Audi A1 1.6 TDI Ambition Competition Kit Legends

Maluchy klasy premium to nietuzinkowe pojazdy. Złośliwi powiedzą, że projektanci w końcu wykorzystali nieobecność urlopową księgowych. Nie zastanawiając się nad tym zbyt długo, przyglądam się nowemu graczowi spod znaku czterech pierścieni - Audi A1 z pakietem Competition Kit Legends.

Najmniejsze Audi, jak przystało na swoją wielkość, przyjęło nazwę A1. Marka z Ingolstadt po doświadczeniu z modelem A2 wie doskonale, jak cienka jest granica sukcesu wśród najdroższych mieszczuchów. Klient w tym segmencie pochłania samochód głównie zmysłem wzroku i niejednokrotnie tego samego oczekuje od przypadkowych przechodniów.

Audi wychodząc naprzeciw...
...przygotowało szeroką gamę dodatków podkreślających dynamiczną linie A1. Topowa pozycja w katalogu dostępnych akcesoriów ukryta jest pod nazwą Competition Kit Legends. To pakiet stylistyczny będący ukłonem w stronę słynnego Audi Quattro znanego z tras rajdowych lat osiemdziesiątych. W skład zestawu wchodzą: agresywny przedni zderzak, progi boczne oraz dyfuzor podkreślający tylną części nadwozia. Nie zapomniano także o sportowej końcówce rury wydechowej. Jakby tego było mało, na deser otrzymujemy atletyczny spojler dachowy oraz 17-calowe, grafitowe obręcze kół. Wszystko to podkreślono białym lakierem nadwozia i zestawem kalkomanii. Tak ubrane A1 przyciąga wzrok - wygląda jakby właśnie zjechała z odcinka specjalnego rajdu!

Jeśli nie chcemy być w centrum uwagi, możemy pozostać przy standardowej koncepcji A1. Masywny grill z uwodzicielskim spojrzeniem popartym pasem diod LED do jazdy dziennej to wyznacznik marki spod znaku czterech pierścieni. Wspomniana dynamiczna linia z wyjątkowo udaną i zgrabną pupą podkreśloną opcjonalnymi diodami LED w tylnych światłach łączy natomiast elegancję i energię przypisaną do A1.

Pozostańmy jednak...
...przy niepowtarzalnym Competition Kit Legends. Dodatki tego pakietu stylistycznego odnajdziemy także we wnętrzu najmniejszego Audi. Elementy ozdobne pojawiły się na konsoli środkowej, uchwytach drzwiowych czy też na dyszach nawiewu powietrza. Tu nawet dywaniki tworzą symbiozę z całą otoczką legendy.

Pozostawienie na pożarcie przypadkowym przechodniom testowego modelu często nie kończyło się na "badaniu" wzrokiem wyglądu zewnętrznego. Zarówno Ci najmłodsi, jak i trochę starsi panowie "wyprowadzani" na spacer przez swoich czteronogich przyjaciół zatrzymywali się i zaglądali z ciekawości do środka. W końcu w każdym facecie jest mały chłopiec, a wnętrze tego A1 jest po prostu unikalne.

Zająwszy wygodną pozycję w fotelu kierowcy, już po chwili czujemy wyjątkowość klasy premium. Miękkie plastiki, niemal wzorowa ergonomia, stylowe ozdobniki takie jak np. świetnie wyglądające i wykonane klamki drzwi. Sportowego ducha podkreślają wykończenia dźwigni zmiany biegów i uchwytu hamulca ręcznego w kontrastującej czerwieni begonia. Nie zabrakło jej również na skórzanej, sportowej kierownicy, zarówno w górnej, jak i dolnej części. To wszystko sprawia, że nie będziemy chcieli szybko wysiąść z najmniejszego Audi.

Z tyłu z reguły w tej klasie mamy typowe miejsca "za karę". W tym przypadku dwuosobowa kanapa zaskoczy nas ilością miejsca na nogi - jest nieźle. Niestety, przy średnim wzroście nasze głowy w drodze do zagłówka napotykają słupek C. Dyskomfort i skrzywienie murowane. Dlatego nie nadużywajmy tej kanapy, chyba że przesadzimy z zakupami i standardowe 267 l zamienimy na 920 l po złożeniu tylnych oparć.

TDI to skrót...
...który kojarzy nawet laik. Nieomyłkowo takie oznaczenie trafiło na tylną klapę testowego modelu. Pod maską Audi A1 znalazł się dobrze znany w rodzinie silnik 1.6 TDI z bezpośrednim wtryskiem Common Rail. Motor generuje 250 Nm momentu obrotowego (w zakresie 1500-2500 obr./min) i osiąga moc 105 KM przy 4400 obr./min. Dzięki stosunkowo umiarkowanej masie własnej auta wynoszącej 1140 kg, sprawnie przemieszcza nas z punktu A do punktu B.

Wąski zakres maksymalnego momentu obrotowego mógłby sugerować częste sięganie do lewarka zmiany biegów. Na szczęście Audi nie słabnie po przekroczeniu 2,5 tys. obr./min i z porównywalnym ciągiem dąży do czerwonego pola. Sama kultura pracy silnika stoi na niezłym poziomie. Przyspieszenie w czasie 10,5 sekundy czy prędkość maksymalna 190 km/h to wartości, które bliższe są rodzinnemu kombi w dieslu niż "imidżowi", który kreuje nasza A1. Na jednostki o mocy rzędu 200 KM z dopiskiem Quattro musimy jeszcze poczekać.

