Mansory Torofeo - Absurd?

Firma Mansory jest znana z radykalnych projektów nowych samochodów, lub inaczej mówiąc – radykalnie nieestetycznych. Co inżynierowie wspomnianego zakładu zrobili natomiast z Lamborghini Huracánem? Odpowiedź poniżej...

To już druga forma przelania kłębiących się w głowach pracowników pomysłów oparta na mniejszym Aventadorze. Poprzedni projekt - ku zdziwieniu zainteresowanych - nie był nad wyraz zachowawczy, ale też i nie wywoływał dziwnych reakcji żołądka. Nowy Huracán, zwieńczony umiejętnościami inżynierów z Mansory – pomijając nazwę Torofeo – również jest znośny pod względem stylistycznym, z drugiej strony jednak dość absurdalny...

Zaaplikowanie zestawu ospojlerowania wykonanego z lekkiego włókna węglowego (na czele z okazałym tylnym spojlerem), LED-owych świateł do jazdy dziennej umieszczonych w przednim zderzaku czy poszerzonego o 30 (z przodu) i 40 mm (z tyłu) nadwozia dziwić raczej nie powinno. Projekt Huracána wygląda bardziej efektownie aniżeli estetycznie i tak chyba ma być, natomiast przyjemnym dodatkiem jest wykończone karbonem wnętrze, fotele pokryte skórą i alcantarą czy aluminiowe nakładki na pedałach. Nie wygląda to tragicznie (powiem więcej: na swój sposób nawet i ciekawie), więc dlaczego tytuł niniejszego artykułu ma coś wspólnego z absurdem? Rzućcie okiem na parametry 10-cylindrowej, 5,2-litrowej jednostki danego Lamborghini - 1000 KM i elektronicznie ograniczony do 1000 Nm moment obrotowy ("setka" w 2,7 sekundy i 340 km/h prędkości maksymalnej).

Jak widać inżynierowie Mansory w dalszym ciągu nie mają oporów, jednak tym razem zakończyło się "tylko" na przebudowanym silniku z nowymi turbosprężarkami, układem paliwa czy układem wydechowym.