Zwiedzili więc dawne stajnie, pałac, oranżerię oraz oczywiście Atelier, gdzie mogli podziwiać trwające prace renowacyjne nad Type 41 Royale i wyścigowym Type 35.

Zupełnie mnie to nie dziwi. Ekstremalnie bogaty klient wymaga odpowiedniego traktowania. A jeśli współpraca trwa od lat, to i obecność i wsparcie oficjalnego kierowcy testowego Bugatti, Andy'ego Wallace'a, nie powinna być zdziwieniem.

Nasz klient, nasz pan. Ale trzeba przyznać że takie zakupy to naprawdę szeroki gest. A ja tymczasem sprawdzę, czy paliwo spadło poniżej 6,45 zł/litr.