Jeep Wrangler 2.8 CRD Rubicon

Silnik z Włoch, felgi z Chin, opony z Kanady, elektronika z Malezji i reflektory z Niemiec, ale produkcja wciąż w Toledo, w stanie Ohio, w Stanach Zjednoczonych. Mowa o zmodernizowanym niedawno Jeepie Wranglerze, prawdziwej terenówce, wywodzącej się w prostej linii z pojazdów wojskowych.

Charakter tego twardziela z Ameryki nie zmienia się od 70-ciu lat, chociaż przeobraża się - i to bardzo - sama Ameryka. Wrangler wciąż najlepiej czuje się w, szeroko rozumianym, terenie. To typ przeznaczony dla bardzo konkretnego odbiorcy, takiego, który "nie boi się włożyć głowy tam, gdzie inni boją się włożyć nogę".

Samochód jest...
...mimo sporej masy własnej, dość zwrotny i poręczny, a manewrowanie nim ułatwiają: doskonała widoczność i spore lusterka. Pamiętać trzeba tylko o tym, że z punktu widzenia kierującego, auto wydaje się węższe niż jest w rzeczywistości. To wina szerokich błotników z czarnego tworzywa, które - w kontraście z wściekle żółtą maską - zlewają się optycznie z otoczeniem. Niestraszne są za to wszelkie progi zwalniające, ogromne dziury, wyrwy w nawierzchni i krawężniki, na widok których nawet właścicielom pełnowymiarowych SUV-ów szybko rzednie mina.

Ogumienie o wysokim profilu dba o komfort resorowania w taki sposób, że większość nierówności i tak nie sposób odczuć. Oczywiście wysoko położony środek ciężkości, do spółki z dużym skokiem zawieszenia powodują, że lepiej jechać spokojnie. Na szybciej pokonywanych łukach, auto robi się nerwowe, a podczas hamowania wyraźnie odczuwa się nurkowanie przodu.

Zmodernizowany, 200-konny silnik, kryjący się pod maską, tradycyjnie już "zapinaną" na klamry, sam w sobie jest oszczędny, ale tutaj boryka się z dwutonowym ciężarowcem. W rzeczywistości średnio spala około 14 l/100 km, ale zapewnia świetne osiągi i nie jest jednocześnie zbyt natarczywy. Pozytywnie zaskakuje zwłaszcza niski poziom wibracji. Poza miastem Wrangler zapewnia pasażerom całkiem rozsądny komfort jazdy, jak na auto o aerodynamice średniowiecznej kamienicy i o tak niewielkim rozstawie osi, ale...

Aby w pełni rozwinął skrzydła...
...trzeba zjechać nim z asfaltu i zmienić styl jazdy. Zapomnieć o gwałtownym, szybkim kręceniu kierownicą i ostrym wciskaniu pedału gazu czy hamulca. Zamiast tego trzeba postawić na precyzję, umiar i stałe, równe tempo. Oczywiście, w niektórych sytuacjach, bardziej zdecydowane wciśnięcie pedału przyspieszenia może wybawić z najróżniejszych opresji, jest też nieodzowne chociażby w trakcie podjazdu pod strome wzniesienia. Zawsze jednak trzeba to robić w taki sposób, by nie zerwać przyczepności kół z podłożem. Najlepiej włączyć wtedy przekładnię zwalniającą. W tym konkretnym przypadku jest to skrzynia rozdzielcza Rock-Trac, z reduktorem o przełożeniu 4,0:1.

Nie bez znaczenia jest właściwe ustawienie fotela kierowcy - nieco bliżej pedałów niż podczas normalnej jazdy. Pamiętać trzeba ponadto nie tylko o odpowiednim ułożeniu rąk na kierownicy, ale także o... nogach, a w szczególności o lewej stopie, którą opieramy na podłodze (nie ma klasycznego podnóżka, ale jego brak wcale nie przeszkadza). Taka taktyka idealnie sprawdza się przede wszystkim w czasie stromych zjazdów. Dodatkowo można wspomóc się asystentem, ułatwiającym to zadanie.

