Zmodernizowany Volkswagen Jetta - Mały Passat

Jetta w ubiegłym roku świętowała swoje 35-lecie. Przez ten czas jej wizerunek zdążył ewoluować z modelu uzupełniającego gamę Golfa do samochodu aspirującego do miana małego Passata. Na jakim stopniu ewolucji jest aktualna, właśnie odmieniona Jetta?

W naszym kraju ten samochód ma znaczenie szczególne - jej pierwsze dwie generacje bacznie przyczyniły się do zmotoryzowania polskiego społeczeństwa po 1989 roku, z kolei trzecia, która nazywała się nie wiedzieć dlaczego Vento, była jednym z podstawowych wozów polskiej policji. Bora z kolei zasłynęła tym, że jako jedyna doczekała się wersji kombi. Volkswagen pojął jednak, że rezygnacja z nazwy "Jetta" była marketingowym strzałem w stopę, dlatego w 2005 roku powrócił do jej stosowania na rynkach europejskich.

Aktualna, szósta już generacja Jetty stała się w Polsce ulubienicą banków - to właśnie one są jednym z głównych odbiorców tego auta. Dla Volkswagena, który definitywnie odciął od Jetty "golfowską" pępowinę, to bardzo dobra sytuacja. Pięć lat na rynku robi jednak swoje i przyszedł czas na modernizację.

Starzejemy się z godnością
Volkswageny z reguły starzeją się bardzo wolno i Jetta nie jest tu wyjątkiem. Postronnym trudno będzie odróżnić roczniki, np. 2012 od 2015. Zmiany poskutkowały redukcją oporu powietrza o 10%. Oprócz tego, wygładzono powierzchnię tylnej klapy. Przednie reflektory doczekały się dziennych świateł LED. Diodowe są także tylne światła pozycyjne. Ta zmiana jest o tyle ciekawa, że w nocy Jettę można pomylić z Audi A6.

Więcej zmian czeka na nas wewnątrz. Pierwszym rzucającym się w oczy detalem są nowe zegary wraz z wyświetlaczem wielofunkcyjnym. Sama deska rozdzielcza doczekała się tylko kosmetycznych poprawek polegających na zmianie otworów wentylacyjnych.

Trzy wersje, pięć silników
Zmodernizowana Jetta jest sprzedawana w Polsce w trzech wersjach wyposażenia: Trendline, Comfortline oraz Highline. Już podstawowa wersja ma na pokładzie m.in. ESP, sześć poduszek powietrznych, system Start-Stop, radio, manualną klimatyzację oraz pełnowymiarowe koło zapasowe. W najbogatszej Highline standardem będą od teraz systemy rozpoznawania zmęczenia kierowcy czy znany z Golfa Sportsvan Rear Traffic Alert, ułatwiający cofanie z miejsca parkingowego (czujniki mają zasięg do 40 m) oraz system ostrzegania przed pojazdami znajdującymi się w martwym polu.

Do wyboru jest pięć silników: 1.2 TSI/105 KM (dostępny tylko podstawowej wersji), 1.4 TSI o mocach 125 i 150 KM, 2.0 TDI 110 lub 150 KM. Wszystkie spełniają oczywiście normę EURO 6. Dwusprzęgłowa skrzynia biegów DSG jest, poza silnikiem 1.2, dostępna za dopłatą 6000 PLN.

Ciekawostką niedostępną już na polskim rynku, jest Jetta Hybrid, którą testowaliśmy przed liftingiem, sprzedawana wyłącznie w Niemczech i USA. Napędzana jest ona 120-konnym silnikiem 1.4 oraz elektrycznym o mocy 20 kW.

Jak się jeździ?
Nam trafiła się biała Jetta z benzynowym silnikiem 1.4 o mocy 150 KM oraz ze skrzynią DSG. Już na starcie samochód robi dobre wrażenie wygodnymi i dobrze dopasowanymi do pleców fotelami. Nadszedł jednak czas, by wcisnąć przycisk uruchomienia silnika i zająć się najprzyjemniejszą częścią tej pracy - jazdą.

Jedną z podstawowych zalet motoru 1.4 TSI jest szybka reakcja na dodanie gazu i brak zjawiska tzw. turbodziury. O tym, że mamy do czynienia z turbodoładowanym autem, przypomina jedynie fakt niewłączania się systemu Start&Stop po długiej, ostrej jeździe. Pomimo że Jetta jest statecznym, czterodrzwiowym sedanem, jeździ się nią po prostu dobrze. Auto żywo reaguje na wciśnięcie pedału gazu, lecz duża w tym zasługa także skrzyni DSG, która zmienia biegi wręcz aksamitnie. Moc 150 KM jest w zupełności wystarczająca i jeżeli ktoś nie robi dużych przebiegów, będzie to dla niego odpowiedni wybór, o ile oczywiście zaakceptuje cenę, wynoszącą 90 990 PLN.

Niezależnie od rodzaju nawierzchni samochód prowadzi się pewnie. Tutaj Jetta miała okazję się wykazać, bowiem w dniu jazdy Mazowsze było całe przysypane śniegiem.

Podsumowanie
Volkswagen pokazał, że dopracowany samochód można dopracować jeszcze bardziej. Pomimo sędziwego jak na współczesne realia stażu rynkowego, zmiany, choć trzeba przyznać niewielkie, pomogą Jettcie w utrzymaniu dotychczasowego zainteresowania klientów, którzy zdążyli przyzwyczaić się, że jest to już mały Passat. Niestety, wszystko to ma jedną zasadniczą wadę - cenę, adekwatną do tworzonego przez VW wizerunku. Za kwotę, jaką trzeba wydać na Jettę 1.4 TSI DSG, można kupić np. Lagunę, która jest przecież samochodem o klasę większym.

Dużą wadą jest brak wersji kombi. Jest to zrozumiałe, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt istnienia Golfa Variant, jednakże sam Volkswagen robi wszystko, aby nie kojarzyć już Jetty jako wersji Golfa, a osobny model. Dlaczego więc nie stworzy Jetty Variant?