DTM idzie w stronę prądu. Na tory wyjadą 1000-konne elektryczne maszyny

DTM niemal "przekręcił się" i odszedł do historii. Na szczęście Niemcy uratowali tę kategorię, a jej przyszłość widzą w pod wysokim napięciem.

DTM doszedł do momentu, w którym wszyscy w zasadzie zgasili światło. Audi, Mercedes, nawet pogrywający resztkami sił Aston Martin wycofał się z rywalizacji. W efekcie doszło do sytuacji, w której ta słynna seria niemal nie zniknęła - znowu - z torów.

Na szczęście pojawiła się alternatywa. Teraz DTM kusi kategorią GT PRO, którą w dużym uproszczeniu można nazwać kategorią GT3 na sterydach. Auta konstrukcyjnie mogą być takie same, ale mają mieć 600 KM, zaś wszystkie elektronicznie wspomagacze z ABS-em na czele muszą powiedzieć "papa".

Ale to nie koniec pomysłów. Nadchodzi też DTM Electric, którego zapowiedzią jest nowy pojazd stworzony przy współpracy z firmą Schaeffler.

DTM Electric może być intrygujące

Schaeffler pracuje nad uniwersalną platformą, która miałaby być bazą dla wszystkich samochodów startujących w tej kategorii. Zespoły musiałyby jedynie zainstalować dowolnie wybrane poszycie lub wybrać gotowe rozwiązanie niemieckiej firmy.

Zresztą Schaeffler już od dłuższego czasu wciska nos w "elektryczny motorsport", a nawet go kreuje. Ta znana firma obecna jest w Formule E, a także od dłuższego czasu współpracuje z ABT przy budowie elektrycznych potworów.

DTM Electric miałby nam dać pokaz innowacji i ostrej rywalizacji. Tak ogromna moc sugeruje emocjonującą, ale pewnie i krótką walkę na torze. Ciche wycie zastępujące ryk spalinowych jednostek także nie jest tym, co przyciągnie wiele osób. Trzeba więc liczyć na to, że Schaeffler dobrze ugryzie temat i stworzy pojazdy, które będą mogły zaoferować nam ciekawą i konkurencyjną walkę z najlepszymi kierowcami za sterami.

DTM

Kiedy miałaby ruszyć elektryczna seria?

W 2023 roku. Miałaby ona wspierać kategorię GT PRO, a każdy "elektryczny" sprint miałby po 30 minut (w GT PRO po 55 minut). Jednak już za rok Schaeffler chce wystawić na tor pokazowe auta, które mogłyby przyzwyczajać widzów do rywalizacji aut na prąd. Wbrew pozorom elektryfikacja DTM-u może przyciągnąć ponownie wiele dużych marek, chcących się teraz pokazywać jedynie w "zielonym świetle". Na decyzje zespołów trzeba jednak jeszcze poczekać.