Renault Scenic 1.4 TCe Privilege

Renault Scenic to pewny gracz na rynku kompaktowych minivanów. Jest prekursorem swojego gatunku, ma na swoim koncie 13 lat sprzedaży i ponad 3 miliony egzemplarzy oraz tytuł Samochodu Roku zdobyty w 1997 roku. Całkiem niedawno na rynek wjechała trzecia generacja tego auta.

Renault Scenic zadebiutował w 1996 roku i zapoczątkował klasę kompaktowych minivanów. Francuzi stworzyli samochód wygodny, przestronny i funkcjonalny. Auto sprzedawało się jak ciepłe bułeczki, zarówno ku zadowoleniu francuskich menedżerów, jak i klientów na całym świecie. W 1999 roku przyszedł czas na lifting, a w 2003 roku na drugą generację. Może nie była już tak innowacyjna jak poprzednik, ale także udana i, co najważniejsze, budująca przewagę nad konkurentami.

Trzecia odsłona Scenica zadebiutowała na początku roku, do sprzedaży trafiła z początkiem czerwca. Po 13 latach produkcji trudno w tej klasie pokusić się o rewolucję - nowe auto to ewolucja tego, co było najlepsze w poprzednich generacjach. Lepsze materiały, bardziej przestronne i komfortowe wnętrze, więcej schowków, pewniejsze właściwości jezdne - to kategorie, które były priorytetem przy projektowaniu kompaktowego minivana. Czy Renault Scenic utrzyma koronę i wciąż będzie najpopularniejszym autem w swojej klasie?

Charakterystyczny styl
Patrząc na czarnego minivana od razu widać, że mamy do czynienia z Renault Scenic. Mimo że nawiązuje do linii stylistycznej najnowszych modeli, z Megane i Laguną na czele, jesteśmy pewni, że to Francuz. Nawet tylne, podcięte ku górze boczne szybki są niemalże takie same, jak w poprzedniku. W najnowszym modelu jest jednak więcej designerskich "efektów", choćby takich jak szerokie boczne listwy wkomponowane na dole drzwi, pokaźnych rozmiarów reflektory (w naszym wypadku biksenonowe z funkcją doświetlania zakrętów: 4.500 zł), garbata maska czy wreszcie oryginalnie zaprojektowane tylne lampy w kształcie awangardowych bumerangów. Ciekawostką jest fakt, że w wersji krótkiej - takiej jak nasza testowana - owe klosze są skierowane do wewnątrz, podczas gdy w przedłużonej odmianie Grand - na zewnątrz.

Całość prezentuje się bardzo atrakcyjnie, zwłaszcza że odmiana Privilege seryjnie otrzymuje całkiem zgrabne, 16-calowe obręcze z lekkich stopów. Jedyne, co może nam nie przypaść do gustu, to tzw. Pakiet Look, a dokładniej dwie trójkątne nakładki na przednim zderzaku wykonane ze srebrnego, matowego plastiku. Mnie osobiście nie podobają się i szpecą front kompaktowego minivana. Jeszcze ta nazwa: "Motyw płomieni pod przednimi lampami". Kto to wymyśla?

Warto pochwalić natomiast widoczność w nowym Scenicu. Jest świetna w każdym kierunku, duże powierzchnie szyb oraz cienkie przednie słupki pozwalają dostrzec praktycznie wszystko to, co dzieje się wokół auta. W manewrowaniu na parkingu pomoże standardowo montowany system parkowania tyłem, który za pomocą grafiki na wyświetlaczu ostrzeże nas przed ewentualnymi przeszkodami. W opcji, niedrogiej zresztą, można dostać dodatkowo czujniki z przodu oraz kamerę cofania (1.500 zł).

Witaj w Renault
Wnętrze nowego Renault Scenic jest wyjątkowo przyjazne. Na pozytywne samopoczucie wpływają przede wszystkim deska rozdzielcza utrzymana w jasnej tonacji kolorystycznej, dobrej jakości materiały wykończeniowe oraz wygodne fotele pokryte tkaniną łączoną z materiałem skóropodobnym. Zajęcie odpowiedniej pozycji przez kierowcę nie jest problemem, aczkolwiek pokrętło regulacji pochylenia oparcia mogłoby być lepiej dostępne. Nic nie można zarzucić przyjemnej w dotyku kierownicy.

