Lexus NX 300h AWD F-Sport

Lexus NX to nowe wcielenie popularnej Toyoty RAV4 dla kobiet, którym się w życiu udało. Ale czy tylko dla nich?

O RAV4 słów kilka
Toyota RAV4 II i III generacji to według moich obserwacji hit wśród kobiet na polskich drogach. Znam nawet kilka kobiet poruszających się popularną "ravką". Dlaczego wybrały taki samochód? Bo siedzi się wysoko, to bezpieczne - wszystko widać. Bo jest duży, to też bezpieczne. No i ma napęd na cztery koła, bo - zgadliście - to bezpieczne. Tu chyba nie ma niespodzianek - kobiety cenią bezpieczne samochody. A jakie RAV4 ma wady? Benzynowa dużo pali, a z dieslem nie jest wcale wyjątkowo oszczędna, za to potrafi zdenerwować klekotem. Wśród zasłyszanych wad znalazły się również: kiepskie wyposażenie i mało porywający wygląd.

Nowa, czwarta już generacja RAV4 została znacznie zmodernizowana, ale rzadko widuję ją na drogach. Chyba gdzieś zgubiła zwinność poprzedniczki i przekonanie kierowcy o pełnej kontroli nad samochodem, które ma bezpośredni związek z poczuciem bezpieczeństwa. Poprzednie RAV4 były zwinne i bardzo dobrze się prowadziły. A może po prostu klientela poprzednich RAV4 się wzbogaciła? Chcę w to wierzyć.

Zatem, drogie panie - jeśli macie wystarczająco okazałą zawartość konta bankowego, możecie wreszcie zmienić RAV4 na godnego następcę, tym razem z klasy premium – Lexusa NX. Brzmi dobrze?

Sprecyzowany cel
Nowa generacja celuje dokładnie w te kwestie, które kobiety najbardziej cenią i zauważają. A że kosztuje minimum 175 tys. zł (w promocji 158 tys.) – celuje tylko w bogate kobiety bądź też partnerki bogatych mężczyzn. Ten samochód jest skazany na sukces, ponieważ na wady, których ma wcale niemało, pozwala sobie wyłącznie w obszarach, na które płeć piękna najczęściej zupełnie nie zwraca uwagi. A więc, po męsku nie przedłużając, do rzeczy...

Dom mody Lexusa
Nie wyobrażam sobie, żeby z tak wyglądającego samochodu wysiadł ktoś, kto nie jest dobrze ubrany. Jeśli widzicie kogoś takiego, to najprawdopodobniej dziennikarz motoryzacyjny podczas testu. NX jest dla klientów, którzy cenią stronę wizualną samochodu i przy jego zakupie w dużej mierze kierują się oczami, ale również tym, co pomyślą o nich inni. Gwiazda dzisiejszego testu to najbardziej krzykliwa z "wypasionych" wersja F-Sport. Jej wyróżnikiem są ostre rysy zderzaków z karykaturalnie wielkim grillem, za którym moglibyśmy się spodziewać przynajmniej pięciolitrowego V8. Nie zrozumcie mnie źle - daleki jestem od nabijania się z tego samochodu. Po prostu zauważam fakt, że jest on dizajnerskim przerostem formy nad treścią.

Ale spójrzcie tylko - czy to nie zdaje egzaminu? Oczywiście, że zdaje! Dzięki temu gdziekolwiek podjeżdżasz, robisz show. To nie jest samochód dla fanów srebrnego mercedesa klasy E przed liftingiem. Tutaj wydane 250 tys. zł zauważy nawet osoba nie mająca pojęcia o samochodach czy o rynku motoryzacyjnym.

Z boku możemy zaobserwować muskularnie nakreślone nadkola i ostre wcięcia na drzwiach. Z tyłu, tak samo jak z przodu - znajdziemy światła nie przypominające tych z żadnego innego samochodu oraz wyjątkowo wyrazisty zderzak. Felgi to również kawał dobrej roboty, podobnie jak te wzorowane na LFA z IS 300h F-Sport.

Potrójna moc hybrydy
Lexus NX 300h nie ma takiego samego napędu jak IS 300h. Przede wszystkim, moment obrotowy z benzynowego, 2,5-litrowego silnika o czterech cylindrach w rzędzie, trafia wyłącznie na przednią oś. Literka "h" oznacza oczywiście, że jest też jakiś silnik elektryczny - istotnie, znajduje się na przedniej osi i wspomaga pracę jednostki napędowej, gromadząc energię podczas hamowania w litowo-jonowych akumulatorach, by oddać ją później podczas przyspieszania, odciążając silnik benzynowy, lub posłużyć jako jedyne źródło napędu w trybie elektrycznym. Jeśli w tym momencie wciąż czegoś Wam brakuje, to bardzo dobrze - wszak Lexus reklamuje NX-a 300h jako hybrydę z napędem na cztery koła. Jest to prawdą. Ale...

