Coda EV. Amerykańskie auto, chiński rodowód, włoski projekt. A może na odwrót?

Zamknijcie oczy i pomyślcie. Projekt Pininfariny, amerykański startup, a tle chińskie i japońskie firmy. Co widzicie? No raczej nie jest to Coda EV.

To jest ten moment kiedy patrzysz na historię, na samochód, potem znowu na historię. I jeszcze raz na samochód. I nic tu się nie zgadza. Ale to wszystko prawda. Całość zaczęła się 20 lat temu, a skończyła 9 lat temu. Coda EV była próbą przerzucenia taniego samochodu elektrycznego do Stanów Zjednoczonych. Powiedzmy, że Teslę kojarzą wszyscy, a Codę... niekoniecznie.

Coda EV to tak naprawdę Hafei Saibao III

Historia zaczyna się w 2004 roku, 20 lat temu. Na targach w Pekinie zaprezentowany został Hafei Saibao III.

I naprawdę za projekt tego auta odpowiada studio Pininfarina. No daleko mu do stylistyki aut słynnych z charakterystycznego loga. Nie zapominajmy jednak, że pieniądz, nawet chiński, nie śmierdzi. A włoskie studio kilkukrotnie brało takie projekty jak Hyundai Matrix. Albo Hafei Saibao, który wygląda jak Chevrolet Aveo, skrzyżowany z Hyundaiem Accentem, a całość ma urodę i wdzięk Renault Thalii. Do tego jest mocno spokrewniony z Mitsubishi.

Coda EV Hafei Saibao III - projekt Pininfariny

Z japońskiej marki pochodziły silniki 1.6 i 1.8, wzięte wprost ze starego Lancera.

Popularny sedan spełniał w Chinach swoje zadanie. A potem przyszli Amerykanie.

Coda Automotive, z siedzibą w Los Angeles zajmowała się głównie bateriami, między innymi do samochodów elektrycznych. Udało się dogadać właśnie z koncernem Hafei na budowę auta elektrycznego. Na chiński rynek trafił on jako Hafei Saibao EV.

I nie byłoby w tym nic dziwnego - to początki chińskiej elektryfikacji gam. Ale firma postanowiła, że samochód trafi również na rynek amerykański, jako Coda EV. Stało się to w 2012 roku.

Samochód miał 136-konny silnik elektryczny napędzający przednie koła. Korzystał z litowych akumulatorów o pojemności 31 kWh. Był znacznie wydajniejszy niż Nissan Leaf z tego okresu, a zasięg sięgał maksymalnie 240 km. Choć amerykańska EPA ustaliła jego zasięg na 88 mil (142 km).

To nie miało prawa się udać

Sprzedawana wyłącznie w Kalifornii Coda EV nie odniosła jednak sukcesu. Design Pininfariny raczej się nie przyjął, chińskie pochodzenie też nie pomogło. Podobnie jak wysoka cena. 

Coda Automotive zbankrutowała rok po wprowadzeniu modelu na rynek. Niesprzedane sztuki zostały kupione przez firmę Mullen Automotive, lekko przestylizowane i sprzedawane jako Mullen 700e. Ale są pewnie jeszcze rzadsze niż Coda.

A ta znalazła zaledwie 117 nabywców.

W sumie się nie dziwimy. To podejście do samochodu elektrycznego, które sprawdziłoby się w dzisiejszych czasach. Tani, prosty, niekoniecznie urodziwy, ale praktyczny samochód. To akurat jest potrzebne, jeśli mówimy o elektryfikacji. 12 lat temu samochód na prąd musiał "robić Wow", zwłaszcza USA.

Jedna sztuka trafi na aukcję Gooding & Co. To późny egzemplarz z większym akumulatorem 36 kWh i bez przebiegu. Na wysokie kwoty nie ma co liczyć. Maksymalna estymowana cena to 8000 USD.

źródło: Gooding and Co