BMW 530d Touring

Nie, BMW wcale nie jest aż takie złe. Wręcz przeciwnie, jest tak dobre, że jeszcze kilka dni testu więcej i miałbym naprawdę duży problem z oddaniem go do centrali. Nowa 'piątka' kombi tak mnie urzekła, że przywłaszczenie jej sobie wydało mi się całkiem sensownym pomysłem.

A to wszystko przez jej cenę. Gdyby nie to, ile kosztuje, prawdopodobnie już byłoby złożone kolejne zamówienie na samochód oznaczony kodem F11. Dlaczego moja reakcja na nową "beemkę" jest właśnie taka?

Po pierwsze...
...silnik. Trzylitrowy diesel o mocy 245 KM jest zarówno mi, jak i innym dobrze znany. Topowa jednostka zasilana olejem napędowym dysponuje toną momentu obrotowego i uwielbia kręcenie się strzałki po całej tablicy obrotomierza. Czemu więc robi takie wrażenie właśnie w nowej serii 5? Połączona z ośmiobiegowym automatem, który zadebiutował w kontrowersyjnym 5 Gran Turismo odwala kawał niezłej roboty, napędzając jedyne słuszne, tylne koła. W sprincie zostawia za sobą wiele samochodów o charakterze mniej rodzinnym - wskazówka prędkościomierza mija pierwszą trzycyfrową liczbę już po 6,4 sekundy. Zaprezentowane rzutem na taśmę nowe A6 bije nową 530d o 0,3 sekundy, ale ma napęd na cztery koła i nieco lżejsze nadwozie typu sedan. Wciąż jeszcze aktualny Avant, mimo dumnego napisu Quattro, potrzebuje na sprint 7 sekund, a konkurencja spod znaku trójramiennej gwiazdy kolejnych dwóch dziesiątych więcej.

Sport w wydaniu rodzinnym? Dlaczego nie. Jednak swoją prawdziwą wielkość trzylitrowa jednostka z Monachium uwidacznia podczas normalnej jazdy. Skrzynia jest niesamowicie szybka, dzięki czemu reakcja na kickdown jest w zasadzie natychmiastowa, a 540 Nm bez najmniejszego zawahania pozwala wyprzedzić uparcie jadącego 50 km/h Fiata Uno. W zasadzie, zakres elastyczności i dostępność mocy jest na tyle duży, że wspomniane Uno mogłoby jechać i 150 km/h, a wyprzedzenie go nie byłoby problemem.

I wiecie, co jest w tym najbardziej ujmujące? Że wprowadzona przez BMW zasada "Efficient Dynamics" ma podparcie w praktyce. Co prawda wyniki, które zakładają Bawarczycy, jak zwykle są o lata świetlne od rzeczywistości, ale w mieście "piątka" zadowoliła się średnio niecałymi jedenastoma litrami na "setkę". W trasie rozpiętość w dużej mierze zależy od tego, jak często będziemy wykorzystywać zapas mocy. Tocząc się niespiesznie poza miastem, precyzyjny komputer pokładowy pokazuje wyniki poniżej 7 litrów, podczas gdy częste wyprzedzanie na autostradzie może spowodować wzrost tej wartości o niemalże 3 litry. Średnio poza miastem na przejechanie stu kilometrów wystarczy nam wlać do baku około ośmiu litrów paliwa.

Po drugie...
...jazda. Bycie kierowcą BMW to duża frajda. Na pokładzie testowanego egzemplarza znalazły się wszystkie nowinki techniczne wspomagające pracę kierowcy, jednocześnie niepozbawiające go przyjemności z prowadzenia, zarówno jeśli mamy na myśli osobę o usposobieniu flegmatycznym, jak i tego z "żyłką Kubicy". Na pierwszy ogień idzie zawieszenie. Wyposażone w system Adaptive Drive oraz regulowane nastawy, pozwala zrobić jedna po drugiej kilka rzeczy.

W trybie Comfort, zarówno skrzynia biegów, jak i resorowanie nastawione są na naszą wygodę. Miękkość samochodu staje się niemal wyczuwalna, a naszemu kombi niewiele brakuje wręcz do Citroena. Tryb Normal jest optymalny, jeśli chodzi o zawieszenie - nie za miękko, za to sprężyście i bardzo pewnie. Jeśli akurat znamy kawałek krętej i równej(!) drogi, możemy skorzystać z trybów Sport i Sport+. Usztywniają one zawieszenie aż do maksimum, jednocześnie poprawiając pracę skrzyni biegów (szybsza zmiana, lepsza reakcja na gaz). Przed ruszeniem sprawdźcie, czy z tyłu nie zostawiliście dziecka w foteliku i czy bagaże są dobrze umieszczone w bagażniku. W Sport+, mimo nadwozia kombi samochód przemyka przez zakręty bez większej zadyszki, prowokując do agresywnego wchodzenia w kolejne. Po odpięciu ESP (całkowicie wyłączalne - da się, panowie z Mercedesa), jeśli bardzo chcecie, zamienicie Touringa w zamiatającego tyłem i piszczącego oponami sportowego tylnonapędowca. "Ropa" w baku wcale nie przeszkadza w ostrej jeździe.