Napęd tylnej osi jest realizowany wyłącznie przez zamontowany tam drugi silnik elektryczny. Aby sprawdzić, na ile takie rozwiązanie poprawia trakcję na luźnej nawierzchni, zabraliśmy NX-a w lekki teren w postaci piasku nad jeziorem, gdzie nagrywaliśmy część ujęć do filmu. I w ten sposób dowiedziałem się, że napęd tylnej osi jest za słaby, by mógł zrobić jakąkolwiek różnicę. Po wyłączeniu kontroli trakcji przednie koła mielą bezradnie w miejscu, podczas gdy tylne ledwie się poruszają. Dodanie gazu w zakręcie powoduje natychmiastową i bardzo silną podsterowność.

Minimalną korzyść, choć to tylko wynikające z racjonalnego myślenia przypuszczenie, taki napęd może przynieść na mokrym asfalcie - przednie koła wprawdzie i tak miotają się pozbawione przyczepności, ale logika podpowiada, że jeśli jakikolwiek moment obrotowy jest przekazywany na tylne koła, to przednie miotają się nieco mniej. Dane techniczne zdają się jednak logice przeczyć, bo podają identyczny czas do "setki" i prędkość maksymalną: 9,3 sekundy i 180 km/h. Ani pierwsza, ani druga wartość nie przyspiesza pracy serca. Niżej pozycjonowana wersja 200t jest - jak na Lexusa przystało - szybsza. Powtarza się historia z IS 250.

To, jak niewielki wpływ na prowadzenie się nowego Lexusa ma silnik elektryczny, dzięki któremu można było dodać skrót "AWD" do nazwy auta, może mówić jego moc – 50 kW (68 KM). Silnik elektryczny zamontowany z przodu ma ponad dwa razy więcej mocy (105 kW/143 KM), bo do niego należy większa część pracy na rzecz obniżenia średniego spalania. Lecz to właśnie na tym polu ujawnia się najbardziej widoczna zaleta dodatkowego silnika elektrycznego - dodatkowe źródło energii elektrycznej podczas hamowania silnikami, szczególnie podczas zjazdu ze wzniesienia. NX bardzo szybko ładuje pokładowe akumulatory, dzięki czemu dość często można jeździć bez wykorzystania silnika benzynowego. Opowiadałem już, jak przyjemnie jeździ się w zupełnej ciszy i ze świadomością zerowego spalania, jednak w Lexusie NX wydaje się być nieco lepiej – jest naprawdę świetnie wyciszony.

Szalone prowadzenie?
Gdy odłożymy na bok rozważania o sensie elektrycznego napędu na cztery koła, możemy skupić się na rzeczy najważniejszej - jak się tym jeździ? Odpowiedź może być tylko jedna - po suchym i przyczepnym asfalcie Lexusem NX F-Sport jeździ się wyśmienicie! Skórzane fotele nie tylko cieszą oczy jeszcze przed zajęciem pozycji za kółkiem, ale również zapewniają bardzo dobre trzymanie boczne. Sama kierownica jest zachęcająco mięsista i świetna do pokonywania szybkich zakrętów, a w trybach Sport S i Sport S+ zapewnia naprawdę dużo bodźców z drogi, dzięki czemu można bawić się z dużą pewnością kontroli nad samochodem.

Japońskim konstruktorom nowego Crossovera Lexusa udało się uniknąć jednej z największych wad samochodów typu SUV - przechyłów nadwozia na zakrętach. Z tą przypadłością doskonale radzi sobie aktywny system tłumienia drgań nadwozia, który oprócz tłumienia wstrząsów podczas jazdy poza utwardzonymi szlakami, niweluje przechyły i pozwala na pewną jazdę na zakrętach bez rujnowania komfortu na prostych poprzez utwardzanie zawieszenia.

Problemu nie będzie na zakrętach, ale na prostych już tak, przez przeciętne przyspieszenie i niską prędkość maksymalną. Okazuje się, że całkowite 197 KM i 210 Nm nie wystarczą do prawdziwie sportowej jazdy - spora w tym zasługa masy własnej zbliżającej się do 2 ton. Zastanawiam się, czy najlepszą wersją nie będzie NX 200t AWD F-Sport - z normalną, 6-biegową skrzynią automatyczną, normalnym napędem na cztery koła, znacznie lepszymi osiągami i takim samym wyglądem i wyposażeniem za mniejsze pieniądze. Poczekamy, potestujemy, zobaczymy...

