Rodzinny samochód elektryczny poniżej 200 tys. zł - sprawdzamy, czy tak się da

Czy poniżej 200 tysięcy można kupić samochód elektryczny, który będzie „dla rodziny”? Zapraszamy na przegląd rynku.

Ponieważ wszystkie ceny samochodów oszalały, 200 tysięcy nie pozwoli nam na zbytnią rozrzutność. Musimy też zdefiniować czym jest rodzinny samochód elektryczny. W ogóle, czym jest samochód rodzinny. Znam trzyosobowe rodziny, które potrzebują minimum Superba kombi, znam też większe, które spokojnie mieszczą się w crossoverze segmentu B.

Dlatego na potrzeby tego zestawienia musimy przyjąć jakieś parametry. Nadwozie co najmniej czterodrzwiowe, bagażnik minimum te 450 litrów i zasięg co najmniej 450 „jednostek WLTP”, aby dało się nim jeździć gdzieś dalej niż po mieście. Cena - 200 tysięcy złotych, bez dopłaty.

Mówimy oczywiście o samochodach nowych, choć niekoniecznie "z konfiguratora". Aby zmieścić się w dwóch stówkach, samochód elektryczny raczej będzie z wyprzedaży rocznika, bądź zalegający u dealera.

Samochód elektryczny za dwie stówki - czy zostaje nam wyłącznie Tesla?

O dziwo, w cenniku nie znajdziemy już Tesli poniżej 200 tysięcy złotych. Ale Model Y, dysponujący potężnym bagażnikiem (ponad 800 litrów wg producenta) i zasięgiem 455 km znajdziemy nawet na stronie Tesli w budżecie, do odbioru "od ręki". Dwie sztuki bazowego "igreka" bez przebiegu wyceniono na ok. 195 tys. zł. W ogłoszeniach znajdziemy też pojedyncze egzemplarze "trójki" w podobnej cenie.

Dobrym, rozsądnym pomysłem wydaje się KIA Niro w wersji elektrycznej, którą nawet w cenniku (w bazowej odmianie) znajdziemy poniżej 200 tys.

samochód elektryczny

Modele z rocznika 2023 spokojnie znajdziemy ze sporym rabatem. Najprostsze "M-ki" są za poniżej 160 tysięcy złotych, a na przykład odmianę L z dorzuconą pompą ciepła, jeden z dealerów oferuje za 172 500 zł. Niro to wdzięczny, oszczędny "elektryk" z zasięgiem 460 km i bagażnikiem na poziomie 475 litrów. Plus 20 litrów z przodu.

Pozostając w klimacie koreańskim. Udało mi się znaleźć nową Konę poniżej ceny granicznej. I to w wersji Executive. Warunek - zeszłoroczny samochód trzeba wziąć w kredycie, bądź leasingu Hyundaia. Wtedy zapłacicie 195 000 zł. W innym wypadku - o 7 000 zł więcej.

Nie jest łatwo! Trzeba brać dopłaty

Z dopłatą 18 750 zł nasza sytuacja nieco się poprawia. Do oferty zaczynają "wskakiwać" np. KIA EV6 Plus z większą baterią. Trafiają się też pojedyncze sztuki Mercedesa EQB, choć ten nie "dowozi" zasięgu, podobnie jak Mustangi Mach-E.

Okazuje się, że samochód elektryczny za 200 000 zł, bez dużego kombinowania, jest możliwy, o ile weźmiemy pod uwagę Teslę. Nie dziwi więc popularność tych aut.

Myślę, że w najbliższym czasei w tym budżecie pojawi sie wielu chińskich producentów. Póki co forpocztą są praktyczne modele Maxusa (ale mają mniejszy zasięg) - minivan 5 oraz SUV - 6. A także oczywiście MG 4. To jednak ma wybitnie "kompaktowy" bagażnik.

Sytuacja na rynku oraz rabaty na wyprzedażach, sięgające kilkudziesięciu tysięcy złotych, sugerują że niedługo dojdziemy do pewnego przesilenia. Albo samochody elektryczne stanieją, albo zupełnie stanie ich sprzedaż. 200 000 zł to olbrzymia suma, a w tym momencie wystarcza na auta zaledwie kompaktowe lub miejskie. To bez sensu.