Hyundai Kauai to Kona, a aktualna Corolla debiutowała jeszcze jako Auris. Kto i kiedy zmieniał nazwy?

W Portugalii Hyundai Kauai to znana nam Kona, w Hiszpanii Mitsubishi Montero zastąpiło Pajero, a obecna Corolla wcale nie miała się tak nazywać. Oto samochody, które zmieniły nazwy będąc już na rynku.

Stworzenie idealnych nazw samochodów wcale nie jest trudne. W najlepszej pozycji są marki, które stosują proste oznaczenia alfanumeryczne. Audi, BMW i Mercedes mogą sobie tutaj podać ręce, a Volvo dołącza się do tej zabawy - choć też załapało się do zestawienia. Większym wyzwaniem jest dopasowanie wymyślonego "imienia" do wszystkich rynków. Czasami jest to wręcz niemożliwe. Najlepszy przykłąd stanowi Hyundai Kauai, czyli znana nam... Kona. Do tej listy można dodać też Mitsubishi Pajero.

Oto samochody, które musiały zmienić swoje nazwy. Niektóre Was zaskoczą.

Hyundai Kauai, czyli Kona w Portugalii. Wszystko przez znaczenie oryginalnej nazwy

A dokładniej chodzi tu o słowo cona, które jest obraźliwym określeniem damskich części intymnych. Hyundai nie miał więc innej opcji jak zmienić nazwę na ten rynek. Zresztą mam wrażenie, że Kauai jest nawet lepszą opcją.

To samo tyczy się Mitsubishi Pajero, które w krajach hiszpańskojęzycznych nazywa się Montero. Powód jest tutaj podobny. Oryginalna nazwa w slangu ma bardzo wulgarne znaczenie i zdecydowanie nie byłaby dobrym pomysłem.

Hyundai Kauai Portugalia

Auris miał być grubą kreską pomiędzy Corollą a przyszłością Toyoty. Mało kto pamięta, że obecna generacja tego drugiego auta zadebiutowała właśnie pod "nową" nazwą

To rzecz, o której można zapomnieć. Gdy Japończycy pokazali po raz pierwszy zdjęcia swojego nowego modelu kompaktowego, wszyscy przeżyli duży szok. Stylistyka rzuciła na kolana i była drastyczną zmianą względem poprzednika. Wydawać by się mogło, że to stworzyłoby wreszcie idealny zestaw z nową nazwą.

Toyota uznała jednak, zresztą całkiem słusznie, że Corolla jest tak rozpoznawalna na rynku, że grzechem byłoby nie budować przyszłości na mocnym fundamencie. I to był strzał w dziesiątkę.

Volkswagen Passat B1 w USA nazywał się Dasher. To była przemyślana strategia

Niemiecka marka uznała, że na amerykańskim rynku lepiej sprawdzą się angielskie nazwy, bliższe klientom. Dlatego też Golf stał się tam Rabbitem, a Passat Dasherem. Co prawda początkowo Volkswagen nie miał mocnej pozycji na tle japońskich samochodów, ale powoli budował swoją siłę i wyrósł na jednego z mocniejszych zawodników w USA.

Volkswagen Dasher Passat

Fiat Gingo stał się Pandą, ale o tym już wspominaliśmy przy okazji Alfy Romeo Milano

A teraz już w zasadzie Junior. Gingo rozpaliło prawników Renault, którzy dostrzegli w tej nazwie zagrożenie dla ich ukochanego Twingo. Włosi ugięli się i wyciągnęli z sejfu Pandę. Problem w tym, że zrobili to już po premierze samochodu. Na rynek trafiły materiały marketingowe, a na targach pokazano samochód z pierwotnym oznaczeniem. Tutaj akurat zmiana była strzałem w dziesiątkę.

Są też samochody, które zmieniły barwy po przejęciu marki

Na przykład Talbot Arizona miał był nowym kompaktowym samochodem tej marki. Gdy ta stała się częścią Peugeota, zarząd uznał, że nie ma sensu oferować podobnych modeli z dwoma logotypami na masce. W efekcie część projektów Talbota wciągnięto w gamę Peugeota - a takim samochodem był właśnie Arizona, znany nam jako 309.

To samo tyczy się DAF-a 77. Ta holenderska marka pracowała nad nieco większym samochodem, który miał uzupełnić jej ofertę modeli osobowych. Taki projekt był jednak drogi i wymagał wsparcia. Volvo było na liście firm, które zaproszono do rozmów, ale Szwedzi początkowo odmówili. Dopiero gdy DAF dogadał się z Renault w sprawie silników, Volvo weszło do akcji. Najpierw przejęło 1/3 udziałów, a potem zwiększyło udziały do 3/4. Finalnie dział samochodów osobowych przemianowano na Volvo Car BV, a DAF skupił się na samochodach ciężarowych.