O to, żeby w każdym z tych przypadków samochód jechał tam, gdzie chcemy, dba znany już z innych modeli i chwalony, diabelnie precyzyjny aktywny układ kierowniczy o zmiennym przełożeniu, a za hamowanie perfekcyjnie wyważone hamulce. Kierowca, aby mógł skupić się tylko i wyłącznie na odczuwaniu tego, w jaki sposób "przemawia" do niego nawierzchnia oraz jak zachowuje się samochód, ma do dyspozycji komplet elektronicznych wspomagaczy. Ich posiadanie nie jest może niezbędne i samochodowi puryści na pewno będą lamentować o przeroście elektroniki nad mechaniką i zdrowym rozsądkiem, ale w część z tych gadżetów warto zainwestować.

Przede wszystkim w innowacyjny Night Vision. To kamera na podczerwień monitorująca przestrzeń przed samochodem, dzięki czemu nieoświetlony pieszy, zanim znajdzie się w świetle reflektorów, zostanie podświetlony na ekranie. Urządzenie genialne w swej prostocie i warte dołożenia niemalże 10 tys. złotych. Dodatkową funkcjonalnością podczas szybkiego "przelotu" przez kraj jest możliwość zaobserwowania policjanta na poboczu, zanim ten zdąży unieść "suszarkę". Podobny system stosowany jest w Klasie S Mercedesa, dodatkowo umieszczony jest on między zegarami, czyli nieco lepiej widocznie niż w BMW. Kolejny system to znany i lubiany HUD - pokazujący na szybie najważniejsze informacje: prędkość, aktywowane systemy oraz informacje z precyzyjnej nawigacji satelitarnej. Niektórzy powiedzą, że to gadżet i będą mieli rację, co nie zmienia faktu, że fajnie mieć go na pokładzie.

Kolejną pomoc uzyskamy od dwóch systemów ostrzegających odpowiednio o niezamierzonej zmianie pasa ruchu oraz o samochodzie znajdującym się w naszym martwym polu. Ten ostatni jednak, jak zwykle przy takich urządzeniach bywa, jest zbyt nerwowy, przez co jazda po mieście często powoduje gwałtowne miganie kontrolek ostrzegawczych. O bezpieczeństwo zadba również Pre-Collision System, ostrzegający nas o zbyt szybkim zbliżaniu się do samochodu poprzedzającego. O to, żeby tak się nie działo, zadba aktywny tempomat z funkcją Stop & Go, a więc pozwalający na bezstresowe turlanie się również w korku, a o naszą kulturę jazdy system ostrzegający o ograniczeniach prędkości na drodze.

Ale to nie koniec - lista dodatków w BMW jest bardzo długa. Podczas nocnej jazdy poza miastem, naszą widoczność wspiera całkiem sprytnie działający Asystent Świateł Drogowych, włączając je i wyłączając tak, abyśmy nie oślepiali jadących z naprzeciwka.
Tylko dla dziennikarskiej przyzwoitości wspominam o ułatwiających parkowanie w mieście takich "zabawkach" jak kamery Side View, kamera cofania z opcją Surround View oraz Asystent Parkowania, który zrobi za nas "kopertę".

Po trzecie...
...komfort. Gigantyczna ilość elektroniki może przeszkadzać i pomagać, ale nawet bez niej BMW rozpieszcza użytkownika. Miejsca zarówno z przodu, jak i z tyłu nie powinno zabraknąć nikomu, choć na tylną kanapę nieco się "wpada". Za to jest ona, podobnie jak świetne fotele, bardzo wygodna i sprzyjająca długim podróżom, zwłaszcza że stopień pochylenia jej oparcia możemy regulować w zakresie 30 stopni.

