Fiat Punto Evo 1.4 MultiAir Emotion

Fiat Grande Punto to udane auto segmentu B, które cały czas cieszy się sporą popularnością na polskim rynku. Niestety, czas biegnie nieubłaganie i żeby być wciąż atrakcyjną propozycją dla klientów, musiało przejść kurację odmładzającą. Stąd gruntowny lifting modelu i nowe 'imię'. Czy to wystarczy?

Nie tylko ludzie się starzeją i wymagają zabiegów upiększających. Dotyczy to także aut, dlatego chcąc utrzymać sprzedaż danego modelu na satysfakcjonującym poziomie, producenci zmuszeni są stosować różne triki. Najczęstszym z nich jest tzw. "lifting", czyli wprowadzenie zestawu mniejszych lub większych zmian w nadwoziu, wnętrzu i wyposażeniu auta czy gamie dostępnych jednostek napędowych. W przypadku bohatera naszego testu, modyfikacji takich jest naprawdę sporo. Ba, koncern z Turynu zdecydował się nawet na zmianę nazwy z Grande Punto na Punto Evo. Czy odświeżony przebój chwyci nas za serca?

Nowości
Najbardziej zauważalne zmiany względem brata Grande Punto to "nos" i zmienione tylne lampy. Evo otrzymało zupełnie nowy przedni zderzak z inną atrapą chłodnicy, kierunkowskazami po bokach i zmodyfikowanymi halogenami. Z tyłu także pojawił się zmieniony zderzak oraz odświeżone lampy. Auto jest o 3 cm dłuższe od poprzednika, choć oczywiście nie sposób tego dostrzec gołym okiem.

Wnętrze tego mieszczucha również zostało gruntownie zmienione. Zegary, kokpit, siedzenia i oprzyrządowanie to elementy, które odróżniają EVO od zwykłego Grande. Teraz środek samochodu moim zdaniem nieco przypomina większe Bravo.

Pod maską testowanego auta znalazł się nowoczesny, 1,4-litrowy silnik benzynowy MultiAir. Fiat chwali się, że w owej jednostce napędowej zastosowano opatentowany przez Fiat Powertrain system elektryczno-hydrauliczny MultiAir zarządzający zaworami dolotowymi, który pozwala na kontrolę dynamiczną i bezpośrednią wlotu powietrza oraz spalania poprzez różne optymalne przebiegi otwarcia zaworów dolotowych, niezależnie, cylinder po cylindrze.

Upraszczając, technika owa pozwala zoptymalizować wydajność jednostki napędowej. Maksymalna moc wzrasta o 10 proc. w porównaniu z tradycyjnym silnikiem o takiej samej pojemności skokowej. Maksymalny moment obrotowy, przy niskich obrotach, wzrasta o 15 proc. Poziom spalania i emisja CO2 spadają o 10 proc., podczas gdy czas reakcji po naciśnięcie pedału gazu jest krótszy. Jednostka ta może pochwalić się mocą 105 koni mechanicznych i momentem obrotowym o wartości 130 Nm, dostępnym przy 4000 obr./min. Jak sprawdzi się w mieście i na trasie?

Wciąż Grande
Po zajęciu miejsca za kierownicą okazuje się, że przedział pasażerski wciąż ma do zaoferowania zupełnie dobrą przestrzeń jak na segment B. Przednie siedzenia są dosyć wygodne i oferują nawet przyzwoite trzymanie boczne. Samo siedzisko mogłoby być co prawda nieco dłuższe, ale w aucie tych rozmiarów nie możemy oczekiwać cudów. Uwaga - jak ktoś jest ciekawski, jest szansa, że w którymś momencie znajdzie dobrze ukryty przycisk do elektrycznej regulacji lędźwiowej fotela kierowcy. Znajduje się on pod podłokietnikiem, w miejscu, delikatnie mówiąc, idiotycznym. Ale cóż, cieszmy się, że w ogóle jest... Tak czy siak, na przestrzeń z przodu raczej nie będziemy narzekać.

Pasażerowie podróżujący na tylnej kanapie też nie powinni mieć większych powodów do zmartwień. Jest tam wygodnie i również dosyć przestronnie. Oczywiście, jeśli zechcemy przewieźć trójkę dryblasów, narazimy ich na wzajemne ocieranie się o siebie i raczej nie będą zadowoleni z tego powodu. Jeżeli jednak zapakujemy tam dwójkę dorosłych o rozsądnych wymiarach, powinni być szczęśliwi i nieumęczeni podróżą.

Materiały użyte do wykończenia przedziału pasażerskiego może nie powalają jakością (znajdziemy w nich wiele twardego plastiku), ale do spasowania i staranności montażu poszczególnych elementów nie można mieć większych zastrzeżeń. Oprócz pojawiających się z rzadka delikatnych stuknięć tylnej półki, innych niepokojących odgłosów przy przejeździe przez wertepy nie stwierdziłem.

