Volkswagen Polo R WRC Street

Volkswageny kojarzą nam się z rozsądnymi, dopracowanymi i mało szalonymi projektami. Przykładem tego może być do bólu poprawny Golf, wchodzący właśnie na rynek Passat B8, a nawet topowe, ale bardzo przewidywalne i stonowane z wyglądu wersje R. Ale na pewno nie ta z dopiskiem WRC Street.

Volkswagen, czy tego chciał, czy nie, wypuścił 2500 sztuk ulicznej wersji swojej rajdówki. Samochód ani trochę nie przypomina specyfikacji wyczynowego wzorca. Nie znajdziemy tu silnika o pojemności 1,6 litra ani napędu na cztery koła. W zamian otrzymamy znane, turbodoładowane 2.0 osiągające obiecujące 220 koni mechanicznych i aż 350 "niutków".

Problem w tym, że producent nie wspomina nic o obecności szpery, czy to mechanicznej, czy elektronicznej, do której zdążył nas już przyzwyczaić. Lepiej więc być przygotowanym na wszystko i zapomnieć o wszelkich udogodnieniach dzisiejszej motoryzacji. Będzie walka. Ostra i pełna emocji.

Krzyczę
Zanim jednak zasiądziemy za sterami, koniecznie muszę wspomnieć o kilku widocznych gołym okiem cechach. Polo w standardowych wersjach nie wyróżnia się w swojej klasie zupełnie niczym, nawet po przejściu tegorocznego faceliftingu. Nigdy specjalnie nie wpadało mi w oko, lecz przez stałe bycie w cieniu Golfa chyba lubiłem je nieco bardziej. R WRC Street to zupełnie inna bajka, która skutecznie pozwala zapomnieć o tym, jak wyglądała baza.

Zupełnie zwyczajny biały lakier nadwozia ozdobiono dwukolorowymi pasami, co w połączeniu z licznymi emblematami R i WRC, świetnymi, 18-calowymi obręczami i przeprojektowanymi zderzakami daje naprawdę dobry efekt. I tu po raz pierwszy możemy zaobserwować kompletne zerwanie z trendami serwowanymi do tej pory przez Volkswagena. Samochód nie tylko wyróżnia się na ulicy, ale krzyczy wszystkim wokół, że jest hot.

Może nawet do przesady. Prześwit nadal przepuszcza sporo światła pod podwoziem, a pokaźnej wielkości koła wydają się być odrobinę za duże w stosunku do kompaktowej bryły hatchbacka. Myślę jednak, że lekka "gleba" zrobiłaby tu porządek. Najważniejsze, że mamy jedną parę drzwi i naprawdę dobrze przyprawione nadwozie.

Cichnę
Entuzjazm niestety częściowo ustaje, gdy zajrzymy do wnętrza. Przydomek WRC powinien do czegoś zobowiązywać, a tymczasem jedynym ciekawym elementem we wnętrzu jest kierownica. Bardzo dobrze wyglądająca, o świetnie ukształtowanym, wystarczająco grubym wieńcu pokrytym alcantarą. Ten sam rodzaj materiału znajdziemy po części na fotelach, których prezencję możemy jednak śmiało przemilczeć. Wyglądają po prostu zwyczajnie.

Sytuacja przypomina mi analogiczne odczucia z nowego Clio R.S. - skuteczności w trzymaniu ciała w zakrętach i wygody odmówić im nie mogę, ale w rasowym hothatchu widziałbym coś bardziej wyjątkowego. Próżno szukać szalonych kubłów na liście wyposażenia dodatkowego - R WRC jest wersją limitowaną. Zresztą, kto w przypadku testowanej wersji chciałby jeszcze dopłacać? Ups, wydało się. Ale o tym później.

Generalnie rzecz biorąc, wnętrze naszego Polo zachowuje minimum sportowego charakteru. Jest ciemna podsufitka, nie zabrakło też niebieskich wyróżników charakterystycznych dla wersji R, czy wreszcie emblematów WRC na fotelach i kierownicy. Kokpit ma już swoja lata, ale nie oczekujmy cudów - moim zdaniem i tak jest sporo lepiej niż w Scirocco, które wnętrzem rozczarowuje na całej linii. Podobnie jednak jak we wspomnianym coupe, jesteśmy skazani na przestarzały już system multimedialny.

Jakościowo, wnętrze nadal trzyma poziom. Tworzywa są raczej miłe w dotyku, a podczas jazdy do naszych uszu nie będą docierać niepokojące dźwięki. Wszystko zdaje się być porządnie spasowane, a modne, niezbyt praktyczne fortepianowe wykończenie nie zalewa całej konsoli centralnej, a jedynie jej fragment w okolicach radia. W zamian otrzymujemy srebrny motyw przewodni, a nowe rysy i zanieczyszczenia nie przybywają w tak szaleńczym tempie, jak choćby w nowym Golfie.