Największe wyzwanie to...
...wbrew pozorom nie zapierające dech w piersiach stromizny, góry czy uskoki, ale najzwyklejsze w świecie połacie błota i piachu. Wprawdzie Wrangler, w testowanej wersji, trafia do klientów na oponach typu All Terrain, niemniej jednak tego rodzaju przeszkody i tak najlepiej pokonywać z rozpędu, chociaż bez żadnych gwałtownych ruchów kierownicą, ponieważ skręcając koła zwiększamy opory ich toczenia, a tym samym ryzyko ugrzęźnięcia. Z kolei nazbyt śmiałe wciskanie gazu i hamulca, często skutkuje zerwaniem przyczepności, a skutek jest dokładnie ten sam - stoimy w miejscu, zakopując się coraz bardziej.

W praktyce oznacza to, że nie wystarczy po prostu beztrosko jechać przed siebie. Wjeżdżając na dany obszar, trzeba zawczasu mieć przygotowany pomysł, jak go pokonać. Nieocenioną pomocą jest w takiej sytuacji automatyczna skrzynia biegów, nie tylko pozbawiająca kierowcę Wranglera dylematu pt. "wrzucać jedynkę, czy może już dwójkę", ale także gwarantująca, że silnik nie zgaśnie, a co za tym idzie, nie przyczyni się do przymusowego postoju w wyniku zdławienia jednostki napędowej. Najważniejsze bowiem, to brnąć do przodu. Niejednokrotnie bardzo, bardzo powoli, ale jednak. Liczy się też odpowiednio wysoki moment obrotowy - 460 Nm uzyskiwane przy 1600 obr./min wystarcza w zupełności.

Z kolei zanim...
...wjedziemy w wodę, powodując efektowne rozbryzgi i fontanny, trzeba koniecznie sprawdzić, co znajduje się pod jej lustrem. Warto być przygotowanym na różne niespodzianki. Pozostaje jeszcze kwestia tzw. czynnika ludzkiego, wszak sam sprzęt - choćby nie wiadomo jak dobrze przygotowany i wytrzymały - nie zastąpi człowieka. Panować trzeba nie tylko nad autem, ale także (a może przede wszystkim) nad samym sobą - pamiętać, że istnieje coś takiego jak dobre obyczaje i szacunek dla czyjejś własności terytorialnej.

Podczas najbardziej nawet ostrych harców w terenie, w kabinie absolutnie nic nie trzeszczy i nie skrzypi (słychać tylko ciche pobrzękiwanie niesamowicie elastycznej, metalowej anteny radiowej). Kluczowe znaczenie ma tu oczywiście fakt, że konstrukcję oparto na solidnej ramie podłużnicowej, odpornej na przeciążenia i zapewniającej ponadprzeciętną sztywność nadwozia w trakcie jazdy po nierównym podłożu, gdy na samochód działają duże siły.

Oprócz dołączanego napędu na przednią oś, Wranglera wyposażono we wspomniany już wcześniej reduktor, system wspomagający pokonywanie zjazdów, wzmocnione mosty napędowe Dana 44 Heavy Duty z możliwością blokady oraz elektronicznie rozłączany stabilizator przedni, zwiększający wykrzyż osi. Dzięki temu koła zawsze przylegają ściśle do podłoża, zapewniając maksymalną możliwą do uzyskania w danym momencie przyczepność.

Wszelkiego rodzaju przeszkody pokonuje się dziecinnie łatwo. Kąty natarcia, zejścia i rampowy wynoszą odpowiednio 38, 31 i 26 stopni, a zdolność pokonywania wzniesień ograniczona jest liczbą 45 stopni. Głębokość brodzenia z kolei to 50 cm, prześwit - 26 cm. Całkowicie bezobsługowy żelowy akumulator, odporny na wstrząsy, gwarantuje stały dopływ energii elektrycznej, a super wydajny spryskiwacz szyby (tylko 1 szt. ale za to jaka) dobrą widoczność.