Bagażnik Evo...
...legitymuje się pojemnością 275 litrów. Nie jest to wiele, ale dramatu nie ma. Poza tym zawsze można złożyć tylną kanapę i przewieźć większe rzeczy, kiedy zajdzie taka potrzeba. Uzyskane w ten sposób około 1030 litrów powinno wystarczyć na zabranie do muzeum techniki kineskopowego telewizora pokaźnych rozmiarów wraz z magnetowidem VHS, za który na Allegro nie weźmiemy już nawet 20 złotych.

Wyposażenie...
...testowanego Evo jest więcej niż przyzwoite. Nieczęsto bowiem w aucie klasy B spotkać można dwustrefową, automatyczną klimatyzację, lędźwiową regulację fotela kierowcy czy tak dobrze grający sprzęt audio. Ale od początku...

Zanim o wyposażeniu, wspomnieć należy jeszcze dwa słowa o wnętrzu auta. Punto wypada tu bardzo dobrze: dwukolorowa deska rozdzielcza (dół wykończony skóropodobnym, czerwonym tworzywem) w połączeniu z dwukolorową tapicerką z pewnością przypadnie do gustu młodszej klienteli. Fiat w mojej opinii zdecydowanie odmłodniał w tej wersji, co jest dla niego dobrą wróżbą.

Multimedialna, skórzana kierownica bardzo dobrze leży w dłoniach i jest regulowana w dwóch płaszczyznach. Ukryte w tubusach zegary są ładne i czytelne. Szkoda tylko, że wyświetlacz komputera pokładowego ma mało czytelną czcionkę. Mimo że "nauczył" się języka polskiego, to zanim rozszyfrowałem, że skrót "ZśB" to zużycie średnie B, minęły jakieś trzy dni. Ale może po prostu to ja jestem mało inteligentny.

Ładnie wygląda również konsola środkowa z wbudowanym naprawdę dobrym systemem audio CD/MP3 i możliwością odsłuchiwania ulubionych kawałków muzycznych z pendrive'a, lub jak kto woli - urządzenia magazynującego USB. Można mieć także, mocowaną specjalnym uchwytem, nawigację satelitarną. Obsługa radia czy klimatyzacji nie nastręcza trudności, ale żeby np. sparować telefon komórkowy, trzeba użyć komend głosowych. Podczas jazdy drażni natomiast jedna rzecz - trącony lekko kierunkowskaz miga aż 5 razy! Jeżeli już ma nam coś ułatwiać, to niech sobie mignie 3 razy. Uważam, że 5 to zdecydowanie za wiele...

Wracając do wyposażenia, należy powiedzieć, że testowe Evo zaopatrzono w automatyczną, dwustrefową klimatyzację, elektrykę szyb i lusterek, a także komplet poduszek powietrznych i systemów bezpieczeństwa. Dodatkowo szyku zadaje panoramiczny, podwójny szyberdach, z otwieraną elektrycznie jego pierwszą częścią. Trzeba przyznać, że w połączeniu z czerwonym kolorem i trzydrzwiową karoserią prezentuje się bardzo atrakcyjnie.

Jazda
Prowadzenie Evo nazwałbym po prostu poprawnym. Samochód ani niczym nie zachwyca, ani zbytnio nie drażni. Układ kierowniczy testowanego auta jest specyficzny - mimo że kierownica obraca się z dosyć wyraźnym oporem, jest jakiś mało precyzyjny i nieco nerwowy zarazem. Dla tych, którzy rano nie zjedli śniadania i nie mają siły kręcić kółkiem na parkingu, przewidziano przycisk City, który sprawia, że kierownica obraca się bardzo lekko. Taki gadżet przydaje się rzeczywiście na ciasnych uliczkach i zatłoczonych parkingach przy centrach handlowych. Niestety, jeśli będziemy go używać zbyt często, nie mamy szansy na przyrost bicepsów.

Punto dostało...
...sześciobiegową skrzynię biegów, która nie ma problemów z precyzją, a wybieranie poszczególnych przełożeń nigdy nie skutkuje haczeniem o inny bieg. Jednak mimo przyjemnego w dotyku, obszytego skórą drążka zmiany biegów, czegoś tu brak. Wrzucając kolejny bieg czujesz się, jakbyś zmieniał przełożenia w zabawce, a nie prawdziwym samochodzie. Może to jakiś rodzaj osobistej paranoi, ale właśnie takie miałem odczucia, gdy przychodziło mi powachlować wajchą. Poza tym wszystko działało jak należy.

Spalanie
Jak to zwykle bywa, deklaracje producenta nieco rozmijają się z rzeczywistością. Jednak w tym konkretnym wypadku chyba wiem, jaka jest tego przyczyna. Otóż ta, nowoczesna ponoć, jednostka napędowa lubi, by "kręcić" ją wysoko. Powiem więcej - im bliżej czerwonego pola znajduje się wskazówka obrotomierza, tym przyjemniejszy dźwięk wydobywa się z wydechu. Jest to brzmienie podobne do tego, które słyszałem w silnikach rajdówek, grając na konsoli w którąś z części Colina McRae. Przytłumione, ale rasowe dźwięki, mogące się nawet podobać.