Szaleję
Dość nudzenia, czas przejść do sedna. Bezapelacyjnie jest nim uturbiona, dwulitrowa jednostka osiągająca 220 KM i 350 Nm, czyli wartości zaskakujące, jak na tak mały samochód, a jednocześnie dość rozsądne, jak na turbobenzynę o takiej pojemności. Potencjał na pewno jest ogromny, czym Polo wyróżnia się spośród konkurencji. Tutaj tylko niewielka jej część może się włączyć do rywalizacji. Audi S1, nowy Mini Cooper w odmianie S... i w zasadzie to by było na tle.

Pomijając jednak aspiracje do zmian mechanicznych, seria również da nam popalić. Niesamowicie wyraźny ciąg dostaniemy praktycznie przy każdej prędkości obrotowej, a reakcja na wdepnięcie pedału gazu w podłogę jest wystarczająco dobra, by sprawnie poruszać się przy wyższych prędkościach. Elastyczność motoru to chyba jego największa zaleta i tym narwane Polo zaskoczyło mnie w teście zdecydowanie najbardziej.

Wysoki moment obrotowy nie wpływa jednak pozytywnie na trakcję podczas jazdy w trudnych warunkach czy dynamicznego ruszania z miejsca. Moje obawy o brak systemu XDS (elektronicznej blokady mechanizmu różnicowego) nie zostały rozwiane. W oficjalnych notkach dotyczących ulicznej wersji Polo R WRC nic na ten temat nie znalazłem, a odczucia z jazdy zdawały się potwierdzać to milczenie. Polo radośnie "mieli" kołami nawet podczas ruszania na suchej nawierzchni, a przy lekko wilgotnym podłożu robi to też po wrzuceniu "dwójki". Z drugiej jednak strony - czy Volkswagen mógł sobie pozwolić na takie potraktowanie topowej wersji, będącej jeszcze nad GTI, które elektroniczną szperę posiada? Chyba jednak w to wątpię.

Zapasy pod maską są naprawdę spore, dlatego trzeba uważać, żeby nie przesadzić. W razie czego, na ratunek przybędą świetne hamulce o imponującej średnicy tarcz z przodu - 16 cali. Warto jednak mocniej wczuć się w działanie układu kierowniczego, który, pomimo swojej precyzji, jest trochę zbyt mocno wspomagany. Opór mógłby być większy, szczególnie przy autostradowych prędkościach. Kwestia ta zdecydowanie wymaga przyzwyczajenia, szczególnie, jeśli ktoś przesiądzie się z bardziej surowego auta, rządzącego się jeszcze zasadami starej szkoły.

Podobnie jest z zawieszeniem, którego sztywność jest kwestią dyskusyjną. W mojej opinii samochód jest za mało stabilny w zakrętach, choć i do tego będziemy pewnie w stanie przywyknąć, bo samo zachowanie w granicznych przypadkach jest raczej przewidywalne. Ja jednak pokusiłbym się o zmianę kilku elementów na bardziej sportowe, bo taka moc przy niewygórowanej masie własnej (1324 kg) to już nie przelewki, a momentami walka o przetrwanie, przy której potrzeba specjalnych narzędzi. W tak łobuzerskim aucie praktyczność w codziennym użytkowaniu odstawiłbym na dalszy plan.

Faktem bowiem jest, że Polo na wyższym ogumieniu (seryjnie 215/35 R18, testowane 215/40 R18) jest zaskakująco komfortowe i nieczułe na większość niedoskonałości jezdni. A z relacji kolegi testującego już na oponach z profilem 35 wynika, że na nich także nie ma problemu z twardością. A może miękkość i giętkość są odniesieniem do szutrowych odcinków specjalnych? Może powinienem przetestować samochód w bardziej radykalnych warunkach?

Uciekając od wszelkiego ryzyka porysowania felg wystającymi kamieniami czy konieczności obmywania z błota większości podzespołów, postanowiłem pozostać na równym asfalcie. W miejskim buszu Polo radzi sobie nieźle, głównie dzięki kompaktowymi wymiarom, szybkiej reakcji turbiny i precyzyjnej skrzyni, która nie haczy w drodze do drugiego i trzeciego biegu. Zmiana pasa czy dynamiczne włączanie się do ruchu to sama przyjemność, akcentowana zresztą w miły dla ucha sposób.

Wydech nie brzmi zaskakująco jak w Clio R.S. i nie ma czterech końcówek jak w Audi S1, ale też potrafi ładnie zagrać. Dźwięk jest surowy i chwilami nieco "brudny", co mnie osobiście przypadło do gustu. Spodobał mi się ton dobiegający do kabiny przy mocnym przyspieszaniu z niskich obrotów. Uzależnieniu jednak szybko powiedziałem "stop", bo przecież żaden samochód nie lubi takiego traktowania. Niemniej jednak, Polo umie donośnie zawarczeć i strzelić z wydechu, więc rasowości mu nie odmówię.

