Koniec świata przetrwają Gelendy, Toyoty, Lexusy i FIAT 500

Mówi się, że nie wynaleziono sposobu na nieśmiertelność. Ja się z tym nie zgodzę - w końcu FIAT 500 jest na przykład nieśmiertelny. Na rynek wjeżdża właśnie kolejna edycja tego cudownego samochodu.

Uprzejmie przypominam, że rok 2007 był 15 lat temu. Dokładnie tyle jest z nami FIAT 500. Choć "dwudziestka" zbliża się wielkimi krokami, to maluch z fabryki w Tychach (i w Meksyku) nie wybiera się na emeryturę. Ba, znowu zyskuje kolejną limitowaną wersję. Dobroci nigdy mało, nieprawdaż?

FIAT 500 Giallissima jest jak żółciutki kurczaczek - mały i ledwo opierzony

Zwłaszcza, jeśli za opierzenie przyjmiemy wyposażenie. Tego tutaj zbyt wiele nie ma. To na dobrą sprawę goła wersja, która dostała multimedia uConnect, skrzynię Dualogic i atrakcyjny kolor nadwozia.

Poza tym zyskujemy tutaj jakże stylowe kołpaki na 14-calowych felgach (!), bazowe lampy z odbłyśnikiem (nawet bez soczewki) i silnik 1.2. Tak, pod maską jest stara dobra jednostka, która oferuje 69 KM. Z naszego rynku zniknęła ona dwa lata temu, wraz z debiutem wariantu hybrydowego (1.0 71 KM).

FIAT 500 Giallissima

Jak do tego doszło? Otóż odpowiedzią jest rynek docelowy. Wersja Giallissima przygotowana została z myślą o Japonii. Być może o tym nie wiecie, ale FIAT 500 sprzedaje się tam z powodzeniem i jest otoczony swego rodzaju kultem. Szczególną popularnością w kraju kwitnącej wiśni cieszy się też Abarth, ceniony przez lokalnych tunerów.

FIAT 500 Giallissima dołącza do regularnej gamy, aczkolwiek nie jest jedyną nowością. W tym roku do Japonii płynie też 175 egzemplarzy wersji Sport z silnikiem 0,9 85 KM pod maską.

Giallissima nie jest tanim samochodem

W Japonii ogromną rolę gra objętość skokowa silnika i wymiary pojazdu - to one ustalają podstawę opodatkowania samochodu. Jeśli więc nie mamy do czynienia z kei carem, to w salonie zostawimy więcej gotówki. Tutaj jest to dokładnie 2 330 000 jenów, czyli 81 550 zł. Za takie pieniądze w Polsce i w Europie dostaniecie w zasadzie wyposażoną pod korek hybrydę, oferującą szereg udogodnień - z klimatyzacją automatyczną czy ksenonowymi lampami na czele.

A może by tak dorzucić taki kolor do gamy elektrycznego Fiata 500?

Bez wątpienia elektryczne wcielenie, zyskujące powoli na popularności, mogłoby być oferowane w nieco ciekawszych i zdecydowanie żywszych odcieniach, nawiązujących do oryginalnego modelu. Może więc tak czas zachęcić Włochów do chlapnięcia atrakcyjniejszym lakierem nowego modelu?