Zmodernizowany model...
...oznacza również nieco odmienione wnętrze. W oczy rzuca się przede wszystkim kierownica z modeli Cherokee i Grand Cherokee, z grubym i poręcznym wieńcem. Ergonomia, z kolei, to sprawa dość delikatna, bo kolumnę można regulować tylko w pionie. Przyciski, służące do sterowania położeniem szyb, umieszczono tuż pod wyświetlaczem nawigacji, na konsoli środkowej, natomiast pokrętło regulacji lusterek znajdziemy nie pod lewą ręką, a w okolicach prawego kolana. Do oświetlenia kabiny musi wystarczyć jeden punkt świetlny (chociaż przyznać trzeba, że o odpowiednio mocnym natężeniu), z kolei bagażnik w ogóle nie jest podświetlany.

Przestrzeń, jaką odmieniony Wrangler oddaje swoim pasażerom jest wystarczająca dla czterech osób. Wygodne fotele mają niezłe podparcie boczne i długie siedziska. Na kanapę z tyłu dostać się stosunkowo trudno, ale miejsca na niej jest wbrew pozorom całkiem sporo. Miejsca na bagaż z kolei może być, w zależności od potrzeby chwili, bardzo mało (142 l) lub bardzo dużo (714 l, gdy autem podróżuje tylko kierowca i pasażer obok).

Niezależnie otwierana tylna szyba jest niestety blokowana przez koło zapasowe, co w konsekwencji powoduje, że nie ma możliwości całkowitego jej uchylenia bez wcześniejszego otwarcia klapy. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że - jak na Wranglera przystało - klapy nie otwieramy tradycyjnie do góry, lecz wprost na chodnik, ponieważ zawiasy ulokowano po prawej stronie. Trzeba więc liczyć się z ciekawskimi spojrzeniami przechodniów, zerkających na pokrowiec wielkiego koła zapasowego z napisem Jeep.

Testowana odmiana...
...Rubicon to najwyższa wersja wyposażeniowa, co nie oznacza bynajmniej, że nie brakuje jej niczego. Nie uświadczymy tu np. ksenonowych reflektorów czy czujników parkowania (nawet za dopłatą). Za hamulce o zwiększonej skuteczności dopłacić trzeba 3198 zł, za lakier metalizowany 3075 zł. System nagłośnienia Infinity należy do standardu, podobnie zresztą jak nawigacja, trzyczęściowy hardtop, demontowany dach z tworzywa i pałąk przeciwkapotażowy z misternym systemem rur.

Nie da się ukryć, że Wrangler po liftingu (tak samo zresztą jak wszystkie poprzednie modele) sprawia wrażenie pojazdu pancernego, odpornego na wszystko, co rzeczywistość rzuci mu pod koła. Na asfalcie oczywiście nie bryluje, wymaga specyficznego podejścia z uwagi na znaczną masę, leniwie zestrojony układ kierowniczy i chybotliwe zawieszenie o ogromnym skoku, niepozwalające zapomnieć, że prowadzimy najprawdziwszą w świecie terenówkę, której żywiołem są wszelkiego rodzaju bezdroża.

Ale to właśnie na przykładzie tego auta można uczyć historii motoryzacji. To stuprocentowy klasyk, którego korzenie tkwią w czasach, w których o SUV-ach nikomu się jeszcze nawet nie śniło. Oczywiście nie jest to samochód, który można polecić każdemu. To propozycja dla konesera, który zakocha się w jego klasycznym i niepowtarzalnym stylu i przymknie oko na pewne niedoskonałości. Bo Wrangler jest najprawdziwszym Jeepem, na dobrą sprawę terenówką doskonałą. To świetnie, że istnieją jeszcze takie auta. Wierne tradycji, absolutnie bezkompromisowe i do bólu konkretne.

Plusy:
+ niepowtarzalny klimat auta
+ stosunkowo wysoki komfort jazdy
+ dobry silnik i skrzynia biegów
+ duża dzielność w terenie

Minusy:
- otwieraną tylną szybę blokuje koło zapasowe
- mały bagażnik
- skromna lista opcji
- uchybienia w ergonomii

Podsumowanie:
To świetnie, że istnieją jeszcze takie auta. Niepowtarzalne, wierne tradycji, absolutnie bezkompromisowe i do bólu konkretne.