Wybierając najbardziej ekonomiczną jednostkę (w cenniku dostępne są również dwie odmiany benzynowe TFSI: 86 KM i 122 KM) nie skazujemy się na nudę za kierownicą. Przyjemność z jazdy umacnia precyzyjny układ kierowniczy. Ten, działający z odpowiednim oporem w połączeniu z systemem ESP wzbogaconym o elektroniczną szperę przedniej osi, pozwoli nam zapomnieć po kilku zakrętach czy też nawrotach, że prowadzimy samochód z przednim napędem. Znacznie ograniczona podsterowność doprowadza do tego stopnia, że A1 jeździ się dosłownie jak po szynach. Pomaga w tym świetnie leżąca, niewielkich rozmiarów multifunkcyjna kierownica, jak i 5-biegowa manualna skrzynia biegów, która dzięki odpowiedniemu zestopniowaniu uniknęła choroby pt. "brak 6 przełożenia".

Twardo zestrojone zawieszenie pozwoli zbadać kierowcy całą rozciągłość patologii na naszych drogach - od najmniejszej po największą dziurę, której Wam nie życzę. Komfort w tej konfiguracji jest na drugim planie. Choć trzeba przyznać, że konkurencja potrafi być jeszcze bardziej brutalna dla naszego ciała.

Współżycie na co dzień...
...z tak podstawowymi funkcjami jak system radiowy, telefon czy też nawigacja w wydatny sposób ułatwia nam system MMI umieszczony na konsoli środkowej. Całość współgra z manualnie wysuwanym 6,5-calowym ekranem. Bez wyjmowania instrukcji poczujemy się jak w domu. W tym miejscu należy się ukłon w stronę systemu nagłaśniającego Bose Surround Sound o mocy całkowitej 465 W. Dźwięk dobiegający z zestawu 14 głośników gwarantuje najwyższe doznania akustyczne. Elegancję i prestiż tego zestawu podkreślają oprawy stylistyczne przednich głośniki, które gustownie podświetlone diodami LED sprawiają w nocy wrażenie "zawieszonych w przestrzeni".

Standardowo każde A1 wyposażono w system Start-Stop. Reguła działania dobrze znana. Dojeżdżamy do skrzyżowania, zatrzymujemy się, wrzucamy na luz, puszczamy sprzęgło i samochód gaśnie. Do tego momentu wszystko działa tak, jak powinno. Jednakże w momencie "wybudzania" uśpionej na kilka chwil jednostki wysokoprężnej mamy zjawisko porównywalne z budzeniem naszej drugiej połówki do pracy po upojnej nocy. Pokrótce: szarpie i jest nieprzyjemnie. Na szczęście można dezaktywować system jednym przyciskiem, wtedy średnie spalanie wzrośnie dosłownie symbolicznie.

Mówiąc już o apetycie A1, należy przyznać, że wskaźnik oleju napędowego z niewielkiego, 45-litrowego zbiornika dąży do wartości zero w bardzo leniwym tempie. Poza miastem w warunkach płynnej jazdy można osiągnąć rewelacyjne spalanie na poziomie 4 litrów. Codziennie zaś w mieście na drodze dom-praca, praca-dom to wynik 5,5 litra. Średnio w teście Audi A1 spaliło 4,7 l na każde 100 km. Te bardzo dobre wyniki uzupełnia emisja dwutlenku węgla do atmosfery na poziomie 103 g/km - czyli tyle, co i nic.

W klasie maluchów premium...
...nigdy nie było tanio. Nieszablonowe Audi A1 z podstawową jednostką benzynową 1.2 TFSI o mocy 86 KM to wydatek 67 500 zł, czyli prawie tyle samo co Mini One - 66 500 zł, co nie jest zapewne przypadkiem. W standardzie zadbano o nasze bezpieczeństwo w postaci kompletu poduszek zarówno czołowych, bocznych, jak i kurtyn. Wspierać nas będzie również ABS oraz ESP wraz z elektronicznie sterowaną blokadą poprzeczną EDS czy też wspomniany wcześniej system Start-Stop. Zabraknie niestety takich podstaw jak klimatyzacja.

Wybierając A1 mamy możliwość zbudowania samochodu pod siebie od początku do końca. Możliwości personalizacji ogromne. Przykładem jest testowany model wyposażony w silnik TDI - to wydatek co najmniej 80 560 zł. Z odpowiednio dopieszczoną listą opcji osiągniemy próg ok. 140 000 zł. Odpowiedzią na tak wysoką cenę jest zrozumienie wartości, które daje ten samochód. Sami sobie odpowiedzmy, ile jesteśmy w stanie zapłacić za ten styl i unikalność?

Do pełni motoryzacyjnego nieba zabrakło mocnego silnika, który zapewniłby z każdym kolejnym przekręceniem kluczyka w stacyjce niezapomniane chwile porównywalne z tymi, które towarzyszyły Hannu Mikkola za sterami rajdowej odmiany Audi Quattro.

Serdecznie podziękowania dla Grzegorza Tereby za pomoc w realizacji sesji zdjęciowej.