Lexus: następca LFA nie jest wykluczony

Dobre wieści z obozu Lexusa. Wiceprezes tej firmy zapytany podczas salonu w Detroit o nowy supersamochód odpowiedział, że jest on rozważany.

Kariera modelu LFA nie była długa. Skończyła się po dwóch latach, w grudniu 2012 roku. Produkcja była limitowana do 500 egzemplarzy. LFA zyskało jednak wielkie uznanie w oczach mediów i klientów. Zachwycał się nim m.in. Jeremy Clarkson. I to pomimo kosmicznej ceny, wynoszącej około 375 000 dolarów.
Od tamtej pory Lexus nie zaprezentował kolejnego supersamochodu - bo mimo wszystko, nie można tak nazwać modelu LC.

Dla tych, którzy czekają na taki model, pojawiło się jednak światełko w tunelu. Jeff Bracken, wiceprezes Lexusa spytany podczas salonu w Detroit przez dziennikarzy CarBuzz o to, czy następca LFA jest w planach odpowiedział, że faktycznie, marka dostaje wiele zapytań i prósb na ten temat, głównie od dealerów. W związku z tym, Bracken powiedział, że "te drzwi nie są zamknięte", jednoznacznie sugerując, że taki samochód może się pojawić.

Kilka miesięcy temu podobnie wypowiedział się sam prezes firmy, Yoshihiro Sawa. W rozmowie z Autocarem przyznał, że bardzo chciałby, by następca LFA trafił na rynek, ale "to skomplikowana sprawa" i marka ma obecnie inne priorytety.
Póki co nie możemy więc spodziewać się konkretów, a jeśli ktoś ma zbędne kilkaset tysięcy dolarów, jeszcze nie musi biec do salonu Lexusa. Ale jesteśmy dobrej myśli. I możemy jedynie się domyślać, że jeśli nowy LFA (zapewne pod inną nazwą) ujrzy światło dzienne, będzie prawdopodobnie korzystać z technologii hybrydowej.