Deska rozdzielcza Scenica to kwintesencja designu francuskiej marki - centralnie umieszczony wyświetlacz staje się niemalże wizytówką Renault. Niektórzy mogą mu zarzucić zbytnią pstrokatość i przeładowanie wyświetlanymi na raz funkcjami, ale jest wyraźny i czytelny w promieniach słońca (zastosowano technologię TFT - Thin Film Technology), ma kilka trybów wyświetlania (z obrotomierzem lub bez, z jasnym lub czarnym tłem) i "rozmawia" z nami w języku polskim. Oprócz nieczytelnego wskaźnika temperatury cieczy trudno mu coś więcej zarzucić.

Uwagę zwraca także umieszczony obok niego ekran fabrycznej nawigacji. Wspólne dzieło firm TomTom oraz Carminat wymaga dopłaty 1.990 zł i jest jednym z najlepszych i najprostszych systemów dostępnych w tej klasie samochodów. Sterowanie odbywa się za pomocą joysticka oraz kilku przycisków umieszczonych na ruchomej konsoli między fotelami, tuż za dźwignią zmiany biegów. Obsługa jest banalna, mapy dokładne, cena również niewygórowana jak za system idealnie współpracujący z naszym autem.

Także obsługa seryjnej, bardzo wydajnej, dwustrefowej automatycznej klimatyzacji oraz systemu audio nie stanowi żadnego problemu. Czyżby Scenic, przynajmniej wewnątrz, był autem bez wad? Niestety, jest kilka zgrzytów, jak choćby zupełnie bezsensownie umieszczony przycisk włączania tempomatu czy nieopisany przycisk opcji w radiu. Także nieszczęsny elektroniczny hamulec ręczny "zaginął" gdzieś z boku, z dala od kierowcy.

Funkcjonalność przede wszystkim
Kompaktowy minivan ma być przede wszystkim funkcjonalny. Czy taki jest nowy Scenic? Pod względem schowków jest na pewno mistrzem. Wszystkie skrytki, schowki, półeczki mają w sumie pojemność bliską 90 litrom - mamy je w desce, pod fotelami, w podłodze, w drzwiach - po prostu wszędzie. Największym z nich jest główny przed pasażerem (11 l), ale równie potężna, bo mieszcząca aż 8,4 l, jest ruchoma konsola między przednimi fotelami, która znakomicie służy także jako wygodny podłokietnik. Do pełni szczęścia brakło schowków w górnej części deski rozdzielczej, dokładnie takich, jakimi może się pochwalić najbliższy rywal - Citroen C4 Picasso.

W kwestii organizacji wnętrza też nie ma problemów. Zamiast tylnej kanapy mamy trzy osobne fotele, które można przesuwać w zakresie 17 cm. Oczywiście można je regulować, składać, a gdy zajdzie taka potrzeba - wymontować. Scenic zapewnia odpowiednią ilość miejsca trzem pasażerom, ale tylko nad głowami i na kolana. Zdecydowanie ciaśniej jest na szerokość, a do tego fotele są dość wąskie.

Bez wątpienia dużo plusów zbiera bagażnik w nowym Renault Scenic. Jest łatwo dostępny, ma nisko położony próg i wielki otwór. Przy cofniętych tylnych fotelach mieści 437 litrów, po podsunięciu ich do przodu 522 litry. Jeśli je złożymy, wówczas pojemność bagażnika wzrośnie do 1637 litrów. Jest też możliwość wymontowania ich - Scenic "wchłonie" wtedy aż 1837 litrów. Nie zapomniano o funkcjonalnych rozwiązaniach. Jeśli zechcemy dostać się do koła zapasowego (200 zł), podłogę bagażnika w górze utrzyma linka z haczykiem.

Taka teraz jest moda
Jeszcze do niedawna, gdy słyszeliśmy o silniku z turbosprężarką, od razu przed oczami stawał nam obrazek sportowego auta z ponad 200-konnym silnikiem pod maską, który wydawał z siebie charakterystyczne dźwięki turbiny. Dziś "dopalacze" możemy znaleźć w większości nowych aut. Jest to podyktowane nie tylko większą elastycznością takiego motoru, ale również mniejszym zużyciem paliwa oraz niższą emisją spalin. Renault nie pozostaje w tyle i zamiast leniwej 2-litrówki, możemy sobie pozwolić na żwawe 1.4.