Coś na plus, coś na minus
Polo jest dość nietypowym wytworem - niewątpliwie bardzo szybkim, z dobrym "manualem", który jednocześnie dusi się słabą trakcją i zbyt łagodnie zestrojonym zawieszeniem, do spółki z układem kierowniczym. Lekiem na to byłyby być może dodatkowe ustawienia charakterystyki działania wspomagania, czy choćby amortyzatorów. Jeśli spojrzymy na segment - być może za dużo wymagam. Gdy jednak zerkniemy na cenę (o tym za chwilę), wątpliwości szybko zostaną rozwiane.

Braki nie kończą się wcale na niedoborze "luksusów". Możliwość odłączenia systemu stabilizacji toru jazdy w aucie o wyraźnie sportowych zapędach jest rzeczą oczywistą, a tymczasem... tu jej nie ma. Jak na mały samochód przystało, na dohamowaniach możemy uświadczyć wyrzucania lekkiego tyłu na zewnątrz zakrętu. Tam, gdzie ESP można odłączyć przyciskiem, oznaczałoby to początek zabawy. Tutaj jednak nie zaszalejemy, a tylko się podrażnimy.

I to nadal nie koniec dziwnych zabiegów. Podczas jazdy jesteśmy grzecznie informowani o możliwie najbardziej optymalnej zmianie przełożenia, oczywiście w celu zmniejszenia zużycia paliwa. Po co? Trudne pytanie. Jeśli już jesteśmy przy kwestii zużycia paliwa - 12,5 litra średniego zużycia paliwa nie jest zbyt optymistyczne, ale przy właściwym traktowaniu przez większość czasu nie jest to też wartość mocno wygórowana. Wartości powyżej 14 także się pojawiały, ale te na poziomie 9 czy 9,5 w mieście również. Polo R potrafi być oszczędne, choć nie lubi.

Cena za wyjątkowość
Na tle reszty gamy modelowej, Polo z pewnością jest wyjątkowe. Wygląda jak z innej rodziny, na prostej odchodzi większości konkurencji, a dzięki niewielkiej liczbie wyprodukowanych egzemplarzy może aspirować do miana egzotycznego. Literka "R" pojawia się bowiem w Polo po raz pierwszy w historii, a przy tym w stosunkowo krótkiej produkcji. Jakby tego było mało, oferuje nam manualną skrzynię biegów, o której możemy tylko pomarzyć, decydując się na słabszą odmianę GTI. Cena? 33 900 euro.

Zapadła cisza.

Owszem, pod względem ceny "eRka" przebija Audi S1 (29 950 euro), które jest nieco bardziej zwarte, mocniejsze, lepiej skręca, a do tego ma ciekawiej, bardziej sportowo zaprojektowane wnętrze. Polo nie broni się specjalnie wyposażeniem. Jest klimatyzacja, ale jednostrefowa, z łączności bluetooth mamy jedynie przycisk, a o elektryce foteli możemy pomarzyć. Absolutnie nie wymagam takich rozwiązań w usportowionym aucie segmentu B, ale przy tej cenie chyba mogę pozwolić sobie na marudzenie.

Zalety:
+ całkiem odważnie dopieszczone nadwozie
+ świetna elastyczność w całej skali obrotów
+ dobra przekładnia manualna
+ komfort użytkowania na co dzień
+ gwarantowane rzadkie występowanie tej wersji na ulicach

Wady:
- cena
- wyposażenie, które byłoby niekompletne nawet przy niższej cenie
- problemy z trakcją
- zbyt kompromisowe zawieszenie o przeciętnej sztywności
- nieco za lekko pracujący układ kierowniczy
- brak polotu we wnętrzu

Podsumowanie:
Polo R WRC Street jest niewątpliwie autem nietuzinkowym, szalonym i średnio pasującym do rodziny VW. Nie jest tak perfekcyjne jak Golf R, ale jest bardziej szalone, mniej przewidywalne i wywołuje chyba więcej emocji (choć wolałbym być ostrożnym, bo to kwestia tego, co kto lubi). Ze startu zatrzymanego nie ma szans z odpychającym się wszystkimi łapami Audi S1, ale w przeciwieństwie do niego, potrafi się wymknąć spod kontroli, co dla niektórych będzie zaletą. I wreszcie - na prostej ucieka całej gorącej konkurencji z Francji.

Zabawę psują do spółki: średnio radzący sobie napęd na przód, nieco zbyt kompromisowy sposób pokonywania zakrętów i przede wszystkim wysoka cena zakupu. Dochodzi jeszcze brak możliwości bezpośredniego kupna auta w naszym kraju i mamy komplet cech zniechęcających do wyboru Polo. Nie oceniałbym jednak auta zbyt negatywnie. W gruncie rzeczy, wiele mu nie brakuje, a potencjał do wykorzystania przy ewentualnych modyfikacjach jest nieporównywalnie większy niż u konkurencji i to może stanowić jego niezaprzeczalną siłę.