Niestety, poniżej jakichś 3,5 tysiąca obrotów niewiele się dzieje. Silnik zachowuje się wtedy jak leniwiec, który zawsze ma dość czasu, by nigdzie się nie spieszyć. Przyznam, że nie przepadam za taką charakterystyką rozwijania mocy, dlatego często wciskałem mocniej pedał "gazu", by wydobyć nieco więcej chęci do życia z jednostki napędowej. Pewnie dlatego średnie spalanie w teście wyniosło 8 litrów na 100 kilometrów. Wynik ten, jak nietrudno zgadnąć, ma się nijak do podawanych katalogowo 5,7 l/100 km. Pamiętajmy jednak, że jeździłem głównie w mieście i wokół niego, więc auto nie miało łatwo. Z drugiej jednak strony, temperatury na zewnątrz były mocno dodatnie, a obciążenie auta żadne - tylko kierowca. Spalania nie można więc uznać za rewelację miesiąca.

Trasa
Wiadomo, że Punto Evo stworzono głównie z myślą o środowisku wielkomiejskim, ale polskie realia mocno odstają od takiego obrazu segmentu B. Często tego typu auta służą nam jako rodzinne powozy, których zadaniem jest także zawieźć całą familię na weekendowy wypad nad jeziorem czy też dalej, nad morze lub w góry. Dlatego zapakowałem do Fiata 4 dorosłe osoby i postanowiłem sprawdzić, jak auto zachowuje się na trasie. Niestety, ta próba pokazała, że powyżej 70 kilometrów na godzinę przy komplecie pasażerów, na dynamikę nie ma co liczyć. "Papierowe" 105 koni mechanicznych ewidentnie przeżarte było oktanową karmą i galop nie był marzeniem ich życia. Za to przy delikatnym traktowaniu "gazu" Fiat zachowywał się cicho i bardzo kulturalnie. Dopiero przy prędkościach niedozwolonych na zwykłych drogach poza terenem zabudowanym, w kabinie robiło się nieco głośniej.

Na plus należy też zapisać komfortowe i ciche zawieszenie, którego pracy nie było praktycznie słychać nawet przy przejeżdżaniu przez tory tramwajowe. Dodajmy, że mimo wyposażenia testowego egzemplarza w koła rozmiaru 17" i profilu 45, nie czułem żadnego dyskomfortu spowodowanego dobijaniem czy zbyt dużym trzęsieniem karoserią. Zawieszenie było ewidentnie zestrojone pod kątem komfortu podróżujących. Chciał nie chciał, istniała także druga strona tego medalu - w szybko pokonywanych zakrętach auto dosyć znacznie przechylało się na boki, od razu przypominając kierowcy, że sportowy ma jedynie wygląd. I trzeba mu oddać, że w głębokim, czerwonym kolorze, grafitowych alufelgach i z opcjonalnym panoramicznym dachem, prezentowało się nad wyraz atrakcyjnie. Byłem zdziwiony, jak wielu ludzi ogląda się za nim, gdy przemierzałem warszawskie dukty.

Podsumowując...
...te wspólnie spędzone 680 kilometrów, należy przyznać, że Punto, tym razem występujące jako Evo, jest ciekawą propozycją na rynku niewielkich aut miejskich. Niestety, do testu trafiło nam się auto, którego odtworzenie w polskim konfiguratorze nie jest możliwe. Bazując więc na dostępnej z tą jednostką napędową wersji pięciodrzwiowej i wyposażeniu Dynamic, odtworzyliśmy auto jak najbliższe testowanemu egzemplarzowi.

No cóż, wyszło niemało... Za Evo w takiej konfiguracji trzeba zapłacić ponad 70 000 złotych. To dużo. Pocieszające jest jednak to, że pięciodrzwiową wersję Dynamic można kupić aktualnie już za 51 490 złotych. I to ma sens. Oczywiście, nie dostaniemy wtedy tak bogatego wyposażenia, ale nie znaczy to wcale, że będzie źle. Ponadto jeżeli ktoś posiada rodzinę, dodatkowa para drzwi naprawdę się przyda. Wsiadanie na tylną kanapę w trzydrzwiowej wersji wymaga nie lada umiejętności akrobatycznych. Dla dzieci będzie to pestka, jednak babci z dziadkiem nie będzie już do śmiechu.

Należy jasno powiedzieć, że Punto wciąż jest przestronnym, dosyć starannie wykonanym i dosyć praktycznym reprezentantem segmentu B. Co prawda wyposażone w rzeczoną jednostkę napędową nie może poszczycić się sportowymi osiągami, ale do spokojnej jazdy po mieście niektórym będzie aż nadto. Ma jeszcze jedną niewątpliwą zaletę - zapewne długo będzie się starzeć. Lifting nadwozia z pewnością zrobił mu dobrze.