To już druga jednostka z rodziny TCe - pierwsza, o pojemności 1,2 litra i mocy 100 KM, debiutowała w Clio oraz Twingo. Tym razem 1.4 TCe ma 130 KM i 190 Nm i chętnie znajduje swoje miejsce w najnowszej Megane oraz Scenicu. Pierwsze wrażenia są bardzo pozytywne - jednostka zachwyca kulturą pracy i niskim poziomem hałasu. Ważący ponad 1300 kg minivan żwawo reaguje na pedał gazu praktycznie w całym zakresie obrotowym. Osiągi są jak najbardziej akceptowalne - przyspieszenie do 100 km/h w czasie 10,5 s oraz prędkość maksymalna 190 km/h.

Z silnikiem bardzo dobrze współpracuje manualna, 6-biegowa skrzynia. Lewarek umieszczono wysoko, prowadzi się go wyjątkowo lekko i precyzyjnie. Równie łagodny jest układ kierowniczy Scenica. Co prawda jego czułość jest zdecydowanie lepsza niż w poprzedniku, ale siła wspomagania jest wciąż zbyt intensywna. Osobiście preferuję zdecydowanie sztywniejsze zestrojenie. Rozumiem, że mamy do czynienia z samochodem typowo rodzinnym, bez sportowych aspiracji, ale czy kierowca-tata nie ma czasem ochoty nieco szybciej pojeździć w zakrętach swoim autem?

Przed szaleństwami powstrzymują go także komfortowe nastawy zawieszenia. Scenic nie jest przystosowany do szybkiego "łykania" kolejnych zakrętów na trasie Zawoja-Jabłonka. To auto z dedykacją do spokojnej jazdy, aby dzieci nie wylały soczków, a żona nie przypomniała sobie o migrenie. Niestety, takie zestrojenie ma i swoje złe strony - francuski minivan ma tendencje do głębszego pochylania się w zakrętach. Poza tym wyjątkowo nerwowo reaguje na nagłe zmiany kierunku ruchu oraz poprzeczne nierówności, zwłaszcza na zakręcie, kiedy to niebezpiecznie potrafi podskoczyć.

Czy warto?
Testowany przez nas Renault Scenic 1.4 TCe Privilege, przy zastosowaniu promocyjnego rabatu wynoszącego 3.000 zł, kosztuje obecnie 77.300 złotych. W wyposażeniu seryjnym znajdziemy m.in. 6 poduszek powietrznych, system kontroli toru jazdy ESP, dwustrefową klimatyzację automatyczną, elektrycznie sterowane wszystkie szyby, radio CD MP3, kartę Hands Free oraz 16-calowe alufelgi. Za tę kwotę otrzymamy dobrze wyposażony, świetnie wykonany, przestronny i komfortowy samochód dla 5-osobowej rodziny. Ideał?

Niestety, nie. 130-konny, turbodoładowany silnik 1.4 TCe ma jedną, zasadniczą wadę - duży apetyt na paliwo. Podczas spokojnego, weekendowego wypadu w górskie tereny zażądał niecałych 7,5 litra na 100 km, jednak to nic w porównaniu z tym, co działo się w mieście. Krakowskie korki spowodowały, że zużycie paliwa wzrosło do niebotycznych 12,6 l/100 km! Od razu zaznaczam, że to wynik wcale nie osiągnięty podczas testu przyspieszenia. Poczułem niesmak, bo 1.4 TCe zachwycił mnie kulturą pracy, osiągami i cichą pracą. Wina egzemplarza testowego? Kierowcy? Może...

Pomimo tego, jeśli decydujesz się na 1.4 TCe, to polecam Scenica w wersji Expression kosztującego 73.300 złotych. Najbogatszej odmianie Privilege ustępuje tylko detalami w wyposażeniu, a za zaoszczędzone 4.000 złotych możemy dokupić np. nawigację Carminat TomTom (1.990 zł) i lakier metalizowany (1.850 zł), tylko nie czarny - nowy Scenic najlepiej wygląda w kolorach Brązowy Moka lub Niebieski Extreme.

Ale jeśli 1.4 TCe nie przekonał Cię do siebie, to pozostają przecież inne jednostki napędowe - benzynowe i wysokoprężne. Polecić można świetny i sprawdzony 1.5 dCi 105 KM (Expression: 78.500 zł) czy 1.9 dCi 130 KM (Expression: 83.500 zł, Privilege: 87.500 zł). Można się także zdecydować na przedłużony wariant Grand Scenic, zarówno w wersji 5-, jak i 7-osobowej. Bez wątpienia jest w czym wybierać. Teraz tylko trzeba liczyć, że klienci przyjmą nowego Scenica równie ciepło, jak jego dwie poprzednie generacje.