Dzięki temu możemy wpływać również na pojemność bagażnika. Wyposażony w dodatkowe gniazda zapalniczki, szyny do mocowania bagażu, schowki i wieszaczki kufer ma pojemność między 560 a 590 litrów, dzięki czemu wszystkie nasze bagaże powinny się zmieścić. Jeśli jednak macie duże wymagania pod tym względem, skorzystajcie z opcjonalnego rękawa na narty bądź w prosty sposób, przy pomocy "klameczek" przy klapie bagażnika, złóżcie siedzenia (system identyczny jak Karakuri w Mazdzie 6) i cieszcie się 1670 litrami przestrzeni bagażowej. Sama tylna klapa jest oczywiście elektrycznie otwierana i zamykana, a z pilota (bądź ręcznie) można otworzyć samą tylną szybę, zyskując dostęp do naszych "gratów". Przy tej okazji udało mi się w testowanym egzemplarzu znaleźć jakiś mankament. Roleta bagażnika, która unosi się wraz z szybą, przesuwa się z dźwiękiem nieadekwatnym do klasy samochodu - innymi słowy piszczy.

Za nasze samopoczucie w BMW odpowiada nie tylko jakość. Ta jest już bezapelacyjnie najwyższa. Na fotelach i boczkach drzwi króluje skóra Dakota w kolorze ostrygowym, również niewielka, gruba kierownica jest obszyta tym szlachetnym materiałem (tylko czarnym). Plastiki są miękkie i o przyjemnej fakturze, a do uszu kierowcy nie dochodzą żadne zbędne dźwięki. O te niezbędne dba jedwabiście pracujący silnik (swoją drogą, bardzo dobrze wyciszony) oraz system audio Professional wraz z zestawem dwunastu głośników HiFi. No i oczywiście jest możliwość podłączenia się z telefonem przez Bluetooth. O ile nie macie telefonu Samsung UltraClassic - system nie chce wyświetlać na ekranie SMS-ów z tego modelu.

Po czwarte...
...design. Zaprojektowany przez Polaka, Jacka Frohlicha, sedan serii 5 stworzył nową jakość w projektowaniu BMW. Dojrzała, lekka, dynamiczna i elegancka linia to to, czego oczekiwali fani marki po modelu E60. W kombi ten efekt udało się zachować. F11 można zarzucić, że jest trochę zbyt niskie i zbyt długie, ale niemalże trzymetrowy rozstaw osi rządzi się swoimi prawami. Natomiast linia dachu została poprowadzona w ten sposób, że kombi nie traci nic z gracji modelu trójbryłowego i śmiem twierdzić, że to obok Volvo V60 najdynamiczniej wystylizowane kombi na rynku. Mimo niewielkich szyb udało się utrzymać dobrą widoczność podczas manewrowania, przez co wspomniane wyżej systemy są miłym ułatwieniem, a nie koniecznością. Do pełni wizualnego szczęścia zabrakło mi odpowiedniego koloru nadwozia. Testowe srebro kaszmirskie zastąpiłbym błękitem oceanu, pozostawiając oczywiście 18-calowe felgi Turbine (dopłata 6753 zł).

Po piąte...
...cena. Czyli dlaczego, jak wspomniałem na początku tekstu, bliżej mi było do wejścia w posiadanie nowej piątki w sposób nielegalny niż zamówienia nowej w salonie. Cena za bazową wersję 530d Touring to 242 300 zł. W tej cenie dostaniemy i radio, i komplet "poduch", i klimatyzację, i przede wszystkim świetnie jeżdżący samochód. Jednak zaczynamy konfigurować. Skrzynia - 10 000 zł, lakier - 4500 zł, system Night Vision - 10 000 zł, felgi - 6700 zł, okno dachowe - 7700 zł, Adaptive Drive - 13 000 zł i tak dalej, i tak dalej...

W sumie 160 154 zł - tyle kosztuje wyposażenie dodatkowe zainstalowane w egzemplarzu, który widzicie na zdjęciach. 402 454zł - dokładnie tyle trzeba wydać na 530d Touring wyposażone we "wszystko i jeszcze trochę". Konkurencja klasowa nie jest wcale wiele tańsza, choć trzeba przyznać, że czwórka z przodu robi duże wrażenie.

Po szóste...
...czy warto? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Cena jest absolutnie powalająca, jednak dostajemy nowoczesny samochód naszpikowany wszelkiej maści systemami, ze świetnym układem jezdnym i dobrym silnikiem. Jeśli o mnie chodzi, z części wyposażenia mógłbym zrezygnować, zamawiając samochód "pod siebie", jednak nie zmienia to faktu, że tworząc serię 5 kombi, inżynierowie w Monachium stworzyli klasowego lidera - samochód dynamiczny, elegancki, nowoczesny, a przede wszystkim dopracowany w najmniejszym szczególe. Na pewno zauważyliście, że według mnie samochód nie ma praktycznie wad. Nie zostałem zasponsorowany przez BMW - w żadnym wypadku - niestety. Po prostu w 530d Touring nie widzę żadnego słabego punktu. Poza jednym. Nie jest moje!