Wnętrze dizajnu
Zasiadając w kabinie crossovera Lexusa nie ma mowy o poczuciu niedosytu po intensywnych wrażeniach wizualnych, jakich mogliśmy doświadczyć, patrząc na NX-a z zewnątrz. Deska rozdzielcza została zaprojektowana całkiem ekstrawagancko i z wykorzystaniem dobrych, sprawdzonych materiałów - pod skórzaną powłoką kryje się bowiem znany z Toyoty twardy plastik. Postrzeganie tej kwestii może być różne - jeśli klient chce wyłącznie samochodu "tu i teraz" - może być zawiedziony rezygnacją producenta z bardziej miękkich tworzyw, jakie stosuje konkurencja. Jeśli jednak planuje jeździć tym samochodem przez 5 lat lub więcej, nie będzie mu to przeszkadzało - w końcu RAV4-ki po 15 latach wyglądały wewnątrz prawie tak samo, jak w dniu zakupu w salonie. A kobiety nie mają tendencji do macania samochodów w poszukiwaniu niedociągnięć, więc - jest dużo dobrej skóry i na tym można zakończyć analizę materiałów.

Multimedia to mocna strona nowych Lexusów, choć zdaje się, że nie wszystkim przypadł do gustu stosowany dotychczas "manipulator" w postaci joysticka ze wspomaganiem trafień. W NX funkcję sterownika systemu multimedialnego pełni niewielki panel dotykowy, który posiada wibracje potwierdzające najechanie na jakąś opcję, a wybór potwierdzamy wciśnięciem całej płytki. Działa to podobnie, jednak jest nieco przyjemniej i szybciej niż w poprzednich modelach. Sam ekran jest duży i dobrze ulokowany, a wyświetlany na nim obraz jest wysokiej jakości. Można dopasować do swoich potrzeb ekran główny, a sterowanie muzyką, telefonem i nawigacją jest wystarczająco intuicyjne, by nie denerwować na etapie przyzwyczajania się. Dodatkowym udogodnieniem jest wyświetlacz head-up, który może wyświetlać prędkość, wskazówki nawigacji czy informacje z systemu audio na przedniej szybie. Jedyne, co należy niezwłocznie naprawić, to system nawigacji, który nie zmienił się już od dawna. Wybiera niekorzystne trasy, mapy są nieaktualne, a zanim przeliczy trasę od nowa i przestanie krzyczeć, że mamy zawracać na autostradzie, mijają wieki.

Bardzo ciekawym patentem, który dodatkowo pokazuje nam grupę docelową tego samochodu, jest lusterko ukryte za podpórką nadgarstka za panelem dotykowym. Widzicie skórzany "języczek"? Po pociągnięciu za niego wyjmujemy niewielkie lusterko. Apelujemy jednak, aby używać go wyłącznie podczas postoju...

Bagażnik nie jest wyjątkowo duży jak na tę klasę pojazdów, nie ma też więcej schowków niż konkurenci, ale i nie odstaje od nich w żaden sposób. Na tylnej kanapie można pomieścić pasażerów nie tylko z nogami, ale nawet z głowami, więc tu też nie traci. Szklany dach o dużej powierzchni dodatkowo poprawia uczucie przestronności kabiny, w której nikt nie poczuje się klaustrofobicznie.

Podsumowanie
To samochód dla ludzi, którzy nie lubią ginąć w tłumie, monopol "wielkiej trójki" na klasę premium mają w nosie i chcą mieć oszczędny samochód do miasta, który bardzo dobrze się prowadzi. Zadowoli ich w pełni. Nie tylko kobiety... Czy 200t okaże się lepszy - zobaczymy. Tylko proszę, darujcie sobie elektryczny napęd na cztery koła - nie warto.

Nie zapomnijcie obejrzeć naszego filmu:

https://www.youtube.com/watch?v=1FI6LxsweNQ

Dane techniczne

NAZWA Lexus NX 300h AWD F-Sport
SILNIK benzynowy, R4, 16 zaw. + 2 elektryczne
TYP ZASILANIA PALIWEM wtrysk bezpośredni + baterie
POJEMNOŚĆ 2494
MOC MAKSYMALNA benz. 155 KM (114 kW) @ 5700 obr./min. el. 143 KM (105 kW) + 68 KM (50 kW) razem: 197
MAKS. MOMENT OBROTOWY benz. 210 Nm przy 4200-4400 obr./min el. 270 i 139 Nm
SKRZYNIA BIEGÓW automatyczna, bezstopniowa e-CVT
NAPĘD 4x4 (E-FOUR)
ZAWIESZENIE PRZÓD kolumny McPhersona
ZAWIESZENIE TYŁ podwójne wahacze
HAMULCE tarczowe wentylowane/tarczowe
OPONY 225/60 R18
BAGAŻNIK 475 / 1520
ZBIORNIK PALIWA 56
TYP NADWOZIA SUV
LICZBA DRZWI / MIEJSC 5/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4630 / 1845 / 1645
ROZSTAW OSI 2660
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 1 905/490
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM -/-
ZUŻYCIE PALIWA 5,1/5/5,1 (test: 7,1/7,5/7,2)
EMISJA CO2 117
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h 9,3
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 180
GWARANCJA MECHANICZNA 3 lata
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 12 lat / 3 lata
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE według wskazań komputera
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ 158 000
CENA WERSJI TESTOWEJ 244 700
CENA EGZ. TESTOWANEGO b.d.